Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Tajemnica /4/

Ryszard Sziler, 07.07.2013

Tajemniczość dookolnego świata człowiek odkrył jak się zdaje w pierwszej kolejności i
zaczął na swój sposób obłaskawiać. Od niepokojących drobiazgów począwszy po piasek świateł migoczących nocami nad głową i dwie ogromne lampy, od których zależał dobrobyt. Do pierwszych zaliczyć można choćby niewytłumaczalny wir wiatru pojawiający się nagle i z szelestem kręcący się na polnej drodze, albo na samym środku stawu wznoszący się ku niebu świetlistą kurzawą i zapadający naraz   z sykiem w szuwarach. A znacznie więcej było przecież tych codziennych tajemnic, szczególnie w czasach mrocznych puszcz , bezdennych mokradeł i niekończących się przestrzeni stepów. Dziś to zapominane całkiem udomowienie świata odgrzebuje etnografia próbując tłumaczyć niewytłumaczalne, bo przecież nawet ci, którzy pamiętają nie mają jednoznacznej odpowiedzi na wszystkie „dlaczego”. Tak więc opisywanie tajemnicy jest równie bajeczne jak i ona sama, która tłumaczy wszystko, nie tłumacząc w istocie niczego. Dodajmy, że ludowe czarowanie rzeczywistości słowem i obrządkiem, wynikające z konieczności, bo trzeba było przecież jakoś  żyć, zastąpiła dość megalomańska nauka, próbująca nam wmówić, że rozumie co niezrozumiałe. Niektórzy jednak wiedzą, że każde jej odkrycie w rzeczywistości poszerza tylko obszar niewiadomego.
 
 
Prędzej czy później z pól wraca się do domu, w krąg zastanowień równie jak  tam niepokojących i kierujących myśli ku Największej Tajemnicy. Osoby, przedmioty, sprawy domowe, ich przeszłość teraźniejszość, przyszłość zatrzymują choćby i na chwilę nurt przemijających wydarzeń i niekiedy skłaniają do refleksji, bywa nawet , że głębszej.
 
Piec chociażby. Trzecie po obrazach i stole święte miejsce izby. Mniej lub bardziej udana
oprawa ognia Tego, który grzeje , gotuje, piecze, wypala, wytapia… zachwyca.
Nieokiełznana dzikość ujarzmiona cegłami , kaflami, fajerkami, drzwiczkami. Jak  głaskany kot mrucząca przymilnie w grudniowe wieczory i czasem tylko prychająca iskrami w popielnik, mogąca jednak w każdej chwili, jak to nieraz bywało, zmienić się w …lepiej nie mówić w co.
Tymczasem bulgocze woda w rozstawionych garnkach, postukują pokrywki, pachnie dobrym beztroskim przedpołudniem. Drzwi kuchni są otwarte na ogród pełen jaskrawych plam lipcowego poranka. Zaraz za progiem pachnie tak, jak tylko może pachnieć w początkach lipca, kiedy od wschodu do zachodu słońca zapach przechodzi wszystkie swoje gradacje uroku. Od aromatu zmoczonej rosą trawy, przypadkiem deptanego rumianku, albo macierzanki, przez południe podkreślane akcentem kopru i bazylii,  po wieczorny  kadzidlany zapach maciejki i kapryfolium…
Ale ja chciałem przecież opowiadać o piecu z epoki przedtelewizyjnej i przedinternetowej , takim zwykłym, na którym nawet spać było można…Zamykamy więc drzwi i przenosimy się w inny czas i inną pogodę. Może wiosenną ?
Babcia sposobi się właśnie do cotygodniowego pieczenia chleba. Rozrobiła już w nieckach zaczyn i teraz przepala piec, ale jakoś jej to nie idzie, bo miała  sporą przerwę w wypieku. Mimo więc tego, że niby wszystko jest w porządku, dym wraca i gryzie  oczy…Naraz z czeluści komina w  sam środek paleniska zjeżdża z hurgotem kłębowisko patyków skutecznie gasząc ogień. Kiedy opada dym , sadza i pył widać na  samym szczycie góry chrustu dwie młode kawki  . Nastroszone pokraki o zmierzwionych piórach i wytrzeszczonych niebieskich ślepiach.
- No i mamy gości – mówi babka z wyraźnym niesmakiem, ale i pewnym współczuciem.
- Skąd to takie coś babciu ? – pyta obecne przy tym dziecko.
- Z jajek i ze złośliwości – prycha babka.
- Z czego? – nie rozumie dzieciak.
- Nie ma toto gdzie gniazd zakładać tylko w moim piecu – burczy babka i zabiera się za sprzątanie.
- Co z nimi teraz ? -  martwi się chłopak.
- Co z nimi ? – mruczy do siebie babka – Duże już są, może sobie poradzą – Kto ich tam wie zresztą. No ale ze mną mieszkać nie będą. Idź wyrzuć to na dwór, niech się nimi stara zajmuje, a nie wrzeszczy mi tu nad kominem. Sio mi stąd !
Dziecko zbiera kłapiące dziobami stworki do kobiałki i wychodzi przed dom…
 
No i znowu uciekła nam opowieść od pieca, chyba więc bezpieczniej będzie rozpocząć ją zimą, kiedy drzwi są szczelnie zamknięte, pelargonie pozdejmowane z parapetów okien . Piec stanowił wtedy prawdziwe serce domu. Pulsował ciepłem i blaskiem widocznym przez zębaty wizjer w drzwiczkach. Jest on taką samą tajemnicą jak  wszystko inne, albo może nawet i większą, bo ogień towarzyszy człowiekowi od samego początku. Ten sam zawsze : największy  przyjaciel i wróg jednocześnie.
 
Podczas gotowania obiadu , no i szczególnie wieczorem piec miał wręcz magiczną siłę przyciągania i gromadzenia wszystkich wokół siebie. Jego kafle albo zapiecki dawały wręcz szczęście, kiedy się do nich przytulić…
Przez długie wieki wieczorne opowieści jak złote ćmy obsiadały go skrząc się baśniami w oczach dzieci i zadumą u starszych.
 
Był niegdyś taki piec , z którego bezpiecznej i ciepłej wysokości obserwowałem kolędników, głównie szalejącego po kuchni diabła i słuchałem tajemniczych słów :
 
Szczendryj, śwityj weczir Bożyj
Szczodry, święty, Boży wieczór
 

Albo i tych zaokiennych równie niezwykłych, ale bardziej niepokojących :
 
I w fortepian my nasrali
I damoj my uszli
 

Piec był tym szczególnym miejscem, gdzie nic złego nie mogło się wydarzyć, co najwyżej sen mógł mnie zaskoczyć , przerwać zasłuchania  i przenieść w inne marzenia.

Łatwo, czasem zbyt łatwo, wierzymy we wszelkie nowinki techniczne. Oswajamy się z nimi często w większości  nic nie pojmując z zasad ich działania. Weźmy za przykład komputer:
Klikamy na  ikony, działamy na plikach  itd. itp… I jest prosto, fajnie , wręcz banalnie. Nie mamy żadnych wątpliwości, żadnych pytań nie tylko do konstruktora, ale nawet o konstruktora, bo co on nas właściwie obchodzi ? Niewiele nawet sam system urządzenia, no chyba gdy się coś popsuje w tej czy podobnej zabawce  . Wtedy możliwie szybko rzecz naprawiamy i nadal korzystamy z narzędzia, które bądź co bądź jest rzeczywistym cudem , myśli ludzkiej ,powiedzmy,.
Z kolei trudno, jakże trudno, a często niewyobrażalnie trudno uwierzyć nam w Siłę Sprawczą naszego życia i w to , że my pełnimy rolę takich plików na pulpicie monitora Transcendencji. Że niczym właściwie się od nich nie różnimy. Mamy jak one swoje urojone życie, które wydaje się być rzeczywistym i pozornie tylko od nas zależnym. W tym zresztą jesteśmy dużo lepsi od cyfrowych zapisów, ale bo też  jesteśmy doskonalej skonstruowani, przecież Konstruktor był nieporównywalnie większym od poprzedniego. Buntujemy się przeciwko temu chowając się za wymyślnymi i często zakłamanymi tarczami nauk i grzebiąc w swojej rzeczywistości na podobieństwo małpich zabaw w skarbcu pełnym miśnieńskiej porcelany, starając się zrozumieć  cośkolwiek z tego w czym, nie z własnej woli i przyczyny, bierzemy intensywny udział.
Bóg nas poniekąd przeraża, bo zniewala swoją odrębnością i niedopasowaniem do naszych wymogów, dosyć zresztą prostackich i niewyszukanych. Wymyślamy więc przeróżne teorie byle tylko się Go pozbyć. Żałośni i śmieszni wierzymy w nieomylność swoich pięciu zmysłów i w stabilność obrazu świata jaki udało nam się poprzez nie wytworzyć. Boga w tym wszystkim nie ma, bo Go , podług wielu intelektualistów  – nie widać. A czego nie widać tego , uważają, nie ma. Dziwne w tym tylko, że są jednocześnie przekonani o istnieniu fal radiowych, elektryczności, magnetyzmu ( ba, nawet parapsychologii ) itp., bo sądzą o nich  ze skutków jakich doświadczają , a w swego Twórcy zaakceptować nie chcą.
 I choć o Jego dzieła potykają się na każdym kroku te potknięcia jakoś nie psują im założonej tezy, że w tym jedynym przypadku skutek nie wskazuje przyczyny i nasza rzeczywistość wzięła się na sposób bajeczny - sama z siebie, albo jak kto woli - z przypadku.
Megalomanii wielkich tego świata wcale nie zamąca doskonały wynik tegoż przypadku widoczny na każdym kroku naszej ziemskiej wędrówki. Wszystkiemu co łączy się z Bogiem potrafią zaprzeczyć, każdą modlitwę obśmiać, i ani im do głowy przyjdzie, że mogą się mylić, a prawdziwe życie może się okazać tym, co mają za największą fantazję…
…
 
Że mi się to wszystko jakoś połączyło z piecem nie jest chyba przypadkiem, tak jak zapach maciejki, będący zmieszaniem wanilii z cynamonem i drzewem sandałowym, kojarzy mi się nieodparcie ze świątynnym kadzidłem, a ono jeśli jeszcze doda się świerszcze cykające w zegarze wieczoru - z niebem…
 
 cdn.
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1891
Ryszard Sziler
Nazwa bloga:
Zamyślenia
Zawód:
Ryszard Sziler

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 262
Liczba wyświetleń: 677,991
Liczba komentarzy: 706

Ostatnie wpisy blogera

  • Mętna woda...
  • PRL
  • FELICJA finis

Moje ostatnie komentarze

  • "Dlaczego?" Dla mnie to oczywiste: wśród tłumu głupców zamroczonych dobrobytem gwałtownie rozprzestrzenia się lucyferyczne światło postępowców szatana (Bytu jak najbardziej osobowego (!), a nie tylko…
  • Schamieliśmy w ostatnich latach, niewyobrażalnie dla naszych dziadków i rodziców, a nawet dla nas samych sprzed dziesięciolecia zaledwie, i to głównie za sprawą naszej tak zwanej "inteligencji", tego…
  • Rzeczywiście, sam zauważyłem, że Felicja jakoś słabo się integruje, co nie znaczy, że nie próbowała, ot chociażby tutaj: "- Co za zbieg dobrych okoliczności, że spotkaliśmy się panie Nornico! –…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Antypolskość
  • Żydzi - Polacy
  • KSIĄŻKI, które warto przeczytać :

Ostatnio komentowane

  • EsaurGappa, Es. Śmierdzisz.
  • EsaurGappa, Dno to chyba słowo klucz.Wszędzie czuć jakiś obrzydliwy fetor,jakbyśmy byli utopieni w jakimś szambie.Ja także zamuliłem swój patriotyzm,aż po dziurki w nosie i wpierw chcę się z tego gówna oczyścic…
  • Es, @Horn W sedno.  Pytanie jedno tylko wisi w powietrzu: czy pańszczyźniani w koncu pójdą po rozum ... prawdę mówiac nie wiem dokąd.  Korzystajac z zasobów własnych przestrzeni między uszami…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności