........@admin
Trolla śmiecia zastąpił troll śmieciarz. Przyroda nie znosi próżni 😉
@NASZ_HENRY - To w myśl zasady, że każda okazja dobra, by podbić swe mierne ego? Słabo to wyszło. Spróbuj bardziej wyraziście.
@Admin... - Wciąż się uczę savoir vivre na NB.
@Mrówka. Spoko. To się nazywa netykieta. Choć NB są oczywiście specyficzne, jak na dzisiejsze czasy, to stare jak Internet zasady mają zastsowanie. Dla dobra ogółu rzecz jasna, nie widzimisię administracji.
Jak pamiętam, miałem awersję do skrzypiec, ale jak posłuchałem naśladowców Paganiniego, zmieniłem zdanie, podobnie było z fortepianem, teraz lubię muzykę poważną, ma tą wyjątkową zaletę, że łatwo się synchronizuje z naturą, rezonuje, podobnie lubię muzykę organową. Kiedyś w moim kościele był organista, który po mszy grywał wiernym klasyki, wierni siedzieli do końca tego koncertu, a jak niesamowicie brzmiał Chopin, miód na duszę. :)
Muzyka organowa, owszem! Pamiętam wykonanie Fugi & Tocaty d-mol Bacha we Fromborskiej katedrze. Dreszcze po krzyżu przechodziły. Fortepian brzmi dla mnie zbyt ciężko, nie na dłuższe słuchanie.
Barokowe brzmienie organów jest "lżejsze" niż fortepian? Naprawdę?
Dla mnie spektrum dźwięków organowych jest lżejsze, szczególnie w połączeniu z akustyką przybytków sakralnych. Być może jest to również kwestia dominujących swoistych stuków, uderzeń w fortepianowe klawisze. Organy "wchodzą" raczej miękko. To również indywidualna kwestia preferencji, odmienna u każdego z nas.
Wiesz, że kiedyś nie lubiłem szpinaku? Dziś schabowy ze szpinakiem to jest to.
Tak jak to zapamiętałem z czasów zainteresowania elektroakustyką ,opisujesz tzw obwiednię dźwięku. Ale to nie szybkość narastania dźwięku decyduje o jego"wadze", czyli wrażeniu jakie on powoduje na słuchaczu, a zawartość w nim słyszalnych dla ludzkiego ucha składowych harmonicznych. Inaczeej można by uznać,że dźwięk skrzypiec jest cięższy niż dźwięk kontrabasu czy bębnów.
"zawartość w nim słyszalnych dla ludzkiego ucha składowych harmonicznych" - zgadzam się całkowicie. Nigdy nie analizowałem harmonicznych dźwięków w muzyce, to moje subiektywne odczucie jej odbioru wybiera muzyczne "rodzynki" do delektowania się dźwiękami. Jeśli, mając niegdysiejsze doświadczenie z elektroakustyką stwierdzisz, że klasyczne organy (nie elektryczne) mają uboższe spektrum od fortepianu, to zaskoczysz mnie i to ogromnie. Na moje odczucia i ucho fortepian ma ubogie spektrum, takie niezasobne.
"nie szybkość narastania dźwięku decyduje o jego"wadze" " - tu się nie zgodzę, To właśnie specyfika szybkiego narastania, gwałtowność, swoistego ataku, powoduje że długie słuchanie muzyki fortepianowej męczy.
Jeśli jest w nas rozbieżność w ocenie powyższego, to pozostaje kwestia indywidualnych preferencji.
Mam do Ciebie pytanie, jak do kogoś, kto muzykę traktuje z dużym zainteresowaniem - który z instrumentów muzycznych uważasz, oględnie mówiąc na najdoskonalszy.
@mrówka
który z instrumentów muzycznych uważasz, oględnie mówiąc na najdoskonalszy". I tu mnie masz. Przyznaję- zabiłeś mi ćwieka.
Bo ciężko niezmiernie wskazać ,czy to mają być wspaniałe organy: te przytoczone przez Ciebie , czy też te w Oliwie chociażby jako przykładami tych monumentalnych konstrukcji, lub nowoczesnmi ich odmianami począwszy od organów Hammonda,oraz pochodnymi syntezatorami i całą elektroniką którymi niezmiennie od lat jestem zachwycony. Czy może "drewniane pudełko z końskim włosiem"- dzieło Stradivariusa, a może powyginany przez Adolphea Saxa "łatwy " w obsłudze(ponoć),ale efektowny w brzmieniu kawałek mosiężnej rury z dziurami.
Chyba jednak pierwszeństwo- jeśli w ogóle o czymś takim można mówić- przyznał bym skrzypcom i ich pochodnym. Ze względu na niezwykłe bogactwo możliwego do wydobycia dźwięku przy bardzo ograniczonej, można powiedzieć prostej budowie. Oczywiście , że osiągnietych kosztem lat doświadczeń, znajomości struktury i właściwości akustycznych drewna,oraz wrażliwości uszu twórców.
No ale Buddy Rich powiedział by pewnie, że wyłącznie porządny zestaw bębnów i talerzy zasługuje na to miano.
@Es - Cyt: "I tu mnie masz. Przyznaję- zabiłeś mi ćwieka. "
W rzecz samej, każdy się na tym wykłada. I choć to mój, niekoniecznie słuszny wybór, najwspanialszym instrumentem muzycznym jest ludzki głos. Odnośnie organów, nie upieram się nad ich wyjątkowością. Podkreśliłem tylko ich przewagę nad fortepianem z powodów wymienionych wcześniej.
Odbieram Twoją muzyczną domenę z wysoką oceną, miej jednak na względzie, że kontemplacja muzyki to indywidualna sprawa. Wspomniałem wcześniej o szpinaku, nie wszyscy za nim przepadają.
Obrażę się, bo te dwa wpisy można było dać spokojnie w jedym. Dwa pod rząd są na SG niedopuszczalne tego samego autora.
https://naszeblogi.pl/74…
@NASZ_HENRY - To w myśl zasady, że każda okazja dobra, by podbić swe mierne ego? Słabo to wyszło. Spróbuj bardziej wyraziście.
@Admin... - Wciąż się uczę savoir vivre na NB.
@Mrówka. Spoko. To się nazywa netykieta. Choć NB są oczywiście specyficzne, jak na dzisiejsze czasy, to stare jak Internet zasady mają zastsowanie. Dla dobra ogółu rzecz jasna, nie widzimisię administracji.
Jak pamiętam, miałem awersję do skrzypiec, ale jak posłuchałem naśladowców Paganiniego, zmieniłem zdanie, podobnie było z fortepianem, teraz lubię muzykę poważną, ma tą wyjątkową zaletę, że łatwo się synchronizuje z naturą, rezonuje, podobnie lubię muzykę organową. Kiedyś w moim kościele był organista, który po mszy grywał wiernym klasyki, wierni siedzieli do końca tego koncertu, a jak niesamowicie brzmiał Chopin, miód na duszę.
:)
Muzyka organowa, owszem! Pamiętam wykonanie Fugi & Tocaty d-mol Bacha we Fromborskiej katedrze. Dreszcze po krzyżu przechodziły. Fortepian brzmi dla mnie zbyt ciężko, nie na dłuższe słuchanie.
Barokowe brzmienie organów jest "lżejsze" niż fortepian? Naprawdę?
Dla mnie spektrum dźwięków organowych jest lżejsze, szczególnie w połączeniu z akustyką przybytków sakralnych. Być może jest to również kwestia dominujących swoistych stuków, uderzeń w fortepianowe klawisze. Organy "wchodzą" raczej miękko. To również indywidualna kwestia preferencji, odmienna u każdego z nas.
