Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Kalego problem z demokracją
Wysłane przez rosemann w 25-05-2015 [20:10]
Gdyby zechcieć krótko scharakteryzować reakcję elit na to, co wczoraj się stało, można zawrzeć to w jednym zdaniu. Przepraszam za język ale brzmiałoby to tak: „Szanujemy oczywiście wyroki demokracji ale no do c**ja!”
Doskonale widać to choćby w reakcji środowiska „Gazety Wyborczej” która, chyba zgodnie ze swą misją, postanowiła dowieść, że jej nie jest wszystko jedno czy będzie tylko śmieszna czy zechce tę śmieszność pociągnąć do granic absurdu. Chodzi mi tak o żałosne próby dowodzenia, że prezydenta wybierają u nas wyłącznie wioskowe głupki jak też o gwałtowny hals, w którym pozostaje od wczoraj szef szefów gromadki z Czerskiej. Oświadczający że jeszcze tym razem uszanuje wyborczy werdykt, który wyniósł Andrzeja Dudę do prezydentury* ale nie ukrywający, że to, co się stało to prosta droga do dyktatury.** Na to, jak zapewnia Michnik, on i jego gazeta nigdy nie pozwoli, broniąc demokracji do końca. Oczywiście demokracja ma swoje granice. Rozmowę z Michnikiem znalazłem w sieci, zatytułowaną „Jak Ruch Narodowy dostanie się do Sejmu, to wyemigruję do Izraela”. Jak mniemam nie chodzi o sytuację, w której ów Ruch do naszej świątyni demokracji wtargnie siła i zbrojnie.
Ale do tekstu Onetu odeślę z innego powodu niż satysfakcja pokazania innym palcem przewracającego się golema. W swojej wypowiedzi Michnik mówi też :
„Media muszą przypominać, że blisko połowa wyborców głosowała na Bronisława Komorowskiego i jego projekt państwa – który oczywiście w wyniku zwycięstwa pana Dudy może być skorygowany, ale który nie może być unicestwiony, unieważniony i zdestruowany.”
Piękna jest ta troska pana Redaktora o „blisko połowę wyborców”, których wizji państwa nie można, nie wolno „unieważnić”. I taka obrazowa. Od razu przypomniałem sobie z jakim pietyzmem podchodził i sam Michnik i jego załoga do wizji państwa, za którą optowała w 2005 r. większość a w 2010 r. także „prawie połowa” wyborców.
To, co najtrudniej przeoczyć w reakcjach po wyborze Dudy, to problem, jaki z demokracją maja ci, którzy przez niemal dekadę byli surowymi guwernerami tej części społeczeństwa, która ponosiła klęskę za klęską.
Ja oczywiście widzę i wiem, że dla wielu z tej tryumfującej dziś połowy Polski zwycięstwo Andrzeja Dudy to okazja, by sobie po latach odbić wszystkie docinki i złośliwości. Nie mogę mieć o to pretensji, bo czuję to samo. Kłamałbym, gdybym sugerował, że z troską pochylam się nad lękami, które paraliżują dziś ulicę Czerską. Nie, ja na to czekałem. Czekałem wystarczająco długo.
Wielką satysfakcję sprawia mi, kiedy widzę tych obrażonych na demokrację czy też na głupi naród Wajdów, Jandy i Hołdysów. Bawią mnie mnożące się wpisy zapowiadające natychmiastową ucieczkę przed faszyzmem. Nie mogę doczekać się dzisiejszego programu Tomasza Lisa. To taki nasz karnawał.
Tym radośniejszy bo pokazujący, że nasza siła to nie tylko taka praca, jaka wykonał Duda i jego ekipa. Naszą siła jest jeszcze bardziej mentalność drugiej strony, całkowicie rozbitej, sparaliżowanej tym zdumiewającym odkryciem, że o sympatię i poparcie to trzeba się starać. Że nie jest tak, iż się ma i już. Na zawsze. I że to nie jest jednak tak, że się decyduje czy się odda czy też nie odda to lub tamto jakimś „gówniarzom”. Właśnie zobaczyli, że gówniarze mogą po prostu przyjść i ich zwolnić. Nie pojmują tego. Bo przecież, qrwa, miała być ta demokracja a tu są tacy, którzy czegoś śmią chcieć!
* http://wyborcza.pl/1,143644,17976890,Wybory_prezydenckie__Skoro_mlodzi_tak_glosowali__to.html
** http://wiadomosci.onet.pl/kraj/adam-michnik-to-aksamitna-droga-do-dyktatury/w9n900