Młodzi Hiszpanie nie chcą pracować! Dlaczego?

Pytanie bardzo intrygujące, ale wkrótce Polacy zrozumieją, dlaczego nie warto marnować życia na dorabianie … no kogo? Jak myślisz Drogi Czytelniku?

Nie, żebym nawoływał do buntu przeciw pracy, bo do osoby mego pokroju, z łatką pracusia, to nie pasuje. Czasami warto znać informacje od strony zwykłych ludzi, których darmo szukać w oficjalnych mediach. Taką informacją uzyskaną od Polaków zamieszkałych w Hiszpanii od wielu dziesięcioleci jest ta, że nie promuje się tam pracy młodzieży, tylko zachęca do pracy ludzi starszych. Uzasadnienie jest bardzo proste, bo zatrudnieni młodzi Hiszpanie nie chcą w ogóle pracować (za zaproponowane wynagrodzenie), a skoro tak, niech lepiej siedzą w domu.

Wydawałoby się, że to absurd. Po głębszym namyśle takie podejście może jawić się jako w swoisty sposób racjonalne. Nie mam na myśli promocji zatrudniania ludzi starszych i w ogóle pracy jako takiej. Postawmy takie równanie, że pracuję i bogacę się, a więc mam z pracy nadwyżkę. A co, jeśli pracuję i mam tylko tyle, aby dalej pracować, a na przyjemności życia nie mam ani czasu, ani sił, ani pieniędzy. Ten cały zarobek pracownika rabuje bardzo nieliczna grupa właścicieli ogólnoświatowych korporacji i banków oraz obsługujących ich pomniejszych banksterów. „Im więcej pracuję, tym więcej mają banksterzy, nie ja”.

Dla mnie i dla osób mego pokroju nic nierobienie jest nie do pomyślenia, jednakże powyższy wywód trudno zanegować. Póki co, młodzi Polacy wybierają emigrację, ale może pojawić się pokusa, aby pójść w ślady hiszpańskich rówieśników. I co wtedy …? Powyższego nie zalecam, ale nie mogę udawać, że nie widzę.

Polaku pracuj, aby rząd PO-PSL miał pieniądze na wsparcie „biednych” właścicieli hipermarketów - słów kilka o pomyśle PO-PSL zwanym „praca dla młodych”. Już pojawiła się krytyka, że wiele firm zwolni dotychczasowych pracowników, a w to miejsce zatrudni na 2 lata młodych, gdzie z tego tytułu to my podatnicy przez rok będziemy na nich płacić. Pracy przez to nie przybędzie, a dług Polski wzrośnie. Ja jako ekonomista zauważam ponadto, że w firmach produkcyjnych nie opłaci się zwalnianie doświadczonych pracowników, ale w hipermarketach jest to bez znaczenia.

Nie dość, że hipermarkety nie płacą podatków od zysków, to jeszcze z podatków (od nędznych zarobków nas Polaków) będziemy płacić wynagrodzenia dla pracowników w tych hipermarketach. Czasami po drodze do domu odwiedzam jeden z hipermarketów, gdzie obsługi klientów prawie nie ma, choć są dedykowani doń pracownicy. Delikatnie podpytałem pracowników i stąd wiem, że wszyscy oni są na umowach śmieciowych.

Inny hipermarket „Biedronka”, którego właścicielem jest Jerónimo Martins, chwali się, że ok. połowę zysków osiąga w Polsce. Rzecz w tym, że w Polsce prawie nie płaci podatków. Panie Duda, gdy w sierpniu obejmie Pan urząd, proszę zrealizować swe obietnice i hipermarkety niech zaczną płacić podatki, na równi z polskimi kupcami. Proszę też zawetować ustawę PO-PSL dającą hipermarketom dodatkowe pieniądze z naszych podatków.

Polaku pracuj, a banksterzy wzbogacą się twoim kosztem (link do artykułu: http://naszeblogi.pl/53136-kredyt-bankowy-wspolczesne-narzedzie-niewolnictwa). Tak samo deweloperzy – różne programy (i pieniądze) mieszkaniowe różnych rządów były/są skuteczne przez nich rabowane do spółki z banksterami. Nie ma takich programów/pieniędzy, których oni by nie przejęli. Tu nie będę bawił się w krytykę, tylko udzielę małej podpowiedzi.

Wprowadźmy, jako opcję, możliwość wyboru modelu duńskiego, gdzie w trakcie spłaty kredytu to bank jest właścicielem mieszkania/domu. Jeśli bank zgodzi się na przewartościowane mieszkanie, a kupujący po pewnym czasie uzna, że jest ono zbyt drogie, to może bez konsekwencji oddać te mieszkanie bankowi. Co więcej, bank zwraca w takiej sytuacji część wpłaconych pieniędzy (traktuje to jako wynajem). Inne udogodnienie, jeśli nabywca dokona remontu podnoszącego wartość mieszkania, to bank płaci kupującemu (a w Polsce?). Politycy, pomyślcie o tym rozwiązaniu – kieruję je głównie do PiS, bo byłoby to uzupełnienie polityki prorodzinnej Pana Prezydenta Dudy, a do tego nie miałoby konsekwencji budżetowych.


Piotr Solis