Wiesz, że kiedyś nie lubiłem szpinaku? Dziś schabowy ze szpinakiem to jest to.
Tak jak to zapamiętałem z czasów zainteresowania elektroakustyką ,opisujesz tzw obwiednię dźwięku. Ale to nie szybkość narastania dźwięku decyduje o jego"wadze", czyli wrażeniu jakie on powoduje na słuchaczu, a zawartość w nim słyszalnych dla ludzkiego ucha składowych harmonicznych. Inaczeej można by uznać,że dźwięk skrzypiec jest cięższy niż dźwięk kontrabasu czy bębnów.
"zawartość w nim słyszalnych dla ludzkiego ucha składowych harmonicznych" - zgadzam się całkowicie. Nigdy nie analizowałem harmonicznych dźwięków w muzyce, to moje subiektywne odczucie jej odbioru wybiera muzyczne "rodzynki" do delektowania się dźwiękami. Jeśli, mając niegdysiejsze doświadczenie z elektroakustyką stwierdzisz, że klasyczne organy (nie elektryczne) mają uboższe spektrum od fortepianu, to zaskoczysz mnie i to ogromnie. Na moje odczucia i ucho fortepian ma ubogie spektrum, takie niezasobne.
"nie szybkość narastania dźwięku decyduje o jego"wadze" " - tu się nie zgodzę, To właśnie specyfika szybkiego narastania, gwałtowność, swoistego ataku, powoduje że długie słuchanie muzyki fortepianowej męczy.
Jeśli jest w nas rozbieżność w ocenie powyższego, to pozostaje kwestia indywidualnych preferencji.
Mam do Ciebie pytanie, jak do kogoś, kto muzykę traktuje z dużym zainteresowaniem - który z instrumentów muzycznych uważasz, oględnie mówiąc na najdoskonalszy.
@mrówka
który z instrumentów muzycznych uważasz, oględnie mówiąc na najdoskonalszy". I tu mnie masz. Przyznaję- zabiłeś mi ćwieka.
Bo ciężko niezmiernie wskazać ,czy to mają być wspaniałe organy: te przytoczone przez Ciebie , czy też te w Oliwie chociażby jako przykładami tych monumentalnych konstrukcji, lub nowoczesnmi ich odmianami począwszy od organów Hammonda,oraz pochodnymi syntezatorami i całą elektroniką którymi niezmiennie od lat jestem zachwycony. Czy może "drewniane pudełko z końskim włosiem"- dzieło Stradivariusa, a może powyginany przez Adolphea Saxa "łatwy " w obsłudze(ponoć),ale efektowny w brzmieniu kawałek mosiężnej rury z dziurami.
Chyba jednak pierwszeństwo- jeśli w ogóle o czymś takim można mówić- przyznał bym skrzypcom i ich pochodnym. Ze względu na niezwykłe bogactwo możliwego do wydobycia dźwięku przy bardzo ograniczonej, można powiedzieć prostej budowie. Oczywiście , że osiągnietych kosztem lat doświadczeń, znajomości struktury i właściwości akustycznych drewna,oraz wrażliwości uszu twórców.
No ale Buddy Rich powiedział by pewnie, że wyłącznie porządny zestaw bębnów i talerzy zasługuje na to miano.
@Es - Cyt: "I tu mnie masz. Przyznaję- zabiłeś mi ćwieka. "
W rzecz samej, każdy się na tym wykłada. I choć to mój, niekoniecznie słuszny wybór, najwspanialszym instrumentem muzycznym jest ludzki głos. Odnośnie organów, nie upieram się nad ich wyjątkowością. Podkreśliłem tylko ich przewagę nad fortepianem z powodów wymienionych wcześniej.
Odbieram Twoją muzyczną domenę z wysoką oceną, miej jednak na względzie, że kontemplacja muzyki to indywidualna sprawa. Wspomniałem wcześniej o szpinaku, nie wszyscy za nim przepadają.