
Tworzenie optymizmu i bombardowanie nalotami dywanowymi ciągle a'la Kurski po pewnym czasie tworzy u odbiorców pewien sceptycyzm, co po wypowiedziach kolejnych oficjeli kwitowane jest, jak u mojej córki, kaszubskim wyrazem niewiary – jo, jo...
Cała rodzina zgodnie stwierdziła, że my wszyscy w domu już jesteśmy zarażeni paskudztwem i podobnie jak brytyjski premier Boris Johnson, w odosobnieniu przechodzimy pewne dolegliwości, których mieć nie powinniśmy. Nie jest to tragiczne i bardzo dające się we znaki – kaszel, katar, jakiś ból głowy, czy ucisk w klatce piersiowej. Ale żadna duszność, temperatury też nie ma, a ponieważ ciągnie się to dosyć długo, więc bez paniki.
Ponieważ jestem upierdliwy i natrętny, to cisnę ewentualne źródła wiarygodnej informacji. Cisnąłem telewizyjnych ekspertów na TVP Info.
To poważni i przyzwoici ludzie, lecz publicznie też nieco lawiranci.
Pierwszy mój sukces, to zmuszenie profesorów i doktorów do wycofania się z błędnej opinii, że Aspiryna i reszta z tej grupy, jak powiedzmy Naproksen, lub Ibuprofen, czyli Niesteroidowe Leki Przeciwzapalne (NLPZ) to w przypadku koronawirusa niemalże trucizna. Boli głowa, czy masz gorączkę to bierz wyłącznie paracetamol. Dzisiaj już wiemy, że jest odwrotnie. Już nie tylko "niesteroidowe", ale same steroidy, poprawnie – kortykosteroidy, zalecają włoscy lekarze praktycy już z miesięcznym doświadczeniem z epidemią w walce o życie chorych.
Panowie eksperci u redaktora Gizy pokornie odwołali mylne zalecenia i opinie.
Natomiast jak przedstawiłem te dręczące objawy, jak napisałem na wstępie, a moje kobiety już zdecydowanie uważają za lekko objawowe przechodzenie zakażenia, to autorytety się wyłgały.
Wspomniane kaszle i odkrztuszania zdefiniowali jako nadwrażliwość oskrzelową po przebytej wcześniej grypie, lub którychś z przeziębień. Hmmm... Tyko mamy to praktycznie co roku, ale nigdy nie było tak, jak teraz. Teraz jest zdecydowanie inaczej.
Moja "domowa" pani doktor poradziła mi to i owo, specjalnie nie wykraczając poza standard, a jeżeli kaszel i chrypka będzie dalej dręczyć, to mam się skonsultować z laryngologiem. Dobra rada gdy większość lekarzy specjalistów siedzi w betonowych bunkrach otoczonych fosą pełną krokodyli.
Lecz pewne ważne spostrzeżenie wyciągnięte przez sprytnego Rachonia od naszego bohaterskiego doktora – kapitana na misji niemalże samobójczej we włoskim Bergamo, jak zwykle zostało potraktowane, jak te sterydy milczeniem, lecz ja wyłapałem.
Otóż wkrótce znowu będziemy na gwałt poszukiwać i kupować na świecie, podobnie jak te krytyczne respiratory inne niesłychanie ważne narzędzie lekarskie – przenośne aparaty rentgenowskie, lub RTG.
Niesłychanie ważne dla życia chorych jest wykonanie zdjęcia płuc, by wychwycić pierwsze momenty krytycznego stanu zapalnego.
Dla jakże ważnego świętego spokoju zaraz zacząłem poszukiwać pracowni, która takie zdjęcie może mi zrobić w każdej chwili. Oczywiście z pominięciem szpitali, bo moja życiowa doktryna zakłada, że zawsze trzeba trzymać się jak najdalej od szpitali (nie tylko w Polsce), bo to jest dla chorego najbardziej niebezpieczne miejsce.
Pracownia RTG w mojej zaufanej Spółdzielni Lekarskiej może działa, może nie, nie wiem, bo recepcja nie odbiera telefonu.
Czy prywatne pracownie są w stanie zapewnić mi odpowiedni poziom bezpieczeństwa, gdy mimo maseczki i rękawiczek jednorazowych muszę się rozebrać do pasa i własną piersią dotknąć zimnego metalu? Nie wiem.
Takie to właśnie mamy nowe wyzwania w tym ciężkim okresie.
