Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Najcenniejszy zasób Polski.

Ja Samuraj, 19.04.2013
Młodzi ludzie są najcenniejszym zasobem danego kraju. Kiedy z powodu biedy nie są oni w stanie zdobyć wykształcenia, a w warunkach zniszczonego przemysłu krajowego nie mają możliwości podjęcia pracy – kraj bezpowrotnie marnuje swoje najbardziej wartościowe zasoby, traci potencjał rozwojowy na przyszłe lata. Przed taką sytuacją przestrzegał USA prof. Joseph Stiglitz w swoim komentarzu opublikowanym w gazecie New York Times.
http://opinionator.blogs.nytimes.com/2013/01/19/inequality-is-holding-back-the-recovery/
Co takiego złego dzieje się w Ameryce? Profesor Stiglitz zwraca uwagę na dwa bardzo groźne zjawiska: bariery w dostępie do edukacji i do ochrony zdrowia. Skokowo rosną opłaty za czesne, przez co niebezpiecznie zwiększają się salda kredytów studenckich. Zmiany te są wynikiem uwielbianej przez neoliberałów deregulacji. Rząd pod  naciskami lobbystów zniósł górne granice opłat na uniwersytetach, które wcześniej kontrolował. Dlatego kredyty studenckie są coraz wyższe, co  gorsza ten typ kredytów nie jest umarzany nawet w momencie ogłoszenia upadłości konsumenckiej. Obecnie w Stanach Zjednoczonych saldo zadłużenia na kontach pożyczek dla studentów jest wyższe od salda zadłużenia na kartach kredytowych obywateli!
System edukacji został tak zbudowany, aby umożliwić inwestorom zarabianie. Ponieważ to akcjonariusze wyłożyli swoje pieniądze na rzecz przedsiębiorstwa o nazwie „Uniwersytet” lub na rozwój usługi „kredytu studenckiego”, to teraz jasna sprawa, że oczekują zysków  z tej inwestycji. Konsekwencje tego są jasne: już na samym starcie życia społeczeństwo się rozwarstwia. Wąską grupę bogatych stać na zapewnienie swoim dzieciom wykształcenia, dzięki któremu mają szansę na dobrą pracę, a biedni nie mają co nawet marzyć o takich perspektywach. Podobnie jest w opiece zdrowotnej. Gdy wszystkie szpitale są sprywatyzowane i ich celem jest wygenerowanie zysku, to kończy się tak, że biednych nikt nie leczy. Życie i perspektywy na przyszłość są w USA dostępne… za pieniądze. Tyle o Ameryce, a co dzieje się w Polsce?
Sytuacja w Ameryce powinna być przestrogą dla Polski: nie należy wszystkich branż w swoim kraju traktować jednakowo. Obszary takie jak: edukacja, opieka zdrowotna, obrona (wojsko, policja, straż pożarna) oraz infrastruktura nie powinny podlegać prawom wolnej konkurencji rynkowej. Gdyż jeżeli zaczniemy rozliczać je z wydajności i opłacalności, to niestety spowoduje spadek jakości i dostępności. A wynik jest oczywisty…
W Polsce także coraz częściej wychodzą na światło dzienne skutki takiej bezmyślnej strategii. Należy zdać sobie sprawę, że zdarzenia takie, jak śmierć kilkuletniej dziewczynki ze Skierniewic, to nie efekt wyłącznie indywidualnych zaniedbań, ale skutek błędu systemowego. Niestety jeszcze nikt nie wskazuje winnych po stronie twórców szkodliwego prawa, natomiast opinię publiczną karmi się linczem na wykonawcach tego prawa.
Tymczasem w Polsce… Tak wielu młodych ludzi nie może znaleźć pracy we własnym kraju, że nie ma już chyba rodziny, z której nikt nie emigrował „za chlebem”. Trend ten stał się tak popularny, że aż spowszedniał. Do czego to prowadzi? Czy Polska znowu ma zniknąć z mapy Europy? Nie wolno marnować potencjału młodzieży, która jest najcenniejszym zasobem kraju! Z jednej strony to właśnie ta grupa społeczeństwa jest najbardziej innowacyjna, a z drugiej faktem jest, że młodzi również najwięcej konsumują i w ten sposób napędzają rozwój swojego kraju.
Obecna struktura przemysłu w Polsce w dużej mierze opiera się na inwestycjach zagranicznych. Międzynarodowym akcjonariuszom przyświeca jeden cel: maksymalizacja zysków. A drogą do tego jest strategia ładnie nazywana: „optymalizacją kosztów”, jest to nic innego jak po prostu obniżanie wynagrodzeń pracowniczych.
Jeżeli nie zmieni się takiej struktury przemysłu, to Polacy nigdy nie będą bogaci!
Kiedy kraj staje się bogatszy? Wzbogacanie się kraju oznacza m. in. wzrost potencjału podaży, wzrost zdolności konsumpcyjnych jego obywateli. Innymi słowy,  idealna sytuacja jest taka, gdy obywatele danego kraju pracują, produkują towary oraz usługi, a następnie to obywatele tego samego kraju konsumują te dobra.
Produkt Krajowy Brutto = całkowita wartość produkcji krajowej = całkowite wydatki narodu = całkowity dochód narodu
http://naszeblogi.pl/371…
Tak zbudowana jest zdrowa struktura gospodarcza.
Podstawą do jej stworzenia jest rozwój krajowego przemysłu, gospodarki narodowej - Oikos Nomos . Tylko realizując taką strategię gospodarczą można dać nadzieję młodym ludziom.
A tymczasem w Polsce tak wielu młodych ludzi nie może znaleźć pracy, tak wielu wyjechało, gdyż nie było w stanie przeżyć z powodu niskich płac… Innymi słowy rząd Polski marnuje najcenniejsze zasoby swojego kraju. I marnować będzie dopóty, dopóki nie zrezygnuje z bezkrytycznego wspierania wolnego handlu (UE) ani przyjęcia wspólnej waluty (Euro). 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3243
Domyślny avatar

