Polska szkoła kształcenia męczenników

Szanowni.

"Polski system edukacji masowo produkuje ludzi z wykształceniem wyższym, ale bez podstawowego".
Autorem tego bon-motu jest albo redaktor Lisicki albo redaktor Reszczyński, zaś padł on we czwartek na Zamku Królewskim w Warszawie w trakcie niezwykle interesującej konferencji poświęconej edukacji XXI w. i koniecznym w niej zmianom. Zresztą spodobał się on również prof. Czarnkowi, który go z uśmiechem powtórzył.

Głównym tematem konferencji była - zgodnie z jej tytułem - edukacja klasyczna, rozumiana jako droga dążenia do dobra, prawdy i piękna, ze szczególnym naciskiem na prawdę, jak to przybliżył właśnie prof. Czarnek we wstępie i podsumowaniu.

Świetni mówcy, doskonale przygotowane wystąpienia, ważne tematy etc., etc., a na koniec wystawa dzieł Caravaggia. Rzeczywiście, można było poczuć ducha epoki przedsaskiej i docenić wysiłek praszczurów w opracowaniu metody kształcenia rzeczywistych elit oraz znaczenie nauczania łaciny w tym szczytnym dziele, a nade wszystko w licznych rozmowach kuluarowych pochylić się nad możliwymi sposobami włączenia istoty edukacji klasycznej do potrzeb XXI w.

Tak, istoty tej edukacji, bo nie chodzi przecież o włączenie do programu szkolnego jej podstaw w postaci trivium i quadrivium, bo choć gramatyka, retoryka i dialektyka pewnie by nikomu nie zaszkodziła, jako że ostatecznie dawna gramatyka to sztuka pisania i czytania, retoryka to sztuka przekonywania do tego, co uważamy za prawdę i do czego dążymy, zaś klasyczna dialektyka to sztuka rozumowania i dowodzenia, ale jednak dopracowaliśmy się przez wieki innych narzędzi, być może bardziej użytecznych choćby z racji dopasowania do dzisiejszej technologii.

Niemniej istotą edukacji klasycznej jest umożliwienie i wspieranie takiego samodoskonalenia ucznia, którego celem jest ukształtowanie przez młodego człowieka dojrzałej osobowości i osiągnięcie samodzielności w dążeniu do prawdy, dobra i piękna. Nawet wiadomo też po co - aby poznawać świat i zmieniać go na lepszy, "czynić sobie ziemię poddaną" dla siebie i innych oraz umieć ten bardziej ludzki świat tworzyć i go bronić.

No właśnie, tworzyć i bronić lepszy świat. Super.

Tylko że poza murami szkoły jest świat początku XXI w. z jego wszystkimi wadami i zaletami, który niestety ideałom piękna, dobra i prawdy jest dokładnie wrogi. Tyle że nie tylko na poziomie codziennego funkcjonowania ludzi czy lokalnych zbiorowości, to ostatecznie żadna nowość i przez wieki też tak było, ale - co gorsza - na poziomie państwowym.

Tak, państwowym i dotyczy to chyba już wszystkich istotnych krajów na świecie, w tym niestety również Polski.

Ideały prawdy, dobra i piękna nie są dziełem Europy ani czasów średniowiecza. To zupełnie klasyczne trio rodem ze starożytnej Grecji. Ale pojęcia te zyskały od św. Tomasza nową treść, nie zostały zmienione, lecz wzbogacone o głębię będącą efektem jego metafizyki: "prawda" to po staremu zgodność myśli z poznawaną rzeczą, ale wskazano, że kryterium prawdy zawarte jest w tejże rzeczy, że poznawany byt jest poznawalny, sensowny i niesprzeczny, "dobro" to nie tylko ujęcie etyczne, ale przede wszystkim metafizyczne, a więc to, że skoro byt istnieje, to powinien istnieć w takiej formie, jaka jest dla niego przewidziana i że jest to celowe, a więc istnieje Stwórca, zaś "piękno" jest syntezą dwóch poprzednich, czyli poznawana istota jest piękna, gdy jest prawdziwa (bo jest) i dobra (bo jest taka, jaka być powinna, kompletna i celowa).

Takie ujęcie m.in. było fundamentem powstania Cywilizacji Łacińskiej i to ono nadawało edukacji klasycznej ten szlif celowości, którym było kultywowanie i rozwijanie tejże Cywilizacji (choć przez stulecia jeszcze ani nie nazwanej ani nawet kompleksowo nie uświadamianej).

