Owe dokumenty - tajne łamane przez poufne - dotyczyły wniosków z przesłuchań litewskiego komisarza Algirdasa Szemety, który desygnowany jest do objęcia teki: podatki i cła. Lecz nie o same dokumenty mi chodzi (tym bardziej, że jestem związany klauzulą poufności), lecz oto jak była zaadresowana koperta. Otóż w różnych częściach świata różnie przekręcano moje nazwisko, np. na Timorze Wschodnim zrobiono ze mnie… Czarnecau. Tym razem nazwiska nie przekręcono - zresztą jest ono tu jakoś znane. Tym razem przekręcono imię, ale jak!!! Imię i nazwisko na kopercie bowiem brzmiało: Ryan Czarnecki!!!
Cóż, fajna lekcja pokory - skoro tak piszą, to jednak nie znają tak dobrze, jak by się można było tego spodziewać - lekcja skromności zawsze się przyda. Ale też od razu przypomniał mi się amerykański film "Szeregowiec Ryan"… I tak zostałem szeregowcem Ryanem (Czarneckim).
***
A oto pokrótce klasyfikacja kulturalno-polityczna podsumowująca tydzień:
1) Książka tygodnia - Marek Nowakowski - "Psie głowy" (niedługo teatr TVP zaprezentuje jego teatralno-telewizyjną wersję w reżyserii Jerzego Zalewskiego).
2) Poezja tygodnia - Artur Ilgner - tomik "Człowiek mieszkający nad kuchnią".
3) Muzyka tygodnia Hemp Gru - utwór "63 dni chwały".
4) Kłamstwo tygodnia - Zbigniew Chlebowski, b. szef Klubu Parlamentarnego PO, przed komisją "hazardową" powiedział, że Ryszard Czarnecki był zatrudniony… w jednej ze spółek Ryszarda Sobiesiaka!!!!! Ciekawe, czy Chlebowski, jak oddycha, to też kłamie?
5) Sportowe wydarzenie tygodnia - łomot spuszczony przez polskich piłkarzy ręcznych reprezentacji Niemiec.
Otrzymałem poufne (z wielkim napisem "Confidential" na kopercie) dokumenty europarlamentarne, a konkretnie z Komisji Kontroli Budżetu (COCOBU), w której to komisji zasiadam jako koordynator z ramienia grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.