ZIELONA WYSPA

ZIELONA  WYSPA  I  POLSKIE DROGI
( poezja Joanny Mądroszkiewicz ) – w 10-tą rocznicę zgonu
 
 W tomiku „Zielona wyspa” ( Kraków, 2012 ) Joanny Mądroszkiewicz  znajdziemy strofy nasycone tęsknotą za Polską, subtelną syntezą muzyki i poezji, a są też wiersze dramatyczne o „kraju, co w sercach wieki trwał”. I są również wiersze, poświęcone ofiarom deportacji ( „zamarznięte rzeki Syberii”, str.59), wreszcie smoleńskiej rzezi.  Autorka była znakomitą skrzypaczką, także poetką a od lat 80-tych żyła na emigracji w Austrii, koncertuje we Wiedniu lub Salzburgu, a także w wielu krajach Europy. Jej debiut w Filharmonii Narodowej ( w 1977 r.) ocenił entuzjastycznie Kazimierz Wiłkomirski: „...w dziedzinie wirtuozerstwa skrzypcowego Joanna Mądroszkiewicz jest zjawiskiem zupełnie wyjątkowym. Jej umiejętności techniczne zdają się nie mieć granic , a intensywność przeżycia procesu muzykowania, zasób i różnorodność środków ekspresji świadczą o niezwykłej wrażliwości na piękno dźwiękowe w jego nieskończonych postaciach” ( „Ruch Muzyczny”,01/1977). O sukcesach muzycznych Joanny można pisać wiele, w jej repertuarze jest ponad 40 koncertów skrzypcowych najsławniejszych kompozytorów czy nagrania wszystkich sonat i partit solowych Bacha, wysoko cenione przez  recenzentów. W roku 2005 otrzymała też nagrodę miasta Wiednia za najlepsze interpretacje utworów Mozarta. Jednocześnie propaguje muzykę polską, a jej nagrania Szymanowskiego lub Wieniawskiego zostały uznane za odkrywcze. W roku 2008 – z okazji 30-lecia pontyfikatu Jana Pawła II – przedstawiła we Wiedniu i w Rzymie program muzyczno-literacki własnego konceptu, w którym recytowano wiersze Karola Wojtyły. Wróćmy jednak do wierszy skrzypaczki-poetki, zamieszczonych w tomiku, a obejmuje on utwory powstałe na emigracji.
 
                                   CZARNA  SKRZYNKA
 
                            Chciałabym być czarną skrzynką
                            Przeżyłabym zamach
                            Wiedziałabym wszystko
                            Siedziałabym w niewoli
                            Ale moja pamięć
                            Działałaby długo
                            Aż do dnia
                            W którym by mi otworzono serce
                            I ktoś godny
                            Wyjąłby zeń
                            Ziarno prawdy
  Ten wstrząsający wiersz nie wymaga komentarzy, jest przecież lirycznym krzykiem  duszy zranionej masakrą z Tupolewa, którą pseudo-śledztwo stara się przedstawić jako „wypadek”. Rozwija to inny wiersz Joanny Mądroszkiewicz poświęcony pamięci ofiar, uwięzionych w zaplombowanych trumnach.
 
                                  PRAWDA
 
                          Płaczę nad Wami
                          którzy
                          w niewyjaśnionych
                          tajemniczych
                          niewiadomych
                          ukrytych
                          przemilczanych
                          zakłamanych
                          nieznanych
                          okolicznościach
                          Męczeńską śmiercią
                          Rozdarci
                          Spaleni
                          Rozerwani na kawałki
                          Może zastrzeleni
                          ( czy na pewno wiemy że nie ?)
                          spoczywacie w zaplombowanych trumnach
                          a może gdzie indziej
                          ( czy naprawdę wiemy gdzie ?)
                          Płaczę nad Wami
                          I Waszymi Rodzinami
                          które nie wiedzą
                          czują przecież
                          że to nie tak
                          a ból rośnie
                          proporcjonalnie
                          do rosnących kłamstw
                          tylko prawda
                          zdjęłaby ciężar
                          odkryła błotem pozlepiane
                                Szczątki
                           prawda Smoleńska
                           nie arcybolesna
                           tylko  ta jedna
                           czysta jak łza
 Ta łza w jej wierszach unosi się nad Polską, umiłowaną do bólu przez poetkę, co ilustruje choćby cykl wierszy „mazurki”. I – jak pisze – wykres mazurka rysuje pracę polskiego serca.Ważnym kluczem jej poezji jest „słowo tęsknota/ słowo miłość / Polska” ( str.53). A w tytułowym wierszu „Zielona wyspa” jest wizja Polski w stanie dalekim od obiecanej nam szczęśliwości podczas pamiętnych wyborów w r.2007, zmanipulowanych przez PO. Jej stan osiąga powoli pustkę zimnych pól, a w ludzkich sercach krzyże ( w wierszu „Był taki kraj...”, str.50). Inne niuanse tej niedoli odkrywamy w wierszach „Czas barbarzyńców” i „Krakowskie Przedmieście” ( str.48/49). To zestawienie nie jest chyba przypadkowe, a rysuje obraz współczesnych barbarzyńców, tajniaków, którzy osaczali ludzi broniących Krzyża na Krakowskim Przedmieściu:
                       w butach wyczyszczonych na błysk/
                       chlupie im smoleńskie błoto
                        oni – nasi bracia zdrajcy
 którzy w sercu stolicy, na wprost samotnego Krzyża, proklamują cynicznie: „Polska jest nasza/ pijcie panowie!”.  Obok tych wierszy – jakby „obywatelskich” – są oczywiście liryki bardzo osobiste, zrodzone z palących do głębi iskier duszy. To zbiór poezji autentycznej, w niej serce jest filtrem i arbitrem, odrzuca agresję zła. Pozostaje w intymnej więzi ze Stwórcą: „pamiętam Boga/ sprzed czasów/ kiedy tworzył struktury” ( str.28). Bogactwo  odwołań odkryje czytelnik sam, powiedzmy jeszcze, że wiersze Joanny są jak żywe kwiaty, które pulsują szeroką gamą uczuć do Ojczyzny/Matki lub wyjaśniają decyzję opuszczenia ziemi, gdzie „całować każde napotkane drzewo” (str.56):
                             Zostawiłam sztorm
                             W połowie drogi do domu
                             Klęczeć nie mogłam już dłużej
                             Wszystkie palce
                             Rozerwał mi wicher
                             Skrzypce same wróciły do lasu
                             Gdzieś tam cicho zawodzą... ( str.33)
   W tym imponującym aliansie muzyki z poezją słowo nie ustępuje w finezji smyczkowi, a jako nadzieję i pociechę poetka proponuje nam „ognisko, którego nie zgaszą żadne łzy” ( str.24). Nosimy je – rozpalone lub przygaszone – pod sercem, i to ono – jak Feniks – jest źródłem każdej odnowy i odrodzenia człowieka, a również i narodów.
     W rok po tym debiutanckim  tomiku ukazał się w tej samej krakowskiej oficynie drugi zbiorek Joanny Mądroszkiewicz – „Polskie drogi” – będący swoistą kontynuacją poprzedniego. Oczywiście czytelnikowi, który nie zna „Zielonej wyspy” z trudem przyszłoby odkryć to continuum, widoczne zwłaszcza w wierszach podejmujących tematy lub obrazy ojczyźniane, ale w obu tomikach są także nurty osobne.  Oto w „Polskich drogach” pojawia się znaczący cykl wierszy miłosnych, lecz nie tylko „świeckich”, albowiem znajdziemy równiez wiersze przepełnione miłością do Pana Stworzenia, a zarazem Tego, który otwiera nam „wieczności bramy” ( str.72). 
   W opisach polskich pejzaży nie tylko oko jest nam przewodnikiem, gdyż poetka-skrzypaczka włada słuchem absolutnym, co ilustrują np. te wersy:
                                Strumyk cichy
                                Szeleści odwieczną prawdę
                                Spadających liści...( str.10)
       Prawda jest zresztą jednym ze słów-kluczy tej poezji, a o wartości i cenie prawdy mówią najlepiej następujące wersy:
                                 Wolę szczerą garść popiołu
                                  Niż diament
                                  Fałszywej prawdy ( str.36)
        Innym ważnym słowem-kluczem jest miłość, zjawia się w wielu kontekstach i przenika tytuł jednego z cyklu wierszy tego tomiku: „Warkocze miłości”:
                                  Splatam i rozplatam
                                  Warkocze miłości ( str.66)
        Miłość jest wszechobecna i jakby poza wymiarem czasu ( „bez początku/ bez końca – str.78), wszechwładna ( str.79), ale bywa i niespełniona ( str.87). a czasem osiąga wymiar katastroficzny:  Apokalipsa miłości...( str.111).
        A niezwykłą i piękną definicję poezji odkrywamy w tych słowach:
                                  Poezja to wiatr w szalonych snach
                                  To szron błyszczący w butwiejących liściach
                                  I kwiat, i dłoń,  i warkocze ( str.34)
        Definicja to subtelna i pojemna, idzie dalej niż np. uboga propozycja Grochowiaka: „Oddechem poezji jest śnieg albo sadza”. A tak się składa, że wiatr i sen przenikają „Wesele” Wyspiańskiego, inne dzieło przepojone polskością. I  te trzy linijki Joanny Mądroszkiewicz mówią więcej o esencji poezji niż wywody Valéry’ego i wielu innych. Zdarza się poetom przeniknąć tajemnice poetyckiej kreacji, by jeszcze wspomnnieć tu choćby wiersz Lechonia „Poezja”, wart dłuższego omówienia.
       W drugim tomiku Joanny godny szczególnej uwagi jest utwór „Polska Litania” ( str.14/15), który jest kondensacją liryczną polskości, widzianej z perspektywy martyrologii, by oddać to bodaj tym fragmentem:
                                 Jesteśmy potomkami Wołynia
                                 Piaśnicy i Katynia/  Smoleńska...
                                 Dziećmi Syberii
                                 I Kazachstanu...
                                 I pogromów z czterech stron świata...
                                 Żyjemy wszędzie i nigdzie
                                 Od krańca do krańca
                                 Nieludzkich ziem...
      W tej poetyckiej litanii wibruje los tragiczny naszych serc, unicestwianych i udręczonych na szlakach Historii. W tej litanii brzmi dramatyczne przesłanie Poetki do nas, nosicieli polskich dziejów, tradycji i narodowej pamięci. Pod tym względem tomik Joanny zasługuje na nagrodę  IPN-u, gdyby taka istniała. Nie uciekniemy przecież przed pamięcią wspólnego losu, chyba że ktoś od polskiej i kruchej brzozy ceni bardziej „smoleńskie błoto”. Wnikając głębiej w wiersze Joanny możemy zgodzić się z Miłoszem, który sądził, że „prawdziwą dziedziną poezji jest kontemplacja (...) a jej przedmiotem cała rzeczywistość ludzka poddana niezmiennym koniecznościom miłości i śmierci...” ( vide „Oficyna Poetów”, 1967, nr.4). Ale u Joanny Mądroszkiewicz nie tylko rzeczywistość bywa przedmiotem kontemplacji, bo obejmuje ona  historię ( „Był kiedyś taki kraj/ w marzeniach/ w snach/ we krwi...”), czas ( „ To tylko zegar w moim sercu/ i znowu mija ta godzina...) to szlak do wieczności. Poetka wyznaje też, że nie ucieknie przed Panem, który „smaga ją co dzień/ na nowo/ łaską cierpienia” ( str.106). A my dziękujmy Bogu, że dał nam taką artystkę skrzypiec i słowa. Joanna odeszła od nas 4 czerwca 2014 w Wiedniu, wiersze wydała w Krakowie, a spoczęła w rodzinnym grobowcu w Gdyni.I do końca piętnowała Polską Ośmiornicę – jak nazywała Platformę Obywatelską - która oplątała obywateli i jej ukochaną Polskę podstępnymi mackami i ciągnie Ją na dno.
       
