Czy pamiętają Państwo „M.A.S.H.” - serial amerykański o szpitalu polowym w czasie wojny w Korei? W jednym z odcinków był taki fragment:
Młody żołnierz trafia do szpitala po traumatycznym przeżyciu. W zepsutym autobusie wypełnionym ludźmi musiał razem z innymi pasażerami w absolutnej ciszy kryć się przed przebywającym obok wrogiem. Gdyby komunistyczni Koreańczycy odkryli stojący w krzakach autobus, zabiliby wszystkich w środku. Jak opowiadał nasz bohater, jedna z kobiet wiozła na kolanach kurę. Teraz, kiedy siedzieli w ciszy w zepsutym pojeździe – kura gdakała. Wszyscy gromili kobietę wzrokiem, pokazywali na migi, żeby uciszyła kurę. Kobieta mając świadomość, że może sprowadzić nieszczęście na wszystkich towarzyszy niedoli, skręciła kurze kark. I co? I nic. W końcu to tylko kura. Nie pamiętam już, co stało się z pasażerami autobusu, czy przypadkiem nie było tak, że cudem przeżył tylko ten żołnierz, który opowiedział historię o kurze. To jest nieistotne. Istotne jest, że po kilku dniach w szpitalu i długich rozmowach z służbą M.A.S.H.-a, młody żołnierz przypomniał sobie, a może to sobie po prostu uświadomił, że kobieta z jego opowieści nie miała kury, tylko dziecko. Trzymała przy piersi niemowlę, które kwiliło coraz głośniej. Ponieważ mogło to doprowadzić do odkrycia kryjówki przez komunistów, matka przycisnęła do piersi dziecko z taką siłą, że w końcu je udusiła.
Syndrom wyparcia. Tak nazywa się to zjawisko w psychologii. Ludzie, którzy mają za sobą jakieś traumatyczne przeżycia, wypierają je z pamięci w ogóle lub zastępują innymi. Tu niemowlę zastąpiła kura.
Podobnie jest w „Życiu Pi” Anga Lee. Wiele osób interpretuje ten film jako wspaniałą opowieść o współistnieniu człowieka i dzikiego zwierzęcia. Niewielu zastanawia się nad końcową opowieścią tytułowego Pi o ludziach, którzy znaleźli się w szalupie po zatonięciu statku. To jedna z jego wersji wydarzeń. W drugiej występują zwierzęta. A my, widzowie już nie wiemy czy na łódce była matka głównego bohatera, czy też małpia mama zwana Orange Juice, czy hiena to zły kucharz, czy prawdziwe dzikie zwierzę? A tygrys? Kim był tygrys? Projekcją czynów Pi, czy prawdziwym azjatyckim królem dżungli? Nie dowiadujemy się tego z filmu. Można się jedynie domyślać, że Pi również cierpiał na syndrom wyparcia, że tych ileś tam miesięcy na oceanie przeżył tak na prawdę nie z dzikim tygrysem, ale sam ze sobą i to po traumie, jaka go spotkała, gdy zatonął statek – śmierci pozostałych pasażerów szalupy, w tym własnej matki.
Dlaczego o tym piszę? Mam wrażenie, że część naszego narodu cierpi od lat na taki syndrom wyparcia. Nie wynika on zapewne z nadmiernej traumy, ale raczej z takiej niewiary w to, że coś na prawdę może być takie jakie jest. Rządy PO nieudolne? Ależ skąd! Przecież przejedźmy się po kraju – buduje się autostrady, Euro było „spoko”, stadiony piękne, w Warszawie trwa budowa metra i w ogóle. Katastrofa smoleńska? No przecież wszystko wyjaśnione. Gdyby nie ten Kaczyński, co to już w Gruzji chciał lądować, choć to było niebezpieczne, to na pewno by się nie rozbili. Krzyż na Krakowskim Przedmieściu? No przecież miejsce krzyża jest w kościele i o co tyle krzyku? Trotylu nie było? Był? Nie było? Był? Nie było? Oj, co za różnica. Nawet jak był, to przecież mógł tam zostać po żołnierzach napoleońskich, a może to w ogóle nie trotyl, tylko szminka, czy pasta do butów. Oczywiście w tym patrzeniu na świat z unikaniem traumy bardzo pomagają media.
Ale coś się zaczęło zmieniać. Patrzę na wyniki sondaży przedwyborczych (podaję tylko cztery pierwsze partie w sondażach):
CBOS (14.06.2013)- PiS – 27%
PO- 23%
SLD- 9%
PSL-6%
TNS Polska (14,06.2013)- PiS- 39%
PO- 32%
SLD-14%
RP- 5%
EWYBORY. EU (18.06.2013)– PiS- 37,1%
PO 24,5%
RP- 13,3
SLD- 12,5%
Homo Homini (28.06.2013)- PiS- 32%
PO- 27%
SLD- 16%
PSL- 7%
Bez względu na różnice wszystkie sondaże są zgodne co do jednego -PiS na pierwszym miejscu, PO- na drugim. Czyżby nasze społeczeństwo, jak ten żołnierz w „M.A.S.H.-u”, zaczynało rozumieć, że kura była niemowlęciem? Że autostrady, owszem są, ale o wiele mniej niż miało ich być, że „pękają od nowości”, a ci którzy je na prawdę budowali, zbankrutowali, bo państwo nie zabezpieczyło podwykonawców? Że stadiony, owszem są, choć nie wiem już, czy ten Narodowy to w końcu został na dobre otwarty, ale wiem, że dopłacamy do nich i na razie nie ma sensownych pomysłów, jak te kolosy mogą na siebie zarobić? Że w sprawie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej nic się nie zgadza i może należy do siebie dopuścić myśl, że ten oszołom „o strasznych oczach”, Antoni M. ze swoimi ekspertami mogą mieć rację? Czyżby Polacy się budzili z syndromu wyparcia? Czyżby zaczynali patrzeć na rzeczywistość taką jaka jest? Czyżby?...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8330
wysmienitego humoru wiecznie nawalonych doktorkow....,
a co do Polakow i syndromow, to chyba rzeczywiscie sie budza ale z powodu syndromu tzw "reki w nocniku", gdyz nie podejrzewam ze ten motloch od "chowania babcinych dowodow osobistych" jest zdolny do jakichkolwiek samodzielnych dywagacji a w szczegolnosci z wyciaganiem wnioskow z POpelnionych bledow.
PS obym sie mylil.
pzdr