Jak LGBT zagarnia frazeologię praw obywatelskich

Ideolodzy LGBT w walce o przywileje wielokrotnie używają frazeologii, której używały mniejszości faktycznie prześladowane. Podszywają się pod nią. Ale w używanych frazach podobieństwa się kończą. W praktyce od razu wychodzą różnice. Punktuje je prof. Marek Jan Chodakiewicz w „O cywilizacji śmierci”. Przykład.
 

(…) według wstępniaka w „The Washington Post” (13 października 2009 r.), „pełna równość dla gejów i lesbijek jest główną sprawą naszych czasów w dziedzinie praw obywatelskich” (full equality for gays and lesbians is the civil rights issue of our time). A w USA jest to bardzo znacząca frazeologia. „Prawa obywatelskie” to szczytne hasło, przywołujące zmagania o równość mniejszości, szczególnie Murzynów, w latach sześćdziesiątych.

(…) Do lat pięćdziesiątych, a nawet później obowiązywała segregacja rasowa (separate but equal). To nie propaganda komunistyczna! Buntowali się przeciw niesprawiedliwości. Ich hasła były na wskroś wolnościowe: traktujcie nas jak jednostki, równe wobec prawa, a nie jako kolektyw zdefiniowany rasowo. Jednym słowem: jako współobywatele traktujcie nas indywidualnie.

Najlepiej wyraził to w swoim kazaniu-mowie pt. „Śniło mi się” („I have a dream”) przywódca ruchu walki o swobody obywatelskie Martin Luther King Jr.: „Śniło mi się, że czwórka moich małych dzieci będzie żyć w państwie, gdzie nie będzie się ich oceniać wedle koloru ich skóry, ale wedle tego, co sobą reprezentują jako jednostki” (…). Parafrazując i adaptując to do czasów dzisiejszych: „Śniło mi się, że... nie będzie się ich oceniać według preferencji seksualnych, ale wedle tego, co sobą reprezentują jako jednostki”. Wychodząc z chrześcijańskiego założenia o godności ludzkiej, pastor King bardzo mocno popierał indywidualizm przeciwko kolektywizmowi.

Współcześni działacze „wesołkowscy” robią dokładnie przeciwnie. Odrzucają ogół cech jednostki jako wyznacznik jej wartości. Chcą, aby oceniać ich kolektywnie, tak jak oni sami siebie oceniają i identyfikują – według ich preferencji seksualnych. Na tej podstawie domagają się zbiorowo przywilejów jako samookreślona, osobna grupa ludności.

(…) indywidualistyczny „sen” Kinga zamienił się w kolektywistyczną zmorę. Państwo zaczęło bowiem na siłę wcielać w życie założenia równości, w kolektywistyczny sposób odnosząc się do całej społeczności afroamerykańskiej. Stąd punkty za pochodzenie na uczelniach, ułatwienia w szkoleniu zawodowym oraz preferencje w znajdowaniu pracy w sektorze publicznym, a coraz częściej również prywatnym. Na tym wszystkim zyskują nie murzyni jako grupa, ale głównie ich lewicowa elita. (…)

„Śniło im się LGBT” w: Marek Jan Chodakiewicz, „O cywilizacji śmierci. Jak zatrzymać antykulturę totalitarnych mniejszości”, Warszawa 2019, ss. 187-189, przedruk z „Najwyższego CZAS!-u”, nr 44, 2009 r.

Prof. Marek Jan Chodakiewicz w „O cywilizacji śmierci” przybliżył kilka postaci, twierdzeń i argumentów, którymi jesteśmy młotkowani ze strony postępowców – lgbtowców i marksistów wszelkiej maści. Po(d)stępowcy zaczęli też bombardować swoją propagandą dzieci. Rękawicę rzuconą w twarz należy podjąć i atak odeprzeć. Ale żeby to zrobić należy zdobyć wiedzę – żeby kłamstwa lewicowców przyszpilać. Trzeba poznać ich metody i dowiedzieć się, jak na nie odpowiadać. Stąd pozwalam sobie kilka obszerniejszych cytatów z książki profesora przepisać, by zawsze były pod ręką i służyły pomocą. Oczywiście zachęcam do zapoznania się z całością.