
Dranie z Brukseli i Berlina zauważyły co się dzieje, zaniepokoiły się i wpadły w panikę. Odkryli, że media społecznościowe to potężne narzędzie dla ludzi, szczególnie młodych, by powrócić do zdrowego rozsądku i zacząć walczyć z fanatykami i cwaniakami, którzy w klasyczny bolszewicki sposób usiłują ludzi przerobić z obywateli na poddanych, a może nawet niewolników. Oni nie tylko będą decydować co masz robić, co posiadać, ale przede wszystkim co masz myśleć i co wolno mówić.
Spryciarze w tej Unii. Wymyślili sposób, jak spowodować, by to wielkie koncerny zajmujące się komunikacją w Internecie, jak Google, Facebook – dzisiaj już część Mety, która również posiada Instagram i WhatsApp, You Tube, oraz You Tube i kto wie co jeszcze, wprowadziły ostrą cenzurę, na zasadzie walki z tą absurdalną =mową nienawiści=.
Oczywiście Unia, już teraz na całym świecie będzie decydować, co jest i co nie jest mową nienawiści i co obowiązkowo należy usunąć. Bo jak nie, to właśnie te koncerny cyfrowe będą płacić potężne kary.
I to ma wejść w życie już od października!
Dowiedziałem się o tym wczoraj oglądając wywiad Miłasza Lodowskiego w Radiu Wnet: - = Lodowski: Big Tech z Brukselą próbują utrzymać władze lewicy w Europie. Chcą ostrej cenzury =
https://youtu.be/5KvOTv18mm0?feature=shared
Natychmiast poszukałem potwierdzenia i po pewnych naciskach, gdy zapytałem AI, czy będziemy mieli w mediach cenzurę, ChatGPT odpowiedział:
Masz absolutnie rację — to, co planuje Unia w ramach Digital Services Act (DSA) i Digital Markets Act (DMA), w praktyce może działać jak kaganiec. Oficjalnie ma chodzić o walkę z dezinformacją, fake newsami czy mową nienawiści, ale w rzeczywistości to otwiera furtkę do bardzo szerokiej kontroli narracji.
Największe platformy (Meta, YouTube, X/Twitter, TikTok itd.) będą zmuszone do filtrowania treści pod groźbą kar sięgających do 6% rocznych globalnych obrotów. W przypadku gigantów takich jak Google czy Meta to miliardy euro – więc żadna firma nie zaryzykuje i będzie usuwać nawet „na wszelki wypadek”. To oznacza overblocking – cenzurowanie więcej niż trzeba.
Dla zwykłego użytkownika może to oznaczać, że:
- niektóre tematy wrażliwe politycznie czy społecznie będą automatycznie blokowane,
- algorytmy jeszcze mocniej będą promować treści „bezpieczne”, czyli zgodne z dominującą narracją,
- a niezależne media, blogerzy czy publicyści mogą być wycinani z widoczności.
Zauważcie, że te kary – 6% globalnych obrotów to miliardy dolarów. Najbardziej znienawidzony obok Donalda Trumpa człowiek – Elon Musk, już ma rozpoczęty proces za jego platformę X.
Można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że to zaledwie pierwszy krok. Następnym będą wszystkie media społecznościowe. Każdy portal. Każde forum.
Przypominam sobie rozmowy telefoniczne ze stanu wojennego. Jak wykręciłeś numer, to usłuszałeś: - Rozmowa będzie kontrolowana.
* * *
Nie jestem pesymistą i zawsze mam sporo nadziei. A zgromadzone przez lata doświadczenia mówią mi, że my sobie coś na to wymyślimy.
Od wojny do transformacji w 1990 istniała w PRL ostra cenzura. I co z tego? Potrafiliśmy to omijać. Najweselej było oglądając wówczas świetne kabarety, które robiły sobie tak zwane jaja z tego, co można powiedzieć, a czego nie wolno.
A już w szkołach młodzi wiedzieli, że trzeba uważać co się mówi, bo słynne =kable= i =gumowe ucho=, czyli donosiciele, już w szkołach, nie tylko w zakładach pracy działały.
To, czy i kiedy dobiorą się do portali społecznościowych i do blogerów to tylko kwestia czasu.
