Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Jak długo „Unii Europejskiej”

Andrzej Owsiński, 24.11.2010

   Nazwę nie bez kozery ująłem w cudzysłów, bo twór tak się mieniący nie ma wiele wspólnego z prawdziwą unią europejskich narodów. Mieni się on też kontynuatorem europejskiej „Wspólnoty Węgla i Stali” organizacji powołanej przez najwybitniejszych europejskich chrześcijańskich demokratów Schumana. de Gasperiego i Adenauera nie tylko dla stworzenia wspólnoty gospodarczej, ale też wyraźnie dla przeciwstawienia się chrześcijańskiej Europy sowieckiej agresji dokonywanej w różnej formie od militarnej począwszy aż po destrukcję moralną, także o stworzenie warunków dla bardziej wyrównanego balotażu ze Stanami Zjednoczonymi. Wspólnota przestrzegała zasady de Gaule’a „Europy Ojczyzn” przez stosowanie formuły consensus’u w podejmowaniu wspólnych decyzji i szanowania suwerenności jej członków.

 

   W miarę upływu czasu, rozszerzania się wspólnoty i przybrania nazwy „Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej” według polskiej nomenklatury, a właściwie wspólnego rynku /”Common Market”/, a także włączania się do niej coraz słabszych gospodarczo państw rozrastał się jej aparat administracyjny nadając sobie prawem kaduka coraz większe uprawnienia. Uwieńczeniem tego procesu centralizacji jest traktat lizboński, który stwarza faktyczne podstawy do organizacji państwa europejskiego przejmującego coraz więcej agend od władz państwowych poszczególnych jej członków. Coraz wyraźniej wygląda na to, że jest to jednak tylko sztafaż dla właściwego oblicza tego tworu, który nazywany jest przez niektórych, jako powtórka „cesarstwa rzymskiego narodu niemieckiego” albowiem tak się składa, że Niemcy stawiają się wyraźnie ponad prawem unijnym. Wynalazły sobie pretekst do omijania podstawowego przepisu o ograniczeniu interwencji państwa w gospodarkę przez wprowadzenie przywileju „wyrównania statusu byłego NRD w stosunku do Niemiec zachodnich”, ignorując konieczność takiej samej pomocy w wyrównaniu poziomu pozostałych członków Unii wywodzących się z dawnego obozu, a raczej niewoli sowieckiej. Ukoronowaniem niemieckiej pozycji ponadunijnej jest orzeczenie trybunału z Karlsruhe o faktycznej wyższości prawa niemieckiego nad unijnym.

 

   Za pomocą niewielkiej zresztą nadpłaty niemieckiej do kasy unijnej wynoszącej zaledwie około 10 mld euro rocznie Niemcy zapewniły sobie solidarność, a właściwie podporządkowanie Francji, a obecnie również przez wpływy gospodarcze i obietnice utrzymywania przywilejów przysposabiają Wielką Brytanię i Włochy w celu zapewnienia sobie formalnej podwójnej większości w parlamencie a także w Komisji Europejskiej i innych jej organach.

 

   Najniebezpieczniejsze jednak dla przyszłości Europy, a szczególnie krajów środkowo europejskich jest prowadzenie ponad ich głowami i ponad Unią polityki zbliżania Niemiec do Rosji oraz wygrywania tego posunięcia w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi. Polska powinna być szczególnie uczulona na te zabiegi mając na względzie historyczne skutki zbliżenia niemiecko rosyjskiego począwszy od spisku Sasów z Piotrem I, przymierza „trzech czarnych orłów” w 1732 roku, rozbiorów Polski aż po pakt Mołotow – Ribbentrop. Niestety mimo oczywistej groźby takiego zbliżenia Merkel z Putinem władze reprezentujące Polskę nie potrafiły stworzyć odpowiedniego bloku państw oczywiście zagrożonych możliwymi skutkami tego przedsięwzięcia, a szczególnie Finlandii, krajów bałtyckich, Rumunii i innych środkowo europejskich. Ponadto jest to działanie wyraźnie skierowane przeciwko idei UE, a także przeciwko jej bieżącym interesom, ale dotychczas nikt na forum unijnym nie podniósł tego problemu do rangi, na którą zasługuje.

