Incydent ze Stefanem Niesiołowskim będzie brany pod uwagę przy sporządzaniu corocznego rankingu wolności prasy, który obrazuje, jaki poziom wolności słowa panuje w poszczególnych krajach świata - mówi w rozmowie z radiem Tok.fm Johann Bihr z międzynarodowej organizacji monitorującej wolność prasy na świecie "Reporterzy bez Granic".
Zdaniem Bihra - Nawet gdy pewien rodzaj napięcia jest nieunikniony, relacje między prasą a politykami powinny się opierać na wzajemnym szacunku. Członek parlamentu ma obowiązek być wzorem pod tym względem. Jakikolwiek akt przemocy przeciwko dziennikarzowi wykonującemu swoje obowiązki powinien być mocno potępiony.
Bihr podkreśla, że akcja zorganizowana przez "Solidarność" była wydarzeniem o charakterze publicznym, a Stefan Niesiołowski - właśnie przez to, że jest parlamentarzystą - jest też osobą publiczną. Ewa Stankiewicz zaś wykonywała swoje obowiązki prosząc o komentarz, jej działania były więc uzasadnione.
Stefan Niesiołowski ma prawo odmówić wywiadu, ale agresywne zachowanie, które zademonstrował jest kompletnie nie na miejscu
źródło: Tok.fm
To, że politycy PO - niczym dobrze zorganizowana organizacja przestępcza - bronią swojego polityka, niespecjalnie mnie już dziwi, ale dziennikarze? Zupełnie, jakby utracili instynkt samozachowawczy. Czy po oświadczeniu przedstawiciela międzynarodowej organizacji monitorującej prawo do wolności prasy na całym świecie zmienią zdanie, czy będą nadal udawali, że "nic się nie stało"?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1826
Jeśli ktoś jest obiektywny z całą pewnością potępi zachowanie Niesiołowskiego
Poseł ma prawo odmówić wywiadu , ale na pytanie- odpowiedzi nie ma prawa odmówić , nie mówiąc o popychaniu i rozbijaniu kamery. Na pytanie zawsze trzeba odpowiedzieć ; gorzej , lepiej , zupełnie źle, ale trzeba.