Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Wygramy czy nie? Rozważania w momencie przełomu nad losem RP

jazgdyni, 23.03.2019


(Wstęp)

"Świat znalazł się na krawędzi zmian, które ukształtują nowy porządek XXI wieku. Dynamika globalnych zmian wymusi na nas konieczność zrozumienia na nowo znaczenia przestrzeni, w której żyjemy – obszarów położonych w sąsiedztwie, jak i tych pozornie dalekich, które wpływają na sukces lub porażkę Rzeczpospolitej."
[ Dr Jacek Bartosiak, Dyrektor Programu Gier Wojennych i Symulacji Fundacji Pułaskiego w Warszawie, Senior Fellow w The Potomac Fundation w Waszyngtonie, " Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju".
(Prawie 900 stron w dużym formacie i ok. 1,5 kg)]






W młodzieńczej durnocie pragnąłem by przed moim nazwiskiem pojawiły się te dwie literki pokazujące wspięcie się na wyższy stopień intelektualnego porządku świata. To oczywiście ++dr++.
Nawet jako smarkacz po studiach podjąłem pracę na Politechnice, by jak najszybciej zrealizować ten zamiar i już,już, był ambitny temat pracy doktorskiej, ale... życie potoczyło się innym torem.
Dobra – pomyślałem sobie – rób to, co musisz, a doktorat zrobisz sobie później. Powiedzmy - na emeryturze. Tylko gdy już przekroczyłem pięćdziesiątkę, po drodze uzyskując kilkadziesiąt dyplomów i certyfikatów, dodam – bo to istotne – międzynarodowych, tyle, że gdybym wzorem gabinetów ważnych ludzi, adwokatów, doktorów, czy prezesów chciał te dumne potwierdzenia zdobytej wiedzy oprawić w ramki i powiesić na honorowym miejscu za biurkiem, to ścian by nie starczyło. Nie lubię demonstrowania dumy, bo ciążko jest zauważyć granicę, za którą zaczyna się próżność.
Mam więc na skrawkach pustych ścian w moim "biurze", które właściwie jest repliką marynarskiej kajuty (za wyjątkiem balkonowych drzwi i tarasu za nimi), słynną grafikę Rogiera Mekela "The Ship" – parodię pracy na morzu i nostalgiczne "Southern Trees" Richarda Barreta, tanią kopię z Ikea . Tylko cudowna ikona z góry Athos jest bardzo prawdziwa.


Po tejże pięćdziesiątce odkryłem, że tytuł doktora przestał mieć dla mnie szczególne znaczenie, chociaż rozważałem osiągnięcie go, czy to z automatyki, czy kognitywistyki, natomiast zacząłem być świadom, że w XX i XXI wieku prawdziwą nobilitację daje tytuł inżynera.
Jakikolwiek naukowiec, myśliciel, bogacz, przywódca narodu, czy generał jest niczym, jeżeli nie ma wsparcia profesjonalnych inżynierów. Nikt myślący nie ma wątpliwości, że to oni dzisiaj decydują o wizerunku całego świata i jakości życia każdego człowieka.
Co by nie twierdziła ogromna rzesza ludzi nie związanych bezpośrednio z nauką i techniką, tych, zwanych popularnie humanistami, jak też ludzi, było nie było, większości ludzkości, wykonujących podstawowe prace, nasz świat, nasze otoczenie gwałtownie zmienia się właśnie w skutek ogromnego postępu technologicznego. To, co jeszcze wczoraj było domeną science-fiction, dzisiaj jest pospolitą, więcej, rzeczywistością w której bez najnowszych, bardzo przecież młodziutkich technologii nie potrafimy już żyć. Wymienię tylko laptop, smartfon i podskórny rozrusznik serca.


Szczęśliwy byłem i jestem z moich inżynierskich osiągnięć, choć nutka nostalgii za rodzinnie tradycyjnym zawodem lekarza ciągle potrafi ukłuć.
Większość zawodowego życia robiłem dokładnie to samo co doktorzy medycyny – diagnoza i leczenie. Tylko oni za obiekt działań mieli żywego człowieka, a ja diagnozowałem skomplikowane urządzenia i systemy, by wykryć uszkodzenie (chorobę), a potem naprawiałem (leczyłem) tak, by przywrócić pełną sprawność (pacjenta). To także daje ogromną satysfakcję, nawet gdy jesteś ambitnym człowiekiem, bo zdobywane doświadczenie i towarzyszące temu przemyślenia wznoszą ciebie na coraz wyższe szczeble wiedzy i fachowości.


Jednakże to było dla mnie ciągle mało.
Praktycznie do końca ubiegłego wieku nie było ogólno - dostępnych przenośnych komputerów, a co więcej, nie było mających dzisiaj ogromny wpływ na nasze życie telefonów komórkowych i ich obecnej wersji – smartfonów z dotykowym ekranem. Przypomnę, że dopiero w 1983 weszły na rynek pierwsze "komórki" Motoroli wielkości cegłówki i około kilograma wagi.
Tak więc, ciekawy świata i wiedzy, w ciągłych podróżach i długich chwilach odpoczynku, gdy przemierzałem Ocean Indyjski i Atlantyk w podróży z Singapuru, dookoła Afryki do Europy, chłonąłem słowo pisane: książki – literaturę, podręczniki, naukowe i filozoficzne dzieła, i oczywiście instrukcje i techniczne opracowania i dokumenty.
Dość szybko pojąłem, że jeśli tylko jesteś dostatecznie ciekawy, masz szczere chęci i mózg twój jest w stanie wchłonąć, zapamiętać, a potem przetworzyć gromadzoną wiedzę i spostrzeżenia, to nie powinieneś się zamykać wyłącznie w żadnej wąskiej dziedzinie. Nawet, gdyby ci to gwarantowało Nobla w przyszłości. To drastyczne zubożenie naszego, niestety krótkiego życia.