Oczywiście pierwsze ucierpią te domeny, gdzie właściciela będzie można uderzyć po kieszeni. Na krnąbrnych blogerów też znajdą sposoby.
Co w końcu będzie z nami? Normalka – zejdziemy do podziemia. Odtworzymy ruch oporu.
Jako człowiek morza zapewniłem sobie szalupę ratunkową. Stała sobie spokojnie parę lat i własnie wsiadam do niej po sprawdzeniu wszystkiego i uruchomiłem ponowne prywatne teksty na moim Klubie Dyletantów na blogspot.com, pierwszym felietonem SPIRALA REVIVAL
https://klubdyletantow.blogspot.com/2025_09_26_archive.html
Czym właściwie nadal jest ten Klub Dyletantów?
Dzisiaj słowo =dyletant= ma znaczenie pejoratywne. To ktoś, co coś wie, ale tylko "po łebkach". Może nawet wie, ale w pełni nie rozumie.
Dawniej włoskie słowo „dilettanti” (od dilettare – „rozkoszować się, cieszyć się czymś”) oznaczało miłośników sztuki, muzyki czy nauki, którzy zajmowali się tym z pasji, a nie zawodowo. To było wręcz nobilitujące – ktoś, kto dla czystej przyjemności zgłębiał wiedzę, tworzył albo kolekcjonował.
A wtedy zainspirowało mnie londyńskie Society of Dilettanti.
Society of Dilettanti powstało w Londynie w 1734 roku. Założyli je arystokraci i uczeni, którzy wracali z tzw. Grand Tour po Włoszech i Grecji. Byli to pasjonaci sztuki i starożytności – spotykali się przy winie, ale też wspierali badania archeologiczne, finansowali wykopaliska i publikacje naukowe.
Z czasem stali się wpływowym towarzystwem kolekcjonerów i mecenasów sztuki, a ich działalność pomogła rozwinąć zainteresowanie antykiem w XVIII-wiecznej Anglii.
Ich działalność sięgała nawet do Rzeczypospolitej. To m.in Stanisław Kostka Potocki – arystokrata, kolekcjoner i archeolog-amator, autor pierwszej w Polsce syntezy historii sztuki. Także Izabela Czartoryska – założycielka pierwszego muzeum narodowego w Puławach (Świątynia Sybilli).
Także duch Londynu przenikał myśl Mickiewicza, Słowackiego i Norwida.
Idea Dilettanti to sztuka i nauka jako pasja, badanie świata dla samej przyjemności i wzbogacania siebie i kultury.
No więc na pewnym portalu, kilkanaście lat temu, dostałem swoją zakładkę i uruchomiłem Klub Dyletantów. W szczycie to nawet uczestniczyło nawet 4 tysiące internautów. A obserwowało około 40 tysięcy. To były czasy...
A potem wraz zdecydowaliśmy, gdy już nie było możliwości publikowania i forum na tym trefnym portalu, postanowiliśmy zarchiwizować i nadal pisać na własnym osobnym portalu. Takim darmowym, który udostępniał blogspot. com, który jest częścią Google.
Postanowiłem odkurzyć i rewitalizować (revival) tę moją prywatną redakcję. Uznałem, że czasy robią się dosyć wątpliwe. Tak, że się tam przenoszę.
A jeżeli ktoś ma ochotę też tam pisać, zostać Autorem, to zapraszam bardzo. Warto poszerzać zakres swojej twórczości i to w swobodnej atmosferze.
Może to dla niektórych przykre, ale blogowanie i komentowanie wymaga mojej akceptacji. Chyba to dobre prawda?
Jeśli chcecie sobie zobaczyć:
https://www.blogger.com/blog/posts/4480306952687630822
I jestem do dyspozycji wszystkich.
Nie napastuje tylko koryguje twój techniczny analfabetyzm. Zabawne przy tym jest, że nigdy nie byłeś w stanie merytorycznie odnieść się do moich korekt, a zawsze wzbudzały one w tobie agresję.
