W początkowym zamyśle tytuł tego opowiadania miał filuternie nawiązywać do wpisu jednego z popularnych na NB blogerów i brzmieć: „Też otarłam się o FOZZ”… Po zadumie postanowiłam jednak nawiązując do utworu Mistrza wskazać już na wstępie, kto jest dla mnie faktycznym bohaterem historii, którą opiszę.
Była jesień, chyba 1995 lub 1996 roku. Na polskich ulicach gdzieniegdzie, jeszcze z rzadka można było uświadczyć świeżutkiego Mercedesa W210 klasy E, czyli tzw. „okularnika”. Pogoda była dosyć barowa, więc mój Padre wybrał się do lasu na grzyby, reszta domowników zaś siedziała w domu (z tego, co pamiętam, był to chyba środek tygodnia). Minęły dwie godziny od wyruszenia Taty, potem trzy… Zaczął już zapadać zmrok… Wyszłyśmy więc z Mamą na dwór i siadłyśmy sobie pod altanką. Rozmowę przeplatałyśmy dociekaniami, gdzież ten Ojciec mógł się podziać i co Go, do licha wstrzymuje.
Było już prawie zupełnie ciemno, gdy szczęknęła furtka (no, nareszcie) i z ciemności wyłonił się mój Tata. Nie był jednak sam - prowadził podtrzymując za łokieć jakiegoś wysokiego jegomościa, ubranego w białą koszulę i eleganckie spodnie. Pan niósł przed sobą, nie wiedzieć czemu przewieszoną przez ręce kufajkę Ojca...
Historia, którą obudwaj opowiedzieli przedstawiała się tak: pan ów - dumny właściciel nowiutkiego „okularnika” wczesnym popołudniem tego dnia zaparkował swój piękny wóz pod jednym ze stołecznych sklepów, po czym poszedł na zakupy. Gdy wracał wokół jego samochodu zrobiło się jakieś zamieszanie i już w następnej chwili prowadził własny pojazd w nieznanym sobie kierunku, mając przystawioną do skroni lufę pistoletu. Polecono mu wyjechać poza miasto, po czym opryszki nakazały swojemu szoferowi mimo woli wjechać głęboko w las, po czym przykuwszy go do drzewa odjechały autem ofiary w siną dal.
Tata przechodząc nieopodal, usłyszał wołanie i zaczął działać. Nie zdecydował się wrócić do cywilizacji po pomoc - być może uznał, że nie będzie w stanie trafić znowu w to samo miejsce (dla młodszych czytelników nadmieniam, że była to jeszcze era bez telefonów i bez GPS). A może nieznajomy nie życzył sobie policji…
Do tej pory pozostaje dla mnie tajemnicą, w jaki sposób mój Padre kozikiem do grzybów wyciął drzewo na tyle grube, że można było przykuć do niego człowieka bez obawy o oswobodzenie… Oraz: jak udało się ściąć drzewo nie uszkadzając przy tym delikwenta, ale to był mój świętej pamięci Tata… On miał swoje sposoby. Swoją interwencją uratował owemu mężczyźnie na pewno zdrowie (pan był li tylko w koszuli), a może nawet i życie.
A ta kurtka spełniała na czas podróży z lasu funkcję maskującą skute ręce. Tata miłosiernie pomyślał o wszystkim – nawet o komforcie swojego towarzysza.
Podopieczny Ojca podzwoniwszy w kilka miejsc (cały czas w tych kajdankach), m.in. po żonę, a także do banków (by nałożyć blokady na swoje karty), na odchodnym zostawił nam namiar na siebie (na wypadek, gdyby kiedyś mógł być w czymś pomocny) po czym odjechał, gdy przybył transport. Nazajutrz w gazetach pojawiły się wzmianki opisujące zuchwałą kradzież samochodu należącego do prezesa znanej firmy oraz informacje o wybawieniu z opresji przez przypadkowego grzybiarza. Na kartce, którą zostawił nam nasz wieczorny gość widniał numer telefonu i nazwisko: Dariusz Przywieczerski…
Z kontaktu nigdy nie skorzystaliśmy – proletariat bywa wyczulony na punkcie swojego honoru – zdarza się, że to jedyny kapitał, którym się dysponuje.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2413
Akurat GPS powstał już w latach 70-tych :
https://pl.wikipedia.org…
No chyba, że chodzi o pewnego blogera-okularnika, skojarzenia z pomarszczoną kobrą nieprzypadkowe, któren napisał już tysiące notek i zaczął się produkować się na NB. Ten zaczął dużo później :-)
PS. Był już również Centertel, pierwsza sieć komórkowa, która powstała w 1991 roku. Honorem każdego prezesa-gangusa było wożenie walizki z telefonem - cegłą w samochodzie, zwykle czarnym Mercu.
Dokładnie tak.
Marek Kondrat w komedii Pieniądze to nie wszystko2001 ‧
Faktycznie: Kondrat. Próbowałem sobie przypomnieć, ale jedynie Englert mi pasował do mojego zamglonego obrazu. Dzięki