 

   Przy okazji można wspomnieć, że wszystkie zbliżenia Niemiec z Rosją kończyły się dla Rosji źle, czego najlepszym dowodem są obydwie wojny światowe i Polska, która walczy z uporem godnym lepszej sprawy i ze skutkami raczej żałosnymi o ograniczenie rosyjskich wpływów w krajach dawnego Związku Sowieckiego nie korzysta z okazji prowadzenia polityki ostrzegawczej w stosunku do społeczeństwa rosyjskiego przed tym sojuszem.

 

   Charakterystyczne jest postawienie na czele unijnej polityki zagranicznej oczywistej figurantki, której zapewne podstawowym zadaniem jest nie przeszkadzanie w ponadunijnych działaniach Niemiec. Podobnie zresztą przedstawia się sprawa unijnej „prezydentury”.

 

   W polityce zagranicznej UE, zatem nie widać perspektyw rozwojowych, czego, niestety nie wykorzystuje polska dyplomacja przez żądanie wprowadzenia zasady preferencji interesów całej wspólnoty lub przynajmniej znaczącej jej części a nie tolerowania, a nawet wspierania interesów uprzywilejowanych krajów kosztem pozostałych członków Unii. Bezradność polskiego przedstawicielstwa jest zastanawiająca i nic dziwnego, że może budzić obawy o zdradę naszych interesów.

 

   Dla losów UE jeszcze groźniejsze może być położenie gospodarcze, dotychczasowa polityka zmierzająca wyraźnie do utrzymania przywilejów wybranych krajów kosztem dynamiki ekonomicznej zmierza do zastoju i przegrywania z blokami amerykańskim i wschodnio azjatyckim. 

 

   Jednym z podstawowych założeń programowych UE było osiągnięcie przyśpieszenia rozwoju gospodarczego przez zaktywizowanie wewnętrznej wymiany i zwiększenie efektywności produkcji, tymczasem przyrost dochodu mierzonego w PKB wykazywał nawet w czasach przedkryzysowych wskaźnik zaledwie jednoprocentowy w skali rocznej, czyli praktycznie w granicach błędu statystycznego, dotknęło to szczególnie kraje nowo przyjęte, które wymagały znacznego przyrostu dochodu narodowego w celu wyrównania lub choćby przybliżenia do średnie unijnej. Tymczasem rozpiętość dochodowa wcale się nie zmniejsza i sięga ze strony krajów najuboższych ponad 300 % w stosunku do tej średniej.

 

   UE nie ma zresztą żadnego planu rozwoju swojej gospodarki, zajmuje się głównie jałowymi zabiegami wokół systemu dotacji i limitowania produkcji uderzając szczególnie boleśnie kraje nowoprzyjęte. System dotacyjny zapewne wskazany przy nadrabianiu zaległości infrastrukturalnych, działa nie tylko hamująco, ale nawet demoralizacyjnie w stosunku do przedsiębiorczości, skupia bowiem energię nie na rozwoju produkcji, ale na działaniach w kierunku pozyskania dotacji nie mówiąc już o stwarzaniu nierówności konkurencyjnej.

 

   Podtrzymywanie tego systemu, a nawet jego rozbudowywanie, jakie ma miejsce obecnie nie tworzy szans na rozwój i prędzej czy później zakończy się klęską jak to miało miejsce we wszystkich przypadkach zanotowanych w przeszłości.

 

   Szczególnie niekorzystnie dla gospodarki unijnej kształtuje się jej udział w światowej wymianie, jej eksport, jako jednostki gospodarczej jest największy na świecie i wynosi przeciętnie ponad 1000 mld euro rocznie /w najlepszych latach ponad 1400 mld euro/ jednak stale wysoki import powoduje ujemne saldo rzędu 200 mld euro rocznie. Najgroźniej wygląda to w stosunkach z Rosją gdzie dominuje import ropy i gazu przy niewielkim eksporcie, a jeszcze gorzej w obrocie z Chinami skąd importuje się głównie produkty stanowiące konkurencję dla własnej wytwórczości: przemysłu elektronicznego, lekkiego i rolno spożywczego z osławionymi truskawkami na czele stanowiącymi nieuczciwą konkurencję w stosunku do polskich. UE narusza zasady GATT importując z Chin produkty dumpingowe i wytwory pracy przymusowej. Równocześnie eksport do Chin jest skutecznie blokowany przez chińskie władze. Nieskuteczność, a chyba też i korupcja powodują, że Chiny penetrują bezkarnie rynek unijny, czego najlepszym wyrazem jest afera z wyrobami przemysłu obuwniczego.

 

   Ujemny bilans handlu zagranicznego UE ma dwa zasadnicze aspekty, które mogą decydować o przyszłości jej sytuacji gospodarczej i politycznej. Pierwszym jest fakt, że praktycznie większość krajów unijnych jest zależna od obrotów z Niemcami i odnotowuje ich deficyt, do nich należy również Polska, której przeszło 26 % obrotów dokonywanych jest z Niemcami. Drugim aspektem jest globalny stały niedobór UE w obrotach z krajami poza unijnymi. Niedostatek surowców, a szczególnie energetycznych zmusza ją do intensywnego eksportu, przy stale większym imporcie niż eksporcie grozi UE wyzbywanie się nagromadzonych środków finansowych i sprzedawanie własnego majątku, co nagminnie występuje w Anglii. Wobec wysokiego poziomu zadłużenia publicznego sięgającego ponad 60% PKB w większości najbardziej rozwiniętych krajów UE, zresztą wbrew rygorom unijnym, zarysowuje się realna groźba faktycznego bankructwa unijnej gospodarki.

 

   Unia nie ma żadnej polityki i ochrony celnej własnej wytwórczości, armatorzy europejscy zamawiają statki w stoczniach chińskich, podczas gdy unijny przemysł stoczniowy przeżywa katastrofalny kryzys, który szczególnie boleśnie dotknął stoczni polskich. Polskim stoczniom odmawia się, bowiem prawa poparcia ze strony polskiego rządu, podczas gdy stocznie niemieckie i francuskie korzystają z niego bezkarnie. Niestety i w tej sprawie jak i w wielu innych nie widać żadnej akcji ze strony polskiego rządu domagającej się ochrony polskiego i unijnego przemysłu okrętowego przed nieuczciwą konkurencją.

 

   Przykładów na złą gospodarkę unijną można mnożyć bez końca, do tego dochodzi jeszcze odstawanie tej gospodarki w dziedzinie prac naukowo badawczych i rozwojowych, w której brakuje zarówno środków / nawet relatywnie nie połowa środków amerykańskich/, jak i odpowiedniej koordynacji i koncentracji tych środków. Mówi się powszechnie, że współczesnym światem rządzą międzynarodowe korporacje. Rozproszona gospodarka unijna nie jest w stanie konkurować z takimi gigantami jak United Steel, Electric czy Food Corporation, Pfizer, Mitsubishi, Hunday itp. Jedyny wyłom zrobiła chyba mała Finlandia z Nokią. A przecież aż prosiło się o powołanie koncernu przemysłu stalowego, maszynowego i okrętowego w Polsce zdolnego do konkurowania na rynkach światowych zarówno w interesie Polski jak i całej Unii.

 

   Ten stan rzeczy zmierza wyraźnie w kierunku osłabiania zdolności konkurencyjnej gospodarki unijnej i obliczony jest tylko na podtrzymywanie spokojnej, bezwstrząsowej egzystencji tych, którym wystarczająco dobrze się powodzi i nie potrzebują żadnych zmian. O ile starzejące się i wymierające narody Europy zachodniej mogą to zaakceptować, o tyle znacznie biedniejszy wschód Unii wymaga przyśpieszonego tempa rozwoju w celu nadrobienia zaległości cywilizacyjnych. Pomoc udzielana tym krajom w ramach budżetu unijnego jest dalece niewystarczająca, tym bardziej, że te kraje znacznie bardziej od obiecywanej jałmużny i do tego nie zawsze realizowanej, potrzebują efektywnego włączenia w proces wytwórczości i wymiany towarowej. Zamiast tego podlegają formalnym i faktycznym restrykcjom ograniczającym możliwości wytwórcze.

 

   Stagnacja gospodarcza powoduje wzrost bezrobocia w całej Unii do poziomu około 10%, a w Polsce już sięgamy blisko 12 %, /faktycznie bezrobocie jest jeszcze wyższe, nie wlicza się np. „chłoporobotników”, czyli posiadaczy nawet zupełnie małych gospodarstw rolnych niestwarzających warunków utrzymania itp./.

 

   Stan gospodarki, a raczej jej społeczne skutki w postaci braku mieszkań i pracy dla młodych powoduje spadek przyrostu naturalnego uzupełniany w krajach zamożniejszym imigracją w dużej mierze ludzi spoza Europy wpływając na zmiany kulturowe, nie mówiąc już o tym, że znaczny odsetek tych imigrantów nie przybywa dla pracy, do której zresztą z reguły brakuje im kwalifikacji, ale głównie dla korzystania z pomocy socjalnej stwarzając dodatkowe obciążenie dla budżetów tych krajów.

 

   W Polsce sytuacja jest szczególnie niekorzystna ze względu na brak mieszkań dostępnych dla młodych i przeważnie niezamożnych małżeństw. Budownictwo mieszkaniowe w liczbie od 100 do 150 tys. rocznie nie pokrywa nawet ubytku istniejącej substancji mieszkaniowej, nie mówiąc już o wyśrubowanych cenach, ponadto wskaźnik bezrobocia wśród młodych ludzi jest znacznie wyższy od przeciętnej. Podobna sytuacja jest we wszystkich krajach byłego sowieckiego obozu.

 

   Czynniki gospodarcze i demograficzne mają istotny wpływ dalsze losy Unii Europejskiej, decydujące mogą się okazać imponderabilia jakby to powiedział Piłsudski. Począwszy od zakończenia I Wojny Światowej w Europie zaczął narastać duch narodowy i na gruzach państw wielonarodowych zaczęły powstawać państwa realizujące suwerenne ambicje wielu narodów częstokroć takich, które nigdy przedtem nie miały swego państwa. Proces ten narósł po II Wojnie Światowej i po upadku imperium sowieckiego, a wszelkie próby tworzenia wielonarodowych państw zakończyły się fiaskiem, jaskrawym dowodem na to była próba tworzenia przez Sowiety „narodu radzieckiego”. Unia europejska wbrew wszelkim deklaracjom szanowania odrębności narodowych zmierza wyraźnie do tworzenia „narodu europejskiego”, wobec bardzo żywotnych ambicji tych narodów, które świeżo uzyskały swoją suwerenność wszelkie takie próby skazane są na niepowodzenie.

 

   Jeszcze poważniejszym czynnikiem destrukcyjnym UE jest jej całkowita jałowość ideowa.

 

   Unia nie głosi żadnej twórczej idei zdolnej do wzbudzenia entuzjazmu wśród młodych pokoleń Europejczyków, zwierciadlanym odbiciem tej sytuacji jest postawa kierujących obecnie Polską nie tyle elit ile kamaryli politycznych dążących wyłącznie do zaspokojenia swoich przyziemnych ambicji. Młodzi ludzie odnoszą się do tego z absolutną obojętnością poza nielicznymi zresztą grupami totalnych kontestatorów. Stawiając sobie za cel wyłącznie „urządzenie się” w życiu nie stworzy się żadnych możliwości budowania wspólnoty i mobilizacji sił.

 

   Europa została stworzona na gruncie kultury grecko łacińskiej tylko zawdzięczając idei chrześcijaństwa, które obok idei transcendentnej wniosło ożywienie życia społecznego, chęć działania, a nade wszystko tworzenie wspólnej kultury. Nosicielami tej kultury było nie tylko duchowieństwo, ale i rycerstwo i utrzymujące międzynarodowe kontakty mieszczaństwo.

 

   Powstaje pytanie, kto ma być nosicielem idei takiego tworu, który swoją egzystencję zawdzięcza wyłącznie rozbudowanej ponad wszelką miarę biurokracji i która niczego wznioślejszego poza ideą wygodnego życia dla wybranych nie jest w stanie zaoferować. Jakie kadry bojowników o taką Europę można zmobilizować?

 

   W sumie mamy do czynienia z tworem, który sam siebie już skazał na pogrzebanie, wystarczy iskra niezadowolenia ażeby cały ten sztucznie sklejony twór rozpadł się pod ciężarem własnych niegodziwości.

 

   Narody europejskie potrzebują w pierwszej kolejności ochrony własnej tożsamości kulturowej, którą współcześnie może zapewnić tylko wspólnota oparta na wartościach chrześcijańskich oraz stworzenia odpowiedniej siły gospodarczej zdolnej do zbudowania podstaw materialnych dla rozwoju naszej kultury, a także utrzymania skutecznego systemu obrony przed różnorodnymi formami zewnętrznej agresji. Taką siłę może zapewnić wspólny rynek europejski osadzony na zasadzie równych warunków dla wszystkich członków wspólnoty. To, co się dzieje obecnie jest przedsięwzięciem karykaturalnym i nie ma szans na przetrwanie pierwszego kryzysu społecznego, który jest nieuchronną jego konsekwencją.

 

   W obawie przed zarysowującą się groźbą powstania katastrofalnej sytuacji, jaka nastąpiła w wyniku rozpadu równie sztucznego tworu, jakim był Związek Sowiecki już dziś należy tworzyć siłę zdolną do skutecznego promowania idei wspólnoty europejskiej, jako twórczej siły otwierającej perspektywy rozwoju narodów europejskich w pełnym poszanowaniu ich suwerennych praw.

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 748
Andrzej Owsiński
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 182
Liczba wyświetleń: 2,968,611
Liczba komentarzy: 5,489

Ostatnie wpisy blogera

  • Po śmierci Andrzeja Owsińskiego
  • Zmarł Andrzej Owsiński, autor tego bloga, 1 stycznia 2024 r.
  • Finis Poloniae et Europae

Moje ostatnie komentarze

  • Proszę bardzo, można dokonać przedruku, z zachowaniem wszelkich oczywistych zasad, naturalnie. Pozdrawiam.
  • Po pierwszej wojnie światowej budownictwo okrętowe w Szczecinie upadło całkowicie. Dlatego moje sformułowanie, że nie było przemysłu okrętowego jest prawdziwe, istniały obiekty stoczniowe dawnych…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przyczyny upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów
  • Nie dajmy się skołować pół, lub ćwierćinteligentom
  • Uwagi na temat wypowiedzi o Tadeuszu Mazowieckim

Ostatnio komentowane

  • mada, Serdeczne kondolencje.
  • Jacek K. Matysiak, Panie Janie, gratuluję pięknego, mądrego Ojca, którego każdy chciałby mieć. Gratuluję też dobrych genów. R.I.P. Panie Andrzeju...
  • sake2020, Ojciec pana Jana byłby zasmucony widząc obecne zakusy likwidacji Instytutu Pileckiego przez ministra Sienkiewicza.Instytutowi zarzuca się ..zaciemnianie prawdy o zbrodniach Polski w czasie wojny.…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności