...mówiąc: odpuść nam nasze winy biła bez litości
uchowaj nas Boże od takiej pobożności.
Tak naigrawał się z dewocji biskup Ignacy Krasicki.
Pobożność w potocznym rozumieniu polega na chodzeniu do kościoła, porannym i wieczornym paciorku... no, może jeszcze na gestach - takich jak zdejmowanie czapki przed kapliczką (pobożna kobiecina - myślisz, obserwując staruszkę żegnającą się w wagonie, gdy rusza pociąg).
Taka pobożność nie ma teraz dobrej prasy. Być może winę za to ponosi dewocja, która jest jej patologią. Dlaczego dochodzi do tego, że autentyczna wrażliwość religijna podlega metamorfozie; najpierw w rutynę, potem w pustą formę skrywającą treści będące nierzadko dokładnym zaprzeczeniem pobożności?
Przyjrzyj się bliżej mechanizmom religijności, najlepiej na własnym przykładzie. Nikomu o tym nie powiesz, więc możesz być całkowicie szczery, całkowicie bezkrytyczny. (To nie wstyd ani zgorszenie mówić tu o mechanizmach, choć niektórzy zżymają się; chcieliby wiarę zostawić jedynie sercu. Lecz po to Pan Bóg dał człowiekowi rozum, by go używał. Bezmyślność nigdy nie jest dobrym doradcą - nawet w kwestiach wiary.)
Pobożność sama się napędza. Żarliwość serca karmiona modlitwą rośnie, wzmagając głód modlitwy... Proces ten może cię doprowadzić na szczyty duchowości. Być może, nie dajesz temu wiary. Nie przekonują cię nawet żywoty świętych mistyków. Zbyt kurczowo trzymasz się materii. Zbyt mocno absorbują cię sprawy tego świata. A przecież Chrystus zachęca: Rzuć to wszystko i chodź za mną...
Na szczytach duchowości jest inaczej. Jak to bywa w górach, wieją wichry. Idziesz przełęczą, na granicy dobra i zła. W każdej chwili możesz się stoczyć. W którą stronę?
W każdą. Na szczytach duchowości trzeba rzeczywiście mocnego ducha, aby nie dać się zepchnąć w czeluść zła. Dlatego święci mistycy „trenowali”. Taki był sens ascezy, o której rozmawialiśmy ostatnio. Post, pustelnia. Przedsionek świętości jest bezpieczny tylko dla mocnego ducha.
Lecz Ty przecież nie chcesz być mistykiem. Nie aspirujesz na pustelnika. Jesteś normalnym zjadaczem chleba w jednym z europejskich krajów. W kraju, gdzie zawsze istniało duże przywiązanie do wartości tego świata. A przecież jest on także od wieków nośnikiem kultury i tradycji chrześcijańskiej.
Czy wobec tego pobożność ciebie nie dotyczy?
Wbrew potocznym rozumieniom pobożność to nie paciorek, niedzielna suma i znak krzyża przed kapliczką. To tylko gesty, które mogą być jej znamionami.
Lecz mogą też być tak puste „jako cymbał brzmiący” - gdy zbraknie miłości. Wtedy są znamionami dewocji.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2289
Tak więc w miejsce miłości to ja raczej widziałbym tu empatię. Proszę raz jeszcze popatrzeć na fraszkę Krasickiego - to właśnie empatii brakło jej bohaterce.
Dzięki za wizyte, komentarz. Serdeczności!