Polska była (już nieaktualne) w stanie nakierować Ukrainę ku Zachodowi, nawet wbrew Rosji. Teraz USA, czy się to komuś podoba, czy nie, zgodnie ze swymi globalnymi interesami mogą „przydzielić” Ukrainę Rosji, wbrew Polsce i Ukrainie.
Przedsmak sprawy mieliśmy przy okazji tzw. „tarczy antyrakietowej”, gdzie USA poświęciły interesy polskiego sojusznika w imię swych globalnych interesów. Tak się stało dla o wiele mniejszej stawki (czytaj ceny) za ustępstwo Rosji wobec USA, za które to ustępstwo Rosja została wynagrodzona.
USA i Rosja rywalizują ze sobą o strefy wpływów, a więc o pieniądze. Problem w tym, że do tej rywalizacji z sukcesami włączają się Chiny. Może to byłoby do zaakceptowania i dla Rosji i dla USA, ale jest pewne „ale”. Sami rosyjscy eksperci piszą, że Rosji grozi i to w perspektywie kilku lat, może nawet wręcz za kadencji Putina, rozpad. To samo eksperci amerykańscy, że Rosja ma apetyt na Zachód, a tymczasem z tyłu robi się jej żółto. Nie jest to aluzja do aspektów fizjologicznych, ale do rasy żółtej, której największym i najpotężniejszym przedstawicielem są Chiny.
Na Dalekim Wschodzie Rosji, głównie Syberia, narasta gniew i bunt wobec Moskwy. Wszystkie zasoby ropy i gazu sprzedawanego przez Rosję pochodzą z tego terytorium. Większość cennych innych surowców także jest z Syberii. Moskwa pławi się w luksusach, a mieszkańcy azjatyckiej części Rosji żyją w biedzie, często nawet głodują. Jedynym przysłowiowym światełkiem w tunelu są firmy z Chin, które dają pracę i godne życie. Rosja występuje w roli okupanta i złodzieja. To sprawia, że w części azjatyckiej wkrótce może wybuchnąć bunt o sile niespotykanego tsunami.
Sami mieszkańcy Syberii mogą zniszczyć instalacje wydobywcze, jeśli nie uda się im wygnać Rusków. Pierwsza opcja nie ma sensu, ale szanse na całkowite wygnanie potężnej armii też są nikłe. Nie trzeba jednakże wyganiać armii, jeśli Moskwę pozbawi się pieniędzy z eksploracji syberyjskiej kolonii. Na tak rozległym terenie nawet potężna armia nie ochroni instalacji przesyłowych. Bez tych pieniędzy Rosja sypnie się, jak przysłowiowy domek z kart. Po co więc wyganiać armię?
A może bunt w samej armii? Z rzadka pojawiają się w zachodnich, także polskich mediach informacje, że aresztowano kolejną grupę spiskujących oficerów. Rzecz w tym, że takie aresztowania nie są w Rosji rzadkością. Wystarczy, że tylko/aż jeden spisek dojdzie do skutku… Należy pamiętać, że w luksusie pławi się tylko Moskwa i parę innych „wysp szczęśliwych” na oceanie biedy. Dotyczy to także europejskiej części imperium, gdzie bieda jest podobna, jak za Uralem.
Kto będzie bronił upadające imperium? Może się wtedy wydarzyć wszystko. Należy podkreślić, że Chiny wcale nie będą musiały zdobywać Syberii, bo sami mieszkańcy mogą je poprosić o opiekę. Pamiętajmy o demografii, gdzie biała rasa poddaje się skrobankom (aborcji), a żółta oraz muzułmanie nie. Duża część mieszkańców Syberii ma skośne oczy i żółtą cerę, więc prośba do Chin o ochronę byłaby czymś naturalnym.
Istnienie Rosji jest ważnym składnikiem potęgi USA. Jej rozpad oraz wchłonięcie Syberii przez Chiny położyłoby kres potędze USA. Wchłonięcie Ukrainy przez Rosję, jeśli nawet nie zażegnałoby groźby upadku Rosji, to znacząco przesunęłoby ten moment w czasie i dałoby USA czas na przeciwdziałanie. Przykład tarczy antyrakietowej pokazuje, że dla relatywnie mało znaczących interesów idzie się na układy z Rosją, a cóż dopiero, gdy zagrożone są potęga i bogactwo USA? Wbrew kontrowersjom i to jest ten paradoks historii, dzisiejsza Rosja gwarantuje potęgę USA. Poświęcenie Ukrainy i zarazem Polski jest niską ceną za ten status quo.
Czy Polska może przemilczeć, a tym samym zaakceptować rzeź wołyńską i zaakceptować ludobójstwo? Czy możemy powiedzieć, „ukochani Ukraińcy, dobrze zrobiliście”. Tego nie zrobimy i nie możemy zrobić. Z drugiej strony, wyjdziemy na durni, bo trzeba pamiętać o aspektach globalnych i trójkącie USA-Rosja-Chiny. Druga sprawa, rzezie i podrzynanie gardeł obcym, to fakt historyczny obciążajacy Ukraińców. Trzeba pamiętać o powstaniu Chmielnickiego, kiedy to rżnięto Lachów. Przy okazji zarżnięto Chazarów, kilkaset tysięcy, reszta uciekła do Polski, którzy później w XIX w. nazwali siebie Żydami (por. http://www.eioba.pl/a/2zsk/zydzi-narod-wymyslony ). Dla Chazarów/Żydów był to pierwszy holocaust, o którym mówią oni półgębkiem, bo jak tu się przyznać, że jest się ludem niesemickim, wywodzącym się z dorzecza Wołgi i Donu, niemającym poza religią nic wspólnego z potomkami Chrystusa. O izraelskim profesorze S. Sand pozytywnie pisze się w poważnej prasie w Paryzu, Londynie, Nowym Jorku, a nawet w samym Izraelu. W polsce, gdy sie o tym wspomnie, natychmiast jest się chamem, antysemitą i nie wiadomo, kim jeszcze. Co z polską demokracją?
Zbrodnia nienazwana i nieukarana powraca, czego najlepszym dowodem są rzezie na Wołyniu. Jeśli będziemy rżnąć durnia i pisać, że były to „zbrodnie o znamionach ludobójstwa”, to te ludobójstwo znowu się powtórzy. Trzeba twardo żądać od ukraińskiego Kościoła Prawosławnego, by w odniesieniu do Bandery i jego zwolenników używał określenia ludzi z piekła rodem, a nie jak dotychczas, miłosierni męczennicy za Ukrainę. Tego samego żądać od społeczeństwa Ukrainy. Zbrodnia nienazwana powraca i jeśli tego nie zrobimy, stada ukraińskich rezunów podejdą pod Kraków i Warszawę, bo takie były ich pierwotne zamiary, które polski opór zniweczył. Ale czy będą musiały?
Polska mogła za pomocą gestów coś ugrać ponad 10 lat temu, gdzie była jedynie rywalizacja USA-Rosja, a Chiny siedziały cicho. III RP, tak jak I Rzeczpospolita Szlachecka, wybrała opcję nie drażnić sąsiadów (upadek tej I Rzeczpospolitej zakończył się rozbiorami). Na stolcu w Warszawie ponad 10 lat temu siedział przez dwie kadencje prezydent, który mentalnie i kompetencjami nie dorósł do roli, którą pełnił. Ba, nawet nie ukończył studiów, a teraz wspiera osobę, z wykształcenia nauczyciela historii filozofii, dla którego najważniejszym problemem jest legalizacja narkotyków oraz związków homo. Mamy premiera, dla którego najważniejszą sprawą jest zaglądanie do alkowy i promocja związków homoseksualnych. Biada nam Lachom/Polakom, bo kolejne pokolenie Polaków jest wyganiane biedą na Zachód. Może się zdarzyć, że bo wrogowie nie będą miały kogo rżnąć?
Czy Polskę stać na stracone pokolenie? Podstawową sprawą jest brak jakichkolwiek miejsc pracy. Podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat przez Tuska sprawi, że te miejsca, które są, będą dłużej zajęte, a więc jeszcze więcej młodych Polaków wyjedzie. Tak więc Tusk, czy się to jemu podoba, czy nie, współpracuje z rezunami, aby wyczyścić teren z Polaków. Nie trzeba więc stad jakichś neobanderowców, aby zniszczyć Polskę. Wystarczy jeden Tusk i jego nieudolny rząd, aby wygnać całe przyszłe pokolenia.
Moim zdaniem Polski nie stać na stracone pokolenie i miast podnosić wiek emerytalny do 67 lat, należało wprowadzić system angielski, gdzie na emeryturę można przejść w wieku 55 lat, o ile zainteresowanemu będzie odpowiadała wysokość emerytury. Jeśli nie, można przejść na emeryturę w późniejszym, dogodnym momencie. I tu mamy skandal, bo Rostowski, główny promotor podniesienia wieku emerytalnego Polaków do 67 lat, przeszedł na swą angielską emeryturę w wieku 59 lat (por.: http://emerytury.wp.pl/kat,7531,title,Rostowski-miesiecznie-dostaje-17-400-zl-emerytury-i-16-700-pensji,wid,15497148,wiadomosc.html). Z tego przy następnych wyborach ani Tusk, ani Rostowski się nie wytłumaczą nam Polakom. To skandal i oszukanie wyborców.
Piotr Solis
PS. Oto ciekawa informacja o zdradzie Polski przez Amerykanów i pakcie Obama - Putin podpisanym w symboliczną datę paktu Libentrop - Mołotow. Zdrada Amerykanów została przypieczętowana w pakcie z 17.09.2009r., a kilka miesięcy później, 10.04.2010r. zginął Lech Kaczyński, główna przeszkoda Amerykanów i Rusków w realizacji zdradzieckiego, jak można domniemywać, paktu (por.: http://padre.info.pl/polityka/item/116-dlaczego-kaczy%C5%84ski-musia%C5%82-zgin%C4%85%C4%87,-czyli-jak-obama-sprzeda%C5%82-polsk%C4%99.html ). Pisząc artykuł, nie wiedziałem o tym fakcie. Ocenę, czy to była/jest zdrada Amerykanów, zostawiam czytelnikom. O tarczy antyrakietowej wspomniałem wcześniej w artykule.
Jeśli powyższy link o pakcie Obama-Putin podpisanym w 2009r. w symboliczną datę 17 września jest uzasadnionym oskarżeniem o zdradę przez Amerykanów, to podsycanie waśni polsko-ukraińskich jest w interesie zdrajców, a które to waśnie mają ułatwić zadanie Putinowi. Należy ten fakt unaocznić nam Polakom, jak i stronie ukraińskiej. Potencjalną zdradę i plany ewentualnych zdrajców może pokrzyżować nasza zgoda. Jest o co walczyć.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12985
Jeśli ktoś przeciw komuś spiskuje, to bardzo nie lubi, jeśli ten fakt zostaje obnażony. Gdyby Polska miała profesjonalnych polityków, to takie knowania i pakty zostałyby łatwo zniweczone. Trafiłem w bardzo czuły punkt geopolityki, bo Rosja walczy o przetrwanie, a USA o zachowanie potęgi, hegomonii i bogactwa. Nie chcę niczego sugerować, ale ś.p. Prezydent także niweczył te knowania i po paru miesiącach już nie żył.
Polska ma nieudolnych polityków z gabinetu Tuska, Ukraina chyba nie lepszych, więc raczej nie mam złudzeń, że zdołam obalić spisek. Zresztą, moim przodkom w Rzeczpospolitej Szlacheckiej, w ramach projektu Rzeczpospolita Szlachecka Babińska, czyli wyśmiewania warchołów także się nie udało. Atak nastąpi, bo chociaż bezsilny, ujawniam ważną sprawę, która miała być tajna. A tego się nie darowuje.