Wsród ludów pierwotnych zagubionych gdzieś tam w Papui, czy Amazonii wiele rzeczy jest fajnych, natomiast jedna jest dośc kłopotliwa i brzemienna, dosłownie, mianowicie, nie zawsze i nie do końca rozumieją oni zależność pomiędzy figlowaniem w hamaku, czy wśród traw , a pojawieniem się nowego członka plemienia w 9 miesięcy później. Jakiś tam związek jest, ale jaki, różnie to ludzie mówią, czarownik jedno, kolega drugie, a baby jeszcze inaczej, tak, że nie wiadomo do końca. Na wszelki wypadek warto mieć pęczek czosnku przytroczony przy pasku, zawsze pomaga, w każdym razie nie zaszkodzi.
Tu dygresja. Miałem kiedyś Hindusa- Safety Officera, no, brylant, nie oficer, wiedział wiecej, niż ja, jak robił dyplom kapitana, to zasypywał mnie takimi pytaniami, że nie wiedziałem nie tylko, jak jest odpowiedź, ale o czym w ogóle gada, zwłaszcza , że gadał szybko. Musiałem robić mądrą minę, bo darzył mnie ślepym podziwem i miłością, nie wiem dlaczego. No, trochę go windowałem i awansowałem. No, więc przy wszystkich zaletach, inteligencji i wykształceniu (bo dawał też wykłady w indyjskiej uczelni) miał słabość, w łodziach ratunkowych, tendrach, a także w swoim biurze wieszał peczki czosnku, papryki i czegoś tam jeszcze. Zauważyłem kiedyś, przypadkiem, jak sprawdzałem tender, czyli łódź, którą przewoziliśmy pasażerów na ląd. Jak port jest za mały dla dużego „Pasażera”, to statek rzuca kotwicę na redzie i łączność zapewniają statkowe łodzie , zabierając po 70-80 osób. No, więc, sprawdzam wszystko. Mam taki zwyczaj, ufaj, ale sprawdzaj, jak mawiał Lenin, albo „pańskie oko konia tuczy”, jak mawiali nasi przodkowie. No i patrzę, wisi pęczek zieleniny. „Bosun, q.. co to!?” pytam grzecznie. „A to Safety powiesił, Sir!” . Hmmm. Hmmm. Biorę Safety’go na kawę do biura, bo w Azji naczelna zasada nie opieprzać nikogo przy ludziach, utrata twarzy, to tam gorsze od śmierci, a tam też wisi i to większy. Pęczek, znaczy, nie Safety. „Safety, q.. co to?” pytam nadal grzecznie. „A to złe duchy odstrasza, Sir!” Aha. Aha. No, dobrze.
No, ale to taka dygresja, morska opowieść, bo mam zamiar mówić zupełnie o czymś innym, choć jakiś związek jest. Ten związek, to totalna niemożność zrozumienia przez elektorat, że istnieje zwiazek między tym, co wrzucają do urny wyborczej, znaczy, mam na myśli te pokreślone kartki, a tym, co się potem dzieje z nimi, ich regionem i ich miejscami pracy.
Weźmy przemysł stoczniowy. Wiadomo, upadł. Inwestor katarski dostał kataru, nie opłaca się, no nie opłaca się, a przepisy nie pozwalają dofinansowywać. To znaczy niektórym nie powalają, a niektórym, jak się przekonamy, jak najbardziej pozwalają. I to jeszcze jak pozwalają! 100 mln euro pomocy finansowej mają otrzymać dwie niemieckie stocznie w Wolgaście i Stralsundzie. Decyzje taką podjął rząd landu Meklemburgii - Pomorze Przednie. Chadecki Minister Gospodarki w rządzie Meklemburgii - Harry Glawe powiedział, że władze landu będą pomagały stoczniom tak długo, jak będzie to potrzebne. Niemieckie władze landu. Bo polskie władze landu, to znaczy, tfu, polskie władze powiedziały, żeby sobie szczecińskie oszołomy wybiły ze łbów produkcję stoczniową, tego nie bedzie i koniec.
Jak podaje Polskie Radio Szczecin, niemieckie stocznie działają normalnie. Zatrudniają też Polaków i pracują pełną parą.
„Mój syn pracuje teraz w Rostocku, w biurze konstrukcyjnym tamtejszej stoczni. Budują i mają pełno zamówień. Tam wszystko się opłaca, tylko u nas nie”
- opowiadał na antenie radia były stoczniowiec Marian Winiarski.
A w Polsce juz trzy lata bedzie, jak stocznie szczecińska stoi, kupiona przez jakąś spółeczkę z 5 tysiacami złotych kapitału, która przedtem zajmowała się dociepleniem budynków, a teraz tnie palnikami i wywozi na złom stoczniowe maszyny, zakupione ledwie kilka lat wczesniej. Stoczniowcy próbowali nawet blokować bramy, ale, co tam teraz po ich akcji, mieli szansę rzeczywiście na coś wpłynąć , wrzucając do urn te pokreślone kartki wyborcze, ale, jak już powiedzieliśmy, wiedza na temat związku pomiędzy wyborami, a polityką władz nie jest jeszcze powszechna, czego efekty na Pomorzu widać, jaki nigdzie indziej.
Mało , który region został zniszczony przez rządy Platformy bardziej, niż Pomorze. A mimo to jest to bastion Platformy, my, jako Pisowcy dostajemy tam regularnie w d.. i klnę sie na wszystko, nie rozumiem, dlaczego. Stałem na rynku ze stoliczkiem, że się tak wyrażę, oficerskim, bo dwóch kapitanów i Chief Inżynier stało, zbierałem podpisy, tudzież uściski ręki i kawkę, a czasem obelgi, wiadomo, jak to przy takiej okazji.Osobiście tarłem poślinionym palcem te pieczątki na zaświadczeniach, aż panie z komisji patrzyły ze strachem, że cóś ze mną nie tak, liczyłem głosy, jeszcze raz liczyłem w komisji, czy to patrzyłem czujnie, jako mąż zaufania, zależy w których wyborach, raz w komisji, raz mąż zaufania i nie chciało wyjść inaczej. Pomorze jest za PO i komuchami. Zbieramy swoje żelazne 27-30% i koniec.
No, ale Rzymianie mieli mądrą zasadę- chcącemu nie dzieje sie krzywda. Głosowaliśta, to mata. I te upadłe stocznie i tego premiera , tak kochanego i w Berlinie i w Moskwie. Może nie bardzo szanowanego, ale na pewno cenionego, tak, jak cenimy sobie dobrej jakości wiertarkę, czy inne narzędzie, które jest na pomocne na co dzień. Albo dobrego pracownika, którego wierność i gorliwość czesto wynagradzamy, jak nie premią, to choć poklepaniem po pleckach.
Dlatego wiadomość, że Donald Tusk odebrał zasłużoną nagrodę Rathenaua, wyróbowanego „przyjaciela” Polski, niczym Hans Frank, albo Stresseman, niczym mnie specjalnie nie zaskoczyła, przeciwnie, jest w tym jakaś logika, zasłużył na nią, jak mało , kto. Co prawda ma w swoich obowiązkach dbanie przede wszystkim o interesy Polski, od której dostaje pobory, ale, powiedzmy sobie, krew nie woda.
Natury nie zwalczysz. Jak ktoś do 9 roku życia, jak głosi internetowa plotka, miał na imię Herman, polskiego zaczał się uczyć w szkole, kolegów na podwórku wyzywał od polskich świń, a kolędy w domu śpiewał po niemiecku, to co na to poradzić? Zew krwi.
P. S. Zachęcam do czytania felietonów w „Gazecie Polskiej Codziennie” i Freepl.info
http://freepl.info/seawo…
http://niepoprawni.pl/bl…
http://niezalezna.pl/blo…
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6396
ale w wyborach nie wyjdzie inaczej(27-30 punktow) doputy, dopuki nie postawimy na wlasne/obiektywne i atrakcyjne do ogladania media a wykladnia wyniku wyborow bedzie wlasnie ich ogladalnosc oraz sila przebicia -jo.
Latwiej powiedziec niz zrobic?... sprawa wydaje sie utopijna gdyz juz w zalozeniu powstaje sprzecznosc tj kompromis naszych wartosci, zasad i ambicji na rzecz badziewia ktore preferuje grilarz a jak jeszcze bedzie zmuszalo go to do myslenia to klapa na starcie gwarantowana.
aquaholic
PS:wydaje mi sie ze problem jest prostszy niz budowa cepa tzn nikt (tzw srodcepie) nie chce aby doszedl do wladzy ktos kto zlikwiduje te mikro-ukladziki, -szwindelki, -znajomosci ktore so podstawa egzystencji nie tylko na Pomorzu.