Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Polska, Polskę, o Polsce, do Polski...

Teresa Bochwic, 02.06.2013
Jak poradzić sobie ze sztuką, gdy pod pióro pcha się publicystyka? Jak pisać poczytne powieści, myśląc o naprawianiu świata, jakie zająć stanowisko w dysputach współczesności, że się tak górnolotnie wyrażę, jednocześnie pokazując konkretnego bohatera, ale i wpychając go w narodowy, europejski, człowieczy los? I to wszystko w ciekawej literaturze, dobrym bogatym językiem, współczesnym ale i dawnym, uniwersalnym ale i lokalnym? Prawdziwa literatura mówi o najważniejszych sprawach człowieka – o miłości i śmierci. Ależ nasz polski los to ciągle miłość i śmierć, na wszelkie sposoby, we wszelkich rejestrach, indywidualnie i zbiorowo. „Ojczyzna” rymuje się z „bielizna”, jak niemiłosiernie kpił Boy, przy czym wiemy przecież, że nie tylko o taką miłość chodzi.
 Wyszło ostatnio kilka ciekawych i dobrych powiesci, których autorom to trudne zadanie udało się w wielkim stopniu. Wg salonowych kryteriów są to książki prawicowe. Wg normalnych kryteriów są to ciekawe historie o Polakach w najnowszych czasach. Nie oskarża się w nich Polaków en masse o wszystkie zbrodnie świata, od II wojny począwszy, na interwencji w Iraku i Afganistanie skończywszy. Nie smaga się pamięci narodowej, nie fałszuje historii. Nie oskarża się w ogóle nikogo o nic zbiorowo, autorzy drążą losy konkretnych osób, układające się w losy grup a nawet narodów i pokazują mechanizmy dziejów tych okolic Europy. Żaden z autorów nie boi się na szczęście oskarżeń o „spiskową teorię dziejów”, wiedząc, że to tylko forma zakazu myślenia, podobnie jak oskarżenia o paranoję są fałszywą diagnozą stanu ducha i umysłu. Nie ma w tych książkach przekleństw czy wulgaryzmów ponad potrzebę wynikającą z treści, gdy np. opisuje się zdemoralizowane środowisko służb komunistycznych.
O „Hipsterze” Maryny Miklaszewskiej pisałam już kilka razy. Przemiana lwicy salonowej w osobę indywidualną, że tak powiem, wizjonerskie podsumowanie wiedzy o tragediach ostatnich 30 lat jako teatr reżyserowany przez Pracownię Badań nad Duchowością u Wielkiego Brata, i utopia, bo przecież nie rzeczywistość wolnej, samodzielnej Polski, w której z dala od nieprzejezdnych dawno dróg i unieruchomionych kolei żyją sobie we wspólnocie wolni, uczciwi, dobrzy, ludzie. Co i raz znajduje ona realne wcielenie w małym niedobitym przez komunę i postkomunę miasteczku, odciętej powodzią wsi czy… na sobotnich jarmarkach ekologicznych w warszawskim Koneserze, gdzie za kawałek domowego ciasta żądają 2 złote, bo cena 3 zł to już byłby wyzysk. Czyta się jednym tchem.
Nowy hit to „Ślady krwi” Jana Polkowskiego, poety w wydaniu powieściowym. Saga XX i XXI wieku. Cztery pokolenia, poplątane losy, oglądamy je wraz z narratorem od każdej strony i razem z bohaterem odkrywamy jego przeszłość. Pół-Polak, pół-Rosjanin, okazuje się, że także pół-Żyd i pół-Niemiec (tak, tak, jak Światowid ma cztery połówki). Przyjeżdża z Kanady po 30 latach. Napęczniała literackością, wytrawnym językiem, paradoksalne nowatorstwo literackie – ogromna ilość przymiotników, do niedawna niemodne, tu sprawdza się nad wyraz. Publicystyki też jest trochę, gdy każdy napotkany taksówkarz czy współpasażer w pociągu mówi wstępniakami z prasy codziennej wszystkich orientacji. Historia bohatera potwierdza najgorsze przypuszczenia, wszelkie spiskowe teorie są proszę Państwa niczym wobec rzeczywistości. Wszystkie drogi, wszystkie ścieżki prowadzą tu do Rzymu, czyli do któregoś z oficerów WSI o korzeniach sowieckich. Przeczytałam jednym tchem.
Kolejna książka to „Do Wyoming” Tadeusza Korzeniewskiego laureata Nagrody Kościelskich. Autor, człowiek więcej niż dojrzały, jedzie przez Stany. Spotyka dziesiątki ludzi, „deprogramuje” zwolenniczkę gender, spotyka Susan Sonntag. Nie boi się trudnych tematów, jak homoseksualizm i relacje Żydzi/Polacy. Daje sporo celnych argumentów w aktualnych dyskusjach. Poprzednia powieść „W Polsce” grała językiem, neologizmy, rytmy, zabawa w słówka. Pomysłowości językowej nie brakuje również w „Do Wyoming”. Autor z niezwykłym talentem naśladuje rytm i melodię języka ludzi, o których pisze. Najpierw angielski, potem lokalne i żargony, potem język wilniuków, gdy wspomina. Chwilami niemal słyszałam głos mojego Ojca i dziadków, wypędzonych z Wileńszczyzny, oni tak właśnie mówili. Rusycyzmy, regionalizmy, specyficzność obwarzanka, wszystkie te „będzie okazja i jemu opowiedzieć”, „czy jest u ciebie łopata” itd. Czyta się jednym tchem.
Bohaterką tych trzech książek jest oczywiście polskość. Określił ją świetnie Korzeniewski, pisząc, że chodzi o to, żeby Polski bronić. „Tacy, tacy i tocy”, ci, co zawsze jej bronią. Polkowski pokazał meandry polskości, prostującej ścieżki nawet tych, co w końcu najwyżej w drobnej części są etnicznymi Polakami. Miklaszewska pokazała sposób na polskie życie.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2367
Domyślny avatar

