Po zeszłorocznej uroczystości pod pomnikiem, podczas której nie pozwolono nam złożyć kwiatów w czasie oficjalnej uroczystości, nie miałem wątpliwości, że także dziś nie będzie sielanki. Jednak w tym roku Platforma posunęła się o wiele dalej. Urzędnicy mieli zakaz wpuszczenia posłów Prawa i Sprawiedliwości pod pomnik „Gloria Victis”. Jarosław Kaczyński stał za barierkami i czekał aż wszyscy oficjele wyjdą ze strefy ograniczonej płotkami. Strażnik miejski pilnował osobiście, aby Premier Kaczyński nie wszedł zanim wszyscy się nie rozejdą. Prawo i Sprawiedliwość oraz wszyscy inni mogli składać kwiaty dopiero po zakończeniu Platformerskiej oficjałki. Pani Agnieszka Pawelec, stojąca jak Cerber przy wejściu do strefy VIP, poinformowała mnie, że nie mamy wstępu pod pomnik dlatego, bo nie jest to uroczystość państwowa, tylko miejska. Z Antonim Macierewiczem jednak przedarliśmy się (dosłownie) przez kordon ochroniarzy i oddaliśmy cześć powstańcom pod pomnikiem.
Oczywiście nie miał problemów Tusk, aby z wieloma ochroniarzami wejść pod pomnik. Również w licznej obstawie łysych jegomości wszedł prezydent. Chociaż z miastem mają mniej lub tyle samo wspólnego, co Jarosław Kaczyński, który jest mieszkańcem i posłem z Warszawy. Przed uroczystością jeden z kombatantów apelował, aby w milczeniu obchodzić uroczystość, nie buczeć i nie bić braw. Kwiaty składali przy absolutnym milczeniu zgromadzonych: jako naród prezydent Komorowski (W HOŁDZIE BOHATEROM - NARÓD, tak brzmiał napis na wieńcu składanym przez prezydenta), prezydent Warszawy, Sejm i Senat. Co ciekawe, z nazwiska wymieniano tylko niektórych. Pominięto Hannę Gronkiewicz-Waltz (pewnie ze strachu, że zostanie wygwizdana i Stanisława Karczewskiego Wicemarszałka Senatu z PiS, aby nie bito mu braw. Jednak kiedy kwiaty składali Tusk i Bartoszewski, pomimo apeli odezwały się gwizdy. Wszyscy inni, nie będący oficjalnymi delegacjami platformerskich władz, mogli złożyć kwiaty dopiero po opuszczeniu cmentarza przez władze państwowe. I w ten sposób władza spowodowała, że znowu są oni i my. Oni -władza, która nie chce świętować z obywatelami i obywatele, którym odmawia się świętowania podczas oficjalnych uroczystości. To pewnie praktyczna realizacja hasła: zgoda buduje. Ludzie jednak dali wyraz swoim uczuciom. Kiedy wychodził Tusk i Komorowski zostali wygwizdani, a kiedy Jarosław Kaczyński i my składaliśmy kwiaty, bito gromkie brawa. To jest odpowiedzią, dlaczego ta władza tak wypacza nasze święta. Boi się prawdziwej oceny społeczeństwa. Bo jest to władza nieakceptowana przez zwykłych ludzi, która nie znosi, jeśli jej się mówi, co się o niej myśli i także nie jest w stanie ścierpieć, jeśli komuś innemu niż im bije się brawo. Co jeszcze wzbudziło moje zdziwienie? Dziękowano telewizji TVN za jakąś pomoc...
Dziś modliłem się również na cmentarzu Powązkowskim przy grobie mojego stryja, który zginął w powstaniu o to, aby w przyszłości pod pomnikiem powstańców kwiaty mogli oficjalnie składać potomkowie powstańców, a nie Wehrmachtu. Panie Boże spraw!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 17240
Pozdrawiam.
Pozdrawiam