Fort Lauderdale, USA (AS,Reuters)
Jak donosi Agencja Szechtera (AS) odbyła się tu dzisiaj wstępna prezentacja książki z popularnej tutaj serii "How to Become a Thief - for Complete Idiot" napisanej przez nasze słynne już na cały świat zawodniczki J.Drzewiecki I M. Glodek. Prezentacja została zorganizowana przez Ambasadę Ubekistanu Wschodniego, przy licznym udziale finansowym polonijnych fanów i wielbicieli naszych zawodniczek, w ekskluzywnym, pięciogwiazdkowym lokalu "Hookers on Pipes" (po ubekistańsku "Haczyki na Rurach") i odbyła sie przy wypełnionej po brzegi sali. Prezentacje otworzył Główny Trener naszych zawodniczek, znany krawiec-biznesmen, Miro "Katafalk" Drzewiecki, w "cywilu" małżonek jednej z zawodniczek, Janiny D. Jako znany poliglota, zaczął od odważnego i swobodnego "Good evening", gdy nagle uwagę jego - stricte biznesową oczywiście- zwróciła jedna z tańczących na barze Kubanek, poszedł więc się jej zapytać, czy nie mógłby jej wytrenować i już nie wrócił. Zastąpił go znany sutrener W.Ch.Fiuciak, który przywitał wszystkich obecnych nie tylko w imieniu naszych zawodniczek, ale także w imieniu całego narodu Ubekistańskiego i jego licznych sojuszników i przyjaciół. Tak się tym udanym jego zdaniem, początkowym zagajeniem wzruszył, że się rozpłakał i podszedł do następnej tańczącej na barze Kubanki, aby ją poprosić o chusteczkę, albo coś w tym rodzaju. Ta akurat tancereczka tym się różniła od innych, że miała na sobie spory "strój" - różowy tornister na plecach - ale szczerze przyznała się Fiuciakowi, że jest on pusty, więc po chusteczkę będzie musiał z nią pójść do hotelu po drugiej stronie ulicy. Fiuciak zaanonsował głośno, że zarówno on jak i wszyscy jego koledzy dawno już skończyli 18 lat i nie widzi nic zdrożnego w tym aby Kubaneczce pomóc znaleść chusteczkę, szybko z nia wyszedł i też już nie wrócił. J.Drzewiecka widząc, że nie ma już nikogo, kto by wypromował ich książkę - dwie ubekistańskie ćpunki, które za dane im 20 dolarów, miały się przyznać, że umieją czytać, spały smacznie w najdalszym rogu sali - postanowiła wziąć inicjatywę w swoje ręce. Trzymając w dłoni rękopis swej książki, wdrapały się nagle razem z Monique na blat baru, pomiędzy tańczace Kubaneczki i zaczęły mocno podrygiwać. Podniósł się niesamowity wrzask i hałas, jakiego w "Hookers on Pipes" nie słyszano od czasu Parady Zwycięstwa wykonanej po mistrzowsku na rurze przez niezapomnianą Bebe "Pussy" Fuckinger w 1945 roku. Wielu widzów buuuczało - a to, że nasze zawodniczki mają na sobie za dużo strojów zakrywających uroki ich ciał, a to, że krok nie ten, i tym podobne zażalenia typowe dla niewyrobionej politycznie społeczności, która poprzez swój jankeski prymitywizm nie potrafiła dostrzec wielkiego talentu naszych reprezentantek.
Kubaneczkom nie spodobała się ta niespodziewana konkurencja i zaczęły tańczyć nieregulaminowo, używając tricków hokejowych, aby jak najszybciej zwalić nasze zawodniczki z blatu. Oj, jakżesz były naiwne - nie wiedziały na kogo trafiły!
Najpierw Monique przywaliła z liścia w koparę jednej Kubance, drugą zaś podparła kolankiem o splocik słoneczny - zanim je zwaliła z baru końcowym kopniaczkiem w ich gołe dupy, wyciągnęła im szybko zza stringów 27 dolarów napiwków, ściągęła z palców 3 pierścionki i jeden naszyjnik z szyjki. Janine w tym czasie też bynajmniej nie próżnowała - chwilowo osłabiła czujność grubej czarnej kasjerki - przy pomocy pustej butelki po piwie - i zgarnęła do swojej torebki cały utarg z dzisiejszego wieczoru po czym spokojnie wróciła na blat baru, kontynuować swój występ. Tłum oszalał - ćpunki się obudziły i zaczęły recytować wiersze o Leninie, jakiś chudy i łysy facecik, nie wyglądający na Jankesa, wskoczył na stolik i wrzeszczał "Yes, yes, yes!" a urąbani na mamuta Amerykanie, zaczęli wtykać naszym zawodniczkom dolary za paski od spodni, wrzeszcząc, że chcą jeszcze - pliz. Kiedy uzbierały troche kasy, to chciały jednak popromować swoją książkę, ale tłum nie był już raczej nastawiony na czytanie i hałas się robił coraz bardziej przerażliwy. Widząc,że sytuacja jest nie do opanowania, Janine wpadła nagle na pomysł i podnosząc wysoko w górę trzymaną w ręce książkę, zakrzyczała z całych sił do mikrofonu: "Mogę was nauczyć jak podpieprzyć każdą rzecz!" Zapadła całkowita i przerażająca cisza - jak ta tuż przed huraganem Donald w 2007; wszyscy tu pamiętają największe w historii szkody jakie wyrządził temu krajowi - zamilkły ćpunki i pijusy, zanikły dżwięki szklanek obijanych o siebie przez barmana, zatrzymały się odgłosy trenowania Kubaneczki przez "Katafalka", dyskdżokejowi wypadła z ręki szpicruta. Dzisiaj - kontynuowała Drzewiecki - przeczytam wam tylko krótki fragmencik naszego poradnika, bo w przyszłym tygodniu ukaże się w księgarniach, tak że każdy zainteresowany, będzie mógł go sobie kupić za jedyne 19.99 dolarów (w twardej okładce - 29.99). Oto mały urywek z rozdziału pod tytułem "Jak przygotować sobie alibi" (strona 327): Aby na wszelki wypadek, wyrobić sobie dobre alibi, udajemy się do wybranego już przez nas sklepu-celu, o jedną godzinę wcześniej od planowanego skoku. Ubieramy się na tą okazję elegancko i zakładamy dobrą biżuterię - pamiętajcie, że ochroniarz nie może na ekranie monitora rozpoznać, czy 4 karatowy brylant w waszym pierścionku to oryginał czy szkiełko. Cały "Hookers on Pipes" słuchał pisarki z zapartym tchem. Następnie, spokojnie i powolnym krokiem zaczynamy robić zakupy - tak drodzy studenci, prawdziwe zakupy za które płacimy, powtarzam PŁACIMY gotówką. Tu z kolei musimy pamiętać, żeby nie przesadzać w żadną stronę - jeżeli na przykład zamierzamy podpieprzyć towar za 5000 to płacimy nie więcej niż 10%, czyli do 500 dolarów za zakupione rzeczy. Po zapłaceniu, chodzimy dalej po całym sklepie, pchając przed sobą wózek z zakupami i powoli wrzucamy pod nie rzeczy które sobie upatrzyliśmy uprzednio jako łup. Jeżeli mamy tego dnia większe zapotrzebowanie, część rzeczy chowamy pod własnym ubraniem - małe przedmioty, jak np. biżuteria chowa się dobrze w butach za dużych o 2-3 rozmiary - po czym spokojnie udajemy się w kierunku wyjścia. W przypadku wpadki, mówimy z uśmiechem: Oh, bardzo przepraszam - byłam pewna, że za te rzeczy TEŻ zapłaciłam - proszę oto rachunek - tu oddajemy (wiemy, wiemy - z ciężkim sercem!) rzeczy które nie są zapłacone (ale tylko te, które przyuważyli!) i nie zdejmując przepraszającego uśmiechu z twarzy, udajemy się - no może trochę szybciej - w kierunku wyjścia.
Wszyscy obecni, łącznie z tancerkami i kasjerką co się właśnie ocknęła i nie za bardzo jeszcze kumała co się dzieje, zerwali się na równe nogi i urządzili pisarkom kilkunastominutową owację na stojąco, niektórzy nawet usiłując zaśpiewać hymn Ubekistanu Wschodniego "Wychadiła na biereg Katjusza". Prezentacja zakończyła się o 9 tej rano, kiedy otworzono pierwsze sklepy i wszyscy goście poszli do nich wypróbować w praktyce dopiero co zdobytą wiedzę.
ZAŁĄCZNIK: Autentyczny rachunek-alibi ze sklepu Neiman Marcus wystawiony w dniu, nieudanego niestety występu naszych zawodniczek w konkurencji "Jak najszybciej dobiec do wyjścia mając na sobie 5 futer". Mec. R. De Niro oświadczył,że będzie on dołączony do dokumentacji wpisowej naszych zawodniczek, podczas ich startu w listopadowych półfinałach. Trzymamy kciuki!
P.S.: Korespondent AS, z ulgą donosi, że zdjęcie rachunku sklepu Neiman Marcus z dnia 6/12/2012 opiewającego na sumę $ 609.93 (różne ciuchy;spodnie, żakiet itp.) - "nie chce się" zformatować, tak aby mogło tu być umieszczone - no chyba, że ktoś poradzi jak to zrobić.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3085
,,Zamierzam wydać poradnik.
Tylko dla orłów przednich.
Jak się kręcąc bogacić.
Zbieram poważne zgłoszenia.
Słabym nie POlecam.
Policja zedrze pióra.
Na dodatek siedzieć każe.,,
alkoan
,,Nie dla eunuchów i grabarzy.
Moje pisane wersetem komentarze.,,
alkoan