Międzynarodowe organizacje to lipa
Początkowo mogło się wydawać, że międzynarodowe organizacje takie jak Liga Narodów w 1920, czy dwadzieścia lat później Organizacja Narodów Zjednoczonych mają szczytne cele, jak zapewnienie pokoju i bezpieczeństwa i dbanie o międzynarodowy ład. Jednak dosyć szybko okazało się, że zasadniczo zajmują się zabezpieczeniem hegemonii wielkich mocarstw, w otoczce stwarzanych pozorów, jak pomoc biednym, głodnym i chorym na całym świecie.
Wkrótce pojęliśmy, że raczej jest to organizacja fasadowa i dosyć pasożytnicza,
Po dojściu do władzy prezydent Donald Trump chyba jako pierwsza głowa państwa otwarcie sprzeciwił się rozbuchanemu ego ONZ.
Odmówił zapłacenia zwyczajowej daniny największego państwa członkowskiego w wysokości miliarda dolarów. A potem na forum ostro zadeklarował co sądzi o ideach wspieranych przez tę organizację.
“The future does not belong to globalists; the future belongs to patriots,”
“The future belongs to sovereign and independent nations who protect their citizens, respect their neighbours, and honour the differences that make each country special and unique.”
Otwarcie złamał przewodnią doktrynę, którą również kieruje się ONZ, opanowane przez światowe lewactwo, właściwie krypto-komunistów, która zakłada totalny globalizm, zanik suwerennych państw, zniszczenie trujących miazmatów chrześcijaństwa, potem innych religii, zlikwidowania tradycyjnej rodziny, a na końcu przy pomocy nowoczesnych technologii, przekształcenie samodzielnych ludzi w bezwolny i karny motłoch.
Wykazał też, że w praktyce Organizacja Narodów Zjednoczonych jest właściwie pasożytem, nie będącym w stanie skutecznie przeprowadzić jakiejkolwiek akcji dla dobra ludzkości. W takim kształcie jest zbędna i kosztowna.
Podobnie jest z genewskim WHO – Światową Organizacją Zdrowia, To jest przystawka ONZ. Ma dbać o zdrowie ludzi. Między innymi ogłaszać pandemie. A czym się głównie zajmuje? Rozważaniami, czy e-papierosy są szkodliwe*. To także niby poważna międzynarodowa organizacja, z której jest więcej szkody niż pożytku.
Dzisiaj dobitnie widzimy, że również taką, bardzo istotną dla nas organizacją, szkodliwą i praktycznie niepotrzebną, jest Unia Europejska.
Gdyby zachowano ideowe założenia Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali i skupiono się wyłącznie na gospodarce i wymianie handlowej, to mogłoby to być coś dobrego.
Niestety, jak w wielu miejscach na świecie Wspólnotę opanowało lewactwo ze swoim nienasyconym apetytem na władzę i kasę. W rezultacie Unia Europejska już nie jest przedsięwzięciem gospodarczym, tylko stricte politycznym, którym głównym celem jest federalizacja całej Europy, likwidacja suwerennych państw i co najobrzydliwsze – uczynienie z tego tworu struktury hierarchicznej, eufemistycznie nazywanej "Europą dwóch prędkości", gdzie u góry wszystkim zarządzać będą "stare" państwa EWG, choć prawdę mówiąc, właściwie Niemcy, a na dole reszta Europy będzie pracować na wszystkich, w ściśle określonych przez "tych z góry" ramach. O jakiejkolwiek narodowej suwerenności w tym projekcie należy zapomnieć.
Tak jak WHO w ONZ, tak TSUE (Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej) w UE, jest bardzo szkodliwą przybudówką. Co więcej – już dzisiaj bardzo niebezpieczną. Dlaczego? Gdyż na jego fundamentach ma być zbudowany nowy ład światowy – coś na kształt super-monarchii, super-cesarstwa, a Trybunał stanie jako władca – król, czy cesarz, którego decyzje są ostateczne i niepodważalne. O władzy tak potężnej, o jakiej nawet nie marzył generalissimus Stalin.
Nazywam ten niewydarzony ustrój sędziokracją. Bo Trybunał to ludzie. Sędziowie. I to nie wybierani w jakichkolwiek wyborach. Mianowani i dokooptowani. Wąska zamknięta kasta Wielkich Magów.
A na razie, w krytycznym momencie zarazy, czym się zajmują?
- Polska, Czechy i Węgry, odmawiając udziału w tymczasowym mechanizmie relokacji uchodźców, złamały prawo UE - orzekł w czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w Luksemburgu. **
No właśnie... czas pandemii.
To czas straszny i najgorsza jest niewiadoma – co nas jutro czeka.
Lecz tyle dobrego, że koronawirus w sposób jednoznaczny udowodnił, że cztery wymienione tu wielkie instytucje międzynarodowe, "pracujące dla dobra ludzkości", są zbędne, a nawet bardzo szkodliwe. I powinniśmy się ich jak najszybciej pozbyć. Takie globalne twory się nie sprawdzają wobec różnorodności świata.
Muszę dodać, że wymienione tu ONZ, WHO, UE, TSUE są przeżarte rakiem i skorumpowane. Świadomie kłamią, oszukują i dbają wyłącznie o swoje partykularne interesy. Zgromadzili już taką ilość przywilejów, jakiej nie mieli żadni cesarscy namiestnicy. I bez przerwy wyciągają łapy po więcej.Można się zastanowić, co to spowodowało. Że jest to ludzka natura, to nie jest pełna odpowiedź. Generalnie stoją za tym te wszystkie -izmy rozpoczęte w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej: socjalizm, komunizm, liberalizm, czy nazizm. O tym napiszę dalej w kolejnej części.
Koniecznie, raz na zawsze musimy się tego, tych Golemów na glinianych nogach, skąpych i nieruchawych pijawek pozbyć. To są podszepty Diabła – czynienie zła w imię czynienia dobra. Klasyczny wilk w owczej skórze.
Z ostatniej chwili
Niestety jest znacznie gorzej, niż jeszcze parę dni temu optymistycznie, w tym ja również, przewidywano.
Potwierdziła to narada Zespołu Kryzysowego premiera Morawieckiego.
Osobiście przewidywałem szczyt epidemii w okolicach miedzy 10-tym a 20-tym kwietnia. Potem powoli miało już tylko spadać. Teraz już nawet nie wiemy, czy proces wzrostu zakończy się w maju, a jeśli nawet się zakończy, to po dwóch, trzech miesiącach nie powróci ze zdwojoną siłą
Wciąż dysponujemy zbyt małą bazą danych, aby prawdziwie modelować i prognozować.
Natomiast bardzo optymistyczne są doniesienia światowe, że nastąpiły przełomy w ratowaniu życia, a nawet zdrowia. Skuteczne leki wkrótce powinny być dostępne, mam nadzieję – dla wszystkich, oraz to, co jeszcze lepsze – jest szczepionka przeciw koronawirusowi. Gdy tylko przejdzie wszystkie wymagane testy i procedury, zostanie udostępniona światu.
Czego potrzebujemy najbardziej? Cierpliwości i wytrwałości.
I jeszcze jedno dosłownie sprzed paru minut:
Wiadomość z Bergamo – Pacjenci nie umierają na żadną głupią grypę, czy koronagrypę, czy COVID-10. Pacjenci umierają na paskudne zapalenie płuc. A to już inna bajka.
Na zapalenie płuc choruje rocznie około 450 milionów ludzi – siedem procent ogólnej liczby ludności świata – a liczba zgonów sięga około 4 milionów.
I jeszcze mała uwaga – respiratory również często wywołują zapalenia płuc...
* W 2019 roku na stronie internetowej agencji Reuters ukazał się artykuł informujący o tym, że według WHO e-papierosy nie pomagają w redukcji częstości występowania raka. Zdaniem naukowców informacje te nie są podparte żadnymi badaniami i wynikają z lobbingu przedstawicieli przemysłu tytoniowego i farmaceutycznego.
** https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1466106,wyrok-tsue-polska-relokacja-uchodzcow-lamanie-prawa.html
.
Typowa kupka to dziennie 2 kilo bakterii out z organizmu.
A naszym problemem, nad którym mamy kontrolę, ale z reguły nam się nie chce cokolwiek robić, to jest ukształtowanie w organizmie takiej biocenozy, która ma być w pełni synergiczna, a nie pasożytnicza, czy nawet szkodliwa. A ponieważ biotopem są jelita to więc jest to kwestia odżywiania. I tu mam inne zdanie o probiotykach (których 80% na rynku jest do d.). Bo można sobie nimi podrasować i nieco zmodyfikować zestaw naszych bakterii, tak by był dla nas bardziej korzystny (szczególnie po stosowaniu antybiotyków).
Niby kwasy żołądkowe stanowią dosyć skuteczną barierę przeciw inwazji bakteryjnej z otoczenia, to jednak nie całkiem.
Choćby te paskudne beztlenowce Helicobacter pylori, które jak na ironię dewastują żołądek, doprowadzając do nadżerek, refluksu i choroby wrzodowej.
Więc bądźmy dobrzy dla naszych bakterii. Jak dla pieska i kotka.