By zostać człowiekiem spełnionym, ze spokojem i satysfakcją na starość, trzeba posmakować wszystkiego. W każdej dziedzinie życia. Inaczej nie osiągnie się pełnego obrazu rzeczywistości. Oczywiście subiektywnego przybliżenia tego obrazu.


Przyznam bez fałszywej skromności, że ideą ogarniania jak największych obszarów ludzkiej egzystencji, natchnęło mnie studiowanie życia i działalności geniusza; Włoch bez nazwiska: architekt, filozof, muzyk, pisarz, odkrywca, matematyk, mechanik, anatom, wynalazca, geolog, rzeźbiarz – Leonardo da Vinci (bez nazwiska, bo da Vinci znaczy -pochodzący z Vinci) był dla mnie niedoścignionym wzorem w temacie .
W swoich studiach wkrótce odkryłem doznając wzmożenia dumy narodowej, że właściwie w tej samej epoce mieliśmy własnego, uniwersalnego geniusza, jakim był o 21 młodszy od da Vinci, Mikołaj Kopernik, Oczywiście miejsce w światowym panteonie tych, co tworzyli prawdziwy obraz świata, dało mu to: - "Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, polskie go wydało plemię" – czyli prawdziwą heliocentryczną wizję Wszechświata. Dużo natomiast się nie mówi, że był renesansowym polihistorem, poza astronomią zajmował się również matematyką, prawem , ekonomią, strategią wojskową, był także lekarzem oraz tłumaczem.
[ Polihistor lub polimat – osoba posiadająca rozległą wiedzę z wielu różnych dziedzin, encyklopedysta ]
Mało kto zapewne wie, że to dzięki Kopernikowi cały świat smaruje chleb masłem (dzisiaj też margaryną).


Idąc dalej w poszukiwaniu wzorców wszechstronności nabywania wiedzy (tutaj pominę wielu), nie mogłem nie natrafić na trzynastowiecznego, angielskiego filozofa, teologa, fizyka i matematyka, Rogera Bacona, a to z kolei skierowało moje oczy na założone w Anglii w 1734 Society of Dilettanti, ekskluzywne stowarzyszenie szlachetnie urodzonych i myślicieli (bo tylko oni mieli dosyć czasu i pieniędzy), których właśnie celem była jakże mi miła idea zdobywania wiedzy na każdym polu i w każdej dziedzinie.
Tu mała dygresja: - w mowie powszechnej określenie "dyletant" ma znaczenie pejoratywne i wskazuje człowieka, który ma wyłącznie wiedzę powierzchowną, byle jaką i nie może być wiarygodny. Powszechnie jest to antonim do określenia profesjonalista.
Tymczasem wówczas jak tworzono w XVIII wieku Society of Dilettanti, ważniejsze znaczenie, cokolwiek ekskluzywne,miało włoskie słowo dilettani, którego synonimy to cultore, amatore, appassionato . Chyba jasne - może tylko dodam, że cultore, to po włosku kochanek. A patrząc głębiej, to z kolei pochodzi od innego słowa – dilettare – rozkosz.
I ja to właśnie lubię. Nie znaczenia pospolite i oklepane w dzisiejszych czasach, tylko znaczenia prawdziwe – pierwotne.
Dobrze więc – jak ustaliliśmy po badaniach, to co ja widzę w nazwie dyletant, tej pierwotnej, historyczej, to pasionat (appasionato). I chyba jest to trafniejsze i uczciwsze określenie, niż człowiek renesansu, albo to dziwne – polihistor.


Próbowałem z polską reinkarnacją Klubu Dyletanta w internecie i uczestnicy nawet przez pewien czas dobrze się bawili i autentycznie wiele mądrości tam umieszczono, tylko ... jak sam czegoś nie zbudujesz i dopilnujesz i musisz polegać na innych, lub korzystać z gościny, to prędzej, czy później projekt się zawali. Takie czasy - wszyscy stali się bardzo merkantylni i gdy nie ma 1000% zysku, to odpuszczają.


Z nowożytnych myślicieli - dyletantów bardzo interesowali mnie Winston Churchill oraz Friedrich Hayek, któremu zawdzięczam fascynację i ustawiczne drążenie chyba najmłodszej dziedziny nauki o człowieku -kognitywistyki
[kognitywistyka -nowa interdyscyplinarna gałąź nauki zajmująca się umysłem człowieka, łącząca w sobie neurologię, medycynę, psychologię, nauki komputerowe oraz dodatkowo – filozofię].




Mądrość ... ustawiczne marzenie.


Mądrości się nie ma od razu – mądrość się buduje przez lata. I samo to nie przyjdzie, jak spryt, błyskotliwość, czy inteligencja - cechy wrodzone.
Lecz niestety można być inteligentnym głupkiem. Albo sprytnym głupkiem. Tych ostatnich pełno jest w polityce.


Mądrość pomaga bardzo w pogoni za najważniejszym celem życia – za szczęściem. Jakżesz być człowiekiem mądrymi zarazem nieszczęśliwym?
Zrozumiałe, że różne koleje losu na które mamy raczej mały wpływ, to fatum -nieodwołalna wola rzymskich bogów, może nam ukraść sporo szczęścia.
Jednakże mądrość powoli nam to odbudować i przywrócić równowagę.
Bardzo ważny zawsze jest jeszcze jeden element tworzący podstawową triadę: to wolność.


Lecz to już są rozważania na inną chwilę. Może później...




CDN


.




