Zdrowie zaczyna się w gębie, a kończy na d... (4 literach)

Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz – pisał Jan Kochanowski ponad 500 lat temu. I od tamtej pory nic się zmieniło. A szkoda. Bo dziś na wszelkie tzw. systemy ochrony zdrowia wydawalibyśmy znacząco mniej, a tak, to cała kasa przelatuje nam przez budżet NFZ, jak żarcie przez przewód pokarmowy – ze skutkiem oczywistym.

I właśnie dziś trochę o tym przewodzie będzie – tak biologicznie i metaforycznie.

Zacznijmy od tytułowej gęby.

W normalnych, zdrowych warunkach dorosły osobnik kształtu ludzkiego powinien mieć w niej od 28 do 32 zębów. Różnica w liczbie 4 wynika z mądrości, a dokładniej – zębów mądrości. Nie każdy je ma, czasem się nie rozwiną, a czasem się je szybko traci – podobnie jak mądrość. Ale nie samymi zębami – których u większości Polaków jest znacznie mniej, niż nawet rzeczone minimum 28, bo łatwiej (i taniej) rwać niż leczyć –  zdrowie w gębie mocno stoi, ale i dziąsłami.

Choć tutaj to bardziej przylega. I tu mamy dramat, bo nie zawsze dziąsło przylega do zębów wystarczająco mocno, tworzą się więc tzw. kieszonki, do których wciskają się, jak oszalałe, wszelkie „drobne ustroje”, czyli bakterie. I sieją spustoszenie. Nie wszystkie oczywiście, bo flora jest dość mieszana – dobra, zła i obojętna (zupełnie jak w społeczeństwie). Spustoszenie sieją te złe, np. taki Porphyromonas gingivalis, i mamy parodontozę.

Ale w sumie nie to jest najgorsze, zęby zawsze można mieć sztuczne, a nawet sztucznie białe (znamy takiego). Najgorsze jest to – i tu już na poważnie – że zły stan jamy ustnej fatalnie wpływa na mózg i jak wykazują badania – prowadzi m.in. do choroby Alzheimera oraz miażdżycy z wszystkimi tego konsekwencjami: zawałami, udarami itd.

Można więc rzec – pokaż, co masz w gębie, a powiem ci, czy jeszcze coś pamiętasz albo co leży ci na sercu. A nawet ile jeszcze pożyjesz.

Ale na tym, niezwykle potrzebnym otworze ciała – nie tylko do konsumowania, ale też wszelkich oratorskich popisów – zdrowie się nie kończy. Idźmy dalej. Prześliźnijmy się przez przełyk prosto do żołądka. I tu mamy kwas. I dobrze, bo jest on potrzebny, byśmy mogli trawić i dezynfekować. Ale i tu może się rozwinąć flora, a najbardziej jeden jej przedstawiciel – Helicobacter pylori.

To on jest zawsze głównym podejrzanym w procesie o chorobę wrzodową żołądka i to jego skazuje się na śmierć poprzez otrucie antybiotykami. I co ciekawe, to właśnie ten „helikopter” – jak mawiają niektórzy pacjenci – jest też podejrzanym jako czynnik ryzyka choroby niedokrwiennej serca i cukrzycy! Dlaczego? Ponieważ może inicjować w organizmie silną reakcję zapalną, która z czasem staje się przewlekła. I to także wtedy, gdy ze strony przewodu pokarmowego nie ma żadnych objawów, co zdarza się bardzo często, gdyż na 70 proc. osób zakażonych, „tylko” 10-20 proc. z nich wykazuje objawy choroby wrzodowej i wówczas jest leczonych antybiotykami.

Dla porządku trzeba jednak dodać, że nie wszyscy uważają Helicobactera za sprawcę chorób. Są tacy, co sądzą, iż po prostu on tylko sobie jest i nic złego nie robi, a nawet robi dobrze - reguluje kwaśność soku żołądkowego i zmniejsza ryzyko otyłości.

Ale lećmy dalej, a w zasadzie prześliźnijmy się – do jelita cienkiego. Tu w zasadzie żadnych drobnych ustrojów być już nie powinno. Tu po prostu się trawi do reszty (dwunastnica) i wchłania, to co zostało z trawienia białek, tłuszczów, cukrów itd. Ale czasem coś nie idzie. Bo np. trzustce nie chce się pracować i wydziela za mało enzymów trawiennych. I wtedy jak nie idzie, to nie idzie, a właściwe idzie za bardzo – nawet biegnie i mogą dopadać nas biegunki, np. tłuszczowe z powodu niedoborów lipazy. Niektórych dopadają też nietolerancje (tylko proszę bez polityki) – np. laktozy bądź glutenu. I wtedy mamy cały szereg różnych dolegliwości – wzdęcia, gazy, bóle brzucha itd. I wówczas trzeba skorygować dietę.

Niezwykłym i niedocenianym organem, a nawet wywołującym obrzydzenie, jest jelito grube. Liczy sobie ok. półtora metra długości i mieści w sobie ok. 2 kg bakterii. A te nie próżnują – niektóre żyją ze sobą w symbiozie, inne walczą, więc tutaj to się dopiero dzieje!

W zasadzie jelito grube to jest nasz drugi mózg, który czasem rządzi tym pierwszym – w głowie. Dlaczego? Bo w jelicie grubym mały całe rzesze przeróżnych bakterii, które tworzą społeczność – mikrobiota. I jak się okazuje, substancje, w których przemianie biorą udział te bakterie jelitowe, wpływają na nasze zachowanie, nastrój i emocje. I tak np. w jelicie grubym powstaje m.in. noradrenalina, serotonina, kwas gamma-aminomasłowy, dopamina – które są odpowiedzialne za równowagę psychiczną i dobre samopoczucie. Dlatego mówi się, że dieta sprzyjająca utrzymaniu właściwej flory jelitowej może zastąpić leki antydepresyjne.

Jakaż to oszczędność dla naszych kieszeni! I po co faszerować się drogimi prozakami, gdy można zajadać się tanimi i zdrowymi kiszonkami? Oczywiście, bez tych wszystkich dodatków E, których wiele – co tu dużo kryć – po prostu nas zabija. Niestety, ze smakiem.

A w dodatku niestety my, niewłaściwe się odżywiając – mało błonnika, dużo tłuszczu i wysoko przetworzonych pokarmów – lub przyjmując ponad miarę antybiotyki, siejące w dobrej bakteryjnej jelitowej społeczności spustoszenie, też sukcesywnie skracamy sobie życie. Bo niewłaściwa flora jelitowa to także większa podatność na raka jelita grubego.

I tu już nie ma żartów. Jak się okazuje, statystyki są okrutne – w ostatnich latach jest coraz więcej zachorowań na ten typ nowotworu i to u całkiem młodych ludzi. U nich, i nie tylko, występuję też dość często inna dolegliwość, na szczęscie niegroźna dla życia, ale bardzo męcząca - jelito może stać po prosty drażliwe i w zasadzie do końca nie wiadomo dlaczego.

Ale dość tego straszenia i zbliżamy się już do końca, czyli odbytnicy. I tu - także poza rakiem - może czekać nas też niegroźna zdrowotnie, ale dokuczliwa przypadłość – hemoroidy lub - jak pisał Witkacy – hemeroidy (tak ponoć mówili ludzie dystyngowani), której sprzyjają zaparcia. A gdy się te „roidy” jeszcze zapalą, to wtedy masakra! Ból, jakby nożem kroił – ani siedzieć, ani leżeć, ani nawet chodzić. Sytuację nieco ratują czopki, nasiadówki, maści, ale swoje trzeba odcierpieć. I już.

Aaaa, i jeszcze w odbycie mogą czekać na nas owsiki. Takie małe, białe paskudztwa. Oj, te to dopiero w nocy spać nie dają.

Oczywiście ten przegląd przypadłości przewodu pokarmowego zrobiłam bardzo pobieżnie, mimo że od środka, to wręcz powierzchownie. Bo na te tematy można całe tomy pisać. Tylko, że tomów nikt dziś nie czyta. I choć historia o roli drobnoustrojów dla naszego zdrowia to nie bajka, niech w Waszej pamięci - zamiast tomów - przynajmniej zostanie morał taki:

Bezmózgie bakterie rządzą i wcale nie są głupie
Bo zdrowie nasze zaczyna się w gębie, a kończy na dupie.

 
 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Darek65

04-07-2019 [09:09] - Darek65 | Link:

Witam
Można by rzecz, niby wszyscy o tym wiemy. To skąd taka popularność wszelkiego rodzaju paszarni, jak Mc Donald, KFC, itp. ? Dla mnie, znającego "stare smaki" , to jedzenie jest ohydne. Wydaje mi się, że w szkołach , może na lekcjach biologii, temat żywienia powinien być poruszany.

Obrazek użytkownika jazgdyni

04-07-2019 [17:56] - jazgdyni | Link:

Witam (jak czuję) Panią Doktor!

Jako odwieczny dyletant medyczny (w pierwotnym znaczeniu słowa dyletant - polecam nieskromnie   https://naszeblogi.pl/53659-medycyna-bez-rewolucji-tylko-dalsze-gnicie ) pozwolę sobie dorzucić parę uwag.

Nie wiem czy wszędzie, lecz tak jest w mojej Gdyni, że jak policzyłem, gabinetów dentystycznych jest więcej, niż razem wziętych "Salonów Paznokcia", "Pałaców Włosa", "Opalających Łoży Afrykańskich".jak i zwykłych manicure, pedicure - salonów kosmetycznych.
Jest jeden problem... a właściwie dwa - po pierwsze nic o tych gabinetach nie wiemy, a bez niezbędnej wiedzy można się strasznie naciąć. Co powoduje, że rozpytujemy się znajomych, może wiedzą i polecą dentystę autentycznie godnego zaufania. A po drugie - usługi dentystyczne są horrendalnie drogie! Nie czarujmy się, większość obywateli w tym zakresie leczy się prywatnie. I tak, klasyczna resekcja - usunięcie zepsutego zęba, średnio kosztuje 300 zł. Do tego jednak trzeba doliczyć, obowiązkowe dzisiaj zdjęcie, Rtg. Tu z ceną bywa różnie: od 50 do 120 zł. Jest jednak ryzyko, że pan doktor stomatolog jest osobą chciwą i nie za bardzo uczciwą i zwykłe wyrwanie zęba zamienia w zabieg chirurgiczny i tu już zapłacimy nawet 700 zł za usuniecie zęba. Nie ma co dodawać, że konieczne leki przeciwbólowe, przeciwzapalne, czy nawet antybiotyki musimy kupić sami, za własne pieniądze.
Higiena jamy ustnej jest u nas w powijakach i chyba jest tylko jeden preparat do płukania Eludril, zawierający przeciwbakteryjną i przeciwgrzybiczą chlorheksydynę.
Podsumowując - polskie zęby są w opłakanym stanie (chyba, że jest się celebrytą i to najlepiej LGBT)

Natomiast udając się do drugiego końca, to obowiązkowy dla bezpieczeństwa zabieg kolonoskopii nie jest czymś przyjemnym (jak dentysta) i też nie za tanim, jeśli oczywiście chcemy, a raczej wszyscy chcą, pod znieczuleniem.

O naszych ukochanych i przyjaznych bakteriach jelita grubego, witaminach i neurohormonach, które produkują i o probiotykach, pozwolę się powymądrzać innym razem.

A tak na koniec powiem, że mój wspaniały doktor Marcinkiewicz, gastrolog i endokrynolog, mówi, że w większości jesteśmy głupcami, bo szukamy cudów na całym świecie, a od stuleci mamy najwspanialszą i najzdrowszą żywność - są to kiszone ogórki i kiszona kapusta (sama kapusta jest najzdrowszym warzywem). Ja uwielbiam sok i z ogórasów i z kapusty. Tylko UWAGA! niezaprawionych w boju może dmuchnąć gwałtownie,

Serdecznie pozdrawiam

Obrazek użytkownika Teofila77

05-07-2019 [15:59] - Teofila77 | Link:

W zupełności z Pana doktorem zgadzam :-) i z Panem też. Choć u nas w Łodzi rwanie jest zdecydowanie tańsze, niż w Gdyni. Nic, tylko lecieć rwać do Łodzi. Serdecznie pozdrawiam :-)

Obrazek użytkownika paparazzi

05-07-2019 [17:49] - paparazzi | Link:

"za bardzo uczciwą i zwykłe wyrwanie zęba zamienia w zabieg chirurgiczny" dobre bo ja zostałem tok załatwiony na tysiąc $ w USA. Wszędzie panie greed.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

04-07-2019 [19:52] - Imć Waszeć | Link:

Czyli polityka polska jest w dużym stopniu podobna do zdrowia.