Adam Hofman, Mariusz A. Kamiński i Adam Rogacki usunięci z PiS, informują dzisiejsze portale.
Jeśli Pan premier Jarosław Kaczyński pozbędzie się ze swego otoczenia kolejnych zdeprawowanych życiem w luksusie indywiduów, które opacznie tłumaczą mu co się na świecie dzieje,
jeśli dokona bolesnych, ale niezbędnych czystek w zapyziałych strukturach lokalnych, obrosłych siecią prowincjonalnych zależności i podległości, tak bardzo że sam diabeł nie rozpozna, kto z kim trzyma i z jakiej jest partii,
jeśli przyzna, że zło w Polsce zaczęło się nie przed siedmiu laty, ale przed ćwierćwieczem,
jeśli przekona ludzi, że dla odpowiedzialnych za to zło nie będzie grubej kreski, niezależnie od ich obecnych poglądów politycznych, pochodzenia, wyznania, znajomości, układów, „nawróceń”, takich czy innych upodobań w sferze obyczajowej et caetera ,
jeśli stwierdzi, że obecny program PiS należy o kant d..y rozbić i zacząć pisać go na nowo (słuchając Polaków!), bo pisany był przez delegaturę sitw i dla sitw (vide część dotycząca „zmian” w nauce i szkolnictwie wyższym), a w związku z tym nie ma szans na to by poprzez jego realizację wykorzystać to co mamy najcenniejszego i czym możemy się pochwalić przed światem – polską pracowitość, energię, pomysłowość, zamiłowanie do wolności, a co za tym idzie, pogardę dla wszelkiej politgramoty w tym tej najnowszej zwanej politpoprawnością.
Jeśli otworzy struktury partii na nowych ludzi, nowe środowiska i zamiast łączyć kanapy będzie się starał łączyć najważniejsze, poważne nurty patriotyczno-niepodległościowe. Innymi słowy, nie będzie uciekał do Krakowa tylko będzie, jak Pan Bóg przykazał, na Marszu Niepodległości w Warszawie.
jeśli zmobilizuje, a przynajmniej będzie próbował tak zmobilizować polski sejm do działania w sprawie polskiej biedy, jak zrobił to w sprawie Ukrainy
To wtedy być może coś z tego będzie. Być może…
A jeśli tego nie zrobi to równie dobrze, zamiast usuwać z partii swawolnych Dyziów, mógłby im jeszcze serdecznie pogratulować poczucia humoru i młodzieńczego wigoru – bowiem na jedno wyjdzie.
No więc Panie premierze, wybór należy do Pana. Nawołuje Pan Polaków, żeby wybrali PiS, więc niech Pan da dobry przykład i najpierw sam wybierze. Polaków.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3050
Ja go będę dalej za to premiował jeśli się nie podda. A sprawa Ukrainy to nie jakaś tam mało ważna sprawa.
Niewykluczone, że na marszu niepodległości Prezes by się nawet pojawił - tylko po co? Żeby się lansować i pokazywać jakim to się jest bohaterem w oparach gazów bojowych? To już przerabialiśmy w 1993 roku na demonstracjach pod URM. Nic to nie dało. Kompletnie nic.
Bardzo dziekuję za komentarz.
Miejsce przywódcy jest wśród ludzi, a nie partyjnych fagasów. Ci rzeczywiście wykluczeni, zbuntowani, bez perspektyw, ale mimo to kochający Polskę będą w Warszawie
Nie neguję wagi sprawy Ukrainy, ale mnie sie po prostu marzy, żeby PiS tak samo energicznie zabiegał w sejmie o ponadpartyjną jedność w walce z bezrobociem, ucieczką młodych za granicę, niedożywnieniem dzieci i młodzieży, jak starał się o jedność wszystkich sił politycznych w sejmie w sprawie Ukrainy. Tak samo był śmiały i pryncypialny.
Natomiast w sprawie bezrobocia, emigracji, niedożywienia PiS niewiele może zrobić. W massmediach role są rozdane; od bezrobocia i niedożywienia jest lewica, od emigracji do lepszego jutra jest Rozenek i Corvin-Miki. PiS mógłby najwyżej okupować mównicę sejmową. Efekt byłby katastrofalny.
Niestety między Donaldem a Prezesem nie ma chemii i trudno się dziwić. 10.04 zostało zaatakowane państwo polskie, a wszystko inne jest w znacznej mierze (choć nie w całości - patrz akcesja do UE oraz wybory 2007) pochodną tego ataku. W takich warunkach trudno rozmawiać o tym, że w jakiejś szkole nie ma w toalecie papieru toaletowego...
Miejsce Pana Kaczyńskiego jest wśród ludzi i to jego polityczna głowa w tym, żeby ich do siebie przekonać, a nie chlipać, że media, że prowokacje, że nie zna się na ludziach i dlatego Kaczmarek czy Kornatowski, czy kto tam jeszcze. Pomijając wszystko inne - taki jest jego, jako przywódcy, obowiązek. Za to mu, jako politykowi, płacimy. Jemu i jego partii. Proszę też o tym pamięatć - te grube miliony na partię są z naszych kieszeni. Nie pana Brudzińskiego, nie tego z grzywką, który robi bodaj za szefa klubu, nie Sosina czy innych. Oni zyją, i to dobrze zyją, z naszych podatków. To my daliśmy im w jedną łapę immunitet posła, w drugą niezłe, jak na nasze warunki, pieniądze. A teraz winniśmy od nich wymagać, a nie szukać usprawiedliwień dla nygusów . Bo byłoby to, oczywiście bez obrazy Pana, śmieszne. Przynajmniej moim zdaniem.
Jeżeli chodzi o program, cóż zaręczam Panu, że w części dotyczącej szkolnictwa wyższego (a jak znam życie to w innych również,to naczynia połączone) jest ewidentnie pisany po to, żeby zaspokoić interesy sitw sięgających korzeniami głęboko w czasy Peerelu. Proszę nie mieć do mnie pretensji, że dostrzegam to i o tym piszę. Raczej proszę zwrócić się w tej sprawie do prof. Waśko, który jedną ręką pisze w niezależna.pl jaki to w Polsce mamy fatalny system awansów w szkolnictwqie wyższym, a drugą -jako członek komisji programowej PiS - współtworzy taki program, który w sprawach kariery akademickiej wszystko zostawia tak jak to miało miejsce za dawnych, peerelowskich czasów. Czy takim twórcom można ufać? Traktować poważnie? Wierzyć, że ich program zmieni Polskę?
Odnośnie "chorobliwej krytyki" przed wyborami. Dlaczego akurat mnie, nic nie znaczącego autora blogowych wypisów ciągle dotykają tego typu uwagi - "dlaczego teraz", "co chcę przez to osiągnąć" itd. Znam przynajmniej kilka osób (publicystów i polityków) z tzw. naszej strony, które tuż przed wyborami mówiły rzeczy dla PiS nieprzyjemne i nic się nie stało, nikt się ich specjalnie nie czepiał.
Więc tak sobie myślę, żeby była jakaś sprawiedliwość to skoro mnie się czepiają to np. na takiego Andrzeja Zybertowicza, za tekst o Kaczyńskim tuż przed wyborami do eurosejmu powinno się wysłać "chłopców z miasta", a może nawet uroczyście, publicznie wytarzać w smole i pierzu, po czym przegnać aż do rogatek Torunia ?
A przecięż nic z tych rzeczy go nie spotkało. Chyba mam rację?