 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 17387
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

25.03.2019 12:52

Dodane przez cyborg59 w odpowiedzi na Już raz ogłoszono koniec

To nie żaden koniec inżynierów. Inżynierowie są, jak tryby w perpetuum mobile,a my wszyscy razem wzięci porażeni jesteśmy komunizmem i tylko nam wydaje się, że zbędna jest ideologia. Proszę Pana, dziś świat, może nie cały, ale nasz cywilizowany po europejsku - potrzebuje, jak jej powietrza. Albo wysilimy się na tę ideę, albo zostanie ona wypracowana poprzez krew i ludzką krzywdę. Elity zachodnie same z tej gry się wyłączyły, Kościół zresztą też. Inżynierowie pracują, uczciwi humaniści są przerażeni i nie nadążają. Ale wyłączenie humanistów, albo ich zablokowanie oznacza wojnę wszystkich z wszystkimi - dotąd, dopóki nowa interpretacja nie zjednoczy ludzi i nie odda im spokoju.
jazgdyni

jazgdyni

25.03.2019 19:59

Dodane przez cyborg59 w odpowiedzi na Już raz ogłoszono koniec

Tu jest poważne niezrozumienie. Inżynierowie zazwyczaj są większymi humanistami, niż humaniści inżynierami. Ktoś to może podważyć?
I my bardzo potrzebujemy mądrych humanistów, choć wolałbym mówić -myślicieli.
Matematyka - Królowa Nauk, jest nauką ścisłą. Dobry inżynier musi być dobrze w niej osadzony. A to implikuje pewną dyscyplinę procesów myślowych.
Dlatego nie gram w Lotto - szansa wygranej 1 do 13 000 000. Lecz w kasynie przy ruletce z łatwizną co noc mogę wygrywać jakieś 200 dolarów. Tylko po paru dniach mnie z kasyna wypieprzą, bo takich nie lubią.
Więc spór humanizm kontra zawody ścisłe jest bezpodstawny. Cały podział również też.
Ja złośliwie używam pejoratywnego określenia "humanista"patrząc na tą rzeszę niedouków z historii, prawa, politologii, stosunków międzynarodowych i wieszania, pardon le mot, kutasa na krzyżu, którzy pchają się do polityki.
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

25.03.2019 21:40

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Tu jest poważne

Na tej samej zasadzie: np. każdy ksiądz jest lepszym teologiem, niż każdy teolog księdzem. Czy ktoś to może podważyć?
Myśliciel, to zbyt ogólne pojęcie - humanista. Ja mogę powiedzieć, że filozofia jest matką wszystkich nauk. Panie Januszu, inżynier i humanista z reguły reprezentują dwa różne różne typy myślenia. Inżynier dąży do szczegółu, humanista do ogółu. Nie liczyłem ilu wielkich humanistów, powiedzmy od XIX w. bo wcześniej to inne uwarunkowania, było inżynierami, ale wydaje mi się, że raczej mało. W ujęciu globalnym, to humaniści układają świat, inżynierowie są wykonawcami. I nie w tym nic, co mogłoby zaniżać możliwości czyjekolwiek. Tak po prostu jest. Tak się kręci świat. Kobieta nie będzie facetem, a mężczyzna kobietą.
Kiedyś, gdy byłem reportażystą i jeździłem dużo po kraju, zacząłem robić wywiady z inżynierami. Zafascynowali mnie. Przyznam, że to były bardzo fascynujące rozmowy, nie mniej jednak zawsze wyczuwałem pewien strach przed wyjściem "na szerokie wody". Nie dowiedziałem się czy wynikał on z ustroju, w którym wszyscy byliśmy zastraszani, czy z pewnych świadomych braków. Innymi natomiast byli inżynierowie wykształceni w II RP, ba, to zupełnie inny gatunek ludzi. Miałem jednego takiego w rodzinie, którego zdążyłem jeszcze lepiej poznać. Wiem na czym polega etos inżyniera.
Owszem, cały spór: inżynier-humanista jest bezsensowny, bo to jak mąż i żona, nie mniej jednak są to dwa różne światy. I jak wcześniej napisałem - inżynier jest trybikiem w perpetuum mobile, a humanista dziś ofiarą lub wygnańcem bez głosu. Jeden pracę ma, drugi jej nie ma. To bardzo zły objaw. Państwa nie zbudujemy bez inżynierów, ale bez humanistów nie wyznaczymy jego horyzontów.
Ale, gdy technologia dostrzeże swój horyzont możliwości, a urwana z łańcucha cywilizacja zabije humanistę, wszyscy rzucą się sobie do gardeł. Próbkę pokazał już Fukuyama. Tam na Zachodzie naprawdę uwierzyli, że świat duchowo dobrnął do końca. Efektem tego min jest najazd Hunów i rozkład etyczny. Humaniści wraz z Kościołem są wyłączeni z procesu.
Ale proszę się nie martwić, dobry inżynier z poważnym humanistą powinni szybciej znaleźć wspólny język, niż dwóch humanistów ze sobą. Pozdrawiam
jazgdyni

jazgdyni

26.03.2019 08:02

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na Na tej samej zasadzie: np.

Ja mogę powiedzieć, że filozofia jest matką wszystkich nauk... - dokładnie też tak uważam.
  Inżynier dąży do szczegółu, humanista do ogółu - NIE, NIE, NIE ! Tak było i jeszcze zapewne gdzieś tak jest. Uczono w ten sposób jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Było to proste (prostackie?) przekształcenie rzemieślnika w >>>> technika i w >>>> inżyniera.
Powiem, by wyjaśnić prosto, jak to było z inżynierami w dziedzinie komputerów, a potem informatyki. Pańska definicja inżynierska dotyczyła przede wszystkim tzw. hardware'owców i programistów. Lecz był jeszcze jeden inżynier, który nijak nie mieści się w tej klasyfikacji - to był projektant systemu.
Tak więc projektanci systemów i nadzorcy (opiekunowie) systemów i im podobni stworzyli zupełnie nową techniczną grupę specjalistów. Oni mało bawią się w szczegóły bo muszą ogarniać całość projektu, czy istniejącego układu z wszystkimi współzależnościami. Wiedza do tego potrzebna jest nawet głębsza niż typowa humanistyczna (wiedza idei) i czasami nawet zahacza o aspekty transcendentalne.
Tak więc musimy koniecznie zmienić perspektywę, bo w czasie obecnej rewolucji, z przykrością stwierdzam, że humaniści nie nadążają za zmianami. A tu zmieniają się globalne prawidła, paradygmaty i wzorce myślenia.
Dam tu ciekawostkę, jako fan chaosu. W technice powstało i w tzw. "inteligentnych" układach wykorzystuje się całkiem nowy rodzaj logiki, co przecież jest elementem filozofii. To fuzzy logic.  [ https://en.wikipedia.org/wiki/Fuzzy_logic ], albo po polsku - logika rozmyta [ https://pl.wikipedia.org/wiki/Logika_rozmyta ]. Ja widać, nawet Wikipedia ma tylko parę słów do powiedzenia.
Panie Ryszardzie -trzeba na serio być bardzo czujnym, bo świat zmienia się tak gwałtownie, jak nigdy. Inżynierowie (w moim znaczeniu) mają w rękawie takie pomysły, ze już nawet za pięć lat może byc zupełnie inaczej.
I powiem coś, co może wydać się przykre - humanista bez dostatecznej znajomości techniki i pewnej wiedzy inżynierskiej bedzie skazany do rezerwatów.
Serdecznie pozdrawiam
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

26.03.2019 14:30

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Ja mogę powiedzieć, że

No tak, programiści, ale to zupełnie inna dziedzina, ba, to nowy zawód - inżynier i humanista w jednym. Jako inżynier utożsamiasz się z programista, ja, jako humanista, też powinienem to robić. Tylko, widzisz, Ty, jako inżynier masz mniejsze opory, ja, jako humanista, mam je większe, bo na plecach położono mi odpowiedzialność i cały bagaż niezmiennych wartości i zasad, na których ten świat stoi. Bez nich runie, jak domek z kart. I teraz zasady. Ty, jako inżynier masz wkodowany obowiązek rozwijania postępu, ja jako humanista nie mogę pozostawać w tyle, z tym, że zapędy zrywającej się z łańcucha cywilizacji muszę dostosowywać do kulturowych ram. I ten proces nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek hamulcem. Zachowanie właściwych proporcji w świecie (każdym, też idei i postępu) jest warunkiem przetrwania i istnienia. W tym wyścigu jest też moment krytyczny, którego przekroczyć nie można. Ale wróćmy trochę niżej. Np szczepionki - postęp dyktuje ich stosowanie, najlepiej bez ograniczeń - dla dalszego finansowania rozwoju; humanistyka zadaje pytanie o skutki uboczne, które inżynieria musi wziąć pod uwagę. Dziś wiemy, że nie chce brać, bo chce zarabiać. Był okres, że w Polsce po szczepionkach dzieci zaczynały mieć poważne problemy ze zdrowiem, w grę wchodziły porażenia nerwowe, mózgowe i nawet autyzm. Moja sąsiadka, znajoma przeżyły coś podobnego. Służby państwowe nie odpowiadały na wątpliwości obywateli.Dalej. Zbrojenia, tu jest podobnie. Najnowsze osiągnięcia generuje wojsko, dla zdobycia przewagi i złupienia innego. Humanistyka mówi stop! I teraz jak któraś ze stron zdobędzie przewagę, następuje katastrofa: albo ucieczka od przyrodniczych uwarunkowań tego świata, albo degradacja i zacofanie... No może tyle, bo czas mnie już zaczyna gonić. Hej
Imć Waszeć

Dark Regis

26.03.2019 17:41

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na No tak, programiści, ale to

Panie Ryszardzie, problemem jest właśnie owo przechodzenie "od ogółu do szczegółu" albo odwrotnie. Proszę obejrzeć poniższe filmy (z punktu widzenia technologii) i wyciągnąć wnioski w kwestii inżynierii. Ja wiem, że humaniści nie lubią się zastanawiać nad tymi rzeczami i nie wyciągają wniosków, pozostając na pozycji krytycznego sceptyka. Ale to już nie są czasy dla takich postaw, bo to jest nie tylko gra zespołowa, jak w wieku XIX i XX (budowanie maszyn, systemów), co wręcz maszyny przystąpiły już do zastępowania elementów mniej wydajnych, a nawet zaczynają wyręczać Człowieka w analizowaniu i myśleniu. Jest to spowodowane powodzią danych do przetworzenia i Człowiek nic na to nie poradzi. Chodzi teraz o to, żeby ten nieunikniony trend antropologizować (kulturyzacja) i humanizować (etyka i moralność), czyli czynić ten proces przyjazny Człowiekowi. To jest zadanie dla humanistów.
1) Tevatron w FermiLab (USA): https://www.youtube.com/… . Zdjęcia: https://www.google.com/s…
2) CERN: https://www.youtube.com/… . Zdjęcia: https://www.google.com/s…
3) Roboty z firmy Boston Dynamics: https://www.youtube.com/…
4) Komputer kwantowy:  https://www.youtube.com/…
Te projekty przekroczyły już możliwości pojmowania (całościowego i w szczegółach)  pojedynczego inżyniera, a nawet rozumowania pojedynczego przedstawiciela rodu ludzkiego, choćby był Cweisteinem. Nad tymi projektami pracują armie ludzi na świecie i obok innych jest tu rozwijany system zarządzania zespołem i tworzeniem grup badawczych. To już jest inżynieria zespołów ludzkich i pojedynczy kręcący nosem humaniści są tu niczym negacjoniści holokaustu. Armie ludzi stają naprzeciwko jednostek, które dodatkowo zagrożeń doszukują się we wspólnocie celów tych pierwszych, a nie w zastosowaniach, gdy produkt trafi do rąk jakichś globalistów lub innych cwaniaków albo wariatów. Stare powiedzenie mówi: jeśli nie możesz pokonać wroga, to się przyłącz. Wtedy można wpływać na kierunek przemian cywilizacyjnych.
jazgdyni

