Przodkowie św. Jana Pawła II po kądzieli

W dniu 2 kwietnia 2023 roku będziemy obchodzić 18 rocznicę odejścia świętego Jana Pawła II do domu Ojca. Rocznica ta zbiega się z niewyobrażalną do niedawna akcją dyfamacyjną skierowaną w osobę największego z rodu Polaków. Współcześni faryzeusze lub wręcz słudzy szatana powiązani z lewacko-liberalnymi mediami takimi jak „Gazeta Wyborcza” czy TVN, posługując się kłamstwami, próbują zwłaszcza młodemu pokoleniu zohydzić człowieka, który odegrał wielką rolę, najpierw w powstaniu „Solidarności” a następnie w odzyskaniu przez Polskę suwerenności, jak również w upadku imperium zła, jakim był ZSRR.
W tym dniu wyjdziemy na ulicę, aby zamanifestować nasze przywiązanie i szacunek dla osoby Jana Pawła II. Należy przypominać dokonania i nauczanie tego wybitnego Polaka i głowy kościoła powszechnego.
Poniższy tekst przedstawia historię odkrycia korygującego naszą wiedzę o przodkach Karola Wojtyły ze strony Jego matki - Emilii z Kaczorowskich Wojtyłowej. Tekst ten miał się ukazać w 2014 roku w jednym z dwu tygodników („Sieci” lub „Niedzieli”) przed kanonizacją, wtedy już błogosławionego Ojca Świętego. Sporo informacji tutaj przedstawionych znalazło się w książce Mileny Kindziuk – „Matka Papieża”. O Karolu Wojtyle seniorze, ojcu naszego Papieża, oraz o rodzinie Wojtyłów wiedzieliśmy już sporo. Nasza wiedza o przodkach Papieża od strony Jego matki była znacznie uboższa i jak się okazało - nieścisła.
Na temat pochodzenia matki Papieża - Emilii z Kaczorowskich Wojtyłowej ukazało się w światowych mediach szereg sprzecznych informacji. Według nich Emilia miała pochodzić bądź to z rodziny ukraińskiej, bądź to z litewskiej (Kačorovskaite), lub też żydowskiej (według tej wersji miała nazywać się Emilia Katz). Najpoważniejsi biografowie Papieża: George Weigel, Tad Szulc i przede wszystkim ks. Adam Boniecki podawali, że Emilia była córką Feliksa Kaczorowskiego i Marii Scholz. Feliks miał pochodzić z Białej (obecnie część Bielska-Białej), być synem mieszkańców bialskiej parafii - Mikołaja Kaczorowskiego i Urszuli z Malinowskich. (Kalendarium życia Karola Wojtyły, opr. ks. Adam Boniecki, Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2000).
W 2000 roku wraz ze swoją ciotką Jadwigą z Kaczorowskich Zyską i jej synem Wojciechem przyjechaliśmy do Szczebrzeszyna na Zamojszczyźnie. Naszym celem było uporządkowanie znajdujących się na tutejszym cmentarzu grobów rodziny Kaczorowskich. Szczególnie zależało nam na ustaleniu dat urodzenia i zgonu dziadków mojej mamy i ciotki, a moich pradziadków – Antoniego Kaczorowskiego i jego żony Wiktorii z Komorowskich. Według odnalezionej metryki zgonu, Antoni był synem Mikołaja i Franciszki z Kurzawów małżonków Kaczorowskich i urodził się w Michalowie k/Szczebrzeszyna. Imię ojca Antoniego - Mikołaj, było identyczne z tym, jakie nosił pradziadek Papieża, jednak matką Antoniego była Franciszka, a Feliksa - Urszula.
Ta zbieżność imienia stała się zachętę do podjęcia dalszych dociekań. Kolejną istotną wskazówką była metryka zgonu Feliksa Kaczorowskiego, znajdująca się w krakowskim USC, do której dotarli wiosną 2001 r. ciotka Jadwiga i jej syn Wojciech. Wynikało z niej, że Feliks urodził się 30 czerwca 1849 r. w Michałowie(!), a nie w Białej, jak to przedstawiali papiescy biografowie. Michałów z metryki zgonu Feliksa mógł być zatem Michalowem koło Szczebrzeszyna.
 
Impuls z Ukrainy
Niemal w przededniu wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II na Ukrainie w lipcu 2001 r., w lwowskiej gazecie „Za Wilnu Ukrainu", ukazał się artykuł stwierdzający, że „Mama Papieża była Ukrainką". Informację o tej publikacji zamieścił dziennik „Rzeczpospolita". Według lwowskiej gazety, Kaczorowscy, przodkowie matki Papieża, wywodzili się z Chełmszczyzny, z której uszli do Galicji z powodu prześladowań unitów, a w domu rodzinnym Emilii Wojtyłowej mówiło się po ukraińsku; od swojej matki, Karol miał nauczyć się tego języka.
Przytoczony artykuł lwowskiej gazety zawierał twierdzenie o pochodzeniu Kaczorowskich z Chełmszczyzny, które było zbieżne z hipotezą, jaką pod koniec lat 50-tych ubiegłego stulecia przedstawił pochodzący ze Szczebrzeszyna, wieloletni sekretarz redakcji „Tygodnika Powszechnego" - Jerzy Kołątaj. Babcia Jerzego - Zofia z Kaczorowskich Czechońska i mój dziadek Julian Kaczorowski byli dziećmi trudniącego się rymarstwem Antoniego Kaczorowskiego. Jerzy Kołątaj zwrócił uwagę na fakt, że dziadek ówczesnego biskupa krakowskiego Karola Wojtyły - Feliks, też był rymarzem (habenarius) lub siodlarzem (ephipparius), co mogło wskazywać na jego pokrewieństwo z Antonim.
 
Pierwsze odkrycia
Cytowany artykuł z lwowskiej gazety stał się inspiracją do dalszych poszukiwań w księgach metrykalnych parafii św. Mikołaja w Szczebrzeszynie, które prowadziłem w lecie 2001 r. Przyjąłem, że Urszula Malinowska mogła być drugą żoną Mikołaja Kaczorowskiego. W parafii znajdują się księgi chrztów z lat 1840-1848, a następnie od roku 1853, księgi z 1849 r., w którym urodził się Feliks - nie było. Przeglądając księgi z 1843 r. znalazłem jednak bardzo ważny zapis - akt chrztu Stanisława Kaczorowskiego, syna Mikołaja Kaczorowskiego i Urszuli Malinowskiej. To był przełomowy moment poszukiwań. Wraz z miejscowym organistą, odkrywaliśmy zapisy o narodzinach kolejnych dzieci Mikołaja i Urszuli. Wszystkie przychodziły na świat w Michalowie. Było prawie pewne, że Feliks też musiał urodzić się tutaj. Jednak całkowitą pewność można było uzyskać dopiero po odnalezieniu jego metryki chrztu
Na szczęście zachowały się księgi stanu cywilnego Szczebrzeszyna z 1849 r., będące wtórnikami ksiąg parafialnych. Znajdują się one w Archiwum Państwowym w Lublinie. I tam właśnie wśród aktów urodzeń pod pozycją nr 157 z roku 1849 znalazłem następujący zapis:
„ Michalów. Działo się w mieście Szczebrzeszynie dnia trzydziestego czerwca tysiąc osiemset czterdziestego dziewiątego roku o godzinie czwartej po południu. Stawił się Mikołaj Kaczorowski, Ojciec, Fornal z Michalowa, lat pięćdziesiąt mający, w obecności świadków Kaspra Traczykiewicza, Szewca, lat czterdzieści dziewięć i Andrzeja Jaskuły, Frotera, lat czterdzieści mających, mieszczan w Michalowie zamieszkałych i okazał nam dziecię płci męskiej urodzone w Michalowie w dniu wczorajszym o godzinie piątej rano z jego Małżonki Urszuli Malinowskiej, lat dwadzieścia mającej.
Dziecięciu temu na Chrzcie świętym dziś odbytym nadane zostało imię Felix i Paweł…”
 
