Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

HUZARÓW DWÓCH: SZERMIERZ PARULSKI I PIĘŚCIARZ KASPRZYK

Ryszard Czarnecki , 18.10.2023
Najpierw „damy”, potem „huzary”, powtarzam często, bo przecież w naszej ojczyźnie i polskiej tradycji to kobiety mają pierwszeństwo. Tak było, tak jest i tak będzie, choćby nawet niektóre panie w Parlamencie Europejskim – czego doświadczyłem na własnej skórze! – obruszały się na mnie lub gniewnie wzruszały ramionami, gdy przepuszczałem je w windzie lub w drzwiach. Cóż, dla nas, Polaków to naturalna uprzejmość wyniesiona z domu, ale dla niektórych dziwaków forma seksizmu, bo niektóre kobiety uważają za obrazę, jak się je przepuści przodem. Na szczęście raczej nad Sekwaną czy Renem, a nie nad Odrą.

A swoją drogą, gdy napisałem o uprzejmości wyniesionej z domu, to od razu przypomniało mi się staropolskie porzekadło, że „niektórzy z domu wynoszą dobre wychowanie, a niektórzy - meble”…

Skoro tydzień temu w moim felietonie „Dwie damy polskiego sportu” napisałem o Halinie Konopackiej i Bronisławie Staszel-Polankowej, to dziś pora na huzarów właśnie!

Dziś chciałbym wspomnieć dwóch wielkich sportowców, urodzonych pod koniec II Rzeczypospolitej ,w latach 1938-1939. Jeden był wirtuozem pięści, a drugi „białej broni”. Obaj byli dumnymi szermierzami polskiego sportu. Ten starszy to mój imiennik i człowiek, którego miałem szczęście poznać i nie raz długo rozmawiać – Ryszard Parulski. Warszawiak, wicemistrz olimpijski z Tokio (1964) i brązowy medalista IO w Meksyku (1968). Był jednym z najbardziej wszechstronnych szermierzy nie tylko w dziejach tego sportu w naszej ojczyźnie, ale również w światowej szermierce. Oto bowiem był mistrzem świata w trzech broniach! „Mazurka Dąbrowskiego” grano mu za wygraną w mistrzostwach globu w szpadzie, szabli i florecie ! Skądinąd olimpijczykiem był trzy razy. Parulski udowodnił, że po wybitnym życiu sportowym istnieć może również znakomite życie zawodowe: był wziętym prawnikiem. Ten uznany adwokat w stanie wojennym bronił represjonowanych dziennikarzy i sportowców. Z myślą o byłych polskich sportowcach, którym się nie powiodło, inaczej niż jemu, tym , którym przyszło żyć w biedzie, założył fundację im pomagającym o znamiennej nazwie „Gloria Victis” (czyli „Chwała Pokonanym”). Był też wiceprezesem PKOL. Za zasługi sportowe, a potem w upowszechnianiu i promocji sportu dostał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

Szczerze mówiąc: nie był łatwym człowiekiem, miał swoje zdanie i nie tylko go bronił, ale jeszcze twardo narzucał je innym. Miał prawicowe poglądy, ale przyjaźnił się z ludźmi, którzy serce mieli po lewej stronie, bo sport przecież łączy. W osądach innych ludzi był często kategoryczny: nie mógł wybaczyć i zawsze głośno potępiał tych polskich sportowców, którzy wyjechali z kraju i reprezentowali barwy innego państwa (nie powtórzę, co publicznie mówił o skądinąd przecież zasłużonym dla polskiego sportu Władysławie Kozakiewiczu, który występował w reprezentacji Niemiec). Honorem było go znać. Pamiętam kilkugodzinną, wyjątkową z nim i innymi mistrzami rozmowę przy suto zastawionym stole w Warszawie ,w Alejach Ujazdowskich. Non omnis moriar.

Półtora roku od niego młodszy był legendarny polski pięściarz, którego mam zaszczyt znać od lat, dziś 84-letni Marian Kasprzyk. Cóż za paradoks świadczący o sile polskiego boksu: Kasprzyk nigdy nie był mistrzem Polski, ale był mistrzem olimpijskim ! Na tych samych igrzyskach w Japonii w roku 1964, gdzie Parulski zdobył srebro, on zdobył złoto, pokonując w finale zawodnika z ZSRR. To były epickie dla nas finały turnieju pięściarskiego tokijskich IO: oto bowiem podopieczni trenera-legendy Feliksa Stamma wygrali trzy finały pod rząd, w każdym pokonując reprezentanta Związku Sowieckiego! Smakowało to podwójnie, a może nawet potrójnie...