jazgdyni

26.03.2019 20:25

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Panie Ryszardzie, problemem

Dodam tu jeszcze coś, bo nasz kolega wywołał hasło +programiści+. Więc zwracam się do niego, że ta rzesza programistów, ludzi niezbędnych, to wg. naszych starszych pojęć, zwykli technicy, a dokładnie translatorzy przekładający z języka projektowania (algorytmy) na konkretny język programowania (powiedzmy C++). Nie za dużo mają do myślenia.
Natomiast ogarnianie potężnych systemów, na dodatek rozproszonych, to już niemalże metafizyka.
W matematyce, która stoi na szczycie wszystkich narzędzi, oprócz wspomnianej matematyki chaosu istnieją obecnie bardzo nowe teorie , polecam http://www.oxfordscholarship.com/view/10.1093/acprof:oso/9780198736936.001.0001/acprof-9780198736936-chapter-2
Proszę uwierzyć, rzeczywistość okazuje się tak skomplikowana, że nawet wspólne siły inżynierów i humanistów nie są w stanie ogarnąć rzeczywistości.
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

27.03.2019 13:23

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Dodam tu jeszcze coś, bo nasz

Nie ma tu starych pojęć, nie ma techników. Zastanawiające jest natomiast to, że rozmawiamy o tym samym, a jednak słowa nie oddają sensu i nie rozumiemy się. Pojawiają sięjakies skrajne skojarzenia, że jak jest przeciwny, to katakumby, jak ma inne zdanie, to stare pojęcia, technicy itd. Chyba nie będziemy pisali do siebie po angielsku? Nasz język jest bardzo bogaty, może nie w senie informatycznym, ale z tym z łatwością daje sobie radę. Natomiast ostatnie zdanie jest strzałem w 10. "Nawet wspólne siły inżynierów i humanistów nie są w stanie ogarnąć rzeczywistości". I to dopiero jest punkt wyjścia do rozmowy.
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

26.03.2019 21:16

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Panie Ryszardzie, problemem

Jest też inne przysłowie: jak kogoś Bóg chce pokarać, odbiera mu rozum. A więc uchylone zostało jedno okienko i przez to okienko, my ludzie, chcemy "złapać Boga za nogi". Napędem jest wyścig zbrojeń. Jesteśmy jak zahipnotyzowana żaba, która sama pcha się w paszczę węża. Owszem, tak było zawsze, odkrycie jakiejś tajemnicy wyzwalało wiele nowej energii i pozwalało lepiej człowiekowi żyć. Tym razem, to nic innego, jak zakładanie sobie pętli na własną szyję. I wychodzi na to, że już nic nie jest w stanie temu procesowi przeszkodzić - chyba, że wojna światowa. Jesteśmy kolejną cywilizacją na tej ziemi, która zmierza ku zagładzie. Ciekawe na jakim etapie kończyły się poprzednie? Inżynierowie nie mają hamulców, humaniści głosu. I w tym cały problem.
Produkcja bomby atomowej skończyła się na Hiroszimie. Czym zakończy się era informatyki? Nawet rachunek prawdopodobieństwa zapewne nie jest w stanie wygenerować danych na ten temat. Być może, ten pęd ziemian w kierunku maksymalnych doznań jest oznaką agonii przed armageddonem na własne życzenie. Filmy na ten temat odbiera się jako świetną rozrywkę - na ekranie. Tym razem Waszmość pozostajemy przy swoich zdaniach. Dzięki za linki. Pozdrawiam
Imć Waszeć

Dark Regis

26.03.2019 23:22

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na Jest też inne przysłowie: jak

Problem tkwi gdzie indziej jak zwykle. My możemy sobie zstąpić do katakumb i odtwarzać szczęśliwą erę kamienia łupanego, ale inne narody Ziemi tego na pewno nie uczynią. Czy jest to zatem presja? Jak najbardziej. Albo wejdziemy na ten statek i będziemy w stanie nim sterować, albo zostaniemy na brzegu po kolana w mule, oblewani falami śmiechu różnych żółtych, czarnych, beżowych, rudych i fioletowych. Oni nie podzielają naszych fobii wobec techniki i chętnie zajmą kierownicze miejsca. Co gorsza ich humanizm nawet dziś wygląda zupełnie inaczej i na pewno nas mocno rozczaruje, a ichni humaniści mogą u nas robić za rzeźników. Świadomie pozbywając się wpływu na rzeczywistość kładziemy po prostu głowę na pieniek i nie ma nawet co marzyć o doczekaniu jakiegokolwiek Armageddonu. Załatwią nas wcześniej jako relikty i odpady.
W czasach Juliusza Verne pewien wizjoner o nazwisku Józef Hoene Wroński [1] wymyślił sobie ideę podróżowania pod wodą, którą ten pierwszy wykorzystał w powieści. Myślał nie tylko o podróży, ale także o prowadzeniu wojny spod wody. Ówcześni sztabowcy uznali pomysł za nierealny, ponieważ "nie godzi się napadać znienacka i z ukrycia". Czas pokazał, że ich humanistyczny szlachetny poryw o mało nie skończył się tragedią dla całej ludzkości. W latach 40-tych hitlerowcy mieli całą flotę Ubotów i ani cienia skrupułów. O mały włos, a wygraliby z całym światem. Właśnie do tego prowadzi pasowanie w licytacji wynalazków i mieszanie porządków moralnego z technologicznym.
Na koniec podam więc jeszcze jedno i jeszcze starsze powiedzenie: Si vis pacem, para bellum. Kto chce żyć w pokoju, niech szykuje się do wojny, bo inni Morlokowie mogą nie mieć żadnych oporów przed wykorzystaniem przewagi technicznej do dominacji nad Elojami.
[1] https://pl.wikipedia.org…
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

27.03.2019 13:16

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Problem tkwi gdzie indziej

Wszedłem tu kierowany bardziej intuicją. I...  Waszmość, ja się z tym wszystkim zgadzam, ale pisząc miałem na myśli nie Polskę, lecz cały świat. To nie jest problem Polski, lecz świata. Oczywiście, że nie możemy zostać w tyle - byłoby to po prostu śmieszne. Ale jednocześnie nie możemy zapominać o tym wszystkim, co napisałem wyżej - w skali globu. To jest tak, ja w tym żarcie z bacą. Siedzi baca na gałęzi i piłuje ją, przechodzień ostrzega, że spadnie. Po jakimś czasie spada i ze zdziwieniem pado: - prorok cy co? Jest to kwestia humanistycznej wyobraźni. W tym temacie, że tak powiem, jest bardzo wiele niedomówień, rozbudzonych nadziei, szans i młodości, że to, co najważniejsze umyka z pola widzenia. Sztuczna inteligencja powoli uwalnia się.Owszem, są głosy krytyczne, ale one giną w tumulcie. Idziemy ku zagładzie. I jedno jest pewne - że to jest pewne. Pozdrawiam
jazgdyni

jazgdyni

27.03.2019 14:30

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na Wszedłem tu kierowany

Panie Ryszardzie
bardzo dobrze rozumiem pańskie uwagi i wątpliwość. Jednakże wydaje mi się, że istnieje pewien brak zrozumienia i za mało wybrzmiewa fakt, że jesteśmy w momencie wielkiego przełomu i potężnych zmian na całym świecie. Ja to osobiście obserwuję i nie potrafię przestać się dziwić i podziwiać, co na przykład na przestrzeni 40 lat (bo wtedy zacząłem tam bywać regularnie) stało się z Singapurem i z Szanghajem.
Więc jestem przekonany, że jeżeli oni mogli, to my też możemy.
Na dodatek, chyba nikt nie ma wątpliwości, toczy się wojna cywilizacyjna. I wkrótce zobaczymy, czy Europa zachodnia pójdzie śladem upadku Imperium Rzymskiego.
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

27.03.2019 15:16

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Panie Ryszardzie

No właśnie. Wszyscy stoimy nad tą samą krawędzią. Ale głupio umierać za głupotę. Singapuru w Europie nie będzie, chyba, że skolonizują nas Chińczycy. Ale jak skolonizują nas, to Stany też. A jak skolonizują USA, to dojdą do wniosku, po co kolonizować, skoro wszystko jest nasze. Ale z tym nawet Kopernik nie byłby się w stanie przebić. Chyba w przedostatniej "Polityce" czytałem wywiad z Robertem Kaganem. Ciekawy.
Imć Waszeć

Dark Regis

27.03.2019 23:36

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na No właśnie. Wszyscy stoimy

Kiedyś chyba wspominałem o takiej książce pt. "Maszyna różnicowa", napisanej przez Bruce’a Sterlinga i Williama Gibsona. To jest taki szczególny rodzaj fantastyki naukowej, którą zwą "cyberpunk", czasem też "steampunk" (od wieku pary, Wiktorianie - stąd ta specyficzna moda steampunkowa). W powieści tej autorzy snują opowieść o utopii, która hipotetycznie mogła się ziścić w XIX wieku, gdy Lord Babbage skonstruował pierwszy "komputer" mechaniczny zwany maszyną różnicową. Zamiast szerokości magistrali i rozmiaru pamięci, liczy się tam długość wałów i liczba kół zębatych, a programy wprowadza się za pomocą kart perforowanych. Chodzi o to, że w powieści uzależniona od hazardu lecz matematycznie genialna Lady Ada Byron napisała pewien program "modus", którego nikt ze spiskowców nie umie w Anglii uruchomić. Dopiero przeniesienie go na maszyny ("komputery" parowe) francuskie daje jakiś efekt. W założeniu miał być to program, który przewiduje wygrane w loteriach. Niestety, program okazuje się tak bardzo skomplikowanym i wielokrotnie zapętlonym emulatorem jakiejś sztucznej inteligencji, która obudzona do życia opanowuje ówczesne "sieci". Tu autor czyni ukłon do Kurta Gödela i jego słynnego twierdzenia. To miał być tylko eksperyment, ale okazało się, że zmusił twardogłowych do zastanowienia się nad fenomenem "modusu", czyli tym czymś, co istotom inteligentnym zapewnia samo-ogląd, czyli rodzaj samoświadomości. Ogólnie powieść jest wartka i ciekawa, gdyż wywodzi się z tej samej formacji literackiej co słynny Matrix (w oryginale cyberprzestrzeń w książce "Neuromancer" Gibsona).
Podobna powieść to "Diamentowy wiek" Neala Stephensona, w której utopię autor tworzy na bazie nanotechnologii. Tu z kolei pojawiają się wojny nanobotów, kompilatory materii i sekta "bębniarzy", która realizując "obliczenie" drogą płciową doprowadza w końcu do eksplozji ;) Ale nie to jest tutaj ważne. Autor przedstawił niesamowity pomysł interaktywnej książki, która byłaby w stanie nauczyć dziecko lepiej niż nauczyciel. Dzięki interaktywności, coś jak gra splątana z Wikipedią, książka ta uczy bohaterkę wszystkiego, co młode damy z wyższej sfery wiedzieć powinny. Horror, nieprawdaż? :]
No właśnie, a jaka puenta? W skrócie telegraficznym, to jest właśnie o tym, co humaniści potrafią wykrzesać z porządnej technologii, żeby potem się tego bać ;)
jazgdyni

jazgdyni

28.03.2019 10:10

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Kiedyś chyba wspominałem o

Fajna dygresja Imci.
Tylko nic nie udowadnia.
Ja widzę silny synergizm pomiędzy "technikami" -pragmatycznymi projektantami i konstruktorami, a "humanistami" ideologami, marzycielami, czy politykami.
A taki synergizm najlepiej osiągnąć jeżeli te obie, przecież nie przeciwstawne osobowości znajdą się w jednym ciele. Stąd moja fascynacja dilettanti, czy wykpione przez niedouka cultore. Taką tendencję, pewien powrót do renesansu obserwuje się dzisiaj nawet wśród wielu noblistów. Czynie takim dyletantem nie jest wybitny specjalista od teorii strun Michio Kaku, którego gościliśmy niedawno w kraju.
U kolegi redaktora Surmacza wyczuwam lekkie poczucie wyższości humanisty, który w przeciwieństwie do przyziemnych "techników" jest w stanie ogarniać tematy globalne, mechanikę społeczeństw i cele życia.
Przepraszam bardzo, lecz w kognitywistyce, którą nieustannie polecam, mamy i "rzemieślników" -neurochirurgów i filozofów. Bo tylko tak jesteśmy w stanie pojąć czym jest i jak pracuje umysł. Sir Roger Penrose, wybitny fizyk i matematyk, oraz wszechstronny myśliciel, nie mógł nie znaleźć się w kognitywistyce. Zawdzięczamy jemu teorię Quantum Mind [ https://en.wikipedia.org/wiki/Quantum_mind ], która jest dużym krokiem naprzód w próbach wytłumaczenia fenomenu myślenia na poziomie mechaniki kwantowej ( ...information processing by complex systems such as the brain, taking into account contextual dependence of information and probabilistic reasoning, can be mathematically described in the framework of quantum information and quantum probability theory.)
Po co ja tutaj to piszę? Gdyż zarówno kolega Surmacz, jak i kolega Imć Waszeć wydają się stać na przeciwstawnych biegunach w podejściu do wiedzy i mądrości.
Czy "zwykły technik/inżynier"  widzi sens zajmowania się takimi "głupotami"? A czy "typowy humanista" dysponuje potrzebnym aparatem pojeciowym by cokolwiek z tego rozumieć? Czy w ogóle są chęci przyswojenia takiej wiedzy.
A wiecie Szanowni Panowie do czego się to sprowadza? Do bardzo osobistego posiadania mocy twórczej. Zdecydowanej większości mądrych ludzi po prostu się nie chce.
 Patrz dalej...
jazgdyni

jazgdyni

28.03.2019 10:19

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Fajna dygresja Imci.

Na koniec jeszcze prof. Amit Goswami, który przywołał kontrowersyjnego doktora Larry'ego Dossey'a:
" „Obecnie powstaje zupełnie nowy pogląd na świadomość, w którym świadomość jest nieskończona, wieczna i niepodzielna. Z tej perspektywy wyłaniają się radykalne implikacje dla procesu kreacji, co pokazuje nam fizyk Amit Goswami, w swojej znakomitej książce. W tym nowym sposobie postrzegania, pojedyncze jednostki otwierają drogę dla zbiorowej mądrości łączącej w sobie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Oznacza to, że źródło kreatywności i rozkwit mądrości są potencjalnie nieskończone. Goswami maluje przed nami majestatyczny obraz tego, co to znaczy być człowiekiem, od którego może zależeć przyszłość ludzkości”.
Nie ma więc "inżynierów" i nie ma "humanistów". Są tylko ludzie, którym chce się bardziej lub mniej myśleć i dociekać. No i mieć tą moc twórczą. Wymyśliliście coś Panowie?
Domyślny avatar

cyborg59

25.03.2019 07:59

Nasz ukochany Ciąg Dalszy właśnie zastanawia się nad tym: komu ; kiedy i na co - NASTĄPIĆ ! Klub Dyletanta był chwilową emanacją małej, lokalnej elitki. Już w zarodku został zdiagnozowany jako groźny dla postępu i spacyfikowany.
jazgdyni

jazgdyni

25.03.2019 20:02

Dodane przez cyborg59 w odpowiedzi na Nasz ukochany Ciąg Dalszy

Bo moje podejście nie leży Cyborgu w kanonie. Głupieją, a potem się wściekają, że ktoś z nich robi wała, bo nie gada o żydach i pedałach.
A ja dzisiaj kupiłem oryginalny irlandzki Cheddar w promocji i jestem bardzo zadowolony.
Domyślny avatar

cyborg59

26.03.2019 11:50

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Bo moje podejście nie leży

Kochałem niedouczoną załogę Carrefour'a. Przeceniali ser patrząc na datę umieszczoną na opakowaniu. Napis obok, tłumaczył w europejskim języku, że jest to data : pełnej dojrzałości !!
Pamiętasz może Cheddar z amerykańskich darów ?
jazgdyni

jazgdyni

26.03.2019 12:15

Dodane przez cyborg59 w odpowiedzi na Kochałem niedouczoną załogę

Jasne, że pamiętam. Choć najbardziej tęsknię za tą grubą angielską czekoladą. Bloki chyba po kilogramie.
A dzięki tym niedouczonym, tym razem w Lidlu, po dniach angielskich, kupiłem jeden z najlepszych serów pleśniowych, niebieskiego Stiltona , klasy Roquefort, a o niebo lepszy od włoskiej Gorgonzoli, czy Danish Blue, za bezcen, bo właśnie dojrzał i się go pozbywali. A właśnie wtedy powinien być najdroższy.
Domyślny avatar

cyborg59

26.03.2019 13:42

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Jasne, że pamiętam. Choć

I na tym polega nasz "dyletantyzm" - to my się nie znamy ! ;-)))
Kartony po serze mam do dzisiaj. Idealnie mieściły cztery tuziny kartoników z lampami radiowymi polskiej produkcji (!). Jeszcze wiele lat elektronika bazowała na systemie calowym - i chyba jeszcze nie ma zamiaru go opuścić.
Pers