dogard

19.04.2013 13:55

bo nawet nie bylo dla nich tej najmarniej platnej pracy.Sked ma byc, jezeli zaklady produkcyjne polikwidowano przez wiekszosc zagraniczych wlascicieli lub dzialaniami specjalnymi samego nierzadu--vide stocznie polskie i rostok. To wyjasnia wszystko,a przynajmniej wiele.Ten antypolski rzad interesuje sie tylko niewolnikami ,wolami roboczymi za pare centow i tak ksztaltuje spoleczenstwo , szczegolnie te dorastajaca jego czesc.To jawna zdrada narodowa.
Domyślny avatar

js

19.04.2013 14:53

Dodane przez dogard w odpowiedzi na MALO TEGO, WYJECHALI

Niestety, to nie tylko ten rząd realizuje tak złą politykę gospodarczą. Przypomnijmy sobie chronologicznie rządy UD/UW, SLD/PSL, AWS od 1989r. Wtedy naczelnym hasłem była prywatyzacja. Czasy tamte w większości charakteryzowały się tzw. wrogimi przejęciami, gdzie za pół darmo wielkie koncerny przejmowały polskie fabryki i następnie je likwidowały wchodząc jednocześnie na polski rynek ze swoimi produktami. Nie chcę w ten sposób zdejmować win z PO, lecz nie jest to jedyny winny obecnej sytuacji. Dodam, że jeden z największych szkodników, absolwent Wyższej Szkoły Marksizmu Leninizmu i Debilizmu przy KC PZPR Balcerek do tej pory bryluje w mediach i jest uznawany za wielki autorytet ds. ekonomii. Nie mówię tutaj także o figurantach typu Mazowiecki, bo jego obecne kalectwo ciągnie się już kilkadziesiąt lat. Tacy jak on potrzebni są jako listek figowy dla niecnych czynów. To, że się na to zgadzają świadczy tylko o ich bezkresnej głupocie i braku kwalifikacji.
Domyślny avatar

dogard

19.04.2013 18:51

Dodane przez js w odpowiedzi na js

ludzie POszewii wywodza sie przeciez z tych ugrupowan, wiec ze zdwojona sila kontynuuja ich POczynania.Tyle.
Domyślny avatar

