Uczciwość mediów

Sprawy uczciwości mediów są absolutnie kluczowe, daleko ważniejsze i warte rzetelnego opisania niż te dotyczące wielu nawet pierwszoplanowych wydarzeń politycznych czy gospodarczych. Byłem osobiście dotknięty zmanipulowanymi newsami, walczyłem z sukcesem z Axel Springer w sądach, m.in. za artykuł pt: Pomagał Rydzykowi, teraz pomógł sobie. Wygrałem wszystkie rozprawy w 100% a jednak do dziś ta wielka firma medialna nie wywiązała się w w moim odczuciu należycie z nałożonych przez polski wymiar sprawiedliwości działań i do dziś wlecze się za mną fałszywa opinia. Stąd, sądzę, iż komentarz osoby z drugiej strony, niż Autor czy Redakcja, pomoże pełniej pokazać zjawisko funkcjonowania i konsekwencji newsów.

Przy okazji pragnę podziękować Polityce za rzetelność dziennikarską wykazaną w mojej sprawie. To bardzo uwiarygadnia ten tygodnik w moich oczach jako czytelnika - jest to niezmiernie ważne szczególnie w świetle artykułu Pana Juliusza Ćwielucha.

W numerze 32 tygodnika Polityka (str. 22 do 24) w artykule pt. "Skąd się bierze news?" autorstwa Pana Juliusza Ćwielucha (http://www.polityka.pl/kraj/an... ), zostały zawarte treści, które jak sądzę warto uzupełnić. Jest to o tyle uprawnione z mojej strony, że moje nazwisko było wspomniane w przedmiotowym artykule, ale w mojej opinii odbiór czytelnika może prowadzić w nieco innym kierunku niż pokazują to fakty. Pan J. Ćwieluch cytował sobie znanego dziennikarza, który otrzymał materiały dotyczące nieprawidłowości jakich jakobym ja miał się dopuścić pełniąc funkcję głównego geologa kraju. Po dwóch tygodniach weryfikacji dziennikarz ów miał dojść do wniosku, że sprawa nie jest jednoznaczna i temat porzucił. Nie zrobił tego jednak jeden z dzienników Axel Springer.

Za zgodą tego dziennikarza zdecydowałem się po raz pierwszy (nigdy wczesnej nie prosiłem go o to, nawet dla potrzeb mojego procesu przeciw Axel Springer) ujawnić szczegółów tego kontaktu. Dziennikarzem tym był Pan Cezary Łazarewicz z Polityki. Jego opinia była jednak bardziej zdecydowana niż przedstawił to Pan Juliusz Ćwieluch - poniżej cytat z e-maila od Pana C. Łazarewicza do mnie: "... po rozmowie z Panem, poczułem, że ktoś mnie wprowadził w błąd i potraktował dość instrumentalnie. ... doszedłem do wniosku, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana.... Widziałem publikację Dziennika i widziałem też dzień później wyjaśnienia, które łagodziły trochę pierwszą publikację. Nie spełniało to oczywiście standardów sprostowania. Obowiązkiem każdej redakcji jest prostowanie nieprawdziwych informacji i można tego domagać się nawet przed sądem. (Choć to procedura bardzo długotrwała). Chętnie zajrzę na wskazaną przez Pana stronę i cieszę się, że mnie udało się uniknąć błędu." Nie było więc mowy tylko o niejednoznaczności, ale o próbie wykorzystania dziennikarza przez kogoś, wprowadzenia go w błąd - a więc cudzymi rękoma (Pana Łazarewicza, Polityki) zaszkodzenia komuś (mojej osobie) w sposób intencjonalny.

Bez owijania w bawełnę - to w dużym stopniu to dzięki rzetelności dziennikarskiej Pana Łazarewicza zdecydowałem się pozwać wydawcę do sądu (Panie Redaktorze - będzie Pan miał kłopoty?).