Pers

26.03.2019 01:32

"cultore to po włosku kochanek"
Panie dyletant, w języku włoskim nie istnieje słowo cultore  a kochanek to "amante" . 
Najbliżej "cultore" jest scultore co znaczy rzeźbiarz. Doucz się matolku.
jazgdyni

jazgdyni

26.03.2019 07:33

Dodane przez Pers w odpowiedzi na "cultore to po włosku

Zanim Pomidorze zaczniesz się wymądrzać swoim tragicznie powierzchownym włoskim, zerknij choćby tutaj:
https://pl.glosbe.com/it/pl/cultore
cultore
Gender: masculine; Type: noun;
kochanek 
{ noun masculine }
amator 
{ noun masculine }
niefachowiec
{ noun masculine }
nieprofesjonalista
{ noun masculine }
Parę przykładów:
Si da'il caso che io sia un cultore dell'impressionismo. Tak sie sklada, ze jestem koneserem impresjonizmu.
Ha un pappagallo, ama l'opera, é un cultore della storia medievale. ...i uwielbia historię Średniowiecza.
I ostatnie zgodne z twoimi zawodowymi zainteresowaniami:
Non sono un cultore del porno. Nie jestem wielkim fanem porno.
Więc nie rób z siebie większego błazna niż nim jesteś udając znajomość języka.
Lech Makowiecki

Lech Makowiecki

26.03.2019 19:19

Fiu, fiu! Ale wysyp inżynierskich wpisów! Sam ukończyłem najtrudniejszy na Politechnice Gdańskiej wydział - Instytut Budowy Okrętów - i praktycznie nigdy nie pracowałem w zawodzie konstruktora kadłubów. Zaczynał się akurat okres schyłkowy naszych stoczni, więc hobby (gitara i pióro) przesądziły o mojej profesji. Pamiętam, jak prof. Bardini - na egzaminie ministerialnym "na piosenkarza" próbował pogonić pyskatego "inżynierka" podchwytliwymi pytaniami; nie, nie z teorii muzyki czy biografii Bacha - tylko z ...historii... Na szczęście trafiła kosa na kamień i nie dałem się zagiąć ani na francuskim absolutyzmie, ani na Kongresie Wiedeńskim, ani mitach greckich. Miałem w LO przedwojennych nauczycieli i przeczytałem wszystkie książki z biblioteki miejskiej (łącznie ze "stachanowcem" pióra Kraszewskim) , więc ten egzaminacyjny ping-pong rozegrałem na swoją korzyść. Czy profesja inżyniera przydaje się w zawodzie twórcy-artysty? Ależ tak! Opracowałem sobie własne koło kwintowe (skomplikowane ustalanie ilości znaków przykluczowych bemoli i krzyżyków) w oparciu nie o osiem nieregularnych tonów, ale wykorzystując dwanaście równoodległych od siebie półtonów - łatwo i przejrzyście... Logika potrzebna jest wszędzie, statystyka pozwala oszacować  ilość ziaren i plew, a rachunek prawdopodobieństwa - wybierać tzw. "mniejsze zło"... Cóż tu więcej dodać? Niech żyją nauki ścisłe, wspierane przez humanistyczną wiedzę. Czyli "czucie i wiara" razem z "mędrca  szkiełkiem i okiem"...
jazgdyni

jazgdyni

27.03.2019 12:25

Dodane przez Lech Makowiecki w odpowiedzi na Fiu, fiu! Ale wysyp

Witaj Lechu
Ty się uczyłeś budowy statków,a ja - elektronik, te statki budowałem. Moje ostatnie trzy były tankowcami klasy shuttle-tanker, czyli wyspecjalizowane w załadunku ropy  na pełnym morzu, odbierając ją z podwodnych magazynów platform wydobywczych. Bardzo drogie statki. Goły kadłub budowaliśmy w Kerczu na Ukrainie, następnie był on holowany do stoczni w Gijon na północy w Hiszpanii. Tam robiono z niego klasyczny tankowiec. I takim pełnosprawnym już statkiem płynęliśmy pod balastem do Gdańska do Stoczni Remontowej (to autentycznie stocznia światowej sławy). Tutaj ucinano mu dziób i w to miejsce spawano nowy, polski, już wyposażony w ultranowoczesny, automatyczny system załadunku na dziobie (bow loading). Ja miałem dużo roboty z instalacją dodatkowych generatorów, a przede wszystkim z przebudową mostka. Trzeba tam było zamontować całą nową elektronikę. Ile tego było niech świadczy fakt, że samych dużych monitorów było dwadzieścia.
Statek miał bardzo wyrafinowane systemy sterowania i automatyki, a także komunikacji.
Pracowałem dla tych Norwegów 11 lat dochodząc do pozycji samodzielnego specjalisty z pełnymi uprawnieniami. Cztery lata temu, gdy rdzeń wydobycia ropy na morzu przeniósł się do Afryki i Brazylii zdecydowałem odejść z morza.
Morska robota jest dość specyficzna i na pewno nie jest suchą inżynierską pracą. Nieustanne obcowanie i częste walczenie z żywiołami czyni z wielu oficerów szeroko myślących "filozofów"
Mądry i wspaniały latynoski pisarz stwierdził - Ludzie dzielą się na żywych, martwych i marynarzy.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,881
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności