Prasa doniosła: „Niemiecka telewizja publiczna ZDF wyemituje w niedzielę film dokumentalny o niemieckiej okupacji w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem roli Armii Krajowej. To odpowiedź na polskie zarzuty wobec negatywnego wizerunku AK w serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". (niezalezna.pl). Autorami dokumentu są pochodzący z Polski filmowiec Andrzej Klamt oraz dziennikarz ZDF Alexander Berkel - poinformował ZDF w przekazanym w piątek oświadczeniu prasowym. Stacja telewizyjna w Moguncji przypomniała, że film spotkał się z krytyką w Polsce ze względu na przedstawienie żołnierzy AK jako antysemitów. Nowy film ma być "opartym na historycznych faktach przyczynkiem do dyskusji" - czytamy w oświadczeniu. Lepiej późno, niż wcale, ale pytanie – po co w takim razie niemiecka telewizja jadła tę żabę.
ZDF: "Wojna Hitlera uderzyła, i to z największym impetem, najpierw w Polskę. Żaden inny naród nie złożył podczas w II wojny światowej - w stosunku do liczby ludności - tak wielkiej daniny krwi. Od samego początku w podziemiu powstawał opór przeciwko okupantom. Dramat nierównej walki w okupowanej przez Niemców Polsce autorzy opisują w oparciu o najnowsze różnorodne wyniki badań" - zapowiada ZDF. I dodaje, dla „równowagi”, że i w Polsce był w czasie wojny antysemityzm i obojętność.
W Polsce, to szanowni sąsiedzi, były niemieckie obozy zagłady. A w tych obozach polskie króliki doświadczalne. Eksperymentowali na nich wybitni, piekielnie zdolni do wszystkiego, doktorzy Mengele i jemu podobni. Poczytajcie sobie, jak to wyglądało. Króliki dostały nawet od Niemców odszkodowania. Nie wszystkie mogły je obejrzeć ani po nie pójść do banku, bo eksperymenty dotykały również np. ich oczu i nóg. No, ale za te 15 tys. dodatkowych złotych (wypłaty od 2000 roku) to mogły sobie naprawdę poszaleć i godnie żyć.
Niech stacja nie zapomni o tym wątku w filmie o II wojnie w Polsce.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4725
Jest mniej oceniajace niz "Kto sieje wiatr, burzę zbiera". Wiatr siały m.in. władze Wrocławia, nie pozwalając na swobodną dyskusję od lat 90.
Aha, i nie sądzę, żeby w Informacji Wojskowej były setki tysięcy ludzi. To była doborowa formacja.