bolesław

03.06.2013 00:41

Pani Tereso dziękuję za podpowiedzenie co warto czytać. Dzięki Pani zakupiłem (oczywiście natychmiast przeczytałem) "Hipstera" M.Miklaszewskiej.Coś wspaniałego.W tej chwili jest w "ciągłym obiegu". Chociaż z zakupem "Hipstera" przynajmniej w moim mieście ( 70 tys.mieszk)to nie prosta sprawa.A właściwie beznadziejna. Księgarnie nie sprowadzają, są dwa EMPIKI, w nich też nie można kupić nawet na zamówienie nie sprowadzają!!!. Otrzymałem odpowiedź, że w Empikach można zakupić tę pozycję ale tylko w dużych miastach. Ręce opadają! Dobrze, że mamy sklepy internetowe. Jeszcze raz bardzo dziękuję i serdecznie Panią pozdrawiam, bolesław
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

03.06.2013 22:24

Dodane przez bolesław w odpowiedzi na Witam.

Dzięki za dobre słowo. Pozdrawiam Pana, Panie Bolesławie.
Domyślny avatar

dogard

03.06.2013 12:22

z POLSKA, dla POLSKI...
Teresa Bochwic
Nazwa bloga:
Blog Teresy Bochwic
Zawód:
Sokole Oko
Miasto:
Warszawa

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 589
Liczba wyświetleń: 2,330,152
Liczba komentarzy: 2,793

Ostatnie wpisy blogera

  • O Konkursie Chopinowskim inaczej – rzut oka wstecz
  • Jeszcze raz "Pieśń wigilijna 1951". Uzupełniona
  • Opowiadanie świąteczne, przyda się przed Wigilią

Moje ostatnie komentarze

  • Brawo!
  • Nie znam się, ale przykład wydaje się bzdurny. Szewc nie kupuje KAŻDEJ pary wyprodukowanych u siebie butów 
  • Szkoda, że Warszawa nie umiała się przygotować. Rozkopy, płoty, zapory, remonty, huk młotów pneumatycznych pod Filharmonią w czasie przesłuchań konkursowych. Trzaskowski udzielił wywiadów, że on za…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Chcieli Europy, wybrali polski los
  • Poradnik męża zaufania wybory samorządowe 2014
  • Gdzie było nieproporcjonalnie dużo nieważnych,wysokie ryzyko

Ostatnio komentowane

  • Teresa Bochwic, Szkoda, że Warszawa nie umiała się przygotować. Rozkopy, płoty, zapory, remonty, huk młotów pneumatycznych pod Filharmonią w czasie przesłuchań konkursowych. Trzaskowski udzielił wywiadów, że on za…
  • Zbyszek, Wydaje mi się, że o awansie do kolejnych etapów decydują punktu i ich średnia ważona. Zwycięzcę wyłania się faktycznie w głosowaniu na najlepszego w finale.Ten konkurs to jest może największa…
  • NASZ_HENRY, .....................Konkursy i zawody służą głównie reklamie i marketingowi produktów!!!😉 Konkurs Chopinowski służy głównie reklamie fortepianów: Steinway, Yamaha, Kawai, Fazioli oraz Bechstein oraz…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności