Zorganizowana grupa przestępcza PSL

 
  Zorganizowana grupa przestępcza PSL, takie określenie znalazło się w polskiej przestrzeni publicznej. Zabrzmiało i ucichło. Niepokoi mnie brak ciągu dalszego, odbieram to jako oznaką wytłumiania głosu prawdy - nie doprowadzi to do niczego dobrego. Zaniechano rozliczenia komunistów 25 lat  temu i pasożyt nadal niszczy ciało narodu. Uważam, że twarde określenie nie jest wcale przerysowaniem. Po takim oskarżeniu sprawiedliwość i logika prawnicza winny się ocknąć i rozpocząć  trudzenie się celem wyjaśnienia genezy ciężkiego, moim zdaniem słusznego, zarzutu.
  Jeden z moich znajomych raz na jakiś czas popadał w konflikt z prawem. Słysząc o jego ostatnich kłopotach, wiedziony życzliwością a bynajmniej nie ciekawością, zadałem pytanie znającemu nas obu człowiekowi. Co to znowu za heca? Nastało dłuższe  wymowne milczenie i padały dwa słowa określające paragraf i zamykające kwestię: - Przestępczość zorganizowana.
Jeśli nawet żyje się w rzeczywistości, w której nie sięga się po kodeksy, to  łatwo przychodzi zrozumieć tą sytuację: znajomy nie wziął tym razem udziału w stłuczce, przejechała po nim ciężarówka z przyczepą.
  Nie wiem jakimi numerami oznaczone są artykuły z kodeksów mówiące o szkodzeniu państwu jako instytucji (w zasadzie to chyba każde przestępstwo wymierzone jest w dobro kraju). Być może dla przykładu, który zaraz przytoczę, nie znalazłoby się nic – dozwolone ponieważ detalicznie niezabronione. I koniec. Dla małego, ograniczonego do teraźniejszości rozumowania (chyba w sądach tak mają) sprawa może się jakoś próbować bronić, gdy jednak wrócimy pamięcią do „krwi i blizn”, za cenę których odradzała się Polska, gdy z troską pomyślimy o niepewnej jej przyszłości, to wszelkiemu sabotaż wymierzonemu w harmonijny rozwój kraju należy dać należytą odprawę.
 
  W roku 2015 i w latach wcześniejszych oglądaliśmy  wolną amerykankę w wykonaniu wszelkich rządów, zarządów i organów PO/ PSL.  Wylądujmy w rejonie wsi Kawęczyn w gminie Piaski w województwie lubelskim. Bez sensu byłoby tu unikanie podawania szczegółów. Najpewniej przy posługiwaniu się ogólnikami objęte zostałoby multum takich historii rozgrywających się w polskich miejscowościach, od biednych wsi poczynając a na luksusowych stołecznych dzielnicach kończąc. Jeden konkretny przykład szybciej  jednak przebija skorupę niepojmowania. Oto on.
  W danym roku z budżetu gminnego część pieniędzy przeznaczana jest na utwardzenie  dróg gminnych, które dotąd miały nawierzchnię przeważnie z zajeżdżonego, lasującego się tłucznia.  W części gminy skupionej wokół wsi Kawęczyn do pokrycia asfaltem czekało   kilka odcinków, których charakterystyka podana jest poniżej.
Droga A.  Od kilkunastu lat jeździ tędy autobus szkolny. Jest starą trasą tranzytową skracającą drogę do pól i lasu.
Droga B. Łączy różne rejony gminy. Dla  wielu mieszkańcom jest dużym skrótem w dojeździe do siedziby gminy i do stolicy województwa. Utwardzona cieszyłaby się niewątpliwie dużą frekwencją. Jest bardzo istotnym szlakiem dla transportu związanego z produkcją rolną.
Droga C. Przechodzi przez starą wieś, gdzie istnieje ważna pamiątka historyczna i znany w Polsce ośrodek rekultywacji dawnego rzemiosła. Pojawiają się tu systematycznie całe zastępy jego adeptów, starają się też dojechać autokary z wycieczkami. Droga prowadzi do największej ilości pól w tej okolicy, jak też  stanowi lokalne połączenie z sąsiednią gminą.
Droga D. Trasa, którą stale jeździ szkolny autobus.  Prowadzi do znanego ośrodka rehabilitacyjnego. Stanowi jedyne nieokrężne połączenie dla dwóch wsi, bez którego należałoby m. in. zmienić granice parafii.
  Dla pełnego przedstawienia należałoby wymienić jeszcze przynajmniej trzy odcinki dróg, które należałoby wyasfaltować prędzej aniżeli trasę, w którą gmina zainwestowała w roku 2015. Nie wytypowano  drogi A, ani B, ani G - żadnej z tych, które należałyby do rozsądnych. Bez szerszej konsultacji społecznej, bez powołania się na odpowiednie argumenty, przebudowano i pokryto asfaltem 1,3 kilometra  ślepej, zupełnie nieperspektywicznej, podrzędnej trasy. Inwestycja nie nadaje  okolicy ani krzty dynamiki rozwojowej, nie naprawia odziedziczonego po czasach dworskich nieracjonalnego układu komunikacyjnego.
  Po jakimś dopiero czasie dociera do mnie wyjaśnienie tego wyskoku PSL-owskich władz gminy. Przy tej drodze zamieszkał kilka lat temu sędzia. To  okazuje się wystarczającym powodem, by bezwstydnie zignorować społeczne oczekiwania i faktyczny interes tej tu krainy. Patrzymy na przykład wyjątkowego nepotyzmu, tajemnych powiązań ludzi roszczących sobie pretensje do nadrzędnej roli w społeczeństwie. Głęboko zakorzeniona patologia niszczy państwo u samej jego podstawy, nie dopuszcza do harmonijnego rozwoju. „Zarządzanie” tego rodzaju staje się przyczyną marnowania pieniędzy publicznych na skalę większą niż w PRL-u. Gwarancją bezkarności dla autorów tak ewidentnych nadużyć jest zmacerowanie umysłów Polaków, poddawanych od kilkudziesięciu lat metodycznemu propagandowemu zmiękczaniu. Jak nigdy dotąd ludzie bez zająknięcia potrafią godzić się z niesprawiedliwością i fałszem.
 Nadszedł czas, może okażą się nim najbliższe dni, by wejść na drogę naprawy.