Długo trwała ciężka praca specjalistów od „inżynierii społecznej”, ale w końcu dała wyniki. Zarówno ośrodki opiniotwórcze, jak zwykli ludzie bez oporu „kupują” już efekt tej działalności. Został zaprogramowany i powoli „zabetonowuje”się nowy podział nie tylko sceny politycznej, ale społeczeństwa jako takiego.
A więc mamy narodową (nacjonalistyczną) prawicę i jej ścisły związek z Kościołem (O. Rydzyk i nie tylko) i mamy europejską lewicę i jej pogłębiający się związek z militaryzującym się lewactwem zachodnioeuropejskim.
Na polskiej scenie po roku 2005 objawiły się dwie duże partie oparte na podobnym paradygmacie w warstwie idei i różniące się w sferze „narzędzi” wykonawczych – było to chadeckie PiS i konserwatywno-liberalna PO. Co dziś zostało?
Kaczyński, mimo biernego oporu, jest wpychany w objęcia narodowców i Rydzyka, PO powoli się palikotyzuje. Kaczyński stracił na tym sporo głosów, PO też. Zyskał chwilowo "lewak" Palikot, ale też nie tyle, co trzeba. A co ze środkiem, z tym słynnym centrum, do którego wszyscy wzdychają??? I co z Polską?
Najpierw przyjrzyjmy się sąsiadom.
Jeżeli ktoś sądzi, że przypisywanie faszyzmu narodowej prawicy ma jakikolwiek sens, to jest „w mylnym błędzie”. Najbliżej jej do modelu Rosji, budowanego przez Putina, czyli do oświeconej dyktatury z państwową religią i ograniczoną demokracją.
Z kolei zachodnie lewactwo może w obliczu kryzysu łatwo przekształcić się w faszyzm, jak w latach 30-tych ubiegłego stulecia, pisałam już o tym z okazji zjazdu PO.
Nie należy patrzeć na zewnętrzne oznaki czy gesty, trzeba patrzeć historycznie, bo historia zwykła się powtarzać. Dzisiejsze nazwy, nadawane przez media mainstreamu, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością historyczną.
Model państwa, a jego odporność na wpływy zewnętrzne.
Nie będę tu pisać o błędach i przewinach władzy, nawet tych najbardziej tragicznych. Będę pisać o oficjalnych programach – najpierw partia rządząca (PO).
> Jedynym całościowym programem rozwoju jest tzw. model Boniego, oparty m.in. o ustawę metropolitalną. Zakłada rozwój kilku miast - metropolii jako motorów wzrostu, jest to projekt z góry skazany na niepowodzenie z powodu błędnych założeń.
Po pierwsze – rozwój metropolii wysysa ludzi z prowincji i tworzy coraz większe problemy w mieście, tak właśnie duszą się miasta metropolitalne Trzeciego Świata. Po drugie - pozostawia wzdłuż granic Polski pas ziem, które niekoniecznie ciążyć będą do polskich metropolii, równie dobrze, a raczej na pewno – do silniejszych zagranicznych (Berlin, Praga, Lwów, Królewiec itp.)
Przy nadal nie rozwiązanych sprawach własności na tzw. Ziemiach Odzyskanych przejęcie tej własności przez państwa ościenne stanie się łatwizną, wymuszoną do tego gospodarczo (przypominam, że uwłaszczenie na tzw. dzierżawach wieczystych przeprowadził AWS, niestety Kwaśniewski uwalił tę ustawę przy pomocy TK i wobec tego wyroku chwilowo leżymy).
Ten model prowadzi do okrojenia terenów Polski faktycznie ( a nie tylko teoretycznie) zarządzanych z Warszawy i do zubożenia prowincji kosztem dużych miast. Jest to, poza wszelkimi innymi względami, totalne zaprzeczenie tradycji polskiej, opartej na zrównoważonym rozwoju, zaprojektowanej i wprowadzanej pierwotnie jeszcze przez Cystersów w XIII wieku. Ta tradycja przetrwała, skutecznie przechowując polską kulturę i tradycję - przez 150 lat zaborów, i została ostatecznie zniszczona przez komunizm.
> Model PiS jest w warstwie polityki zagranicznej oparty na idei jagiellońskiej, przetworzonej przez Giedroycia. Czyli mówiąc krótko – niepodległa Polska jako gwarant niepodległości i suwerenności małych państw dawnej Europy sowieckiej oraz blok tych państw jako silny podmiot polityczny w Europie (skutki odrzucenia tego modelu już obserwujemy w postaci słynnej rury bałtyckiej). Niestety, model państwa wg PiS też nie zdaje egzaminu. Opiera się na zrównoważonym rozwoju i to bardzo dobrze, niestety – takiego rozwoju nie da się przeprowadzić przy pomocy silnie zcentralizowanego państwa. Tu znowu nawiążę do tradycji I RP i słynnych statutów - piotrkowskiego i wiślickiego, które „oparte były na prawie zwyczajowym, nieco odmiennym w obydwu głównych dzielnicach Polski.”
Podsumowanie.
Model PO jest oparty na przestarzałych, z gruntu niewydolnych teoriach wzrostu i skazuje nas na bycie klientem bogatszych lub silniejszych sąsiadów i na osłabienie pozycji Polski jako samodzielnego bytu. Konsekwencje takiego modelu były przedmiotem troski w sferze rozważań międzynarodowych już w latach 70-tych (m.in. „Habitat”)
Model PiS jest teoretycznie właściwy, ale niewykonalny w warstwie zarówno zewnętrznej „bliskiej” dyplomacji, jak wewnętrznego zarządzania państwem, zwłaszcza przy obecnie obowiązującym podziale na trzy stopnie samorządu, de facto pozbawiającym ten samorząd możliwości samodzielnego działania i tworzącym dodatkowe i niepotrzebne miejsca sporu.
Wnioski.
Jedynym (wg mnie) sposobem na realizację zdecydowanie lepszego dla Polski modelu PiS jest oparcie go na lansowanym niegdyś przez KLD (sic!) podziale na ziemstwa, czyli na odważnym pójściu na częściową federalizację państwa.
Jest to teza na tyle kontrowersyjna, że zakończę moje rozważania na tym etapie i poproszę o dyskusję nad tym, co wyżej.
Jak taki model powinien wyglądać w praktyce i dlaczego – w następnym odcinku :)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5480
Zwracam uwagę, że napisałam w pierwszym akapicie "O.Rydzyk".
Ojciec Dyrektor nazwał Marię Kaczyńską czarownicą - nie to, żebym mu to wypominała, ale....
Jeśli to jest dla Ciebie problem, a nie temat notki - nic na to nie poradzę.
Po drugie - federacja to hasło, natomiast większa samodzielność dla regionów to konieczność, nawet Kaczyński o tym wspominał. Pytanie, w jakiej formule to zrobić.
Po trzecie - w Niemczech w latach 30-tych panowało właśnie takie lewackie rozprzężenie, do jakiego zmierza dzisiaj lewactwo w Polsce. Potem przyszedł kryzys i Hitler, a w SA było mnóstwo homoseksualistów. Ja tylko porównuję sytuację.
A tak w ogóle - to może nie powinnam tu pisać, jak widać notki patriotyczne i ku pokrzepieniu serc są bardzo popularne, ale już tezy do przemyślenia raczej budzą agresję.
Jest mi przykro, zwyczajnie. I tyle.
Staram się pisać oględnie, nigdy nikogo nie pomawiam na podstawie jednego zdania czy słowa - więc zrobiło mi sie przykro, ze głownym tematem dyskusji pod rzeczywiscie dość kontrowersyjnym pomysłem ustrojowym stała się osoba O. Rydzyka i przez pryzmat tego, przyznaję, mojego zaniedbania, wynikającego z pośpiechu, temat został odebrany jako jako nieomal prowokacja.
Uważam, że pochopne osądzanie i wyszukiwanie wrogów na siłę tam, gdzie ich nie ma - to nic dobrego.
Ale oczywiście każdy ma prawo do swoich wniosków.
Pozdrawiam
Natomiast o naszej sytuacji międzynarodowej powiem tyle - mamy, to, co mamy na własne życzenie. Skoro przez większość czasu u władzy byli sprzedajni idioci i tchórze, to teraz jest jak jest. Niestety - to oni wygrywają wybory.
Natomiast to nie przeszkadza w zastanawianiu się nad poprawieniem tego, co mamy. Bo cud jest zawsze możliwy i warto mieć na tę okoliczność dobry program :)
Rozumiem, ze mnie jako potencjalnego lewaka można tykać. Cóż, przepraszam - oczywiście, wycofuję się.
Przepraszam, że zajęłam cenny czas - szkoda go na jakieś rozważania o państwie i jego ustroju. Najważniejsze to dobre maniery, ja prostaczka tu widać nie pasuję.