Prof. Kaczyński - nr 1, mgr Tusk - nr 2…

Krążą plotki, że o kolejności w delegacji zadecydowało jednak co innego - nie wynik wyborczy, ale… wykształcenie: Lech Kaczyński jest profesorem, a Donald Tusk tylko magistrem.

 

Tak, to nawet dobry pomysł: kryteria przynajmniej są przejrzyste…

 

                                                                                   ***

 

Już niemal cicho o igrzyskach w Pekinie: podsumowania zajęły dziennikarzom może ze 2 dni. Ja nie śpiewam w chórze i dlatego teraz, solowo, oceniam IO Pekin 2008 z perspektywy wyników polskiego sportu. A oto moje poolimpijskie refleksje:

 

"Nie napiszę: Olimpiada już zakończona. Po prostu w antycznym greckim rozumieniu tego słowa pojęcie "olimpiada" obejmuje okres nie tyle samej rywalizacji, co 4-letni czas między igrzyskami. Należy więc powiedzieć: igrzyska olimpijskie dobiegły końca.

 

Wygrało je nowe mocarstwo, nie tylko sportowe: Chiny. Gospodarze w klasyfikacji medalowej pokonali USA, co ma oczywisty polityczny kontekst. Amerykanie, jak to Amerykanie, nie potrafią przyznać się do porażki: nagle zmienili zasady klasyfikacji i teraz mówią, że najważniejsza jest ilość nie tyle złotych medali, co medali w ogóle. Identyczny numer Jankesi wykonali na igrzyskach u siebie, w Atlancie w 1996 roku. Ponieważ niespodziewanie przez pierwsze 3 dni w klasyfikacji medalowej prowadziła… Polska (najwięcej pierwszych miejsc), to Amerykanie podawali właśnie klasyfikację pod względem wszystkich medali - bo tę akurat wygrywali…

 

Ile kosztował jeden polski złoty medal. Dokładnie 77 milionów złotych. Jak? Otóż na 4-letnie przygotowania wydaliśmy 233 miliony złotych, a zdobyliśmy 3 pierwsze lokaty. Jak łatwo policzyć: skoro mamy 10 medali to jeden kosztował trochę ponad 23 miliony.

 

Medali mamy tyle samo co w Atenach w 2004 roku, ale przygotowania były obecnie ponad dwa razy droższe - wtedy wydano zaledwie 105 milionów złotych. Nasze wydatki to pestka w porównaniu z tym, co wyasygnowali Niemcy: tylko w tym roku wydali 105 milionów euro! Efekt jest taki jak w biznesie: generalnie im więcej włożysz, tym więcej masz. RFN z 41 medalami (w tym 16 złotych) zajęła 5 miejsce w klasyfikacji, a my 20-te. W Europie wylądowaliśmy na miejscu 11-tym, zaś w Unii Europejskiej na miejscu 8 na 27 państw. Wyprzedziły nas m.in. biedne kraje, jak Etiopia i Kenia oraz Jamajka, ale także wyśmiewana przez nas Białoruś (i mniejsza od nas Holandia). Jednak zdystansowaliśmy bogate państwa, jak Szwecja i Szwajcaria.

 

Statystycznie wypadliśmy może i lepiej niż 4 lata temu, ale oczekiwania niemal 40-milionowego społeczeństwa były dużo większe. Co należy zmienić, aby Mazurka Dąbrowskiego na IO grano częściej, a prestiż Polski - nie tylko sportowy - wzrastał? Oczywiście, dać na sport więcej pieniędzy, ale też znacznie mądrzej je wydawać. Trzeba też sport upowszechnić i postawić na podstawę w sportowej piramidzie, jaką jest szkolenie dzieci i młodzieży. No i zerwać z głupim polskim minimalizmem, zakładającym, że start w igrzyskach czy finał olimpijski jest sukcesem. Nie: sukcesy to tylko medale…"

 

(tekst ten ukazał się również w skróconej wersji w ostatnim numerze tygodnika "Gazeta" Finansowa")

 

Delegacja na szczyt w Brukseli 1 września: nr 1 - prezydent Lech Kaczyński, nr 2 - Donald Tusk. Cóż, kolejność taka, jak w wyborach prezydenckich 2005. Może zresztą wprowadzić takie kryterium? I wtedy sprawa byłaby jasna…