Zimę w tym roku mamy śnieżną i mroźną, przynajmniej na początku. Na kolei chaos, na drogach korki i zaspy. Nie ma jednak obawy nie zamarzniemy. Rząd dba o nasze samopoczucie. By nam troszeczkę podnieść ciśnienie i rozruszać wzrosły ceny paliwa. Na efekty nie przyszło nam długo czekać. Podwyżka spowodowała lawinowy wzrost cen wszystkich innych produktów. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem podrożeją warzywa, owoce i chleb. Pieczywo już jest o 10 proc. droższe niż rok temu. O 90 proc. skoczyła cena cebuli, droższe są też marchew, buraki i ziemniaki. Kilka złotych więcej, trzeba również zapłacić za suszone owoce, głównie śliwki. Dwukrotnie zdrożały jabłka. Jak informuje RMF FM ceny innych produktów, skoczą na początku przyszłego roku. Pod warunkiem, że jeszcze w grudniu sprzedawcy nie zmienią ceny makaronu, ubrań czy kosmetyków.
To nie jedyne podwyżki które nas dotkną. Tuż przed świętami władze Warszawy wysyłają do mieszkańców listy z drastycznymi podwyżkami, nawet o kilkaset procent, podatku za mieszkanie. Dzielnice tłumaczą, że podwyżki są wynikiem nowej wyceny nieruchomości. Podwyżki opłat dotknęły także łodzian. Gdańsk chce w tym roku zmienić aż 10 tys. umów z rejonu Wrzeszcza, Oruni, Osowa, Zaspy, Przymorza, Stogów. W sumie chce zarobić na opłatach 36 mln zł. Podobnie w Krakowie - za mieszkanie w Nowej Hucie trzeba zapłacić zaledwie 52 zł, ale już w zabytkowym centrum 1,5 tys. zł. Więcej pieniędzy od mieszkańców żądają też mniejsze miasta.
Na koniec trochę optymizmu. To nie prawda, że wszystkim się nie przelewa. Co więcej są tacy którym się poprawia. W czwartek stołeczni radni zdecydowali, że prezydent miasta dostanie podwyżkę. Dzięki najnowszej uchwale Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie teraz zarabiać - wraz ze wszystkimi dodatkami - 12740 zł brutto. To o około 310 zł więcej niż obecnie. Od marca wynagrodzenie pani prezydent wzrośnie do 12805 zł. Prawda, że zrobiło nam się wszystkim cieplej. To miłe, że naszej władzy żyje się coraz lepiej. Ktoś przecież musi podejmować te trudne i stresujące decyzje o podwyżkach czynszów. Bylibyśmy niewdzięcznikami, gdybyśmy za ten trud pani Hannie sowicie nie nagrodzili. Tadeusz Rozłucki
Nie jest tak źle, jak chcą tego pesymiści. Ogólne za premiera Donalda Tuska wszystko rośnie. Latem rosła trawa i drzewa (sukces nie nagłośniony wystarczająco przez PR-owców rządu). Zimą rosną ceny, czynsze i... pensje urzędników.