Jednak już wcześniej na Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie 1960 zdobył medal – i był to brąz. A potem zdyskwalifikowano go za… pobicie milicjanta. Na szczęście dyskwalifikację cofnięto i przywrócono mu możliwość boksowania przez samymi Igrzyskami w Japonii, co pan Marian wykorzystał genialnie, przywożąc stamtąd złoto. Jego historia stała się kanwą filmu fabularnego „Bokser”. Kasprzyka zagrał Daniel Olbrychski. Również i pan Marian został odznaczony najpierw Krzyżem Kawalerskim, a potem Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Dziś skromny, cichy, bardzo pobożny (przeżył późne nawrócenie i stał się człowiekiem bardzo religijnym). W tym schorowanym, niezbyt wysokim, szczupłym sędziwym panu, młodzi ludzie z Bielska-Białej, gdzie mieszka, nawet nie domyślają się pięściarza, który budził postrach w ringu.

Dwóch wspaniałych sportowców, medalistów dwóch Igrzysk Olimpijskich, ludzi niepokornych, z których jeden często walił słowem w życiu prywatnym, a drugi czasem i z pięści. Ludzie niebanalni , z życiorysami, których nie wymyślili specjaliści od PR-u, ale wykutymi przez samych siebie w ciężkim znoju w trudnych latach powojennych . Możemy tylko być im wdzięczni za wzruszenia i radości dostarczone milionom rodaków w niełatwych czasach. To także dzięki nim mogliśmy się przekonać, że „Polak potrafi” i że Polak jest lepszy od innych, tych z krajów bogatszych czy z łatwiejszą historią niż nasz.
Honorem było znać pana Ryszarda, zaszczytem jest znać pana Mariana.

*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (16.10.2023)
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 360
AŁTORYDET

AŁTORYDET

18.10.2023 16:13

Oj, coś Pan pobłądził. Jerzy Parulski, szablistą był niezłym. Kudy mu do Jerzego Pawłowskiego. Nie wiem czy Pan wie, ale gdy Pawłowski wyszedł z więzienia, to spróbował wrócić do szermierki. Wystartował w kilku turniejach. I wtedy Parulski, Prezes Polskiego Związku Szermierki, zabronił mu startów. Publicznie potwierdzał to Jerzy Pawłowski. Warto dodać, że pod skazaniu Pawłowskiego, odebrano mu też jego złote medale olimpijskie. Parulski zachował się jak wyjątkowa menda, a nie kolega z drużyny. Jego pociotek, słynny prokurator też zapadł w pamięć Polakom....
u2

u2

18.10.2023 17:10

Dodane przez AŁTORYDET w odpowiedzi na Oj, coś Pan pobłądził. Jerzy

Jego pociotek, słynny prokurator też zapadł w pamięć Polakom....
Ano, to ten słynny prorok, który dziwnie szybko zmarł :
https://pl.wikipedia.org…
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk powołał go 20 lutego 2008 na naczelnego prokuratora wojskowego i zastępcę prokuratora generalnego. 11 sierpnia 2010 prezydent Bronisław Komorowski awansował go ze stopnia pułkownika na stopień generała brygady[4][5]. 3 lutego 2012 na stanowiskach prokuratorskich zastąpił go Jerzy Artymiak.
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 814
Liczba wyświetleń: 8,067,015
Liczba komentarzy: 10,971

Ostatnie wpisy blogera

  • "Naród wspaniały,tylko ludzie k..." czyli Piłsudski
  • Sportowcy,szpiedzy, handlarze bronią
  • GŁOŚNY RYK UNIJNEJ KROWY. I TYLKO RYK....

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • Jabe, Skoro boi się, jest przez nich sterowany.
  • sake2020, Cykor to właśnie pan.Tak się podlizywać obecnej władzuchnie to trzeba bardzo ją kochać albo bardzo jej się bać.Faktycznie bać się jest czego .Myśli pan,że Tusk albo Omdleusz przeczytają pana tekściki…
  • Jabe, Cykor, znaczy się.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności