Mój śp. dziadek-legionista Teofil mawiał: „W czasie wojny ludzie dostają medale za czyny, za które normalnie wiesza się na szubienicy...
Jest coś przerażającego i zwierzęcego w dążeniu do zabicia przeciwnika za wszelką cenę i wszystkimi sposobami. U normalnych ludzi proces przemiany ze zwykłego nauczyciela, murarza czy rolnika w maszynę do zabijania przebiega w ten sam sposób. Zrazu zdziwienie, strach, paraliż emocjonalny. Potem walka o przeżycie, ból po stracie kolegów, nienawiść do wroga. Wreszcie zobojętnienie i rutyna wojennego polowania...
Niektórzy stratedzy I wojny światowej wieszczyli, że wynalazek karabinu maszynowego doprowadzi do końca świata, masowej zagłady siły żywej na polu walki. Zmiana taktyki: osłony, okopy, transzeje odsunęły w czasie te prognozy.
Kolejne zabójcze wynalazki: czołgi, samoloty, okręty, rakiety - generowały jednocześnie rozwój broni osłabiającej ich działanie (miny, działka p-lot, okręty podwodne, anty-rakiety). Wydawałoby się, że wynalazek bomby jądrowej doprowadził nas do ściany. O dziwo – ona sama w sobie stała się anty-bronią; powszechne jej użycie zagroziłoby przecież życiu atakujących...
Jako songwriter (po naszemu - twórca piosenek) i były (krótko, bo krótko, ale jednak) belfer próbuję edukować młodzież nie tylko historycznie. Także emocjonalnie. W świecie strzelanek komputerowych i „paintballów” istota śmierci zatraciła swój tragiczny wymiar, przestała być tematem traktowanym z należytą powagą.
Współczesna wojna coraz bardzie upodabnia się do tej z gier komputerowych; wszyscy mogliśmy obserwować relację TV z polowania na ludzi z bojowego helikoptera... To były maleńkie, śmieszne figurki widziane na monitorze w podczerwieni. Jeden ruch dżojstika „klik” – ludzik pada, „klik” następny trafiony, „klik, klik” dobijamy wstającego...
Obecny "egzekutor" często siedzi w swym biurze np. w Stanie Pensylwania i zdalnie steruje ostrzałem z bezzałogowego, bojowego samolotu.
Zero krwi na rękach, zero kontaktu, zero współczucia...
Lech Makowiecki
P.S. Poniższa ballada otrzymała tytuł po przeczytaniu pamiętnika pewnego Japończyka.
Był rok 1945.
Nasz bohater kapał się w morzu.
Zanurkował na dłużej, a gdy się już wynurzył – otaczała go zupełnie inna rzeczywistość...
Niedaleka miejscowość nazywała się Hiroshima, czy Nagasaki... Jakoś tak...
Videoclip „Ostatni Żywy Człowiek” (z płyty „Katyń 1940 – ostatni list”) nie jest próbą rekonstrukcji zatopienia ORP "Orzeł". Ale podobne historie – gdy zaciekłych wrogów łączy wspólna śmierć na dnie oceanu – zdarzały się, zdarzają i niestety – nieraz jeszcze zdarzać będą na tym niezmiennym w swej zmienności świecie...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2279
ot, nowa gra. Grą stało się zabijanie i rodzenie, kochanie i nienawiść, wszystko można włączyć lub wyłączyć, albo sięgnąć po nowe "życie". Niektórym graczom tak się przynajmniej wydaje
Pozdrawiam