W Brukseli i Anglii: martwy Traktat Lizboński

No, ale to akurat czytelnicy mojego bloga wiedzą doskonale od ogłoszenia wyników referendum w Irlandii...P.S. Irlandczycy z rządzącej w tym kraju partii Fianna Fáil, którzy byli za ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego i z którymi dzisiaj rozmawiałem, ucieszyli się z wypowiedzi Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Uważają, że stwarza im ona większe pole manewru, także czasowego.

***

Helsingor, Dania. Zamek. Słynny zamek Hamleta (i ducha jego ojca) widzę na wyciągnięcie dłoni. Po lewej, "rzut beretem, Szwecja, oddzielona wodą, którą mógłbym od biedy sam przepłynąć. Zamek, który stał się nieśmiertelny dzięki Szekspirowi, skąpany w słońcu nie wygląda nazbyt dramatycznie. Ale przecież to ten książę Danii powtarzał nieśmiertelne pytanie "być albo nie być". Pytanie, które do dziś jest udziałem nie tylko literoznawców i biografów angielskiego dramaturga. Wiatr wieje od wody. Harmonia znacznie większa niż ta, która towarzyszyła Lady Makbet i samemu Hamletowi...

 

 

 

 

 

Sceptyczna wobec pospiesznej ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego wypowiedź prezydenta Lecha Kaczyńskiego miała miejsce nie w próżni, ale w konkretnym kontekście: w zeszłym tygodniu angielski "The Economist", a w tym tygodniu wychodzący w Brukseli "The European Voice" wprost stwierdziły, że ten Traktat jest martwy...