Do południa.
Zaczyna się od nowa. Tym razem, chodzi o ślady materiałów wybuchowych na fotelach i szczątkach samolotu. Do południa, Tuska jakby wcięło. Tak samo jak i cały rząd. A „Rzepa” pisze, że prokuratorzy wiedzieli już od tygodnia i wiedzą podzielili się w rządem. No, i nic... Tak, jakby wcięło władzuchnę. Widać panikę. Niemiłosiernie nam panująca, bo nie powiem, że rządząca PO znika na kilka godzin z TV i radia. Dopiero po południu, odzywają się je rzecznicy, jeziornici i inni bagienni dupoprzykrywacze. Że to nieprawda,... że wcale nie wiedzieli, ...że to ślady substancji wysokoenergetycznych, czy jakoś tak..., a na pewno nie są to ślady trotylu i nitrogliceryny. Panie i Panowie, a kto wam jeszcze wierzy? Bardzo się boicie, by wam się ktoś nie dobrał wreszcie do skóry. Pamiętacie, co się stało z tym z targowiczan, którzy znaleźli się w Warszawie w chwili wybuchu powstania kościuszkowskiego? Czy tego się boicie?
Po południu.
Wreszcie dotarły książki Bobkowskiego. Zaczynam czytać „Z dziennika podróży”. Choć jestem zmęczony – cały dzień w ruchu, a maluchy nie dają odpoczynku – to nie mogę się oderwać. Facet nie zapisywał się do żadnego związku pisarzy RP, czy PRL, ale pisał. I to jak...! Pracując w warsztacie rowerowym, naprawiając jednoślady, był w stanie napisać coś, co chce się po tych prawie siedemdziesięciu latach czytać.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1938