Krzysztof Karoń (autor "Historii antykultury") rzucił niedawno w studio niezależnej telewizji internetowej wRealu24 (polecam!) 1/ wyborczy konstruktywny pomysł minimum, żeby zdopingować, ale też i kontrolować PiS. Jest to także, moim zdaniem, trafna podpowiedź dla osób rozczarowanych brakiem konsekwencji w przeprowadzaniu "Dobrej Zmiany", wahających się, czy w takiej sytuacji (niektórzy – czy dalej, tak jak wcześniej) głosować na mniejsze zło...? Otóż w swym kalkulatorze walki o władzę w 2019 roku najpierw dość dobrze zracjonalizował on sytuację przedwyborczą, która summa summarum sprowadza się do ok. 5%, które może przeważyć szalę zwycięstwa na rzecz którejś ze stron – zjednoczonej prawicy będącej u steru lub jej wrogów sprzysięgających się wespół w zespół (Hemar). Pożądani i oczekiwani odnowiciele winni uszanować owe "mniejsze zło", a wskazywać na szansę beczki z miodem bez dziegciu. Taki mniej więcej obraz strategii na dziś zaproponował pan Karoń. Wydaje mi się to rozsądne.
Ergo: trzeba powalczyć o nowego koalicjanta na chrześcijańsko-konserwatywnej stronie, a nie kierować się nadal na mityczne "centrum", co jest polityką jak dotąd zawodną. Ale nawet jeśli realiści koalicji bardziej na prawo od PiS-u (narodowcy et consortes) mogliby się do pana Karonia argumentacji pozytywnie odnieść (w co wątpię, patrząc na zacietrzewienie niektórych idiotycznie lub tromtadracko "zaboczonych"), to partia władzy nie popuści... – po prostu nie jest zdolna, chyba aksjologicznie, do brania takiej perspektywy pod uwagę. A że do tańca trzeba dwojga, to wiadomo.
Jedynym wyjściem na chwilę obecną jest drążenie na forach tego rozwiązania, które pan Karoń przedstawił, żeby ów cel przebił się do opinii publicznej. By oczekiwania społeczne ratunkowego wyjścia z trudnej sytuacji stały się powszechne. Żeby jedni racjonalnie przekonani pociągnęli za sobą drugich. Bo inaczej zagrożenie utratą polskości realnie stanie nam jesienią u granic, rogatek unijnych trans-regionów i "samorządnych" miast, zapuka do bram i drzwi.
Musimy zacząć rozważnie podpowiadać radykalistom i rozsądkowcom na prawicy (czyli nie tylko narodowcom, choć im przede wszystkim), żeby deklarowali możliwe poparcie dla PiS-u i punktowali STYKI programowe, zarazem spokojnie podkreślając elementy koniecznej korekty mające "naprostować" błędy władzy. To musi być rozsądnie argumentowane i skuteczniej upowszechniane. Jak najmniej emocji! Żeby nie odstraszać zagrożeniem utraty głosów wahających się, w tym już licznie "wątpiących" w nieomylność Prezesa, a stających przed alternatywą – machnąć ręką na wszystko i nie iść na wybory, czy poddać się pokornie szantażowi, że "i tak poza mną, dotychczasowym Naczelnikiem, nie masz, mój Miły, wyboru!". Zadaniem rozczarowanych panem Kaczyńskim takich jak Pani czy Pan (i, nie ukrywam, ostatnio ja) jest opisać tę strategię, możliwości współpracy na wielu polach oraz dobrze rozeznać procentowe szanse projektowanej przyszłej koalicji, żeby przy tym jednak nie stracić tego przyczółka, jaki już mamy, czyli, co by nie powiedzieć, państwowych struktur sprawowania władzy.
Oczywiście konieczność podjęcia takiego ryzyka bierze się stąd, że wiele decyzji stawia nas Polaków przed katastrofalnymi faktami dokonanymi, na które teraz nie mamy, a jeszcze bardziej w przyszłości nie będziemy mieć wpływu. Prezes, Prezydent, Premier robią sobie co chcą, przekaz i działania od lasa do sasa, jakieś ideologiczne wolty (jak choćby z tym państwowym "beatyfikowaniem" nieświętego przecież, chociaż piszemy konwencjonalnie, i to powinno wystarczyć, śp. Adamowicza) – normalnemu człowiekowi trudno się w tym wszystkim połapać. Rządzący podejmują obecnie dalekosiężne, wydaje się tragiczne w skutkach decyzje bez uzgadniania tego z narodem, za jego plecami, nie bacząc na opinię społeczną. Samowolnie i – co gorsza – po cichutku. A gdy ktoś bystrzejszy coś zauważy i skojarzy, to go stłamszą propagandową tubą walącą najwyższym diapazonem z medialnego kołchoźnika. Przy jazgocie "totalniaków" (rozpoznanej pod innym kryptonimem jako Partia Oszustów) robi się ludziom w głowach gnoseologiczny kogel mogel.
A trzeba się mieć na baczności i potrafić w odpowiednim momencie obronić się przed możliwymi konsekwencjami – efektem fujarki Szczurołapa. Chociaż teraz coraz bardziej widać, że muzyków porywających określone masy i wyprowadzających nas w pole czy na manowce jest kilku, swoista mała orkiestra grająca jednak na podobnych instrumentach, a więc nie tylko na wspomnianej przysłowiowej fujarce, ale też na prymitywnej okarynie czy na profesjonalnym "czarodziejskim" flecie. Najgroźniejsza jest, wybrzmiewająca coraz głośniej, cisza kręgów decyzyjnych wokół amerykańskiej "ustawy 447" (rekompensata dla żydowskich organizacji za nienależne mienie bezspadkowe); a w tym kontekście sprowadzenie banku "Morgan" (można zapytać po co?; żeby przypilnować sekwestraty...). Ale też zamilczane zadłużenie państwa u zagranicznych lichwiarzy, czy zacieśniające nam pętlę na szyi skutki Traktatu Lizbońskiego, no i teraz ta samobójcza "konferencja irańska"... – mnóstwo kardynalnych pułapek i odwróceń kota ogonem.
Ocalić się (z myślą głównie o dzieciach i wnukach) to zadanie bardzo trudne, ale możliwe. Musimy mieć więcej danych z każdej strony. A tego nie mamy. Rozglądamy się "co i jak oraz gdzie?" po omacku... Niemniej coraz więcej mądrych głów widzi potrzebę "trzeciej drogi". Jakkolwiek nie brzmiałoby to brutalnie i złowieszczo! Czyli doprowadzenia do sytuacji, by PiS stracił bezwzględną większość, a przy tym zyskał koalicjanta z prawej strony, co by "złe moce" (niemoc!) w tej coraz dziwniejszej formacji, rzekomo propolskiej i patriotycznej, obarczonej jednak groźną paralaksą, czyli nakierowaniem na Iz- i US-rael, o Brukseli nie zapominając, kontrolował, ale też w krytycznych momentach bezwzględnie blokował.
Gorzka to prawda, że jako naród, mocno przekształcony już w niespoiste społeczeństwo, wyraźnie spsieliśmy, ale coś z tą lemingozą i polactwem trzeba robić. Przynajmniej próbować przeciwdziałać. Co chcecie Szanowni...!? Stać z założonymi rękami, nawet jeśli takie są gorzkie fakty z niedawnej historii i współczesności (wymiksowanie pierwszej "Solidarności" czy potem samobójcze głosowania na komunistów czy cwaniaków-zdrajców)?
Problemem PiS-u nie jest patriotyzm, odwoływanie się do bohaterów, nawet szacunek dla katechizmu, tylko odwyrtki, zaniechania, kapitulanctwo, odwracanie kota ogonem, niehonorność, filosemickie włazidupstwo itp, itd. W takim właśnie zakresie musi być uruchomiona skuteczna blokada obywatelska. A zna ktoś jakąś siłę, która to umożliwi? Bo ja znam: tylko hamulec bezpieczeństwa w postaci – jak ich zwał, tak zwał – NARODOWCÓW (powiedzmy nawet świadomie, by nie dać się zapędzać semantycznym mącicielom w kozi róg polegający na odwracaniu pojęć: nacjonalistów) umiejscowionych w Sejmie i co najmniej kilku punktach decyzyjno-strategicznych. Marsz lewackich i antypolskich "szerszeni" poprzez instytucje to nie tylko neomarksizm wg Gramsciego i Spinellego, ale też frankizm i współczesna masoneria, czy ostatnio tak niebezpieczny "polinizm".
Powiedzmy na koniec o zagrożeniu powyborczym kuszeniem, koalicyjną zdradą.
Nowy odłam prawicy musi jasno i stanowczo deklarować i podpisać to publicznie, że z "totalsami" nigdy nie wejdzie w alianse, bo to najzwyczajniej złodzieje i "targowica". Jeśli tego nie usłyszymy, to będziemy mieć do czynienia z wariantem przyszłej odnowy pod "fałszywą flagą". Jest jeszcze czas, by się w tym wszystkim znaleźć, proponować konstrukcje ideowe, tworzyć byty polityczne i je rozeznawać. "Halo, tu ziemia!" – jak najbardziej, ostrzeganie jest potrzebne, ale to wcale nie znaczy, że mamy nie patrzeć krytycznie na to, co jest, a jeszcze bardziej, co nas czeka (mówimy tu: ze strony rządzących), i tylko pobekiwać jak owce w redyku, bez reakcji na co i rusz podstawianego nowego barana, przywódcę stada, i zachodzenia w głowę czy nieśmiałych podpytywań, kuda nas ci stołeczni bacowie wiodą...?
Bardzo proszę się w tym kierunku, drodzy Komentatorzy, posuwać, żeby nie robić tylko "wyostrzającej" agitki na rzecz narodowców, bo to jest nieskuteczne. Podkreślać strategiczną potrzebę konstruktywnej opozycji z chrześcijańsko-patriotycznej strony. Zatroskanym o Polskę należy rozważnie podpowiadać: musimy doprowadzić do mądrzejszego sojuszu w przyszłości na prawicy, LEPSZEGO dla Ojczyzny.
1./ https://www.youtube.com/…; [O "Kalkulatorze wyborczym" od 12 minuty]
Tekst z prawem prasowego pierwodruku przewidzianym dla tygodnika na obczyźnie "Głos" nr 4 (23-29.01.2019 r.) Toronto / Nowy Jork
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7745
Szanowni Państwo, którzy otrzymujecie GŁOS w formacie pdf przez internet w Polsce. Uprzejmie proszę o wsparcie naszego wspólnego tygodnika “GŁOS”, wpłacając lub przelewając na podane niżej polskie konto kwotę 50 zł za całoroczną prenumeratę. Proszę wpłaty dokonywać na: Wiesław Magiera, PKO - Bank Polski, Oddział 13, 31-548 Kraków, Al. Pokoju 5. Nr rachunku: 42 1020 2906 0000 1702 0403 5648. Dziękuję. Umożliwi to wydawanie “GŁOS-u”, każdy “grosz” się liczy, jeśli mamy być niezależni i bez “sponsorów”, którzy zawsze dyktują warunki i profil pisma. Wiesław Magiera - red. naczelny
Przypominam przy okazji, że najbliższe wybory w gruncie rzeczy są jedynie sondażowe i nie zmienią składu sejmu. Warto w kalkulacjach to uwzględnić.
Pacz Pan ,tyle zaklęć już tu wypowiedziano a sondaże po staremu 1 marny procencik jak zawsze.!
Panie Korus możecie sobie poprawić humory w prosty sposób-odwróć Pan tabelę a na rodowcy na czele !
My dobrze znamy nasze stanowiska i poglądy. I się zgadzamy. Reszta towarzystwa też wie o co nam chodzi.
Więc bez dyskusji w temacie: istnieje jeszcze jedno poważne niebezpieczeństwo. To niebezpieczeństwo nazywa się Gowin. Tylko ośmiu członków, a praktycznie trzyma w garści całą gospodarkę. Co będzie, jak się nagle obrazi?
Pozdrawiam
Pozdrawiam serdecznie.
nonaprel