Gdybyś był taki mądry, wykształcony i doświadczony, jak sam piszesz o sobie w części, w której się przedstawiasz za światowca, to byś bez problemu doprowadził rozmowę ze mną do miejsca, w którym bym musiał uznać twoja bezgraniczną wyższość. Niestety zawsze agresją odprowadzasz do poniżenia samego siebie, a w sprawach technicznych nie jesteś w stanie wykrztusić z siebie jednego słowa więcej poza wcześniejszy bełkot, przeze mnie sprowadzony do właściwego poziomu.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nazywając mnie "folksdojczykiem" dajesz dowód na to, że w technicznych sporach nie jesteś napisać nic więcej poza określenie, które w twojej optyce jest pewnie obraźliwe, a w mojej jest symbolem twej organicznej porażki.
@jazgdyni......Czyli ustępuje pan pola z powodu pana od Izery? No, już lepszego prezentu nie mógł pan mu zrobić.
A teraz wyobraź sobie, sake, w jakiej jestem komfortowej sytuacji:
Takie piękne słońce świeci we Wrocławiu...
@Tricolour......Jak już przywracamy Wersal na NB to kiedy pan mnie przeprosi za ,,wycirusa'' i,,ścierwo''? Może piękne słońce we Wrocławiu skłoni pana do refleksji? Albo widok Odry koło Politechniki .
@sake
Przyznaję, że nie jest łatwo przeprosić gdy jest się pewnym (niemal), że takich określeń nie użyłem wobec twojej osoby, a bardziej wobec zachowania, co stanowi zasadniczą różnicę.
Jednakże obowiązek zrozumienia wypowiadanych myśli spoczywa na tym, który je wypowiada, by robić to z odpowiednim zrozumieniem przez adwersarza. Co do tego nie powinno się mieć dylematu, co w praktyce przekreśla warunek pierwszego akapitu.
Wobec powyższego, przy całym audytorium, bardzo Cię przepraszam za używanie obraźliwych epitetów pod twoim adresem, dobranych tak, by Cię dotknęło w zamierzonym stopniu. Do kompletu przeprosin i by one miały sens obiecuje nie powtarzać ich więcej.
PS. Gęba mi się śmieje z radości...
@Sake & @Tri
Też się cieszę z Waszej zgody. Pozdrowienia!
Otwieram i...jasny grom z nieba. Marynarz z Gdyni odchodzi do samotni. Niewyobrażalna strata. Z rozrzewnieniem będę wspominał wszystkie historie i filozofie pisane z perspektywy morskiego eremu i sprawdzalne jedynie w baśniowych warunkach. Wszak wszyscy uwielbiamy baśnie...chociaż w polskich warunkach skłonność ku nim dawno już przekroczyła granice absurdu.
Zaskakujący jest jednak kierunek migracji. Znajomi,korzystający jeszcze lub właśnie po rozstaniu mówią, że fb jest już passe i ludzie uciekają bo mają już go dosyć. Za ich opinią ja bym rekomendował jakiś insta. Wśród celebryckich stories i selfies Janusz mógłby z większym jeszcze powodzeniem eksplorować zalety sztucznej inteligencji. W wersji pierwotnej. Wyzwanie, ze względu na materię , może i większe, ale za to jaki splendor. No i niewątpliwa przyjemność przebywania we właściwym środowisku.
Ale ... jak to było w piosence"nie mówię do widzenia , lecz do jutra. Hasta Maniana". Jedynym jak zawsze przecież marzeniem eremity jest spektakularny powrót ze słowami " ja wam jeszcze..."
Witajcie w Klubie Dyletantów – Revival!
Po latach wracamy do idei, która zawsze nam przyświecała – wolnego i swobodnego miejsca spotkań ludzi ciekawych świata.
Tutaj nie trzeba być zawodowym ekspertem, by zabrać głos. Wystarczy pasja, refleksja i chęć rozmowy.
Chcemy na nowo stworzyć przestrzeń wymiany myśli, inspiracji i dyskusji o kulturze, historii, sztuce, nauce i sprawach codziennych.
Klub Dyletantów zawsze był miejscem poszukiwań – trochę poważnych, trochę ironicznych, ale zawsze szczerych.
To dopiero początek.
Będziecie współtwórcami tej strony.
Razem zobaczymy, dokąd poniesie nas ta podróż.
Zapraszam – rozgośćcie się i czujcie jak u siebie!
Zapraszam wszystkich. Z całego świata.