O skuteczności protestów związkowych

Czy w III RP związki zawodowe stać na skuteczne działanie?
1. Z ich rąk została wytrącona broń najskuteczniejsza:strajk. Stało się to poprzez likwidację i rozproszenie przemysłu, uzależnienie od importu oraz zmianę energetyki z węglowej na gazową. i raczej się to nie odstanie.
Jedyne branże, których strajk mógłby być rzeczywiście dotkliwy to:
a. oświata i służba zdrowia, nauczyciele i pielęgniarki są jednak zbyt impotentni by zorganizować skuteczne protesty.
b. telekomunikacja, tutaj są zbyt wysokie płace

2. Marsze połączone z zadymami to kolejne podstawowe narzędzie oddziaływania ludzi pracy na władzę. Okazało się jednak, że w polskiej rzeczywistości mogą być one jednak tylko częściowo skuteczne, najważniejszą siłą razenia takich manifestacji są bowiem media, te zaś są w Polsce w swej masie reprezentantami interesów "grupy trzymającej władzę"

3. W związku z wytrąceniem im z rąk dwóch podstawowych instrumentów związkom zawodowym w Polsce pozostają jedynie narzędzia z arsenału partii politycznych. Takimi więc ścieżkami podążają pan Duda, pan Guz, i trzeci pan który dziś występował. Tutaj narzędziem podstawowym są media, to zaś, w obecnych realiach, stawia pracowników z góry na przegranych pozycjach. A w każdym bądź razie margines ich sukcesów jest z góry ograniczony.

Są jednak w Polsce związki zawodowe, które skutecznie potrafiły wyegzekwować swoje postulaty. Jest to związek zawodowy lekarzy oraz związki zawodowe górników. Jeśli związki zawodowe chcą w Polsce być realną, skuteczną i niezależną siłą ich przywódcami albo przynajmniej patronami powinni być pan Bukiel z OZZL i człowiek, który przewodził manifestacjom górników.

A co jeśli chodzi o dzisiejszą manifestację?
Jak na Polskę była imponująca. Zaś "grupa trzymająca władzę", w obliczu przesilenia, z jednej strony pokazuje kij: ignorowanie manifestacji przez władzę, z drugiej marchewkę: niewiele kłamstw i przemilczeń tvn i, tuszę, reszty "przyjaciół"