Inteligencja

  Najpierw było to bardziej palnięcie, a nie przemyślane postawienie tezy, że w Polsce nie istnieje społeczna warstwa inteligencka. Nie zastanawiałem się przy tym nad jej ewentualnym zarysem na tle całego społeczeństwa, ale patrzyłem na oczekiwany wynik jej działania w skali międzynarodowej. Politycznie, ekonomicznie, propagandowo, militarnie,  w zakresie twórczości i produkcji przegrywamy. Górą, w najogólniej pojętych relacjach z nami, jest każda z inteligencji: niemiecka, żydowska, rosyjska. Daleko jesteśmy od miejsca, do jakiego predestynuje nas potencjał geograficzny, historyczny i demograficzny. Próbowałem dociec przyczyny słabości tej, mającej przodować, polskiej grupy społecznej. Wtedy nagle się zorientowałem, że jej po prostu nie ma – w oczekiwanym, poważnym rozmiarze ona w gruncie rzeczy nie istnieje. Elementarnym warunkiem przynależności do takiej klasy jest przyzwoitość, która promieniuje na otoczenie społeczne. Do tego należy dołożyć zasób pewnych umiejętności pozwalający osobom w nie wyposażonym zająć nieco bardziej odpowiedzialne stanowiska. Takowi ludzie, w swej masie, powinny decydować o kierunku rozwoju kraju.
  Rozglądam się  w swoim otoczeniu, wyglądając osób,  które mógłbym do tak pomyślanej klasy  inteligenckiej zakwalifikować. Szukam ich i nie znajduję.
Do warstwy inteligencji nie należą:
Dyrektorka oddziału dużego banku w poważnym mieście, która ze względu na obstrukcję w dogadaniu się bezpośrednim, wezwała klienta do „profesjonalnej korespondencji” i nie jest jej w stanie podołać - „w odpowiedzi na pytanie ... proszę przyjść do naszego oddziału”. Skoro kierownik nie kwalifikuje się do miana inteligenta, trudno takich wytypować z ogółu jego personelu współodpowiedzialnego za żenadę.
Dyrektor szkoły, która nie patrząc na interes uczniów i środowiska, zwalnia jedynego nauczyciela muzyki, doskonałego specjalistę i  zatrudnia na jego miejsce koleżankę, która ma wystarczające na ten wypadek papiery i nic ponad to. Skoro nie dyrektor, to tym bardziej jego podwładni odpowiedzialni za jego wybór nie spełniają oczekiwań w zakresie liderowania na danym (dosłownym) terytorium społecznym.
 Wójt, który twierdzi, że ludności w jego gminie przybywa, a czemu bezwzględnie zadają kłam ogólnie dostępne statystyki. Dyskwalifikując szefa urzędu gminnego, nie możemy wyżej od niego stawiać jego pracowników współtworzących takie klimaty.
 Lekarz, który bez cienia refleksji nad zgonem poprzedniego pacjenta, swą ignorancją doprowadza do zejścia kolejnego.
Redaktor naczelny dużej gazety, który pisze o „bóstwach chrześcijańskich”. Razem z nim powinno się pogonić lewacką hołotę z nim związaną.
Itd., itd. Bardziej wymowną od dalszego ciągu tej listy, będzie chyba scenka, jakiej ostatnio byłem uczestnikiem.

  Pewien wrześniowy dzień 2015, przychodnia na Topolowej w Lublinie. Po odczekaniu swojego, to jest pięćdziesięciu paru minut do okienka rejestracji, po wypełnieniu karty pacjenta i odpowiedniego upoważnienia znalazłem się przed drzwiami gabinetu lekarskiego. Panowało tam spore zamieszanie, cześć pacjentów była bez numerków wydawanych przy odpowiednio wczesnej rejestracji i musiała się denerwować, gdyż została już niecała godzina przyjmowania (przynajmniej w oficjalnych godzinach pracy lekarza), a ci z numerkami byli niezorganizowani przez brak komunikacji między sobą i przez nieustanny dopływ pacjentów z numerkami,  mających coś  do załatwienia w rejestracji, laboratorium i gdzieś tam jeszcze. Ja miałem 28. Przede mną 21 i 23.  Za chwilę zjawiła się dziewczyna z numerkiem 19. Pani 23 orzekła, że 19 będzie musiała poczekać, czemu się zdecydowanie sprzeciwiłem. Siedząc koło siebie zaczęliśmy spokojną dyskusję, która lekko się zaogniła, gdy przed drzwiami stanęła młoda para i zapytała, kto teraz wchodzi. Dowiedziałem się, że pani od tego pana ma numerek 11, więc oznajmiłem, że to ona ma wejść teraz. Pani 23 zaoponowała i bardzo starała się forowaną przeze mnie kolejność wchodzenia zdyskredytować. Stwierdziła, że nie obchodzi ją czy ktoś coś dodatkowo załatwia czy też sobie spaceruje na świeżym powietrzu. Zaprzeczała w ten sposób perfidnie wyjaśnieniom 11 a, że było ich dwoje, wyjechała z tym spacerem.  23 na tle tych kilkunastu osób oczekujących wyróżniała się strojem, zadbaną fryzurą, gładką cerą i wyprostowaną sylwetką. Dokładając do tego jej pewność głosu należało bezapelacyjnie uznać, że była wśród nas, ze względu na te cechy, pierwszą kandydatką do zaliczenia jej w poczet inteligencji. Zmęczone oczy innych; twarze zsieczone prze słońce, mrozy  i wiatry; szaro-bury odziewek; apatia w  głosach nakazywały umieszczenie reszty towarzystwa w klasie robotniczo-chłopskiej. Gdy pani 23 weszła do gabinetu z lekka obsztorcowałem 11, że nie była przed nią – odległość od drzwi miały taką samą. Słusznie pani 11 odpowiedziała, że musiałaby się z 23 przepychać. Ale za moment, ku uciesze wszystkich, pani 23 opuściła gabinet, mówiąc, że musi jeszcze iść do rejestracji. Najmłodszy z nas, chłopiec z kulami, któremu towarzyszyła matka, oznajmił niegłośno, ale z tryumfem w głosie pod adresem przechodzącej koło niego 23:
- No to teraz na koniec!
Nie wie młody, że w tym kraju to tak nie działa. Można być chamem przed Smoleńskiem i po nim, po każdej katastrofie, którą się spowodowało.
  Pani z kliszami w ręce (bez numerku), rozbawiona jak wszyscy obrotem sprawy, powiedziała z bezradnością w głosie, że takich ludzi spotyka się wszędzie i że zawsze będą postępować podobnie. Ciągle ci sami wykłócają się o kolejkę w sklepie, gdzie ona sprzedaje. Wszystkim wiadomo, że obowiązuje w nim jedna kolejka do dwóch stoisk, a wciąż te same osoby  starają się to ignorować, mijają kolejkę i żądają ich obsłużenia. Co dzień to samo.
  Pani 23 wróciła i stanęła bezczelnie naprzeciwko drzwi gabinetu, żeby wtargnąć tam za wszelką cenę. Głośno tłumaczyła, że to jakaś zbieżność nazwisk była przyczyną jej wyjścia, że musiała coś sprostować. Nikogo to nie obchodziło. Ludzie siedzieli w milczeniu i przyglądali się jej ponuro. Ktoś cicho wspomniał, że ona sama ustalała zasady, których teraz nie przestrzega. Z lekką histerią w głosie, zaczęła mówić o tym, ile to godzin naczekała się tutaj przed dwoma dniami… Kiedy  drzwi gabinety się otworzyły zachęcana przeze mnie 19, młode dziewczę, kuśtykając próbowało zbliżyć się  do drzwi. Tak trochę na niby, pro forma, bo 23 już była za nimi. Wyszła potem zadowolona i nawet powiedziała „do widzenia”. Najpewniej pochwali się w domu, jak to sobie na korytarzu przychodni zdrowia poradziła z całą bandą chamów.
  Tak wygląda w Polsce wyścig nie tyle do gabinetu lekarskiego, lecz do każdego, najlichszego stanowiska. Ostatecznie przy pomocy koterii zajmują je w zdecydowanej większości ludzie pokroju pani 23. Jest fatalnie. Być może, nim zjedzą nas obcy, stać nas będzie na wielki projekt odtworzenia inteligencji i może zdążymy skutecznie go zrealizować. Konstytucja 3-Maja pojawiła się za późno.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika jdj

14-09-2015 [09:34] - jdj | Link:

Bez wątpienia ta pani winna zasilić szeregi Komisji Etyki Polskiej Akademii Nauk, może w zastępstwie pani Senyszyn (http://niezalezna.pl/70863-joa...), bo obie na raz by się mogły nie przepchnąć - i darcie pierza gotowe. Takie gremia ... intelygentuff.

Obrazek użytkownika jdj

14-09-2015 [09:37] - jdj | Link:

Polecam też dyskusję na blogu p. Izabeli http://naszeblogi.pl/57161-aka...
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Czesław2

14-09-2015 [10:03] - Czesław2 | Link:

Takich "pań" jest wszędzie na pęczki, charakterystyczne jest to, że właśnie w 99% są to "panie".

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

14-09-2015 [11:02] - NASZ_HENRY | Link:

Ryba psuje się od głowy ;-)