Przy okazji - chciałbym też podać kilka przykładów nierzetelności dziennikarskiej jakich doświadczyłem przy kontakcie z prasą i telewizją. To nieco uzupełni wydźwięk artykułu Pana J. Ćwielucha - pokaże jeszcze jedną, chyba "trzecią" :), stronę medalu. Ostatnio, dwa wywiady ze mną leżały w redakcjach dużych tygodników (w jednym około dwa miesiące). W obu przypadkach były one przerabiane, uzupełniane itd. Ponieważ, zależało mi na przekazie, dotyczącym koncesji na gaz w łupkach, bardziej niż na mojej prezentacji, w jednym przypadku wyraziłem na to zgodę i w tym właśnie tygodniku pojawił się artykuł częściowo z moimi tezami (nie słowami). Mimo to, wywiad ze mną (z początku kwietnia br) do dziś się nie ukazał. Podobna sytuacja była z innym tygodnikiem, z tym że w tym drugim ukazał się tekst z moimi tezami, już bez powołania się na mnie.

Cóż - nie musiał. Kiedyś znowu poproszono mnie o napisanie artykułu (duży dziennik) po czym uznano, że test jest za trudny. Następnie zaproponowano mi żeby wysłać ten tekst do szefa innego działu. Wysłalem natychmiast - i co się stało (?) - szef tego działu opublikował artykuł swój na ten temat z jedną z moich tez, ale sam się do mnie nawet nie odezwał. Wysłałem ten tekst do Naszego Dziennika i wydrukowali. Ponad rok temu wysłałem do wszystkich wysokonakładowych dzienników i tygodników moj "List do Pana Premiera" w sprawie prawa geologicznego i górniczego, utraty kontroli przez Państwo nad złożami gazu w łupkach, itd. Miałem do tego tytuł bowiem przygotowałem (w pierwotnej wersji przedłożony do Sejmu) projekt nowego byłem prawa geologicznego i górniczego, oraz byłem inicjatorem poszukiwań gazu z łupkach (pomysł, znalazłem pierwszego inwestora, wydałem pierwsze koncesje, przygotowałem strategię). Chęć opublikowania fragmentów tego Listu wyraził tylko Nasz Dziennik, lecz nie mam wątpliwości, że spore fragmenty po odpowiednich przeróbkach pojawiały się jako części artykułów różnych autorów. Ostatecznie, należałoby być zadowolonym - osiągnąłem swój cel, ale jakby było jednak coś nie tak?. Kiedyś rozmawiałem z jednym z dziennikarzy innego dużego dziennika sugerując, żeby gazeta przyjęła mój artykuł o prawie geologicznym i gazie w łupkach, albo przynajmniej, żeby ten dziennikarz zacytował moje wypowiedzi.

Ponieważ znamy się od dawna, ten mi szczerze odpowiedział: "Panie profesorze - mnie nie wolno o Panu niczego dobrego napisać. Niczego? Niczego!". Na potwierdzenie tego, innym razem, moje wypowiedzi dla tej samej gazety pojawiły się we wkładce, w "nielinkowanym" dodatku, ale niektóre tezy już bez powołania się zawarte zostały w głównym "linkowalnym" artykule autora. No i przykład z telewizji. Zostałem zaproszony do dyskusji na żywo na temat gazu w łupkach. Dziennikarz przeprowadził uprzednio ze mną długą szczegółową rozmowę telefoniczną (pół godziny?)dotycząca tematu audycji, potwierdził zaproszenie, obiecał opłacić bilet lotniczy itd. Na dzień przed audycją dostałem inf, że sprawa jest odwołana, audycji nie będzie itd. Mimo to włączyłem telewizor - oczywiście audycja się odbyła a Pan Redaktor wypowiadał się moimi tezami, oczywiście nie powołując się.

Jak ocenić takie działania? Może tak ma właśnie być? Sądzę, że uproszczeniem jest stwierdzenie, że takie zachowania to kwestia upadających standardów. Ten upadek to jest w zasadzie skutek, a to o czym mówimy jest tylko tego upadku przejawem. Co jest zaś przyczyną? Pewnie wiele - ale ostatecznie ludzie, w których gestii jest to aby innym opłacało się takie rzeczy robić. Właściciele i szefowie gazet w największym stopniu. Rozmawiałem kiedyś z dziennikarzem/pracownikiem francuskiej agencji prasowej. Powiedział mi, że za ewidentnie zmanipulowane teksty i nieprawdziwe "fakty" dziennikarz traci pracę na zawsze w branży.