                                                                                 Marek  Baterowicz
 
                                                                   
 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

05-06-2024 [13:10] - u2 | Link:

***Może zastrzeleni***

Słynny "filmik Koli" oraz analizy ABW i policji. To były cztery "wystrzały" - stwierdzili analitycy

Co tak naprawdę słychać na tzw. filmiku Koli, znanym też jako "1:24"? Słynne nagranie ze Smoleńska z poranka 10 kwietnia 2010 r. było badane przez polskie służby specjalne. W serialu "Reset" ujawniono po raz pierwszy dokładną treść tych analiz...

https://niezalezna.pl/polska/slynny-filmik-koli-oraz-analizy-abw-i-policji-to-byly-cztery-wystrzaly-stwierdzili-analitycy/496644

https://www.youtube.com/watch?v=8H7opAAHu6A

@marcomobile8195
9 lat temu
1. 130 ton wali w błoto - gdzie jest dół  (wg prawa Newtona) ? 
2. TAWS38 amatorsko schowany na zdjęciu w PDF raportu Millera (jest na www) - dlaczego ? 
3. dlaczego szczątki samolotu są na 100 m przed "pancerną brzozą" ? 
4. jak wygląda dalsza trajektoria "lotu" Tupolewa po uderzeniu w "pancerną brzozę" ? Jak powinna wyglądać (wg zasad dynamiki Newtona) ?
5. Tupolew rozpadł się na ok. 60 000 kawałków po kątowym uderzeniu w błoto. A320 walnął w skałę prostopadle. W obu przypadkach podobna ilość szczątków. Dlaczego ?
6. holenderski wrak MH17 z Ukrainy sprowadzono do Holandii. Dlaczego ? "Bezwarunkowo państwo, na którego terytorium to się stało, ponosi odpowiedzialność za tę straszną tragedię" - kto i kiedy to powiedział ?
7. Materiały wybuchowe zawierają związki azotu. Jakie metody zostały użyte do analizy obecności materiałów wybuchowych, czy wszystkie wykrywają azot ? HPLC wykrywa nie igłę w stogu siana, lecz ślad po igle w stogu siana. Po co niszczono wrak, myto jego powierzchnię, cięto kable, a następnie betonowano miejsce wypadku ? Kto tak zabezpiecza teren po wypadku ?
8. dyżurni robią ręka w rękę śledztwo na odległość, bez wraku i skrzynek ?

"Iskra wyjdzie z Polski. Wielu zdrajców zostanie wyrzuconych z Polski" - warto poczytać.