Są takie momenty, kiedy nawet najtwardsza skóra zobojętnienia zaczyna piec. Kiedy nie da się już zbyć wzruszeniem ramion kolejnej publicznej głupoty, bo ta głupota przechodzi granicę, za którą zaczyna się zbrodnia przeciwko prawdzie. I właśnie tam zapędził się Grzegorz Braun.
W ostatnich tygodniach, najpierw w Radiu Wnet, wczoraj na Rumble, Braun zakwestionował istnienie komór gazowych jako narzędzia ludobójstwa. Stwierdził, że służyły jedynie do dezynfekcji, a świadkowie zostali „zmuszeni” do odpowiednich zeznań. Według niego to wszystko „fejk”, który miał rzekomo ugruntować jakąś międzynarodową narrację przeciwko Niemcom i „zagrozić Polsce”.
Niech to wybrzmi bardzo jasno: Grzegorz Braun kłamie. Kłamie w sposób nie tylko haniebny, ale i szkodliwy, szkodliwy przede wszystkim dla Polski.
Nie interesuje mnie Braun.
Nie zależy mi na jego partii, nie obchodzą mnie jego zaczadzeni zwolennicy, którzy z otwartymi ustami łykają każdą kolejną teorię spiskową podaną im jak opłatek. Ale zależy mi na Polsce. Na tym, by nie postrzegano nas na świecie jako kraju, który flirtuje z negowaniem Holokaustu. Na tym, by przyszłe pokolenia nie musiały się tłumaczyć za Braunów swoich czasów.
Braun szkodzi. Nie tylko faktom. Szkodzi pamięci, prawdzie i, co może najboleśniejsze, opinii o Polakach. Z każdym jego słowem kompromitujemy się jako Naród, który przecież sam był ofiarą niemieckiego bestialstwa. A on robi z nas karykaturę samych siebie – ludzi, którzy od ofiar przechodzą w rolę rechoczących relatywistów.
Fakty, których Braun nie uniesie
Nie ma dziś poważnego historyka, badacza czy sądu, który kwestionowałby istnienie komór gazowych w Auschwitz, Majdanku, Bełżcu czy Sobiborze. Mamy:
- Plany techniczne z niemieckich archiwów,
- Faktury za Cyklon B,
- Relacje ocalałych i oprawców,
- Fotografie lotnicze i naziemne,
- Szczątki ruin i dowody chemiczne,
- Wyroki międzynarodowych trybunałów.
To nie są „narracje”. To dowody, z jakich zbudowana jest współczesna wiedza o XX wieku. Kwestionowanie ich oznacza albo celowe zakłamywanie historii, albo umysłowe samobójstwo.
Mit „zmuszanych świadków”
Braun twierdzi, że zeznania o komorach gazowych są niewiarygodne, bo świadków rzekomo „zmuszano” do mówienia tego, co pasowało do powojennej narracji. Pomijając fakt, że tysiące relacji powstawały jeszcze w trakcie wojny, często potajemnie i z narażeniem życia, warto zadać jedno pytanie: a co z oprawcami, którzy przyznawali się do wszystkiego? Co z Rudolfem Hoessem, który przed śmiercią pisał o krematoriach z matematyczną precyzją? Co z Niemcami, którzy opowiadali to samo, co ich ofiary – czasem nawet z dumą?
Czy Braun uważa, że cały świat kłamie? Że Żydzi, Polacy, Rosjanie, Niemcy, Amerykanie i Brytyjczycy – wszyscy uczestniczą w jakimś globalnym spisku? Jeśli tak, to nie jesteśmy w sferze debaty. Jesteśmy w psychiatrii politycznej.
Hańba rozbrzmiewa echem
Każde takie wystąpienie Brauna to nie tylko problem wewnętrzny. To amunicja dla tych, którzy chcą przedstawiać Polaków jako antysemitów, ignorujących własną historię. To podważanie wspólnej tragedii Żydów i Polaków, którzy razem umierali w komorach gazowych – właśnie tych, które Braun dziś nazywa „fejkiem”.
A przecież Polska przez dekady budowała reputację kraju, który pamięta, który dba o świadectwa, który walczy z fałszywą narracją o „polskich obozach”. I teraz jeden palant mówi rzeczy, które ośmieszają cały ten wysiłek.
Zamknijmy drzwi kłamstwu
Są takie poglądy, które należy piętnować. Nie tylko w imię uczciwości wobec ofiar, ale w imię przyszłości. Bo jeśli pozwolimy, by brednie przebrały się za alternatywne wersje historii, to obudzimy się w kraju, w którym wszystko jest względne. Nawet śmierć, nawet zbrodnia, nawet ludzkie cierpienie.
Braun może mówić, co chce, ale my nie musimy milczeć. I nie możemy. Bo milczenie to przyzwolenie. A przyzwolenie to współudział.
Na koniec, do tych, którzy jeszcze myślą
Jeśli zależy ci na Polsce i zależy ci na tym, jak nas postrzegają. Jeśli nie chcesz, by historia powtarzała się jako farsa, nie daj się nabrać na tę szczeniacką manipulację. Nie trzeba być lewicowcem, liberałem ani Żydem, żeby dostrzec niebezpieczeństwo w tym, co mówi Grzegorz Braun. Trzeba być po prostu przyzwoitym człowiekiem.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3849
Grzegorz Braun na konferencji padły mocne słowa (BOSAK, MENTZEN, KANAŁ ZERO, BERKOWICZ, TUSK, JAKI)