Tusk, pijani kierowcy i maszynista metra bez uprawnień

„Od czasów Kaina żadna kara nie poprawiła i nie odstraszyła świata od popełniania przestępstwa”. Z przyczyn politycznych nie podam tu autora tych słów. Ja kojarzę je z „Krótkiego filmu o zabijaniu” Kieślowskiego. Każdy psycholog wie, że to nie wysokość kary powstrzymuje przed złymi czynami, ale jej nieuchronność.
W związku z tragicznymi wydarzeniami w Kamieniu Pomorskim, gdzie pijany kierowca 1 stycznia zabił sześcioro pieszych, w tym dziecko i ostatnim wypadkiem w Święto Trzech Króli w Łodzi, kiedy to pijany motorniczy śmiertelnie potrącił dwie osoby, a dwie inne ciężko ranił, rząd Donalda Tuska proponuje podwyższenie kar dla osób pod wpływem alkoholu  prowadzących pojazdy mechaniczne.
Jak to wyglądało do tej pory? Osoba przyłapana po raz pierwszy za kółkiem w stanie wskazującym na spożycie traciła prawo jazdy na okres od roku do 10 lat. Rząd chce podwyższyć dolną granicę do trzech lat a górną do 15-tu. Nie wiem, czy jakikolwiek kierowca, który z imprezy wraca po paru wódeczkach myśli sobie „no, dotychczas to mogli mi zabrać prawko najwyżej na 10 lat, a teraz to już na 15, więc jednak nie pojadę”. Raczej zastanawia się „Złapią mnie, czy nie?”, a ponieważ poza okresami gorącymi typu „dzień powrotu z długiego weekendu”, „początek wakacji”, „Wszystkich Świętych”, itp, itd, nikła jest szansa, że wracając z imienin szwagra w sąsiedniej dzielnicy napotka patrol policji, to po prostu jedzie. Rząd proponuje też dożywotnie odbieranie prawa jazdy kierowcom, którzy po pijanemu spowodowali wypadek śmiertelny lub trwały uszczerbek na czyimś zdrowiu. No, chyba rodziców, którzy by w ten sposób stracili dzieci lub dzieci, które straciły rodziców to nie pocieszy.
Nie jestem przekonana, czy postrachem będą też proponowane kary finansowe od 5 do 100 tysięcy zł i ogłoszenie wyroku pod nazwiskiem. Pijany, który siada za kółkiem raczej nie myśli racjonalnie i jedyne, czego może się bać, to że zostanie złapany. Jeśli tak się nie stanie, to powtórzy ten swój sukces po raz drugi, trzeci i czwarty, a my usłyszymy o nim dopiero przy okazji tragedii takiej jak w Kamieniu Pomorskim.
Co tu mówić o prywatnych kierowcach, kiedy system kontroli pracowników komunikacji miejskiej jest kompletnie nieszczelny. Dziś w radio usłyszałam o maszyniście warszawskiego metra, który zdobył uprawnienia do wykonywania tego zawodu, mimo że za jazdę samochodem po pijanemu miał całkowity zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Nie stracił pracy nawet po kolejnym wyroku. Dopiero, kiedy zdarzyło mu się to po raz trzeci, przestał być maszynistą. Wyrzucili go ? Otóż nie – sam poprosił pracodawcę o zmianę stanowiska. Zdążył sobie popracować przez trzy lata.
Ja nawet nie chcę myśleć o tym, że moje dzieci chodzą po ulicach, gdzie motorniczy może cały dzień jeździć pijąc jednocześnie alkohol i zostać złapany na tym w czasie ostatniego kursu „tylko” dlatego, że spowodował śmiertelny wypadek, że w stolicy może sobie spokojnie pracować jako maszynista metra alkoholowy recydywista i nikt się tym nie interesuje. Tak samo przeraża mnie to, że wystarczy krzywo zaparkować, a już gorliwa straż miejska pojawia się, żeby ściągnąć karę, a nie ma nikogo, kto by zatrzymał kierowcę po alkoholu bez jakieś specjalnej akcji lub wypadku drogowego. Dlatego też, panie Tusku, możecie sobie wymyślać kary dożywocia, wywieszania zdjęć na głównych ulicach, czy tańczenia kankana na golasa na centralnym placu w mieście, ale dopóki nie zwiększycie liczby policjantów na drogach, którzy alkomatami będą badać losowo wybranych kierowców, a nie tylko wyłapywać przekraczających prędkość o dwadzieścia kilometrów na godzinę (kierowca po alkoholu raczej stara się niczego nie przekraczać i nie rzucać w oczy, jeśli jeszcze jest w stanie), to nie wygracie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ewa G

08-01-2014 [22:08] - Ewa G | Link:

Oczywiście nie co do Tuska, bo to kolejna jego hucpa, szkoda słów. To jasne, że kara musi być nieuchronna, to warunek podstawowy, ale musi też być, po pierwsze sprawiedliwa, to znaczy adekwatna do czynu, A dla mnie pijany bydlak, który zabija, siadając za kierownicę nachlawszy się uprzednio, popełnia morderstwo z premedytacją. Bo wie, co robi, nikt w niego tego alkoholu przemocą nie wlał. Zrobił to sam z własnej woli, a więc... A po drugie kara musi się jednak "nie opłacać" przestępcy. Jeśli jest śmiesznie niska, można ją wkalkulować jako stratę "wliczoną w koszty". Dopiero te dwa czynnik: owa nieuchronność i nieopłacalność mogą zrobić swoje.