Ale wtedy młody człowiek wchodząc w życie, miał nie tylko wpojone kryteria oceny tego co się dzieje, ale w dodatku normy te były powszechnie znane i uznawane, nawet jeżeli nie były przestrzegane i choć otoczenie działało w sposób jaki działało. Nawet Państwo, choć funkcjonowanie jego instytucji bywało zazwyczaj ułomne, choćby dzięki ludziom w nich działającym, oparte było o te same normy i co do zasady było przecież powołane po to, aby ich przestrzegania bronić.

Pamiętacie może Państwo, jak rozwijające się chrześcijaństwo, z jego Dobrą Nowiną o oczekującym na wszystkich ludzi zbawieniu, było tępione przez władze Cesarstwa Rzymskiego? Jak chrześcijanie za swoją wiarę, podważającą ówcześnie istniejący porządek świata, byli karani śmiercią? I że przyjęcie chrześcijaństwa wymagało świadomej decyzji dojrzałej osoby, gdyż wiązało się z koniecznością wzięcia ryzyka ukarania za swoje przekonania? To na ich krwi, na cierpieniu męczenników pierwszych wieków opierał się Kościół, aż wreszcie chrześcijaństwo stało się najpierw religią uznawaną, a następnie religią państwową, co zainicjowało proces kształtowania się środowiska prawno-administracyjnego Cesarstwa w jakimś oparciu o jego zasady, środowiska podlegającego przez wieki dalszej ewolucji, nawet po rozpadzie, a następnie upadku Rzymu.

Cywilizacja Łacińska zasady te przekształciła po swojemu, tworząc nowe warunki działania, zaś proces kształcenia, oparty o edukację klasyczną, co roku wypuszczał w świat nowe generacje osób, potrafiących czytać, pisać, rozsądnie mówić i argumentować, a to wszystko dla obrony prawdy, dobra i piękna oraz przekształcania świata w lepszy do życia.

Problem polega na tym, że świat zwariował - zatoczył kompletne koło, wracając pod względem środowiska prawno-administracyjnego do czasów pogańskiego Rzymu, to zaś powoduje, że kształtowanie w duchu Cywilizacji Łacińskiej skutkuje koniecznością wejścia w dorosłe życie we wrogim jej zasadom otoczeniu również zinstytucjonalizowanym.

Jeżeli więc chcemy przywrócić do działania Cywilizację Łacińską, to oczywiście nie sposób osiągnąć tego bez kształcenia młodzieży (i to masowego) w oparciu o istotę edukacji klasycznej, ale - na litość Boską - przecież bez zmiany środowiska prawno-administracyjnego na co najmniej neutralne, lepiej afirmatywne, a już najlepiej promującego te zasady, wytyczamy młodym ludziom ścieżkę męczeństwa, jak w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, ale bez pytania ich o zdanie !!! A przecież przyjęcie brzemienia ryzyka bycia chrześcijaninem wymagało wtedy świadomej, dojrzałej decyzji dorosłej osoby !!!

To jak to tak, latami wychowujemy młodego człowieka w dążeniu do prawdy, a pierwsza-lepsza biurwa w urzędzie skarbowym pokaże mu w pięć minut gdzie ma te jego dążenia? I to z pełnym poparciem władz ministerialnych? Uczymy, że należy bronić dobra, a tu jego własne Państwo produkuje masowo buble prawne, nowelizowane zanim na dobre obeschnie tusz po piórze Prezydenta, nawet jeszcze przed opublikowaniem? Pokazujemy piękno, a w dowolnym sądzie zostanie ze swoim "pięknem" rozjechany przez niedokształconego gołowąsa w todze i z łańcuchem na karku, który nawet nie miał czasu i chęci by przeczytać akta?

Jak się będzie czuł, kiedy zorientuje się, że jeżeli jest policyjna akcja "Znicz" czy jakaś inna, to celem licznych patroli nie jest bynajmniej zapewnienie bezpieczeństwa na drogach, chyba że przypadkiem, ale uzbieranie jak największej ilości mandatów? Że realna droga do kariery to "uszy po sobie", że jeżeli nie ma zaplecza materialnego, to będzie wyrobnikiem na takim czy innym etacie, zaś stręczona mu definicja "klasy średniej" nie ma nic wspólnego z opisem środowiska ludzi wolnych intelektualnie ze względu na niezależność ekonomiczną?

To może wreszcie zmieńmy Państwo tak, aby w oparciu o zasady Cywilizacji Łacińskiej można było efektywnie działać, albo przynajmniej stwórzmy sobie autonomię prawno-gospodarczą.

Inaczej nie robimy polskiej szkoły edukacji klasycznej, lecz polską szkołę męczenników...  

 

 

 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ijontichy

27-11-2021 [08:40] - Ijontichy | Link:

Cywilizacja Łacińska to dziś oksymoron...i pojęcie ze słownika pojęć archiwalnych...możesz zapomniec! 
Dziś dziewczynki wychodząc ze szkoły prowadzonej przez zakonnice...jadą z takimi tekstami,że nawet robotnicy budujący Nową Hutę...byliby zaskoczeni.
Dzis masz cywilizację śmierci...skrobanka,zabijanie ludzi po 70...i zupełna znieczulica...u nas sie nie LECZY tych z covidem...to tylko statystyka 400,500,600 trupów
NO I CO Z TEGO?! NIE LECZYĆ!!! TYLKO "SZCZEPIĆ"....

 

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

27-11-2021 [08:59] - NASZ_HENRY | Link:

Baza wyprzedziła nadbudowę. Translatory zastępują uczonych w językach a sztuczna inteligencja uczonych w piśmie ☺☻
 

Obrazek użytkownika u2

27-11-2021 [09:10] - u2 | Link:

Pokazujemy piękno, a w dowolnym sądzie zostanie ze swoim "pięknem" rozjechany przez niedokształconego gołowąsa w todze i z łańcuchem na karku, który nawet nie miał czasu i chęci przeczytać akta?

Czasami sędzia tak podpuszcza strony, ze niby nie zna sprawy, niech strony się wypowiedzą na temat co wiedzą. Taki stary aktorski trik, że niby aktor-wyga nie zna swojej roli na próbie teatralnej :-)

Obrazek użytkownika Obserwator_3

27-11-2021 [09:28] - Obserwator_3 | Link:

@u2

W AD 1996 zmieniono w Polsce procedurę cywilną odchodząc od koncepcji "prawdy obiektywnej" i aktywnego udziału sądu w jej ustalaniu, na rzecz koncepcji "prawdy formalnej" i postępowania kontradyktoryjnego, zakładającego bierny udział sądu jako obserwatora sporu toczonego pomiędzy stronami, swobodnie oceniającego dostarczone dowody i przypisującego im jakąś wartość dla sprawy.

Na tym jedzie już ćwierć wieku cała "kasta nadzwyczajnych" i stąd podnoszone przez nich larum, że np. skargą nadzwyczajną podważa się prawomocne wyroki, które przecież zostały wydane zgodnie z przepisami.

Na poziomie sądów rejonowych i okręgowych nawet w ślubowaniach sędziowskich nic nie ma o stosowaniu "zasady słuszności", która zniknęła tajemniczo z roty przysięgi na długo przed rządami Zjednoczonej Prawicy, więc pozwany stając przed sądem ze swoim dążeniem do "prawdy" i "dobra", ale bez kwitów na ręku, nawet nie ma do czego się odwołać i przegra sprawę choćby strona przeciwna twierdziła ewidentne bzdury, byle udowodnione w sposób przez sąd akceptowany.

Obrazek użytkownika u2

27-11-2021 [09:49] - u2 | Link:

W AD 1996 zmieniono w Polsce procedurę cywilną odchodząc od koncepcji "prawdy obiektywnej"

Prawo cywilne, a prawo karne to dwa różne systemy prawne. Ale w prawie karnym również był okres, kiedy odstąpiono od zasady "prawdy obiektywnej" na rzecz "prawdy formalnej".

np. skargą nadzwyczajną podważa się prawomocne wyroki, które przecież zostały wydane zgodnie z przepisami.

Kasacja również podważa prawomocny wyrok. Jazgot kasty jest niezrozumiały, przecież każda rozprawa to wiecej kasy dla kasty :-)

Obrazek użytkownika juur

27-11-2021 [18:47] - juur | Link:

Bardzo dawno Jerzy Ofierski jako sołtys Kierdziołek mawiał: "żadne studia wyższe nie zastąpią dobrej szkoły podstawowej".