A zatem ostatecznie należy stwierdzić, że Feliks (Felix) Paweł urodził się 29 czerwca 1849 r. w Michalowie na Zamojszczyźnie, a nie 26 czerwca 1849 r. w Białej.
 
Pradziadkowie Ojca Świętego
Następnym istotnym dokumentem okazała się metryka ślubu Mikołaja Kaczorowskiego i Urszuli Malinowskiej. Wynikało z niej, że w dniu 17 kwietnia 1842 r. w kościele pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie zawarte zostało religijne małżeństwo między Mikołajem Kaczorowskim, liczącym 45 lat wdowcem, urodzonym w Magnuszewie, synem nieżyjących już Jana i Ewy małżonków Kaczorowskich, a liczącą 24 lata panną Urszulą Malinowska, urodzoną w Komaszycach, córką Jana i Agaty z Migorów, małżonków Malinowskich.
Informacje zawarte w tej metryce spowodowały, że kolejne poszukiwania objęły dokumenty z parafii w Magnuszewie, gdzie urodził się Mikołaj, oraz parafii w Chodlu, na terenie której leżą Komaszyce. Z odnalezionych dokumentów wynika, że rodzicami Mikołaja byli: Jan Kaczorowski (1741-1827), oraz jego żona, Ewa z Adamkiewiczów (1760-1830). Synowie małżonków Kaczorowskich trudnili się rzemiosłem bądź byli na służbie u Zamoyskich. Zamieszkiwali oni w Magnuszewie, Maciejowicach i Klemensowie (Michalowie), tj. w miejscowościach należących do rodziny Zamoyskich, oraz w Warszawie - w Pałacu Zamoyskich. Mikołaj Kaczorowski zajmował się końmi i w kilku dokumentach profesję jego określano jako „stangret hrabiów Zamoyskich". Co ciekawe, w metrykach chrztu dzieci Mikołaja znajdujemy stwierdzenie - „stawający (ojciec) i świadkowie pisać nie umieją", tymczasem Mikołaj umiał czytać i pisać. Również jego synowie takie umiejętności posiadali. W dokumentach Ordynacji Zamojskiej znajdują się raporty pisane przez Mikołaja.
Żona Mikołaja Kaczorowskiego, Urszula Malinowska urodziła się 22 października 1818 r. w Komaszycach, jako drugie z bliźniąt Jana i Agaty z Migorów małżonków Malinowskich. Ojciec Urszuli pełnił na folwarku w Komaszycach funkcję karbowego. Ciekawe są jego losy. Urodził się w roku 1779 na Ukrainie pod Cudnowem. Rodzicami jego byli Jakub i Agnieszka Malinowscy. Jan, zawierając w kościele parafialnym w Chodlu w dniu 1 października 1815 r. związek małżeński z Agatą Migorzanką, nie mógł przedstawić metryki chrztu. Musiał okazać inny dokument stwierdzający jego tożsamość. Była nim tzw. metryka aktu znania, która sporządzona została w dniu 20 sierpnia 1815 r. przez Wójta gminy Godów, a zatwierdził ją Sąd Pokoju Powiatu Kazimierskiego w dniu 4 września tegoż roku.
Licząca 25 lat panna Agata była córką Tomasza i Zofii z Gorysiów małżonków Migorów, zamieszkałych w Godowie.
Można zatem uznać, że twierdzenia lwowskiej gazety o ukraińskich korzeniach Jana Pawła II okazały się częściowo uzasadnione. Dotyczą one jednak nie Kaczorowskich pochodzących z Mazowsza, ale rodziny Urszuli Malinowskiej, której ojciec Jan, przybył do Polski z Ukrainy.
W okresie, kiedy Mikołaj ze względów zdrowotnych nie mógł zajmować się już końmi, otrzymywał skromną emeryturę. Jako gracjalista (czyli emeryt), zabiegał u swych pracodawców o dom, kawałek ziemi ornej i łąki. Mimo pozytywnej opinii przełożonych, takowych w Michalowie nie otrzymał. W celu poprawy swojej sytuacji ekonomicznej musiał szukać dodatkowego zarobku. Pełnił, funkcję gajowego na szlaku bodaczowskim, a także szynkarza w Michalowie i gumiennego na folwarku w Zawadzie. Stąd z żoną Urszulą i najmłodszymi dziećmi udał się do Magnuszewa, a następnie do Warszawy, do swego brata Tomasza. Mikołaj zmarł w Warszawie dnia 7 lipca 1872 r. Żona Mikołaja, Urszula, została bez środków na utrzymanie siebie i trojga nieletnich dzieci (Jana, Franciszki i Kazimierza). Wystąpiła do Ordynacji Zamojskiej o wsparcie finansowe. Niestety, w następnym roku Urszula umiera i przyznane jej i jej dzieciom prawo do świadczeń pieniężnych wygasło. Sierotami zaopiekował się brat Mikołaja – Tomasz.
 