Doceniając odważny krok pana redaktora J. Ćwielucha, po przeczytaniu dobrego artykułu poczułem niedosyt braku głębszej analizy przyczynowo-skutkowej. A może jednak Autor ją zrobił, tylko musiał ugładzić (zniwelować) bo nie byłoby to już opublikowane? Mam wrażenie, że trudno jest, nawet w tej najlepszej części Polityki, o nazywanie czegoś po imieniu tak do końca - jest Tak zamiast TAK, jest Nie zamiast NIE. Z dużej litery jest tylko "zajawka". Jakby takie niemieckie "gemutlich" (polski odpowiednik "ugładzenie" nie oddaje w pełni pejoratywnie rozumianego kontekstu tego terminu). Tematu można dotknąć, ale ugładzenie wskazane. Jeśli na ostrzu noża to zupełnie tępego a najlepiej na nożu z... plastiku. Oczywiście - jeśli tak jest, to może to jest styl tego właśnie pisma - każdy ma prawo pisać w stylu z jakim się identyfikuje. Ważne jednak aby pisał prawdę (po prostu) w sposób bezwzględnie komplementarny - jeśli ugładzać to "po równo", symetrycznie. Jednak, proporcje ugładzania zdecydowanie nazbyt mocno zależą od aspektów politycznych tj. tego czego/kogo dotyczą. Może szukam ideałów - no ale dlaczego nie?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

18-10-2011 [20:57] - Teresa Bochwic | Link:

Trudno dziennikarzom o nią dbać, skoro ich szefostwa żądają oszustwa.

Obrazek użytkownika cogito

19-10-2011 [07:23] - cogito (niezweryfikowany) | Link:

Czy przyzwoitość, aby nie jest bezwarunkowa? Uwarunkowana nie jest już przyzwoitością.

Obrazek użytkownika k56

19-10-2011 [15:07] - k56 (niezweryfikowany) | Link:

Ale nie można się sprzedać dla pieniędzy !!!!!

Obrazek użytkownika proxenia

18-10-2011 [20:59] - proxenia (niezweryfikowany) | Link:

że powinno się podawać nazwiska takich nierzetelnych dziennikarzy (np. tego z telewizji).
To jest stały problem - tak jak pomijanie nazwisk sędziów ferujących zamówione wyroki. W ten sposób ci ludzie pozostają anonimowi i mogą bezkarnie uprawiać swój proceder.
'Nasz Dziennik' to jest rzeczywiście bardzo dobra gazeta.

Obrazek użytkownika ZbytyGniewu

18-10-2011 [22:23] - ZbytyGniewu (niezweryfikowany) | Link:

Profesor Jędrysek pisze, że odkrył gaz łupkowy. Mnie dotychczas mówiono, że odkrycia dokonali Amerykanie. Profesor robi sobie medialną reklamę w Internecie i zachowuje się bardziej jako przedsiębiorca czy polityk niż naukowiec. Nie ufam opcji łaczenia stanowisk naukowych i politycznych, a jeśli już, to naukowiec powinien się wypowiadać znacznie bardziej oględnie. Profesor wchodzi na niebezpieczną ścieżkę, jego wypowiedzi w Radio Maryja naprawdę mu nie służą. Zapewne nie służą też Zakładowi naukowemu, któremu przewodzi. Więcej skromności i umiarkowania, panie Profesorze!

Obrazek użytkownika s.e.

18-10-2011 [23:53] - s.e. (niezweryfikowany) | Link:

każdy w polskiej polityce łączy jakąś funkcje z inną, co biznesmen może,a naukowiec nie ? ilu jest w Polsce zawodowych polityków ? dlaczego nie czepi sie pan panie ZbytGniewny np. takiego Kutza specjalisty od filmów i plucia, kickbokserki z PO albo 'bejsbolisty' od Palikota ? tym pan ufa ? jak tak to sorry, ale łączy pan chyba pozycje czynownika z POżytecznym idiotą
PS Panie Prof. proszę nie zwracać na ZbytGniewu uwagi, facet ma po prostu dyżur, a służba, jak wiadomo, nie drużba

Obrazek użytkownika Gość

19-10-2011 [12:09] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

Człowieku przestań bredzić. Po pierwsze, w jaki inny sposób Pan Prof. Jedryske miałby zrealizować swoje , podkreslam "swoje", odkrycie jezeli nie wlaczylby sie w polityke? A tak nawiasem twoja niewiedza, watpliwosci biora sie z tego, żeś nauczony, ze obecnie POlityce nie zajmuja sie gospopdarka lecz ściganiem przeciwników - opozycji. Co do Amerykanów, to na terytorium Polski prace odkrywcze dotyczace gazu łupkowego rozpoczeły sie za czasów i z inicjatywy właśnie Pana Profesora Jedryska. Dziwna to sprawa gdyby Amerykanie lub inna obca rasa zarzadzałaby na naszym terytorium badania, wiec przestań bełkotać , siac zamet bo nabierzemy podejzeń co do twojej osoby. Pomyslimy sobie,zes inny... .Paniajesz?

Obrazek użytkownika s.e.

18-10-2011 [22:58] - s.e. (niezweryfikowany) | Link:

dziennikarzy zastąpili funkcjonariusze piszący/gadający na zamówienie, a tych przyzwoici ludzie przestali słuchać juz dawno, pozostałym zdania nie zmienimy i tak. Panie Profesorze jak 'oni' o takich jak Pan mówią źle, my bywalcy takich portali jak ten, myślimy zupełnie odwrotnie. Bardzo sie ciesze, że dostał się Pan do sejmu, bo nie ma chyba w Polsce lepszego fachowca w dziedzinie gazu z łupków niż Pan. Niech Pan wraz z kolegami nie pozwoli okraść Polski

Obrazek użytkownika Gość

19-10-2011 [10:25] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

(cyt.)...Dean był pierwszym politykiem amerykańskim (i w ogóle), który tak spektakularnie użył bloga, blogowania i blogerów do polityki. Pracowały dla niego dziesiątki blogerów. Dean przez wiele tygodni wręcz prowadził w sondażach, gdy chodzi o prawybory demokratów, ale w końcu poległ. Ale jego przykład 7 lat temu, w maju, zachęcił mnie do napisania pierwszego bloga. Była to kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego. Dean przegrał, ja wygrałem.

Obrazek użytkownika Gość

19-10-2011 [15:20] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

Odnoszę wrażenie,że kieleckie echo filtruje niepopularne zdarzenia PO i PSL.
Dotyczy to m.i. wyborów w PO , o których informowały inne media. Podobnie jest z osobą Jarubasa
http://niezalezna.pl/16987-zad...

http://www.google.pl/search?q=...

Dziś wśród najbardziej popularnych artykułów,czy największej ilośći wpisów na forum brakuje info o Jarubasie. Po mojej sugestii tylko na chwilę pojawił się tytuł o jego rezygnacji i znikł zaraz potem. żnowu są jakieś bzdety:

Oblężenie Galerii Echo w Kielcach - gigantyczne korki na Alei Solidarności
Śmiertelny wypadek pod Kielcami! Tworzą się korki
Zmarł mężczyzna, który płonął przed Urzędem Wojewódzkim w Kielcach
Skandal w urzędzie. Zawarte w Kielcach śluby są nieważne?

Nocna tragedia. W wypadku zginął 19-latek
Zabójcze dachowanie. Zginął młody kielczanin (zdjęcia)
Skandal w urzędzie. Zawarte w Kielcach śluby są nieważne?
Po tragedii w gminie Piekoszów. Młody człowiek zasnął za kierownicą?