Wielkopolski niesmak, poznański skandal

Było to ni w 5 ni w 9 ni w 19. Potem nagle chóry odśpiewały... hymn Unii Europejskiej, co pasowało mniej więcej tak, jak Piłat w credo. Bo 90 lat temu dzielni Poznaniacy i mieszkańcy innych wielkopolskich miast i wsi ruszyli na Niemca walcząc o Polskę, a nie jakąś tam Unię, o której nikomu się nie śniło. To typowy przykład, niezbyt zresztą mądrej, ideologizacji dziejów i specyficznej "polityki historycznej", zakładającej z głupia frant, że rocznicę powstańczego zrywu należy uczcić pod kątem bieżących wyobrażeń pana reżysera czy stronnictwa "przyjaciół UE", zupełnie w oderwaniu od tych, co za Polskę przelewali wtedy krew. Widowisko zakończono pokazaniem na telebimie zbliżeń uścisku Mazowieckiego i Kohla z Krzyżowej sprzed prawie 20 lat. I to było już dno: sugestia, że powstańcy z 1918 i 1919 roku walczyli o to, żeby po 70 latach przywódcy dwóch krajów mogli się obściskiwać... Brakowało tylko transparentów z hasłami typu: „Kochajmy się” albo „Jak świat światem zawsze Polak będzie Niemcowi bratem” i tym podobnych farmazonów. Ciekawe w sumie widowisko i potrzebne obchody miały żenującą puentę. Bohaterska walka Polaków została podsumowana nachalnym, kosmopolitycznym komentarzem i tanią publicystyką proeuropejską. Była to tania, prounijna propaganda i polityczna tandeta. Wyreżyserował to znany i uznany w branży człowiek, podatnik dał spore pieniądze, TVP transmitowało nie przejmując się kontrowersyjnym scenariuszem. Na koniec został niesmak. I swąd skandalu. To ja już wolę pyry.

Wielkopolanie i cała Polska czciła 90-lecie jedynego zwycięskiego polskiego powstania - Wielkopolskiego (1918-1919). Słusznie i pięknie. A w zasadzie wszystko byłoby pieknie, gdyby nie końcówka plenerowego widowiska, które zorganizowano w Poznaniu. Ni z gruszki ni z pietruszki nagle objawił się tam Daniel Olbrychski z kompletnie niepasującym do Powstania Wielkopolskiego cytatem z Gombrowicza o antynomii Polak-człowiek (!).