js

19.04.2013 15:45

Pańskich słów Szanowny Autorze "idealna sytuacja jest taka, gdy obywatele danego kraju pracują, produkują towary oraz usługi, a następnie to obywatele tego samego kraju konsumują te dobra", to powiem jedynie, że gdy pierwszy raz pojechałem do Niemiec (jeszcze nie zjednoczonych tych zachodnich), to pierwsze co zaobserwowałem, to mnogość wszelkich towarów made in Germany. Analogiczna sytuacja była w ówczesnej Czechosłowacji, ale i w PRL. Wówczas wszystko, co mogliśmy wyprodukować sami, było po prostu produkowane. Po 1989r. jednym z lotnych hasełek było, że Polska ma stać się krajem o strukturze usług. Pod tym hasłem m.in. był likwidowany przemysł. Pojawiło się wiele firm, redystrybuowały sprzęt pochodzenia zachodniego. Komputery, telewizory, sprzęt AGD. Teraz w Polsce mamy montownie sprzętu z dalekiego wschodu. W urzędach pracy pojawiają się (z musu) anonse: "zatrudnimy inżyniera o specjalności... z perfekcyjną znajomością języka koreańskiego w mowie i piśmie". Jasne jest więc, że wobec powszechnej znajomości języka koreańskiego w mowie i piśmie zatrudnienie może znaleźć mnóstwo polskich inżynierów. Przez jakiś czas pracowałem w Niemczech. Tam nawet w firmach dalekowschodnich obowiązywała znajomość języka niemieckiego. W filiach w Duseldorfie japońskiego NEC czy amerykańskiego IBM nawet znajomość angielskiego nie była warunkiem zatrudnienia. Obowiązywał język niemiecki. Nie znaczy to wcale, ze jestem wrogiem nauki obcych języków, wprost przeciwnie. Jednak Polska jest krajem, gdzie językiem urzędowym jest polski. No chyba, że o czymś nie wiem.
Marek1taki

Anonymous

20.04.2013 12:53

Ty Samuraju jak zwykle kulą w płot. O przepraszam. Trafił Ci się raz celny rykoszet. Powoływanie na Siglitza nie robi na mnie wrażenia. Mamy na świecie tabuny ekonomistów, którzy udowodnią, że 2+2 to nie jest 4. Tak samo jak bez trudu znajdzie się fizyków od destrukcji samolotów przy użyciu brzozy i historyków od udowadniania winy Polaków w Jedwabnem. Ja cenię tych naukowców, którzy podobnie jak astronomowie zdają sobie sprawę, że ruch planet mogą opisywać a nie zmieniać. W następnym akapicie słusznie piszesz, powołując się na Stiglitza, że w Ameryce są bariery w dostępie do edukacji i ochrony zdrowia. I wyciągasz błędny wniosek, że „Zmiany te są wynikiem uwielbianej przez neoliberałów deregulacji.” Pomijam znowu niezdefiniowane przez Ciebie pojęcie neoliberałów, którym przypisujesz różne poglądy. Tym razem – z określeniem „deregulacja” - mogę się utożsamić, jako liberał. Jako liberał normalny, nie jakiś czerwony. I wyjaśniam: wspomniane przez Ciebie „bariery w dostępie” są wynikiem regulacji prawnych a nie deregulacji. Wolny rynek w Stanach Zjednoczonych to był 100 lat temu. W każdym razie już Roosevelt wprowadził – jak to socjalista – regulacje i proces ten postępuje. Reagan częściowo i w niektórych dziedzinach je zniósł. Regulacje ograniczają dostęp konsumentom ponieważ pierwotnie ograniczają dostęp do rynku producentom czy usługobiorcom i powodują spadek konkurencyjności i wzrost cen. Podobnie jak w Polsce mają tam miejsce ograniczenia w dostępie do wykonywania zawodu przez lekarzy, restrykcje prawne w zakresie prowadzonej działalności medycznej, kosztowne i nieefektywne dla pacjentów zasady ubezpieczeń zdrowotnych, odpowiedzialności prawnej, metod leczenia, dopuszczania do obrotu farmaceutyków. To wszystko dla dobra pacjentów, ale olbrzymim kosztem, któremu nie mogą ci pacjenci podołać.
Marek1taki

