To już mój ostatni post dotyczący wyborów. Oddaję jednak jego ramy wypowiedzi K. Karonia, którego trudno posądzać o pisowski fanatyzm. Jego konstatacje są na tyle zbieżne z moimi, że postanowiłem zaproponować, aby Państwo poświęcili tę godzinkę, aby posłuchać, co ma do powiedzenia.
https://www.youtube.com/watch?v=vuqk1ecYzzo
Mam nadzieję, że wypowiedzi K. Karonia dadzą do myślenia tym, którzy - nawet w dobrej wierze i z polskiego punktu widzenia - reprezentują postawę skrajnie negatywną wobec A. Dudy i PiS-u. Ze zrozumiałych względów dotyczy to wyborców K. Bosaka i zwolenników Konfederacji. Czy w imię bieżączki politycznej i nienawiści do A. Dudy chcą ewentualnego zwycięstwa R. Trzaskowskiego? I to ma być ta zamiana pierwszej osoby w państwie? Jeżeli tak miałoby się stać to przyszłość Polski widzę w czarnych barwach i również w takich barwach widzę przyszłość Konfederacji.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blog…
[email protected]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2851
Osobiście uważam, że nie wszyscy wiecie co czynicie. Trzeba jednak stawiać sprawy jasno bo jesteście towarzystwem wzajemnej adoracji, które delektuje się politycznym bałwochwalstwem o wyraźnie marksistowskim podłożu. Konsekwencje tego stanu są wymiernie antypolskie. Ta metoda manipulowania patriotyzmem Polaków o socjalistycznych przekonaniach jest stara. Czerwony tramwaj wozi was od ponad 150lat i rozmijacie się z Przystankiem Niepodległość. Oflagowanie tramwaju nie zastąpi nam Polski.
Wesołego głosowania bajoki.
to M1t w cztery lata, sądzę przeciwnikom wystarczyłoby lat czterysta.
Jeszcze jedno, za wszystkie spotkania przedwyborcze z Panem Prezydentem i dzisiejsze Skoczowian
całym sercem dziękuję.
Dzieci swoje karmiła.
Temu dała na łyżeczce,
Temu dała na miseczce,
Temu dała na spodeczku,
A dla tego nic nie miała,
Frrr… po więcej poleciała.
Na poparcie tezy cytat z książki Rafała Ziemkiewicza pt. "Czas wrzeszczących staruszków"
Nazwałem kiedyś ten dziwaczny model dziennikarstwa, rozpanoszony u nas zwłaszcza w dziedzinie komentarza politycznego, moralistyką towarzyszącą (przez analogię do „krytyki towarzyszącej”, jak określa się wysiłek recenzentów śledzących rynek księgarski i na bieżąco usiłujących oddzielać na nim ziarno od plew). Zachodni komentator, nawet najbardziej nieprzychylny, powiedzmy, prezydentowi Sarkozy’emu, krytykując takie czy inne jego posunięcie polityczne, pozostanie przy języku polityki. Napisze, że prezydent popełnia błąd, że źle ocenił sytuację, że jego posunięcie przyniesie takie albo inne szkody. Ale raczej nie przyjdzie mu do głowy napisać, że Sarkozy postąpił brzydko, że przynosi Francji wstyd, że to, co zrobił, to hańba i podłość.
Co innego w Polsce. Kto ciekawy, niech wykona prosty test. Proszę w archiwum internetowym „Gazety Wyborczej” i, dla porównania, którejś z opiniotwórczych gazet zachodnich wrzucić jako słowo klucz jedno z pojęć wartościujących etycznie albo estetycznie – dajmy na to, właśnie ową „podłość”. Okaże się, że dla komentatorów zachodnich takie kryterium oceniania polityki praktycznie nie istnieje, u nas natomiast jest przywoływane znacznie chętniej niż pojęcia z natury do polityki przynależne.
Polityka to nic innego niż technologia walki o władzę, a scena polityczna to miejsce, gdzie ścierają się z jednej strony idee i wizje przyszłości, z drugiej – grupowe interesy, gdzie protagoniści walczą o możliwość zrealizowania swoich zamiarów, a obstawiające to jednego, to drugiego lobbies załatwiają swoje sprawy. Pewnie, że jeśli ktoś się uprze, może wyróżnić wśród bohaterów tych zmagań ludzi bardziej lub mniej przyzwoitych. Podobnie jak można w taki sposób oceniać piłkarzy – na pewno da się wśród nich wskazać ludzi, którzy prywatnie są bardziej godni szacunku, i takich, którzy nań raczej nie zasługują. Tylko że dla przebiegu gry, dla wyniku meczu i dla samej Piłki nie ma to większego znaczenia. Więc kwestia przyzwoitości piłkarzy, czy też jej braku, pozostaje poza uwagą dziennikarzy sportowych. Co najwyżej, kiedy jakiś sławny zawodnik urżnie się albo da przyłapać z prostytutką, jest to jednodniowa sensacja dla tabloidów.