Pewien uczeń w szkole miał brzydkie nazwisko,
nazywał sie on Stefan Perdzinski; nie po próżnicy
"Pierdziel!" wołali gdy wchodził na szkolne boisko,
a nauczyciel nos zatykał,gdy go wzywał do tablicy.
Popłakiwał więc biedny Stefek od rana do wieczora,
mendził w domu na jakie jest narażony pośmiewisko;
aż tatuś w końcu uznał, za radą pewnego profesora,
że pójdzie do sądu i zmieni to niefortunne nazwisko.
Siedzi dumny Stefan w klasie już po sądowym wyroku;
nauczyciel czyta z powagą i uważnie listę obecności,
aż nagle ryknął śmiechem,trzymając się ręką w kroku:
czyżby nowy uczeń, Stefan Kotas dzisiaj u nas gościł?
Tu pozostawiam czytelnikom, jak go odtąd przezywali,
dodam, że dziś jego nazwisko kończy się już na "owski";
generalnie chodzi o to,by nie z nazwiska ludzie cię znali,
a z tego co naprawdę robisz dla swej Ojczyzny - Polski.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 11672
Pozdrawiam,Marcus