Ponieważ sprawa portalu Ryszarda Opary ("ofiary"?) o pierwotnej nazwie Nowy Ekran, a teraz NEon24.pl, jest na tym forum, jak się zdaje, ważna i publikowanie symultaniczne drażniące nie tylko naszego Admin-Fűhrera (bo w ultimatum "albo, albo" o "wybraniu platformy blogowej" powołuje się na "dyskusję o niestosowności jednoczesnego pisania tu i tam") tacy jak ja muszą się zdecydować, gdzie zostać, to pożegnałem się tamże tekstem poniżej.
Odchodziłem stamtąd i wracałem z własnej woli, z uwagi na pewną grupę czytelników, do których chciałem docierać poza gronem tych, co już są przekonani (o czym onegdaj poinformowałem pana JD vel JT).
Żeby była jasność, iż wiem, o co w tym wszystkim biega, to chcę przypomnieć materiał sprzed lat, który wtedy zamieściłem pod dwoma linkami świadczącymi także, iż lubię sprawy stawiać z otwartą przyłbicą:
http://naszeblogi.pl/10287-kojec-nowego-ekranu (2011-05-09 23:28)
oraz
http://mikro-makro.neon24.pl/post/13760,kojec-nowego-ekranu (10.05.2011 00:05).
Zachęcam pofatygować się w tę nieodległą przeszłość i podyskutować, co się od tamtego czasu zmieniło. Czekam na poważne głosy w tej kwestii, także politologiczną analizę pana Jerzego Targalskiego. I proszę, moja osoba – jako błądzącego, bo uwielbia chodzić bez wędzidła – nie ma tu żadnego znaczenia.
WAJCHOWY
Mój ojciec był kolejarzem i jako mundurowy PKP, pnąc się po szczeblach zawodowych od poniżej zera (bo po okupacji ledwie uszedł z życiem jako przyboczny partyzant Antoniego Szackiego "Bohuna" – w naszym domu w Zagnańsku była kryjówka Brygady Świętokrzyskiej NSZ), zaczynał od pracy na torowisku czyszcząc rozjazdy i karbidówki, nawet nie licząc, że może awansuje i zostanie wajchowym, co jednak po odwilży '56 się stało, więc wiem o czym zaraz napiszę, ponieważ wychowałem się na nastawni.
Z szacunku dla moich Sz. Czytelników pragnę poinformować, że znalazłem się na górce rozrządowej i muszę wybrać wagon, by jechać dalej. I komuś powiedzieć ciao! Kto chce, to może zabrać się ze mną, prego amici...
Oczywiście wybieram peron Nasze Blogi, chociaż mam z tyłu głowy, czyli że pamiętam, iż mój Stary, będąc w końcu dyżurnym ruchu, miał nad sobą zawiadowcę stacji, ale by aż tak awansować i zająć jego miejsce, to już mógł sobie tylko pomarzyć... "– Nie dla psa kiełbasa, ty wilku leśny, antykomunistyczny zbirze!" – wyjaśniał sobie skrycie, trwając do emerytury jako nad-ex-zwrotniczy i śpiewając w parafialnym chórze.
Ech, jakiż to był jednak inny, ten mój bliski, domowy, rodzinny wajchowy... Gdzie te czasy!?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10816
nie nawiążę nie z ich lekceważenia ale po prostu z braku czasu którego po prostu mi brak,pisanie komentarzy to naprawdę nie całe moje życie,tak jak i polityka.Staram się jak mogę aby usunąć ten cały gnój narosły od dziesięcioleci.Mam nadzieję ,że wspólnie to zrobimy.Nie będę dziękował osobnikom którzy nielegalnie weszli w posiadanie mojego adresu mailowego i objęli mnie "specjalna troską"ich troskę to miałem i mam głęboko w dupie.Moja formuła długiej bytności na niezależna.pl się wyczerpała.Tym którzy myślą podobnie jak ja życzę powodzenia,tym co ukrywają swoje prawdziwe zamiary aby ich nigdy nie zrealizowali i wyszły na światło dzienne.Zajrzę tu na pewno bo zawsze jest dobrze wiedzieć co w trawie piszczy i skąd wieją wiatry.Tradycyjne pozdrowienia i szacun.
zapewne śmierdzących czerwono-brunatnych trolli jak ucieszyło odejście "meszki" a po reinkarnacji odejdzie też wraz "kryniem" wasz ulubieniec"robak".Nie cieszcie się za wcześnie bo moje miejsce zajmie mój przyjaciel a wtedy zobaczycie co to naprawdę zły człowiek on jeszcze gorzej jak ja nienawidzi smrodu walonek czy gazów z procesu trawienia niemieckiej kapusty zakwaszanej octem,tak samo obłudy czy fałszu!