Święto radości czyli "Nie pytaj o Nią"

Tłum pogodnych ludzi, świętujących kolejne urodziny swojego kraju, swojego domu. Takiego tłumu - a raczej takiej wspólnoty nie było jeszcze kilka lat temu. A może i była, ale nie miała okazji, żeby się pokazać, może poza wyjątkowymi i smutnymi okazjami, jak śmierć polskiego papieża. Dziś wszakże był dzień wspólnoty radosnej. Bo 11 listopada to krzepiące święto...                                                                                           *** Idę na galę z okazji Święta Niepodległości urządzana przez Prezydenta RP. Do Polski przyjechało 16 głów państw z paru kontynentów. OK, może lepiej np. żeby było 18 albo 21 - ale tak liczny przyjazd przywódców państwowych świadczy o sile polskiego państwa. Umniejszanie znaczenia tej uroczystości, pomniejszanie jej rangi ze względów na politykę wewnątrzkrajową, na partyjne interesy i interesiki - jest skandalem. Więcej: powiem bardzo twardo - godzi w polskie interesy, w prestiż Polski na arenie międzynarodowej. Zamiast się chwalić, że polskie święto narodowe przyciąga tylu liderów państw, głównie zresztą europejskich - niektórzy politycy i dziennikarze szukają dziury w całym. Śmieszne to, małe to - ale przede wszystkim bardzo, bardzo niemądre. Widać, że tak krawiec kraje, jak mu materii dostarcza zawistnicy i mali ludzie.                                                                                          ***A co młodzi Polacy na Święto Niepodległości? Wczoraj mój 18-letni syn puścił mi z internetu najnowszą piosenkę rapera Eldo "Nie pytaj o Nią". Tytułowa Ona - to Polska. Choć nazwa: "Polska" w tekście piosenki nie pada to cała piosenka jest o Niej właśnie. Tego dziś, także, słuchają nasi synowie. Tak, jak patriotycznego hip-hopu, jak piosenek zespołu Lao Che o Powstaniu Warszawskim. To kolejna fajna sprawa, o której należy wspomnieć przy okazji 11 listopada...

11 listopada - święto, które wyszło z kościelnych krużganków i uciekło od pompatycznego rytuału. Przeniosło się na ulicę - i dobrze. Stało się świętem radości, a nie cierpienia. Widziałem dzisiaj tłum - i byłem jego częścią - na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.