 
Jak Feliks trafił do Krakowa
Lubelski dziennikarz, redaktor Rafał Panas, postanowił wyjaśnić, w jaki sposób urodzony na Zamojszczyźnie Feliks Kaczorowski, dziadek Ojca Świętego, znalazł się w Galicji - najpierw w Białej, a następnie w Krakowie. Po kwerendzie w archiwach Ordynacji Zamojskiej postawił hipotezę, że Feliks musiał wyjechać z Królestwa Polskiego razem z hrabią Andrzejem Zamoyskim, który popadł w konflikt z wielkim księciem Konstantym, namiestnikiem Królestwa. Władze carskie nakazały hrabiemu opuszczenie kraju. Zaprzęgiem wyjeżdżającego na emigrację Andrzeja Zamoyskiego powoził zapewne Feliks Kaczorowski. Droga prowadziła najpierw do Warszawy, a stamtąd do Paryża, Drezna a wreszcie do Krakowa. Hrabia Andrzej Zamoyski zmarł w Krakowie w 1874 r., rok później Feliks zawiera związek małżeński z Marią Scholz, mieszkanką bialskiej parafii. Przez kilka lat Kaczorowscy mieszkają w Białej. Przed rokiem 1884 przenoszą się do Krakowa i tutaj 26 marca1884 r. przychodzi na świat Emilia, przyszła matka Karola Wojtyły.
Chrzest Emilii miał miejsce 13 kwietnia w parafii św. Mikołaja. Jej rodzice mieszkali wtedy przy ul. Starowiślnej 16. Wkrótce zmieniają miejsce zamieszkania i wynajmują dwa pokoje na parterze budynku przy ulicy Smoleńsk 15/63.
 Wiele informacji o rodzinie Kaczorowskich dostarcza spis mieszkańców Krakowa przeprowadzony w 1890 r. Podano tam daty i miejsca urodzenia wszystkich domowników, a także, czym się zajmują. Przy Feliksie, jako miejsce urodzenia widnieje Michalów, pow. Szczebrzeszyn, a jego zawód to siodlarz. Przy Emilii zanotowano, że jest uczennicą I klasy.
Z małżeństwa Feliksa i Marii urodziło się dziewięcioro dzieci. Żona Feliksa, Maria, umiera w 1897 r. Po śmierci Marii, Feliks ponownie wstępuje w związek małżeński. Drugą jego żoną została Joanna Anton (Antoni). Feliks i Joanna Kaczorowscy mieli z kolei czworo dzieci - trzech synów i córkę. Piąte dziecko urodziło się martwe.
Do śmierci Feliks mieszkał w Krakowie przy ul. Długiej 59, należącej do parafii św. Floriana i tu w księgach parafialnych znajduje się akt jego zgonu, wraz z informacjami o jego dzieciach. Zmarł 19 sierpnia 1908 r. Warto dodać, że 40 lat później, w latach 1949-51, w parafii św. Floriana posługiwał ksiądz Karol Wojtyła.
 
Dokumenty trafiły do Ojca Świętego
Z uwierzytelnionymi kserokopiami akt metrykalnych udałem się do Kurii Biskupiej w Zamościu. Pierwszym duchownym, którego spotkałem, był ks. biskup Mariusz Leszczyński, który wysłuchał moich informacji i następnie poprosił ks. infułata Zygmunta Zuchowskiego o przejrzenie dokumentów i o udzielenie mi pomocy w przygotowaniu pisma do Ojca Świętego.
Wielkie zainteresowanie sprawą wykazał również ówczesny biskup ordynariusz zamojski, ks. prof. Jan Śrutwa. Szczegółami związanymi z ekspedycją przesyłki pocztą dyplomatyczną do Watykanu zajął się kanclerz zamojskiej kurii, ks. prof. Franciszek Greniuk.
 Ks. Kanclerz uznał, że najpierw należy uprzedzić Ojca Świętego o tym, że nadejdzie list z dokumentami dotyczącymi Jego rodziny. Zaangażowani w tę sprawę księża ustalili, że najpierw poinformują ks. prałata Mieczysława Mokrzyckiego, osobistego sekretarza Ojca Świętego, a ten z kolei ma przekazać tę wiadomość Ojcu Świętemu.
Kilkanaście dni po wysłaniu listu, nadeszła odpowiedź z Watykanu. Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej informował, że Papież zapoznał się z przysłanymi dokumentami. Papież podziękował za list autorowi oraz udzielił błogosławieństwa jemu i jego rodzinie.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika SilentiumUniversi

02-04-2023 [05:41] - SilentiumUniversi | Link:

Dobrą robota

Obrazek użytkownika Alina@Warszawa

04-04-2023 [15:41] - Alina@Warszawa | Link:

Ku pamięci muszę dodać ciekawostkę, jaką usłyszałam w radiu TOK FM dokładnie w dniu, w którym papież Jan Paweł Drugi był z pielgrzymką w Izraelu.
Dziennikarz radiowy połączył się telefonicznie z Szewachem Weissem tuż przed spotkaniem JP2 z Knesetem i najważniejszymi izraelskimi politykami. W tle słychać było gwar typowy dla dużego zgromadzenia. Sz. Weiss był przekonany, że to prywatna rozmowa i nie leci "na żywo" (dziennikarz go tak zapewnił ...), więc swobodnie opisywał  okoliczności papieskiej wizyty. W pewnym momencie powiedział coś takiego, że papież może się w Izraelu czuć jak u siebie w domu, bo przecież "on jest nasz, jest nasz"!!! I zaraz zastrzegł: "Tylko niech Pan tego nikomu nie powtarza!!!"  Oczywiście poszło, nikt tego nie powtarza, ani się na Sz. Weissa nie powołuje. Czy to prawda? Być może. Dla mnie nie ma większego znaczenia. K. Wojtyła miał ojca Polaka i został wychowany w polskiej kulturze i wierze katolickiej. Jego matka, nawet jeśli miała jakichś żydowskich przodków, to już była Polką, katoliczką. Poza tym niestety zmarła kiedy Karol był mały. 
No cóż. Nie może dziwić, że Żydzi chcą sobie przypisać wybitnego człowieka. Przecież ukraść (państwo, człowieka, Kościół, cokolwiek ...) to zawsze dobry ynteres!