Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Hammurabi i standardy

Teresa Bochwic, 05.09.2013
Wprost zapiera dech poziom wymagań co do standardów niezależności mediów w Polsce. Okazało się to ostatnio w komentarzach na emocjonalną wypowiedź wicepremiera Piechocińskiego, zniecierpliwionego tabloidyzowaniem i prywatyzowaniem misji telewizji publicznej. Nie chcę wypowiadać się tu szerzej na temat samego zdarzenia. Pokazało się tu moim zdaniem z jednej strony przekonanie władzy, że jak się jest politykiem, to można krzyczeć na szefa telewizji, z drugiej – poczucie skrajnego zniecierpliwienia faceta, który widzi zarazę w pałacu próżności na Woronicza, i jako obywatel woła, w końcu w prywatnej rozmowie: niech wreszcie telewizja publiczna skończy z kontredansem żon i kochanek, i zacznie informować o poważnych sprawach, np. gospodarczych. I trudno mu w tym nie przyklasnąć.
Porozmawiajmy raczej o naszym, dziennikarskim podwórku. Mam nieodparte wrażenie, że standardy, o które tak upominają się dziennikarze mainstreamu, to standardy na gębę, a nie naprawdę. To prawda, o standardy wszyscy powinniśmy dbać. Np. dążenie do równości (potrzeba było 4 tysięcy lat, żeby się dziś wreszcie zbliżyć do tego ideału). Fundament kultury i cywilizacji europejskiej i to od czasów niemal prehistorycznych. Równość nie jako oczekiwanie, że wszyscy będą jednakowi, ale jako nakaz, by wszystkich jednakowo traktować w podobnych sytuacjach, by wszyscy byli równi wobec prawa i mieli możliwie równe szanse życiowe. Jak twierdzą ewolucjoniści, najlepsza, najkorzystniejsza strategia osobnicza, a w rezultacie i gatunkowa – to strategia wet za wet. Jak ty komu, tak on tobie. Wydaje nam się, że odeszliśmy dawno od stosowania babilońskiej zasady „oko za oko, ząb za ząb”. Złagodziło ją chrześcijaństwo, formułując równość wszystkich „dusz”, i dodając miłosierdzie. Ale w gruncie rzeczy do dziś ją wyznajemy, np. formułując prawnicze pojęcia „sprawiedliwej odpłaty”. Uwewnętrznione przekonanie, że ludzie zasługują na równe traktowanie przeszkadza nam paradoksalnie np. zwalczać skutecznie anomalie życia społecznego, w których równości domagają się środowiska patologiczne.
Niektóre standardy i oczekiwania wobec stanu dziennikarskiego wydają mi się przesadne i na pewno nierealne. Jeden z wybitnych nestorów polskiego dziennikarstwa ostatnio wyznał mi, że dziennikarz jego zdaniem nie powinien się zajmować w żaden sposób polityką, z zakazem należenia do partii politycznej włącznie, bo jego zadaniem jest kompletna niezależność i wyłącznie informowanie. I to ma nie być polityka?! O tych informujemy drobiazgowo, o tamtych też niby informujemy... Otwarte pole do manipulacji. No i gdzie prawa obywatelskie dziennikarzy? Choć oczywiście pewne uregulowania, pomagające dziennikarzom w pracy, są tu możliwe, choćby w prawie, które wymaga od polityków ujawniania stanu majątkowego, a od urzędów jawności wszystkiego, co nie jest tajemnicą państwową. To na pewno ułatwia informowanie obywateli o nadużyciach, chyba że... dziennikarzowi wcale na tym nie zależy.
Inny standard, sformułowany ostatnio przez Bartosza Ławskiego, to absolutny zakaz przyjęcia przez dziennikarza jakiejkolwiek korzyści od polityków czy partii politycznych. Mowa nie tylko o płaceniu za przychylność, ale o dotacjach na media, honorariach za opracowania, kupowaniu dzieł. Chodzi także o wypicie kawy podczas wywiadu z politykiem, czy przyjęcie do kawy ciastka, a co gorsza obiadu. Ten standard byłby trudny do wykonania, ale może i jest do zaakceptowania, gdyby go zapisać w statucie naszego Stowarzyszenia. Tylko, że musiałaby się na to zgodzić większość koleżeństwa.
Ale czy krytykanci z mainstreamu sami zachowują przyjęte ogólnie, nie aż tak wyśrubowane standardy w swoim życiu zawodowym? Czy nie rządzi ich tekstami, komentarzami, wyborem rozmówców nierówność? Czy raczej nie nasuwa się określenie „wykluczenie”? Wykluczenie niektórych, opozycji, wykluczenie nielubianych tematów i osób, tego, co zagraża małym interesom własnym dziennikarzy i wielkim interesom ich mocodawców. Czy zanikł już paskudny zwyczaj przykrywania sensacjami niepowodzeń sfer rządzących i afer finansowych? Czy przywrócono już do pracy w telewizji choć jednego z wyrzuconych stamtąd w ostatnich paru latach dziennikarzy, wyrzuconych w ramach jawnych czystek politycznych przecież, a nie dbałości o pluralizm i równowagę? Gdzie dbałość o wrażliwość jednej trzeciej a może i więcej elektoratu? Wykluczanie, obmawianie, obsmarowywanie, manipulowanie, kłamstwa – czy to nie ten raczej zestaw to nasz chleb powszedni? Czy naprawdę ważniejsze są, powiedzmy, równe prawa pedofili o dostęp do szczęścia, o  co za chwilę zaczną walkę, niż obowiązek zachowania równowagi w mediach choćby publicznych i równego traktowania przez dziennikarzy ich rozmówców? Dobrze wiemy, że to nie demagogiczne pytanie.
Ja bym naprawdę chciała, żeby komentatorzy, nadający ton w polskich mediach publicznych i prywatnym prorządowym mainstreamie, stosowali chociaż Kodeks Hammurabiego (około 1800 lat przed Chrystusem). Niestety, nie ma o tym mowy. Tu stosuje się raczej znaną bliżej w kurnikach hierarchię dziobania, przy czym ci na najlepszych pozycjach, co dziobią najdotkliwiej, zwykle czerpią siłę ze związków z władzą.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Nowa, ciekawa książka o Polsce i polskich problemach z naprawą RP:
Ryszard Surmacz, "Wyrównać przechył. Program kulturowy dla Polski", Lublin 2013, kontakt [email protected]
(Autor to historyk, publicysta Wpolityce.pl i innych, szczególnie świetna wyczerpująca recenzja krytyczna  z książki Zychowicza "Pakt Ribbentrop-Beck").
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1807
Domyślny avatar

Temu Misiu

05.09.2013 15:57

"komentatorzy, nadający ton w polskich mediach" mają w swoich biurach repliki kolumny. Uczą się z nich jak i co da się ominąć albo chociaż nagiąć, a kiedy trzeba lobbować za zmianą ustaw :(
Teresa Bochwic
Nazwa bloga:
Blog Teresy Bochwic
Zawód:
Sokole Oko
Miasto:
Warszawa

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 589
Liczba wyświetleń: 2,330,151
Liczba komentarzy: 2,793

Ostatnie wpisy blogera

  • O Konkursie Chopinowskim inaczej – rzut oka wstecz
  • Jeszcze raz "Pieśń wigilijna 1951". Uzupełniona
  • Opowiadanie świąteczne, przyda się przed Wigilią

Moje ostatnie komentarze

  • Brawo!
  • Nie znam się, ale przykład wydaje się bzdurny. Szewc nie kupuje KAŻDEJ pary wyprodukowanych u siebie butów 
  • Szkoda, że Warszawa nie umiała się przygotować. Rozkopy, płoty, zapory, remonty, huk młotów pneumatycznych pod Filharmonią w czasie przesłuchań konkursowych. Trzaskowski udzielił wywiadów, że on za…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Chcieli Europy, wybrali polski los
  • Poradnik męża zaufania wybory samorządowe 2014
  • Gdzie było nieproporcjonalnie dużo nieważnych,wysokie ryzyko

Ostatnio komentowane

  • Teresa Bochwic, Szkoda, że Warszawa nie umiała się przygotować. Rozkopy, płoty, zapory, remonty, huk młotów pneumatycznych pod Filharmonią w czasie przesłuchań konkursowych. Trzaskowski udzielił wywiadów, że on za…
  • Zbyszek, Wydaje mi się, że o awansie do kolejnych etapów decydują punktu i ich średnia ważona. Zwycięzcę wyłania się faktycznie w głosowaniu na najlepszego w finale.Ten konkurs to jest może największa…
  • NASZ_HENRY, .....................Konkursy i zawody służą głównie reklamie i marketingowi produktów!!!😉 Konkurs Chopinowski służy głównie reklamie fortepianów: Steinway, Yamaha, Kawai, Fazioli oraz Bechstein oraz…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności