DUCH PANSLAWIZMU

 
…umarł ostatecznie za czasów imperium ZSRR, ale też nigdy nie pozyskał sobie wszystkich, a zwłaszcza Polacy stronili od tej idei, lansowanej przez Rosjan. Na kongresie moskiewskim w roku 1867 nie ujrzano polskiej delegacji, zbyt świeża była pamięć o powstaniu styczniowym i o okrutnych represjach. Ponadto Polacy – jako naród o starszej kulturze i państwowości – nie mogli akceptować zjednoczenia słowiańskich ludów pod tarczą Rosji, łamiącej na każdym kroku prawa, zatem Rosji barbarzyńskiej, której celem było wynarodowić  poddanych  imperium.  Trafnie zauważył też  Józef Ignacy Kraszewski w swoich uwagach „O panslawizmie” ( Kraków, 1889 ) : „ Rosja jest pewna, iż raz ich wcieliwszy, przyswoi łatwo i całkowicie. Dla niej Słowiańszczyzna jest materiałem tylko – do nowego wytwarzania Rosjan..”
Bez złudzeń i ostro oceniała panslawizm także Maria Konopnicka : „Żywym zaprzeczeniem słowiaństwa jest panslawizm. Panslawizm…to zły duch Słowiańszczyzny. (…) Zasadą panslawizmu jest zaborcza horda, która – lubo utajona – nie przedstaje żyć i działać po swojemu. To horda, która burzy wyższe cywilizacje, gwałci religie, mnoży więzienia…zachowując znamienne cechy swego pierwotnego, antykulturalnego bytowania. Panslawizm to nie jest idea braterskiego współżycia jednoplemiennych ludów, z zachowaniem niezależności każdego z nich. To idea pochłonięcia i zatracenia słabych na rzecz mocnego…Panslawizm nie narodził się ani na gruncie równości politycznej współplemiennych narodów, ani na gruncie przewagi ducha i kultury jednego z nich. On się narodził na gruncie siły, na gruncie przewagi militarnej i terytorialnej. Idea panslawizmu stoi przeczeniem ducha i wolności…” Tyle Konopnicka o owym złym duchu Słowiańszczyzny.
   Na zjeździe w Moskwie nie brakowało jednak delegatów popierających panslawizm, uznających Rosję jako mocarstwo wszechsłowiańskie mające realizować bliżej nieokreśloną misję. Przedstawiciele Czech – Palacky i Rieger - z dużym zapałem wspierali te idee, obwieszeni rosyjskimi orderami. Ale czy ich głosy wyrażały wolę wszystkich Czechów ? Kuriozalnym postulatem popisał się Bułgar Bogorow : „Słowianie powinni mieć wspólną literaturę, a język do tego mamy już zupełnie gotowy – język rosyjski…” (!)
   O jedności języka mówili wcześniej moskiewscy gospodarze kongresu jak np. rektor Barszew, natychmiast poparty przez pana Szczebalskiego, który język wszechsłowiański uznał za skarb. A miał nim być oczywiście język Puszkina, u którego niemało jest antypolskich wersów, przypomnianych w ważnej książce prof. Andrzeja Nowaka „Jak rozbić rosyjskie imperium?” ( Arcana, 1999). Szczebalski wzywał też do ekspansji tego języka  od Europy po Pacyfik: „Niech jeden język naukowy (!) rozciąga się od Adriatyku  i Pragi aż po Archangielsk i Ocean Spokojny, niech każdy naród słowiański – bez względu na wyznanie -  przyswoi sobie ten język jako środek porozumienia się z drugim…”  No proszę, a to szmat świata wytyczyli sobie panslawiści dla ich „naukowego” narzecza, zwanego dla lepszej reklamy…”żywym sanskrytem”!! Dzisiaj te filologiczne ( także polityczne) nadzieje naruszyła ekspansja Chińczyków na tereny Dalekiego Wschodu, które kiedyś oderwą się od Moskwy jak wróżył prof. Zbigniew Brzeziński w „The Grand Chessboard” ( 1997) ?
    Wróćmy jeszcze do panslawizmu w wieku XIX-tym, a jak już powiedziano na kongresie w Moskwie nie było Polaków. I może lepiej, ponieważ podczas zjazdu nie brakowało akcentów antypolskich. Wystawiano np. operę Glinki „Życie za cara”, w której Rosjanie mordują Polaków antycypując polski Holokaust w ZSRR ( jeszcze przed wojną), masowe mordy we Lwowie, łagry, Katyń, stalinowskie zbrodnie i smoleńską mgłę. Nic dziwnego, że opera ta stała się gwoździem programów, zwłaszcza po powstaniu styczniowym. Z okazji kongresu  prezentowano też różne tańce słowiańskie, ale polskiego mazura…wygwizdano! Podczas nabożeństwa odprawionego dla gości słowianofili czytano ewangelię o …jednym pasterzu i jednej owczarni! A na bankiecie panowała atmosfera panslawistyczna, choć menu było głównie rosyjskie. Ten nastrój zmąciło jednak pytanie serbskiego studenta, który zakwestionował postulat jednego języka. Spytał mianowicie czy pisarze słowiańscy przyjmując jeden język nie staliby się osobną klasą, rodzajem kasty bramińskiej wpośród ludów, które by nie rozumiały zupełnie własnej literatury…? To rozsądne pytanie, skwitowano lodowatym milczeniem. Miejmy nadzieję, że student wrócił spokojnie do Belgradu…Rosjanie, nie wyłączając hrabiego Tołstoja, ministra oświaty, narzekali na nieobecnych Polaków, wyłamujących się z wielkiej rodziny braci Słowian. Czy jednak mogli Lechici stawić się na festyn fałszywej idei ? W kulturze byli narodem starszym od Rosjan. Złoty wiek naszej literatury to nie tylko Rej i Kochanowski, a w tej epoce w Rosji nie było jeszcze drukarni! I dlatego pierwszą rosyjską biblię wydrukowano w Polsce, co przyznał sam kniaź P.Kropotkin w „Russian Literature” ( New York,1905, str.19). A wojny rozpoczęte przez Iwana Groźnego wykopały przepaść między nami…
    Ale po kongresie moskiewskim idea odniosła sukces w Pradze, Zagrzebiu czy Belgradzie. W miastach tych domagano się katedr, gramatyk, nauczycieli  oraz rosyjskich teatrów. Na Bałkanach czynnikiem stymulującym te tendencje było prawosławie, sztandar Cyryla i Metodego powiewał tam swobodnie…Inaczej nad Wisłą, gdzie nie uznawano rosyjskich pretensji do dominacji, ani wagi młodej rosyjskiej kultury. I pewnie dlatego po powstaniu styczniowym przysłano nam księcia Czerkasskiego, potomka rodziny tatarskiej. Zamierzał on zreformować zabór rosyjski, a przede wszystkim „przetopić duszę Polski, wykorzenić z niej latynizm, a zaszczepić na jej miejsce prawdziwą słowiańska cywilizację” (!) Reformy ks.Czerkasskiego polegały na burzeniu struktur administracyjnych czy finansowych, pozmieniał on nazwy miast oraz szyldy  sklepów, a nawet spisy potraw w restauracjach, nie mówić o szkolnych programach. Wygnał biskupów, rozpędził duchowieństwo a potrafił nawet osobiście zniszczyć zabytkowe organy w kościele w Chełmie. Pojechał w tym celu z wielką pompą, sześciokonnym powozem! Długo by wyliczać jego barbarzyńskie pomysły, przy nim Breżniew byłby wzorem dżentelmena...
   Po tych represjach tylko jeden ksiądz Stanisław Stojałowski załamał się i w „Warszawskim Dniewniku” pochwalał panslawizm, ugodę z caratem. Ale jedna jaskółka nie czyni wiosny, panslawizm nie przyjął się w polskiej glebie. I dzisiaj jest już ideą martwą nawet na Bałkanach, obudzonych rzezią  Budapesztu czy inwazją Pragi, spoczywa w muzealnej gablocie Historii Idei…Nie ma racji bytu, albowiem Rosja nie niosła ludom takich wartości jak niegdyś Rzym, a mówiąc prawdę żadnych wartości.
                                                                       

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Michał

23-10-2013 [08:38] - Michał | Link:

Obrazek użytkownika dogard

23-10-2013 [09:14] - dogard | Link:

jednak teraz mamy jawnych i ukrytych czlonkow partii kremla i kacapskie matrioszki,juz w trzecim POkoleniu...

Obrazek użytkownika Strabon - Herodot

23-10-2013 [12:32] - Strabon - Herodot | Link:

duch panslawizmu, aczkolwiek dość nie śmiało, ale jednak, jest podnoszony ostatnio przez Ruch Narodowy. Nie wprost, ale Winnicki podkreśla, że Zachód jest zgniły, a Wschód ożywczy, a Marian Kowalski obraca oczy na Białoruś!

Obrazek użytkownika wiskla61

23-10-2013 [18:36] - wiskla61 | Link:

Jeśli kto zna, analizuje język polski i potrafi wsłuchać się w mowy pokrewne, to zrozumie inne języki słowiańskie; przynajmniej sens wypowiedzi. Płynie stąd poczucie braterstwa; niekoniecznie podłączam je do panslawizmu...Czytuję "Dyplomatyczne wagary" Jana Gawrońskiego. Wiele tam cytatów, myśli i zachowań autentycznych, jakie charakteryzowały Polaków II RP. Są utrwalone szczęśliwe chwile po odzyskaniu niepodległości...Na uwagę i przetrawienie zasługują poglądy matki Jana, Heleny.:
"Polska była wielkim narodem i wszyscy pod jej skrzydła chcieli garnąć tak długo, póki miłość od niej promieniowała, miłość człowieka do człowieka, narodu do narodu - zrodzona z chrześcijaństwa, ale też i z zamierzchłej słowiańskiej przeszłości.. Bo prawdziwy humanizm jest nasz... humanizm wrodzony, a nie na spisany...Możemy dziś zaskarbić sobie wieczną przyjaźń narodu rosyjskiego, wyciągając do niego pomocną rękę właśnie w tej chwili, gdy najbardziej go meczy jego Król Duch. Niech nie minie ta jedyna w historii okazja. także Litwinom i Ukraińcom - naszym braciom w ramach jednej RP -winniśmy dziś pomagać, a nie targować się o morgi. Tylko tak może ta Rzeczpospolita się odrodzić i na nowo rolę swoją historyczną spełniać. Niech jej znów prywata nie zniszczy! Nie ma kompromisu między prywatą a świętą wizją prawdziwej Polski!"...
To były trudne i wzniosłe dni jesieni 1918 r. Postawa Heleny Gawrońskiej zadziwia mnie i zastanawia, zwłaszcza nakaz braterstwa wobec Rosjan. Myślę, że mądre Polki miały wrodzony instynkt polityczny; wyczuwały niebezpieczeństwo i poszukiwały ratunku dla swego rodu i narodu, także dla sąsiadów.