Anonymous

20.04.2013 12:54

O regulacjach w szkolnictwie świadczy poziom amerykańskich „bezpłatnych” szkół i przepaść jak dzieli ze szkołami prywatnymi albo państwowymi w lepszych dzielnicach – podejrzewam, że wyżej dotowanych. Wysoki poziom ma również miejsce tam gdzie wprowadzono bony oświatowe i rodzice mają wpływ na szkołę i nauczycieli. Jest to zwalczana tendencja przez związki zawodowe nauczycieli. W Polsce taki wybór nie istnieje. Nie tylko ze względu na ZNP. Taki system dowodzi, że rodzice lepiej od urzędników kuratoriów i MEN kontrolują naukę swoich dzieci. W obecnym świecie jest rzeczą niedopuszczalną, że lekarz leczy pacjentów a nauczyciel uczy dzieci bez rygorów ze strony opiekuńczego państwa i pod kontrolą jego światłych i dobrych urzędników, bo wiadomo, że taki prywatny lekarz i prywatny nauczyciel to zwyrodnialcy czyhający na zgubę swoich „nieodpowiedzialnych” klientów. Pacjent i rodzic stają się odpowiedzialni jak wiadomo dopiero w dniu wyborów, gdy oddają głos na swoich dobroczyńców. Porównania spraw obrony i infrastruktury USA i Polski się nie podejmuję, ale rozumiem, że zdaniem Samurajów z powodu deregulacji nie dorastają nam do pięt. Natomiast zdanie: „Gdyż jeżeli zaczniemy rozliczać je z wydajności i opłacalności, to niestety spowoduje spadek jakości i dostępności. A wynik jest oczywisty… „ odnośnie edukacji i ochrony zdrowia jest typową mantrą socjalistów, którzy z nieefektywności swoich rozwiązań nie chcą być rozliczani, za to hojną ręką z kieszeni ofiar swojej demagogii zapewniają całkiem konkretny zysk sobie i swoim kolesiom. Potem swoją chciwość i ignorancję nazywają wypaczeniami i latają z czerwonymi serduszkami po lewej stronie żeby po raz kolejny wydrzeć pieniądze z oszukanych. Przyznaję rację stwierdzeniu „zdarzenia takie, jak śmierć kilkuletniej dziewczynki ze Skierniewic, to nie efekt wyłącznie indywidualnych zaniedbań, ale skutek błędu systemowego „. Żeby się nie powtarzać odsyłam na Antysocjal bis z 8 marca.
Marek1taki

Anonymous

20.04.2013 12:56

W kwestii emigracji młodzieży zgadzam się, że jest to marnowanie potencjału państwa. Natomiast co do przyczyn tej emigracji zgody być nie może. To skutek regulacji w zakresie działalności gospodarczej i prawa pracy. Polska nie może konkurować socjalem z Niemcami czy Wielką Brytanią. To Niemcy i Brytyjczycy zyskują na pracy Polaków na rzecz swojego kraju i jednocześnie dają się wykorzystywać Polakom, płacąc im socjal. Brytyjka musi chodzić do pracy i odkłada macierzyństwo na dalszy plan, żeby emigranci mieli zasiłki, darmową opiekę zdrowotną i szkolnictwo. To dzięki tej bezimiennej Brytyjce rodzi się więcej Polaków. Tyle, że na emigracji. Bo w Polsce sytuacja Polek jest podobna do sytuacji Brytyjek w Zjednoczonym Królestwie. Muszą tyrać na beneficjentów socjalu, a gorsza o to, że również na ciągle żywą nomenklaturę i jej stare i nowe zobowiązania. Wobec kogo? Na pewno m.in. wobec inwestorów zagranicznych, którzy nie płacą podatków bo ściąga się ich ulgami, których Polacy dostać nie mogą. Bo to nie chęć zysku krwiożerczych kapitalistów jest problemem. Chęć zysku jest u przedsiębiorcy, czy pracownika rzeczą normalną. Po to się człowiek kształci, inwestuje i pracuje by osiągnąć korzyści. Gdyby Polska była cała specjalną strefą ekonomiczną, a Polacy płaciliby podatki jak inwestorzy zagraniczni, to Polacy by nie musieli emigrować, a obcy kapitał miałby jeszcze więcej powodów do inwestowania w Polsce. „...idealna sytuacja jest taka, gdy obywatele danego kraju pracują, produkują towary oraz usługi, a następnie to obywatele tego samego kraju konsumują te dobra.” Idealna dla kogo? Na tym polega wolny rynek, że konsument kupuje to co mu odpowiada bez względu na kraj siedziby firmy, skład narodowy akcjonariuszy, producentów podzespołów i kraj montażu gotowego produktu. To właśnie dlatego ludzie kupują Nokie i iPhony, Skody i Fiaty. Kiedyś byłem w idealnej sytuacji i miałem krajowego Dużego Fiata na wylosowany talon. Teraz, po zmianie socjalizmu moskiewskiego na socjalizm brukselski, mogę wybierać między firmami i krajami produkcji, ale nadal zwalcza się „kułaków”, którzy chcieliby kupić auto z silnikiem o większej pojemności i ubolewa się, tym razem nie nad wykonaniem planu produkcji, tylko na zbyt niską konsumpcją, która powoduje ograniczanie produkcji. I też walczy się – tym razem z bezrobociem.
Marek1taki

Anonymous

20.04.2013 12:56

I jak czytam dalej walczyć należy również o polski przemysł, a raczej o Ojkos Nomos. To akurat się źle kojarzy, bo Grecy tak ostatnio walczyli, że polegli, chyba, że weźmiemy przykład z ich przodków, którzy znani byli z uprawiania wolnego handlu międzynarodowego i to on a nie ekologiczna produkcja rodzimych greckich kozich serów była podstawą ich potęgi, z której myśl cywilizacyjna była jedną z podstawowych wartości naszych przodków. A nie myślenie bizantyjskie jak w Unii Europejskiej, która jest właśnie bizantyjskim zwyrodnieniem EWG, czyli Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Jest zasadnicza różnica między zniewoleniem a wolnością. Na koniec czytam: „...rząd Polski marnuje najcenniejsze zasoby swojego kraju. I marnować będzie dopóty, dopóki nie zrezygnuje z bezkrytycznego wspierania wolnego handlu (UE) ani przyjęcia wspólnej waluty (Euro).” Wolnego rynku nie trzeba wspierać, jego jedynie nie należy zakazywać ani ograniczać. Aż dziwne, że coś takiego nie jest oczywiste. To dokładne przeciwieństwo wspólnej waluty, która jest walutą sztuczną, a jej narzucanie jest ograniczaniem wolności gospodarczej i suwerenności państw. Ty Samuraju! Nie uprawiaj propagandy zniewolenia. Mamy dość Gazet Wyborczych i TVNów. Popełnij symboliczne sepuku i zamilcz.
Ja Samuraj
Nazwa bloga:
Okiem Japończyka
Zawód:
ekonomista

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 78
Liczba wyświetleń: 231,708
Liczba komentarzy: 228

Ostatnie wpisy blogera

  • Neoliberalizm: "pracownik to koszt" - i co z tego wynika?
  • Zasada zrównoważonego budżetu-wzmacnia czy zabija gospodarkę
  • Ekonomia neoklasyczna a... niemieckie autostrady.

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Widmo głodu w Europie?
  • Czy Holandia przypieczętuje upadek strefy euro?
  • Zasada zrównoważonego budżetu-wzmacnia czy zabija gospodarkę

Ostatnio komentowane

  • Anonymous, Tradycyjnie rozmijasz się z prawdą i nie sądzę, że nieświadomie. Począwszy od pierwszego zdania „Aktualnie obowiązująca teoria ekonomiczna przekonuje o korzyściach płynących ze zmniejszania roli „…
  • szara_komórka, Zrównoważony budżet można prowadzić w gospodarstwie rodzinnym lub szerzej w gospodarce "zamkniętej" ( gdzie zarabiasz tam wydajesz, i dotyczy to wszelakiego typu działalności). Takiej gospodarki…
  • szara_komórka, ...

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności