Emocje bankiera

 XXX

 

Wczoraj na Grand Place w Brukseli kolacja z premierem Hongkongu - w chińskiej nomenklaturze "szefem administracji " Henry Tangiem. Ów dowcipny, bez przerwy uśmiechnięty Chińczyk, perfekcyjnie mówiący po angielsku (bądź co bądź mieszka w Hongkongu), podziękował za pogodę… którą zastał w stolicy Belgii. Wziął parasol, wiedząc o tym, jaka aura panuje przeważnie w Brukseli, ale nie był on mu potrzebny. Bez marynarki, w samej koszuli (plus krawat) pogodny, z europejskim poczuciem humoru. Jednego tematu unikał jak ognia: Tybet…

 

XXX

 

Na obecnej sesji PE przemawiałem 2-krotnie (oba wystąpienia dzisiaj przed południem). Najpierw na temat lobbingu i propozycji uregulowania działania lobbystów autorstwa Komisji Europejskiej, następnie nt. białej księgi w sprawie sportu.

 

Oto znaczące fragmenty moich przemówień:

 

(…) "Cieszę się, że występuję tuż po byłej premier Finlandii i że debatujemy nad sprawozdaniem ministra spraw zagranicznych Finlandii, do niedawna naszego kolegi, Aleksandra Stubba. Można powiedzieć, że niezbadane są losy sprawozdawców europarlamentarnych…

 

Ostatni raport organizacji pozarządowych wskazuje, że lobbyści stali się realnym problemem, gdy chodzi o wpływ na proces decyzyjny w Komisji Europejskiej, np. obsadzając znaczną część stanowisk czysto eksperckich. Te 5 tysięcy lobbystów, które wchodzi do naszego parlamentu na 15 tysięcy funkcjonujących w Brukseli musi działać według bardzo czytelnych reguł gry. Słuszna jest propozycja utworzenia wspólnego rejestru lobbystów Parlamentu i Komisji. Dobry jest też miecz sankcji. Wreszcie nasi wyborcy mają prawo i powinni wiedzieć kto jest lobbystą, kto go finansuje i jacy lobbyści na jakie raporty czy rezolucje starali się wpływać.

 

To sprawozdanie to krok w dobrym kierunku. Krok goniący pewną już istniejącą rzeczywistość."

 

I następne, mówiące o "białej księdze" sportu:

 

(…)  Biała księga mówi o problemach starych jak doping, problemach dotyczących ekonomicznych rozgrywek między telewizjami, na których traci widz, a także o problemie coraz większym, coraz bardziej zagrażającym uczciwemu sportowi, zwłaszcza piłce nożnej - zakładom bukmacherskim.

 

Ta ostatnia rzecz jest być może największym wyzwaniem współczesnego sportu. Świadczy o tym chociażby ostatni skandal w lidze kraju, na terenie którego obradujemy - Belgii i "ustawianie" wyników meczów piłkarskich przez mafię chińską. Sytuacja, w której ma nastąpić liberalizacja rynku gier hazardowych - także w kontekście sportu - stwarza dodatkowe pokusy do naruszania zasad fair play.

 

Nie mogę zgodzić się z propozycją Parlamentu Europejskiego, która neguje stanowisko FIFA zakładające, że w drużynie klubowej musi grać co najmniej 6 zawodników z kraju, z którego pochodzi klub. FIFA ma rację. To ratuje sport krajowy."

 

 

 

 

 

Kazio Marcinkiewicz uznał, że cytując w blogu powtarzające się informacje o jego planach zawodowych popełniam "draństwo". Hmmm, jak na bankiera to dość emocjonalny język.