Bardzo Pana proszę, Panie Prezydencie !!!

Panie Prezydencie

Przed jutrzejszą sesją Sejmu, zwolennicy tego "żeby było tak, jak było" dostali nową porcję paliwa, bo choć uchwała Sądu Najwyższego nie zmienia faktu, że do tej pory nie został wydany żaden wyrok TK (Trybunał musiałby zebrać się zgodnie z Ustawą, żeby orzec o niekonstytucyjności jakiegoś przepisu), to ludzie o tych niuansach nie mają i - co gorsza - nie chcą mieć pojęcia.

Przestaje mieć znaczenie kto ma rację, grozi nam nakręcanie spirali demagogicznej argumentacji, zaś na końcu zaś tego "ślepego zaułka" jest już tylko dylemat "kto - kogo".

Wydaje się, że wczorajszy występ trzech "sznaps-barytonów" był kolejną cegiełką w murze budowanym pomiędzy mieszkańcami naszego kraju. Szybko idzie - we środę radni w Łodzi, we czwartek w Warszawie, dziś Sąd Najwyższy, co zapala zielone światło dla radnych innych miast, zapewne wkrótce odezwą się sejmiki (też w znakomitej większości zdominowane przez miłośników "ancient regime" - trudno jest przewidzieć, do czego ten rozwój sytuacji może doprowadzić.

Najgorszą opcją jest "Majdan 2.0" w polskiej wersji językowej, natomiast sekwencja wydarzeń zdaje się wskazywać, że to jest właśnie "cel ćwiczenia". Pytanie, czy istnieje jakaś swoboda ruchu, a jeżeli tak, to w jaki sposób można temu zapobiec?  

Panie Prezydencie, kiedy w trakcie uroczystości 1050-lecia Chrztu Polski wygłaszał Pan swoje absolutnie historyczne przemówienie, mówił Pan o tym podstawowym zespole wartości, konstytuujących Naród Polski. Wartości których świadoma akceptacja jest de facto warunkiem sine qua non uznawania się przez każdego za członka Narodu Polskiego - nie: obywatela Rzeczpospolitej Polskiej, ale członka Narodu, są to odmienne ujęcia, jedno wspólnotowe, drugie czysto prawne i administracyjne. To w Pana rękach, jako głowy Państwa, strażnika Konstytucji i niezależnego politycznie najwyższego przedstawiciela "pierwszej władzy"  leży klucz do rozwiązania tego węzła gordyjskiego.

Nieszczęsna Konstytucja z 1997 r., poprzez niejasność niektórych swoich zapisów (mniejsza o to czy celowo czy mimowolnie) doprowadziła do sytuacji, gdy ten sam zapis może być odmiennie interpretowany. W efekcie to właśnie ta niejasność stała się pretekstem do uruchomienia zapalnika pod zaminowane fundamenty Polski, w postaci "buntu trybunalskiego".

Obecnie mamy już w zasadzie realnie istniejące dwa porządki interpretacyjne Konstytucji, zaś nabrzmiały problem z Trybunałem Konstytucyjnym powoduje, że chyba już jest niemożliwe wypracowanie pokojowej metody ustanowienia jednego z nich - to jest pierwotną przyczyną doprowadzenia do bistabilnej sytuacji  "kto - kogo".

Panie Prezydencie, skoro już realnie istnieją dwa porządki interpretacyjne Konstytucji, to - jak się wydaje - jedynym sposobem zneutralizowania napięć jest po prostu usankcjonowanie tego faktu.

Mamy w ramach jednego Trybunału Konstytucyjnego reprezentantów dwóch interpretacji - przyznać obydwu stronom rację bytu poprzez stworzenie dwóch Trybunałów Konstytucyjnych: "rządowego" i "opozycyjnego", zaś obywatelom zostawić prawo wybrania odpowiadającego im porządku interpretacyjnego, aby ten podział miał charakter decyzji indywidualnej związanej z daną osobą, a nie jakimś obszarem Rzeczpospolitej, aby uniknąć powiązania tworzącego się faktycznie podziału z podziałem terytorialnym.

Już samo rozpoczęcie dyskusji o takiej koncepcji pozwoli na skanalizowanie wytwarzanych sztucznie napięć, a jednocześnie pozwoli na spokojne budowanie modelu "rządowego" porządku w ramach nowych ustaw ("stary" porządek prawny można w całości zostawić w "opozycyjnym" porządku interpretacyjnym, stopniowo z niego wychodząc w ramach nowych regulacji).

Nie ma znaczenia czy to jest rozwiązanie poprawne prawnie czy nie, nie jest też istotne co "akademiccy prawnicy" na to powiedzą, może widzi Pan lepsze i skuteczniejsze sposoby - ważne jest tylko to, żeby rozwiązać realnie istniejący problem, by stłumić pożar jeszcze w zarodku, by wskazać rozwiązanie, które nie przyszło do głowy tym którzy chcą Polskę podpalić, na które nie mają gotowego scenariusza.

A klucz do tego leży już wyłącznie w Pana rękach

Być może warto rozważyć przyśpieszenie ogłoszenia Aktu Intronizacji - ostatecznie Konferencja Episkopatu zatwierdziła jego treść, a ma on dwojaki charakter. Jest oczywiście zbiorowym aktem poddaństwa (Naród oddaje się na służbę swojemu Królowi), ale w zakresie indywidualnym ma charakter konstytutywny dla Narodu - osobiste powierzenie się danej osoby Królowi przez Akt Intronizacji i jego zaakceptowanie, jest warunkiem uznania się za kolejnego w szeregu pokoleń, za kontynuatora tego wszystkiego co Naród Polski tworzyło i pozwoliło mu przetrwać przez wieki, w tym okres braku własnego Państwa.   

Bardzo Pana proszę, Panie Prezydencie !!! 

  

     

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

27-04-2016 [00:26] - Ryszard Surmacz | Link:

Jeżeli mi wolno zabrać głos w tej sprawie... Sam pomysł akceptacji dwóch porządków prawnych i poddanie ich pod osąd i wybór Suwerena jest bardzo mądry i zgodny z naszymi tradycjami.

Natomiast jeżeli mamy mówić o Intronizacji, to jest to proces, którego jednym z etapów mogą być np. obchody 1050-lecia chrztu. Dlaczego? Dlatego, że ani Polacy, ani tym bardziej UE, której jesteśmy członkiem nie są na coś takiego gotowe. Propaganda antypolska dostałaby taki zastrzyk paliwa, że nikt nie byłby nas w stanie obronić. Tak to widzę.
Serdecznie pozdrawiam

Obrazek użytkownika ruisdael

27-04-2016 [07:51] - ruisdael | Link:

No dobra, ale jeśli trybunał rządowy uzna uchwały i wprowadzone prawo za konstytucyjne a trybunał opozycyjny przeciwnie, to znaczy że 500 zł można odebrać lub nie, a min. Ziobro jest Prokuratorem Generalnym lub nie? Coś tu nie halo?

Obrazek użytkownika Obserwator_3

27-04-2016 [09:36] - Obserwator_3 | Link:

Witam

Bardzo roztropne pytanie, ale możliwych rozwiązań jest kilka, wybór konkretnego jest kwestią debaty.
Generalnie jeżeli ktoś zadeklaruje się w danym porządku "trybunalskim", a "jego" Trybunał coś orzeknie, to podlega temu orzeczeniu, niemniej mamy kilka poziomów relacji obywatel - Państwo i obywatel - obywatel:

a) Państwo - zawsze w systemie interpretacji Konstytucji zadeklarowanym przez większość sejmową: jak TK "rządowy" orzeka o jakiejś niezgodności z daną interpretacją, no to tak jest. Warunek konieczny: interpretacja Konstytucji musi być przedmiotem programu wyborczego - ta interpretacja obowiązuje w przestrzeni publicznej ze strony Państwa oraz przy braku zadeklarowania wybranej interpretacji w relacjach obywateli z różnych porządków;

b) obywatel porządku "sejmowego" - no to nie ma problemu w relacjach z Państwem i obywatelami tego samego porządku prawnego, natomiast w wypadku relacji z osobą z odmiennego porządku, obydwie strony muszą zadeklarować porządek w którym relacja będzie miała miejsce - w wypadku braku obustronnej deklaracji, przyjmuje się porządek publiczny (jeżeli przed sklepem właściciel wywiesi informację, że funkcjonuje w danym porządku prawnym, to wchodząc do tego sklepu deklarujemy tym samym zgodę na ten właśnie porządek);

c) obywatel porządku innego - w relacjach z Państwem podlega swojemu porządkowi, tzn. że w wypadku decyzji organu Państwa (z konieczności w porządku "rządowym") może się zasłonić swoją wcześniejszą deklaracją o wyborze innego porządku i żądać ponownego rozpatrzenia sprawy w tym porządku.

Skomplikowane? Na pewno nie prostackie, ale tak było przez stulecia - koncepcja monizmu prawnego (czyli jednolitego porządku prawnego na danym terytorium) jest świeżej daty - coś ze dwieście lat - gdyż związana jest z koncepcją Państwa jako nadrzędnego prawodawcy i regulatora (Cywilizacja Bizantyńska), a nie obrońcy rozmaitych praw indywidualnych i rozstrzygającego o sporach (Cywilizacja Łacińska).

Pozdrawiam
/-/ Obserwator

Obrazek użytkownika ruisdael

27-04-2016 [10:37] - ruisdael | Link:

Dziękuję za komentarz. Z Pana niezły "mózgowiec". Pomimo tego ,że tęsknię za katedrą, jako najdoskonalszą budowlą w historii architektury i zdaję sobie sprawę z monizmu prawnego to nie potrafię skonstatować "kwestii debaty" i "deklaracji". Debata to niejednokrotnie temat zastępczy, taka gra na czas (czyli wykopywanie piłki na trybuny), nie mówiąc o bezsensie deklaracji obywateli co do porządku prawnego i wynikającego z tego burdelu. Dałby Pan okazję rokoszanom do wiecznego bezhołowia i rozwalenia państwa, co przeżyliśmy już boleśnie w historii ( i to z powodu garstki nie pogodzonej z utratą władzy, których raczej trzeba wziąć za ryj-i tyle). Chyba, że ceni Pan najwyżej prawa indywidualne, kosztem wspólnoty- oczywiście ma Pan do tego prawo. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

27-04-2016 [12:24] - Obserwator_3 | Link:

Może najpierw co do deklaracji obywateli o wyborze porządku prawnego: każdy kto decyduje się nawet na krótki wyjazd za granicę, deklaruje tym samym wybór porządku prawnego kraju w którym się znajdzie (choćby tranzytem). Dlatego Jugendamt w Niemczech może odebrać dziecko Brazylijczykom (Polakom, Holendrom, Chińczykom etc.), jeżeli w trakcie przejazdu tranzytem z Danii do Holandii dadzą dziecku klapsa na parkingu i ktoś doniesie. Tak więc żadna nowość.

Co do okazji do wiecznego bezhołowia i rozwalenia Państwa: akurat właśnie obecna sytuacja monizmu prawnego jest powodem do wzrostu napięć - po prostu monizm prawny powoduje, że "zwycięzca bierze wszystko" (i nie chodzi o wybory), więc za wszelką cenę jedna strona będzie dążyła do narzucenia drugiej swojej interpretacji. A w takim razie o "zwycięstwie" nie decyduje racja (a więc siła argumentów), tylko "czyje na wierzchu" (a więc argument siły).

Co do debaty: tak, jest to opóźnienie niekorzystnego rozwoju sytuacji w kierunku rozwiązań siłowych i próba skanalizowania narastającej agresji z obszaru "kto-kogo" (a więc uzyskania dla siebie kosztem innych) na "jak najwięcej uzyskać" (już nie kosztem czyimś, tylko w ogóle) - w konsekwencji emocje mogą zostać skierowane w inną stronę, z konfrontacji na separację. A to już niemało...

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Jabe

27-04-2016 [11:07] - Jabe | Link:

Wtedy sąd boży.