Wbrew zasadzie odebrałem dziś telefon z zastrzeżonego numeru. Z reguły nie odbieram takich telefonów, bo najczęściej są to prowokacje bądź obelgi. Kiedyś ktoś podający się za Afroamerykanina starał się mnie wyprowadzić z równowagi twierdząc, że ma pewną część ciała większą niż ja i dlatego jestem zakompleksionym rasistą. Innym razem jakaś pani podająca się za lesbijkę, koniecznie chciała się spotkać i opowiedzieć o swoich kłopotach. Tym razem z zastrzeżonego numeru zadzwoniła Pani redaktor GW Agnieszka Kublik.
Już pierwsze pytanie było dość dziwne: „Panie pośle, jak się pan czuje?” Odpowiedziałem pytaniem podejrzewając jakiś podstęp: „ a w jakim kontekście Pani pyta?” No i okazało się, że Pani redaktor jest bardzo zatroskana o moje zdrowie po moim podtruciu się zapaszkiem orła w radiowej trójce. Kiedy powiedziałem, że niemiły efekt powąchania stwora minął mi po dwóch godzinach, wyraźnie w głosie Pani Kublik odczułem jeszcze większą troskę. Pani redaktor przekonywała mnie, że nikomu się nie zdarzyło mieć takich objawów, jakie były moim udziałem i w związku z tym poradziła mi, że powinienem iść do lekarza i się przebadać, bo może mam jakieś uczulenie.
Rozczuliłem się troską poczciwej kobiety z GW, i pomyślałem, że może oni nie są aż tacy straszni, jak ich malują. A co do lekarzy, to znam kilku i mogę odstąpić wizytę w ramach rewanżu za dobroć, jaka płynie od Pani redaktor bardziej potrzebującym, na przykład Niesiołowskiemu. W dalszej rozmowie Pani Agnieszka przekonywała mnie, że przebarwienia jakie są widoczne na orle to kunszt wykonawcy, a nie ślady rozkładu ptaka. Pytała także czy jestem usatysfakcjonowany odpowiedzią, jaką otrzymałem z Polskiego Radia. Powiedziałem, że odpowiedź jaką otrzymałem mailem mnie nie satysfakcjonuje, bo odsyła mnie do rzecznika prasowego, a ten nie odpowiedział. Wtedy usłyszałem zarzut, że nie czytam korespondencji, bo podobno wszyscy posłowie Komisji Skarbu Państwa otrzymali w tej sprawie odpowiedz od Polskiego Radia. No i już wiem o co chodzi GW. Niie dość, że jestem bardzo słabowity, to jeszcze nie czytam korespondencji. Znaczy oczywiście, że nie nadaję się na posła. Pani Kublik dała się poznać wielokrotnie jako wybitna specjalistka od biczowania wrogów politycznych i jak sądzę, jej troska o moje zdrowie jest podszyta zupełnie czymś innym. Ponieważ wiem, że jest osobą do specjalnych zadań i trudnych przeciwników, czuję się dowartościowany i z zaciekawieniem czekam, jak mnie obsmaruje. Pewnie przy okazji GW będzie miała jeszcze inne poważne wnioski.
A tak przy okazji pomyślałem, kiedyś radio było sztuka, dziennikarstwo szanowanym wolnym zawodem, a gazety szczujki nazywano gadzinówkami. Ale to było kiedyś.
Sprawdzam zatem maila i nic. Dzwonię do sekretariatu komisji. Jest pismo do wiadomości przewodniczącego komisji informujące o otrzymaniu przeze mnie odpowiedzi. A więc szukam dalej. W skrytce w przejściu podziemnym znajduję pismo z Polskiego Radia, które przyszło wczoraj datowane na 20 maja. Treść jest pasjonująca . Ten entuzjazm zespołu Programu 3 i piękny zapach, o jakim wszyscy mówią. No i te 80 odcinków przedstawiających sukcesy Polaków. No po prostu wartościowa bajka bogata w treści i jak tu nie wyć z zachwytu!
A może jestem nadwrażliwy, bo chyba król (możeł) nie jest nagi!
Skany pism załączam w poniższej galerii
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5732
czy to prawda, nie wiem, szukam kogoś kto trochę powęszy... ;-)
inna sprawa, to widać, że czytaja blogi... a nawet komentują...
np. pastor Chojecki...ale nie przypuszczam, ze to on robi za Kublik
tabliczkę świeżej, czekolady...kolory dowolnego... tabliczkę a nie ptaka ;-)
na mój gust kwas masłowy musi już dawać nieźle...ale niewykluczone, ze najęli jakichs chemików
ci cosik chlapnęli i może nawet miło pachnąć...chemia organiczna jest zdumiewająca
czekam na wiadomość... na wszelki wypadek, proszę wziąć jednak maskę...kwas masłowy cuchnie niemożliwie a parę kropelek potrafi zepsuć atmosferę w promieniu 100 mterów
Bielik zwyczajny, bielik (Haliaeetus albicilla) – gatunek dużego ptaka drapieżnego z rodziny jastrzębiowatych (Accipitridae). Błędnie nazywany orłem.